Metan jest o wiele lepszym gazem cieplarnanym.
To jeszcze porównaj sobie ilość CO2 i metanu w atmosferze. Nawet biorąc pod uwagę dużo większy potencjał metanu, ma on obecnie sporo mniejsze znaczenie niż CO2.
Vaqowsky twój problem jest taki, że ty zwyczajnie nie chcesz się czegoś o tym dowiedzieć. Tobie się ciągle tylko wydaje, że powinno być tak, a nie inaczej, że to powinno mieć większy wpływ od tamtego, że tak być nie może itp, a to wszystko "bo tak", póki co nie podałeś zupełnie żadnego argumentu, nie wytłumaczyłeś dlaczego udział człowieka w globalnym ociepleniu ma być znikomy, w ogóle nic nie wytłumaczyłeś.
A może spojrzyj na problem z innej strony. Żeby nie mówić ciągle o wpływie człowieka na klimat (bo mam wrażenie, że już samo słowo "człowiek" w oczach niektórych umniejsza wagę argumentu), to spójrz na to szybkie i bardzo uproszczone przeliczenie naszych "sił" na siły natury:
Obecnie liczbę czynnych lądowych wulkanów szacuje się na ponad 400, przyjmijmy 500 (nie znam dokładnej liczby). Gdyby wszystkie na raz wybuchły (co doprowadziło by oczywiście do znacznego tymczasowego ochłodzenia, ale pozostańmy przy kwestii samego CO2) wydzielając do atmosfery tyle CO2 ile wydzieliła największa erupcja ostatniego półwiecza (czyli właśnie wybuch Pinatubo), dałoby nam to "tylko" 21 miliardów ton CO2, czyli ok 70% rocznej ludzkiej emisji...
Teraz widzisz jaką "siłą" dysponujemy? Roczna ludzka emisja (ponad 30 mld ton) jest o połowę większa niż skumulowana emisja podczas potężnej erupcji każdego czynnego wulkanu lądowego na ziemi.
Więc teraz wyobraź sobie, że przez ostatnie kilkadziesiąt lat każdy czynny wulkan na ziemi wybuchał mniej więcej 2 razy do roku (to bliższe prawdy gdyż do powyższych obliczeń przyjąłem emisję podczas wybuchu Pinatubo, która wynosiła 40mln ton CO2, średnia jest na pewno sporo niższa). Myślisz, że coś takiego nie pozostawiłoby rysy na ziemskim klimacie? Bo mi to wygląda na katastrofę.
Użytkownik skittles edytował ten post 17.12.2013 - 11:35