Skocz do zawartości


Zdjęcie

Husaria


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
26 odpowiedzi w tym temacie

#16

Vaqowsky.
  • Postów: 780
  • Tematów: 12
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

ja jestem osobiście przekonany ze 1000 husarii vs 1000 Mongołów to nasi wygraliby w cuglach.
  • 0

#17

Robakatorianin.
  • Postów: 1732
  • Tematów: 41
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

ja jestem osobiście przekonany ze 1000 husarii vs 1000 Mongołów to nasi wygraliby w cuglach.

Nawet mniejsza proporcja
https://www.youtube.com/watch?v=eAJYs9RsjC8
  • 0

#18

Monolith.

    ótta

  • Postów: 1248
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

ja jestem osobiście przekonany ze 1000 husarii vs 1000 Mongołów to nasi wygraliby w cuglach.



Nie rozumiesz. Tu nie chodzi o 1 vs 1. Mówię o czymś znacznie ważniejszym w prawdziwej bitwie, czyli taktyce. Husaria jest jazdą ciężką. Ich atutem jest impet. Świetnie, tylko co z tego, jeśli Mongoł na szybszym koniu uniknie natarcia i zasypie gradem strzał z daleka? Liczą się okoliczności samej walki i ogólny rozrachunek. Nie umniejszam niczego, proszę zauważyć. Tylko proszę o trochę rozsądku i zdystansowanego spojrzenia.
  • 0

#19

kpiarz.
  • Postów: 2233
  • Tematów: 388
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Husaria nie była ciężką jazdą w pełni tego słowa znaczeniu. Konie husarskie, to krzyżówka ras orientalnych, starannie wyselekcjonowanych. Husarz dźwigał na siebie uzbrojenie o ciężarze ok. 40 kg, a więc to nie było to jakieś szczególne obciążenie.
W czasach husarii wojska typowo mongolskiego już nie było, ale Tatarzy, którzy kiedyś wchodzili w skład armii Czyngis-chana, stosowali podobną taktykę walki.Jednak Tatarzy bali się husarii, oczywiście walczyli przeciwko niej, ale tylko wtedy, gdy mieli dużą przewagę liczebną. Ale nawet wtedy nie zawsze wygrywali, czego przykładem jest bitwa pod Hodowem.
http://pl.wikipedia....twa_pod_Hodowem
  • 1



#20

trelmorel.
  • Postów: 29
  • Tematów: 0
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

*
Popularny

 

ja jestem osobiście przekonany ze 1000 husarii vs 1000 Mongołów to nasi wygraliby w cuglach.



Nie rozumiesz. Tu nie chodzi o 1 vs 1. Mówię o czymś znacznie ważniejszym w prawdziwej bitwie, czyli taktyce. Husaria jest jazdą ciężką. Ich atutem jest impet. Świetnie, tylko co z tego, jeśli Mongoł na szybszym koniu uniknie natarcia i zasypie gradem strzał z daleka? Liczą się okoliczności samej walki i ogólny rozrachunek. Nie umniejszam niczego, proszę zauważyć. Tylko proszę o trochę rozsądku i zdystansowanego spojrzenia.

 

W prawdziwej bitwie wojska mongolskie praktycznie nie byłyby w stanie spowodować tzw. zagrożenia życia i zdrowia husarzy.

Abstrahując od nierealności takiego starcia (inne epoki), to lekka jazda, dowolnie uzbrojona nie stanowiła dla husarzy żadnego wyzwania w dowolnej z rozegranych przez nich bitew. Z tym tylko, że rzadko kiedy byliby oni zastosowani do takiej bitwy.

 

W całej powyższej dyskusji o polskim blitzkriegu i stosowaniu skrzydeł nie pada jedno najważniejsze (a przynajmniej nie pada wprost): po co powstała husaria?

