Napisano
27.12.2013 - 02:43
Chyba miałem to samo. Jedyna różnica (oprócz oczywiście samego przebiegu snu zapwewne) to to ze u mnie ten "psychodeliczny" sen przejawiał się strasznym narastającym bólem głowy. Szczerze mówiąc to nie pamiętam już (bo dawno tego snu nie miałem) czy męczyły mi się także nogi i ręce. Napewno budziłem się zlany potem i z lekkim bólem głowy (po zakończeniu snu ból momentalnie ustępował, ten ból po obudzeniu to było może jakaś 1/10 tego jak mnie bolała głowa podczas samego snu).
Ten sen mi się snił conajmniej 20-30 razy i podobnie jak u ciebie w przedziale wiekowym 7-12 (może nie dokładnie ale w tym przedziale napewno) i minoł mniej więcej po 12-13 roku życia. Za każdym razem śniło mi się to samo, ewentualnie czasami rózniło się nieco szczególami i jak już wspomniałem ból narastał wraz z przebiegiem snu. Pod koniec snu głowa po prostu pękała z bólu, nawet nie wiem czy głowa może mocniej boleć. Ciekawi mnie także kwestia czy budziłem sie z powodu potwornego bólu głowy czy rzeczywistego końca snu? Jęsli powodem był ból głowy to jest to dosyć dziwne bo wydaje mi się że powinienem był obudzić się już wcześniej (ból głowy towarzyszył mi przez cały sen, tylko na końcu był nie do wytrzymania, ale już w połowie był na tyle mocny że myśle ze z normalnego snu by mnie wybudzil). Sen potrafił mi się przyśnic 2 dni pod rząd, ale jednak najczęściej snił mi się tak mniej wiecej co miesiąc, a czasami po półrocznym spokoju potrafił mnie nagle zaskoczyć.
Napisze tak pokrótce jak ten sen u mnie wyglądał (prosze pamiętać że to jest sen, jak to dobrze kolega ujoł "abstrakcyjny" - chociaż sam bardziej nazwałbym go "psychodelicznym" - więc jest on teoretycznie bez sensu, więc tak samo bez sensu bedzie jego opowiedzenie. Pisze to tylko dla ogólnego zarysu informacyjnego i w celu ewentualnego doszukania sie podobieństw).
No więc przez wiekszość snu raczej dominowały bardzo proste wzory i jednolite kolory, tak jakby ktoś ten sen narysował w paincie. Spotykam tam miedzy innymi jakiegoś gościa w cylindrze i marynarce tylko niewidzialnego. Widze sam cylinder, marynarke i kilka innych szczegółów, ale jego samej twarzy czy rąk już nie, a w tle widać dziecinnie prosto skonstruowane drzewa - i to wszystko w wyżej opisanej "paintowej" grafice. Koleś ten za coś tam się na mnie denerwuje (w trakcie snu chyba sam nie wiem za co), krzyczy coś na mnie i chyba właśnie wtedy zaczyna się ból głowy który narasta wraz z przebiegiem snu. Ten sen posiada wiele elementów jednak pamietam z niego tylko ten i zakończenie, reszte pamiętam za słabo by cokolwiek napisać. Więc od razu przechodze do zakończenia: Widze jakby od góry jakieś postacie, ludzi którzy stoją jakby na jakiejś wielkiej maszynie. Wiem że oni ją zbudowali, wiem ze włąśnie ją skończyli i się z tego powodu ciesza, wiwatuja, słychać okrzyki radości. Jednak ja się z tego powodu jakoś nie ciesze, denerwuje tylko i jednocześnie ból głowy narasta coraz bardziej w tym momencie juz w zastraszającym tempie. Jakby to powiedzieć, jestem chyba do nich i do ich maszyny bardzo negatywnie nastawiony, a oni właśnie ją skończyli i się z tego bardzo ciesza co mnie strasznie wkurza. Dodatkowo mam bardzo silne cięzkie do opisania uczucie "finału", zbliżającego sie końca, aż w końcu po prostu tak bolesny ból głowy dostaje że nie jestem w stanie myśleć i się wtedy budze... Może nigdy nie dotrwałem do końca snu?
Sen minoł po 12-13 roku życia i do dzisiaj więcej już się nie pojawił, ale kto wię? Jest 2:40 może mi sie przyśni.
Oskar może też spróbuj opisać jakoś zarys snu? Jestem Ciekawy.