Może historia jest już trochę przedawniona, bo wydarzyło się to jakieś 10 lat temu, ale cały czas mnie to zastanawia. A skoro jest to forum o takiej tematyce, to mam nadzieję, że mnie nie wyśmiejecie ani nie uznacie za oszusta
Mieszkam niedaleko małego lasku. Któregoś dnia, podczas prac przydomowych zauważyliśmy na niebie ,,coś" przypominało to człowieka (miało tak samo głowę i kończyny), ale leciało, a raczej spadało, bo bardzo ale to bardzo powoli opadało sobie na ziemię, (nie miało żadnego spadochronu czy coś w tym stylu) oprócz tego obracało się wokół własnej osi, równie wolno. Niestety, takie czasy że nie każdy miał super aparat w telefonie, dlatego nikt tego nie uwiecznił, ba, było dość daleko, więc nawet dziś byłoby to jedynie małą kropką na zdjęciu...
Moi dwaj (czy obaj, kij go wie) wujkowie poszli tam i jak wrócili to mówili, że coś w nich rzucało grudami ziemi (ale przypuszczam, że tą część sami wymyślili

Ktoś ma pomysł co to mogło być? Dodam, że nie pisze wam tu bajek, a widzieliśmy to wszyscy (było nas wtedy jakieś 7 osób). Może widzieliście coś podobnego? Może na jakimś forum? Nie musicie tego traktować na serio, ale błagam, nie piszcie, że to anioł albo medytujący mnich... wykluczam też latawiec czy jakiś balon z odpustu, bo te jak lecą, to nie obracają się wokół siebie... a i proszę kulturalnie

Pytałam już o to na innym forum, ale nie dostałam jako takiej odpowiedzi

Jeżeli temat w złym miejscu proszę o przeniesienie