Husaria to była średnia jazda, złożona z doskonale wyszkolonych i zdeterminowanych żołnierzy, która stanowiła odpowiedź taktyczną na czworobok pikinierów. Pikinierzy i formowany przez nich czworobok stał się pod koniec XV i przez cały XVI wiek najdoskonalszą formacją na europejskim teatrze działań. Wymyślili to generalnie szwajcarzy, powielali poźniej wszyscy. Największe triumfy ta formacja piechoty święciła w czasach wojny XXX-letniej. Formacja rozpędzonych husarzy, wyposażonych w min. 6 metrowe kopie (wydrążone, dla zmniejszenia wagi) stanowiła odpowiedź na wzrost znaczenia piechoty na polu walki. Nie był to przypadek, szczęśliwy traf czy coś podobnego,a przemyślana strategia walki, poparta ogromnym doświadczeniem bojowym i skutecznie wprowadzona do użytku przez Stefana Batorego, reformującego państwo.

Pierwsze impulsy do takich zmian powstały pod koniec średniowiecza, gdy pojawiły się na polach bitew oddziały kuszników oraz pierwsze próby zastosowania prochu. Rycerze byli podatni na ich ataki, co wywoływało szok i w końcu doprowadziło do upadku rangi rycerskiej. Jazda przestała decydować o wynikach bitew, coraz powszechniejszy był następujący scenariusz: dwie przeciwne formacje piechoty ścierają się w krwawym, kilkugodzinnym boju, i gdy bitwa jest właściwie rozstrzygnięta wprowadza się jazdę, która goni niedobitki, powiększa rozmiar zwycięstwa swojej strony (upraszczam, ale chodzi o pewną zasadę). Na gruncie Polskim pojawił się jednak duży problem: da się kontrolować teren wielkości np. holandii przy pomocy piechoty, bo da się przejść ten kraj wzdłuż i wszerz w ciągu 20-30 minut, no może góra 2-3 dni. Natomiast Polska była podówczas największym krajem w Europie, co sine qua wykluczało możliwość rezygnacji z konnicy. Taka teza zmusiła naszych strategów do poszukiwania rozwiązań, które pozwoliły by nie tylko przetrwać na polu walki, ale i wspomóc zwycięstwo. No i tak narodziła się koncepcja husarii.

Była ona piekielnie droga, gdy przeliczyć jej wartość na dzisiejsze realnia, to koń, zbroja, uzbrojenie oraz wyposażenie husarza kosztowałyby kilka milionów (często przeliczano to na wartość całej wsi), ale akurat to w ówczesnej Polsce nie stanowiło największego problemu.

Husarze przechodzili długie szkolenie (ówcześnie szkolenie wojska nie było normą) i dochodzili do perfekcji w posługiwaniu się swoim ekwipunkiem, a on również był spory:

  • kopia, jak podstawowa broń, pozwalająca przełać linię pikinierów (tym łatwiej zetrzeć się z dowolnym innym wrogiem). Jej długość, względna lekkość oraz wprawa w posługiwaniu się nią pozwalały na przeprowadzenie pierwszego uderzenia, w połączeniu z wytrzymałością, pozwalało to na nawrót i powtórne natarcie na pełnej szybkości (każdy inny znany mi rodzaj kopii był z założenia jednorazowy, z wyjątkiem husarskiej)
  • Koncerz (bardzo długi miecz, o wąskim, ostrym końcu) broń przeznaczona do walki po ukruszeniu kopii, pozwalająca z wysokości siodła kłuć piechotę wroga, bez konieczności schylania się, co uniemożliwiało ściągnięcie jeźdzca z konia (powszechna taktyka piechoty w starciu bezpośrednim)
  • Szabla husarska - klasa sama dla siebie, porównywanie do mieczy samurajskich jest tutaj częsciowo uprawomocnione. Czarna szabla była czymś pośrednim między właściwą szabą a pałaszem, przeznaczona była do cięcia wroga w czasie walki konnej jak i pieszczej. Podstawowe róźnice do miecza samurajskiego to budowa głowni oraz nieco odmienny stop, pozwalający ciąć odporniejsze zbroje europejskie. Co do budowy chwytu to oprócz zamkniętego kabłąka był paluch pasowany, który pozwalał zwiększać siłę cięć i polepszał manewrowość broni, ale przede wszystkim ułatwiał jej wyszarpnięcie z ciała ranionego przeciwnika, przez co nie było ryzyka zgubienia szabli w boju. Poza tymi różnicami w budowie, szablą husarską można operować dokładnie tak samo jak mieczem samurajskim, zadając wszystki rodzaje cięć.
  • Pistolety , z reguły dwa, pozwalały na zwiększenie siły rażenie husarii po przełamaniu linii wroga, zapobiegały "utknięciu" w kłębowisku wrogich wojsk, dawały obronę przed atakiem z dwóch stron. Były elementem wyposażenia ratunkowego a nie bronią pierwszorzutową, choć pod koniec świetności husarii ich wykorzystanie wzrosło, wobec wzrostu siły rażenia i liczebności muszkietów.
  • Łuk: stosowany w początkach husarii, przed upowszechnieniem się pistoletów
  • Nadziak - służył podobnie jak pistolet jako broń drugiego rzutu, do ratowania się z opresji, po wyczerpaniu kul w pistoletach
  • Broń strzelecka długa: również stosowana, zwłaszcza u schyłku husarii, jako odpowiedź na wzrost liczby muszkietów na polu walki.

Nie bez znaczenia dla sukcesów husarii były konie z których korzystali. Pochodzące od tarpanów, z wyselekcjonowaną krwią turecką i perską, były niezwykle odporne, silne i wysokie. Konie te pozwalały swoim jeżdzcom na wielokrotne cwałowanie do ataku mimo wejścia do walki prosto z marszu (vide bitwa pod Kłuszynem). Były przy tym na tyle szybkie i zwrotne, że pozwalały walczyć również z oddziałami tatarskimi, którzy szybko nauczyli się po prostu uciekać na widok husarii (a propos wojsk mongolskich).

Jeśli do tego dodać pancerz, oraz efekt psychologiczny wynikający z odgłosu kopyt końskich połączonego ze szczękiem broni i pancerza, skrzydeł oraz furkotu proporców na kopiach, wydawanego przez pancerną ścianę koni, blachy i ludzi, to nie dziwota, że żaden oddział piechoty nie był w stanie zdzierżyć takiego uderzenia. Husaria u szczytu potęgi była odpowiednikiem dzisiejszych głowic atomowych na polu walki, kilkuset husarzy potrafiło pokonać tysiące przy najniższym z wszystkich rodzajów wojsk poziomie strat własnych. Husaria atakowała również w najciaśniejszym ze znanych szyków kawaleryjskich, działając na formacje obrońców jak taran, mogła sobie na to pozwolić, ponieważ była też doskonale przygotowana do walki w otoczeniu, inne formacje kawaleryjskie atakowały luźniejszym szykiem, bojąc się jak ognia utknięcia między szeregami wojsk przeciwnika. Taktyka zwierania i rozluźniania szyku powodowała niewrażliwość formacju na muszkiety i nie pozwalała ustalić dokładnego miejsca ataku.

A to że husaria mała swoje wady, pewnie że miała. Oparta była na doskonałym wyszoleniu więc braki w tym zakresie poskutkowały natychmiastowym spadkiem skuteczności. Husarzy wywodzili się spośród najbogatszych, którzy z biegiem czasu i zaniku etosu rycerskiego coraz rzadziej chcieli nadstawiać karku za ojczyznę. Koszty jej utrzymania nie pozwoliły na wzrost jej liczebności. No i rozwój myśli strategicznej, która na każdą broń potrafi stworzyć środek obrony. Jest to naturalna kolej rzeczy, dotyczy kazdego rodzaju uzbrojenia i sposobu walki. Godnym podziwu jest fakt, że polska husaria tak długo zachowała pozycję niezwyciężonej siły. Możliwe to było dzięki genialnemu połączeniu taktyki, wyszkolenia oraz uzbrojenia i wyposażenia. Husaria to było wojsko kompetne, radziła sobie na każdym ówczesnym polu walki, wygrywając dwie bitwy, które znajdują się w moim uznaniu wśród 10 najwazniejszych bitew histoii świata, ostatecznie eliminując zagrożenie tureckie dla całej Europy.


  • 6

#21

Cait Sith.
  • Postów: 685
  • Tematów: 159
  • Płeć:Nieokreślona
  • Artykułów: 3
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Wspaniałe opracowanie Staniq !

 

Ja dodałabym w tym temacie tylko to :

 


  • 0



#22

Panjuzek.
  • Postów: 2804
  • Tematów: 20
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Są rzeczy z których, My. Polacy. Możemy być dumni. Jedną z nich jest Husaria. Kiedyś czytałem że Szwedcy najemnicy przed zawarciem umowy, upewniali się że nie będą walczyć przeciwko Polakom. Mieliśmy Polskę od morza do morza a sam fakt iż Husaria była wiodącą formacją militarną w europie przez kilkaset lat! Mówi sam za siebie. Ze skrzydłami czy bez było hardcorowo  :szczerb:  jak to pewien Litwin zwykł powtarzać.  Wszyscy możemy być dumni iż jesteśmy Polakami. Wszyscy możemy być dumni z naszych przodków i naszym obowiązkiem jest branie z nich przykładu.  Dzięki Nim Ci którzy wiedzą skąd pochodzą mogą, chodzić z podniesioną głową. Należy jednak pamiętać o jednym. Duma i przodkowie to przeszłość.  Każdy z nas tworzy teraźniejszość. Pamiętajmy o przodkach podejmując codzienne wybory. 


  • 1



#23

Jaku.
  • Postów: 122
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Mieliśmy Polskę od morza do morza a sam fakt iż Husaria była wiodącą formacją militarną w europie przez kilkaset lat! Mówi sam za siebie.

 

Nie przesadzałbym z tym "kilkusetletnim" mirem naszej husarii 8) Tak naprawdę, jej legenda zapoczątkowana została od bitwy z Ruskimi pod Orszą w 1514 a jej koniec to kapitalny manewr Chodkiewicza i pokój z Turkami w 1621r.
Były oczywiście i później potyczki, które przyniosły zwycięstwo Rzeczpospolitej przy wydatnej pomocy husarii ale jednak nie oni o tym decydowali. A potem odeszli bo nastały armaty, działa i inne wynalazki wojenne.
Tak czy siak - oczywiście chlubna karta naszej historii - nie tylko, że walczyli w obronie Rzeczpospolitej, robili to nowatorsko, na nieznany przez innych sposób!


  • 0



#24

Cait Sith.
  • Postów: 685
  • Tematów: 159
  • Płeć:Nieokreślona
  • Artykułów: 3
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

To, że przyszły armaty, działa itp to tylko jeden z powodów dla których husaria stała się najpierw wojskiem paradnym ( uroczystości, pogrzeby itp ) aż w końcu całkiem ją rozwiązano.

Innym powodem było to, że szlachta ubożała, husarzy nie było stac na wyposażenie, na konie - taki wyszkolony koń bojowy mógł kosztować nawet tyle co niejeden dworek ! 


  • 0



#25

Monolith.

    ótta

  • Postów: 1248
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Polski husarz czy niemiecki kirasjer? Polemika:

 

8 marca 2011 roku w „Polsce Zbrojnej” ukazał się artykuł Przemysława Górniaka oraz Aarona Welmana, w którym postawiono tezę, iż to nie polscy i litewscy husarze, lecz kirasjerzy cesarscy, dowodzeni przez Gottfrieda Heinricha von Pappenheima, byli lepszą formacją.

 

 

http://www.kresy.pl/...kontra-kirasjer


  • 1

#26

kpiarz.
  • Postów: 2233
  • Tematów: 388
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Kolejna próba odbarwienia historii.

Husaria była jazdą uniwersalną, sprawdzała się na wszystkich ówczesnych frontach.

Klęski husarii w czasie wojen szwedzkich w latach 30-tych XVII wieku raczej były związane z nie najlepszym polskim ówczesnym wywiadem, który nie doniósł hetmanom o zmianie w taktyce rozstawienia szwedzkiej piechoty. Natomiast z innymi formacjami wojskowymi husaria radziła sobie doskonale.

A kirasjerzy ? No, może byli dobrzy w pokonywaniu kawalerii państw zachodnich.


  • 1



#27

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6686
  • Tematów: 774
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 28
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Odgrzeję lekko tego kotleta.

 

Bitwa pod Kiesią - zapomniane zwycięstwo husarii

 

Bitwa stoczona w 1601 r. w Inflantach udowodniła, że zachodnioeuropejska wojskowość zdecydowanie ustępuje polskiej. Pod Kiesią 700 zaskoczonych przez Szwedów rycerzy Rzeczypospolitej zmasakrowało trzytysięczne wojsko przeciwnika.

 

W roku 1592 zmarł Jan III Waza, król Szwedów. Jako że Królestwo Szwedzkie było monarchią dziedziczną, po śmierci ojca na tronie zasiadł jego syn Zygmunt III Waza. Koronacja miała miejsce w Uppsali, w 1594 roku. Zygmunt III Waza w owym czasie był już (od 1587 roku) obranym przez stany Rzeczypospolitej królem Polski i wielkim księciem Litwy. Jednak unia personalna nie na długo połączyła oba królestwa. W wyniku intryg stryja Karola, księcia Sudermanii, szwedzki parlament (riksdag), w roku 1599 pozbawił Zygmunta III tronu. Było to działanie nielegalne, gdyż w dziedzicznym królestwie parlament nie posiadał takich uprawnień. Nic więc dziwnego, że musiało się to spotkać z reakcją polskiego króla.

 

Widząc oziębłość swych polskich i litewskich poddanych, którzy prawa do korony szwedzkiej w dużej mierze traktowali jako prywatną sprawę swojego monarchy, Zygmunt III postanowił sprowokować oba państwa do wojny. W 1600 roku uczynił to, czego od kilkunastu już lat oczekiwali Polacy i Litwini. Przekazał szwedzką Estonię Rzeczypospolitej Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego. Ten krok faktycznie doprowadził do wojny, przy czym pierwsze do ofensywy przystąpiło Królestwo Szwedzkie, uderzając na polsko-litewskie Inflanty. Bitwa pod Kiesią (dzisiaj łotewskie Cēsis; na przełomie XVI i XVII w. funkcjonowało także pod niemiecką nazwą Wenden), do której doszło 7 stycznia 1601 roku, była jednym z pierwszych poważniejszych starć tej wojny. Udowodniła olbrzymią przewagę jakościową żołnierzy litewsko-polskich nad szwedzkimi. W niej to właśnie około 700 zaskoczonych przez Szwedów rycerzy Rzeczypospolitej zmasakrowało około trzytysięczne wojsko przeciwnika.

 

Relacja Reinholda Heidensteina

 

Pruski kronikarz Reinhold Heidenstein, który był jednocześnie sekretarzem króla polskiego Stefana Batorego, a później Zygmunta III Wazy, sporządził najbardziej szczegółowy opis bitwy. Uzupełniony o inne źródła, stał się dla historyków podstawą do rekonstrukcji przebiegu zdarzeń. Heidenstein zaczął swą narrację następująco:

"Dembiński spiesznie do Wenden [Kiesi], głównego miasta Inflant pociągnął, chcąc mu przyjść na pomoc i Szwedów stamtąd odpędzić. [...] Ognie obozowe wyraźnie świadczyły, że nieprzyjaciel nadciągał, ale Dembiński żadnemu z tych doniesień nie uwierzył i wojsko między mury cofnął."

I faktycznie wojewoda parnawski Maciej Dembiński, który sprawował ogólne dowództwo nad siłami litewsko-polskimi, został zaskoczony przybyciem przeciwnika. Szwedami, którzy przyciągnęli aż kilkanaście dział, dowodził Hans Bengtsson. Heidenstein kontynuował:

 

2romjgg.jpg

Zamek w Kiesi (Cēsis) fot. Radosław Sikora

 

"Ludwik Wejher [na czele swoich husarzy] pierwszy z miasta wypadł, z nim Łukasz Ligowski namiestnik chorągwi [prawdopodobnie husarskiej] Dorohostajskiego, którą marszałek własnym kosztem wystawił i do Wendy posłał. Zatrzymali oni nieprzyjaciela i cofnęli go trochę od miasta. Pod Wejherem dwa konie ubito, wsiadł na trzeciego i walkę odnowił. Ligowski także konia stracił, ale sam kulą ugodzony, niedługo potem w Rydze umarł z tej rany. Litwinów dwóch tylko zginęło, Szwedów 20. Ale Szwedzi spostrzegli się prędko, że niewielu było naszych i silniej nacierać poczęli; strzelano z armat, bitwa szła bez ładu, z miasta posiłki ciągle naszym nadchodziły. [...] Kiedy takim sposobem porządek przywrócony został, Wojna [z husarzami] wpadł na lewe skrzydło szwedzkie, a Tyszkiewicz [z husarzami] na armatę i piechotę, Rudomina [z husarzami] i inni na środkowe szyki. Szwedzi niedługo tył podali, nasi pędzili ich aż do [skutej lodem] rzeki Gawii; kto od żelaza nie zginął, w rzece śmierć znalazł, bo była bystra i głęboka [a lód się na niej załamał]."

 

Niestety Heidenstein nie ustrzegł się błędów podając straty obu stron. Historycy wykazali mu szereg nieścisłości. Wskazywał, że z 7 tys. Szwedów przeżyło 300, co jest przesadą. Szacuje się, że w bitwie walczyły 3 tys. Szwedów, a zginęło ich 2 tys. Podaje też, że po stronie polsko-litewskiej zginęło 10 osób, a 60 kolejnych zostało rannych. W Rzeczywistości zabitych i rannych było w sumie 64.

 

Husarze

 

Z powyższego opisu bitwy wnioskować można, że decydującą rolę odegrała w niej husaria. Potwierdza to rejestr 13 sztandarów zdobytych na wojskach szwedzkich. Z całą pewnością 10 z nich zdobyli husarze. Kolejne dwa przypadły żołnierzom porucznika Łukasza Ligowskiego, którzy prawdopodobnie również byli husarzami. I choć w Kiesi oprócz nich znajdowała się także lekka jazda (tak zwana kozacka) oraz piechota (Hornowskiego oraz Zawadzkiego), to bez dwóch zdań zwycięstwo nad Szwedami należy przypisać obecności husarii. Jak w owych czasach wyglądała?

 

W roku 1604 charakterystykę wojska polskiego, w tym i rzecz jasna husarii, sporządził Claudio Rangoni (polecamy również artykuł opisujący uzbrojenie i taktykę husarii). Ten zapomniany, a bardzo ciekawy opis, jest najbliższy chronologicznie bitwie pod Kiesią. Dlatego warto przytoczyć jego fragmenty:

 

"Husarze po największej części są szlachtą polską. Na grzbiecie noszą zbroję nie z jednej sztuki, jak są zrobione zbroje włoskie, ale z większej liczby sztuk złożoną, aby móc się łatwiej poruszać. Na głowie mają szyszak, który chociaż nie zakrywa twarzy, ma przecież pewną blachę żelazną na trzy palce szeroką, [...] z tyłu zaś jest u szyszaka daszek nad karkiem z łusek żelaznych. Mają nadto kopię, miecz długi i drugi krótki, który w swym języku nazywają pałaszem, tudzież dwa arkebuzy. Ręce okrywają karaceną lub zbroją, która się zgina w łokciu dla dogodności, pięści zaś rękawicą żelazną, używają bowiem toporka, berdysza [raczej czekanu] i buzdyganu, które nie mają gardy. Noszą na barkach skóry lamparcie, które ich czynią okazałymi, a nieprzyjaciołom strasznymi. Pod sobą mają po większej części konie tureckie. Broń w ogóle jest ozdabiana złotem i srebrem, stąd dla tej ozdobności żołnierze polscy mogliby się nazywać argiraspidi [srebrne tarcze], na wzór żołnierzy Aleksandra Wielkiego."

 

Tacy to husarze, po części w zbrojach, po części bez nich (ale osłaniający się wówczas tarczami), okryci skórami, przypinający sobie i swym rumakom ptasie skrzydła, z główną swą bronią, czyli kopiami, pobili Szwedów pod Kiesią. I nie tylko tam, ale w wielu kolejnych bitwach, które stoczono w Inflantach na początku XVII w. rycerstwo polskie udowodniło wówczas, że zachodnioeuropejska wojskowość zdecydowanie ustępuje rodzimej.

dr Radosław Sikora dla Wirtualnej Polski

 

Źródło: historia wp.pl  r1g32a.jpg

link: http://historia.wp.p...,wiadomosc.html






 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych