Zabijamy ludzi, ktorzy zabijaja innych ludzi. Poniewaz zabijanie jest zle.
Napisano 04.01.2015 - 22:47
Zabijamy ludzi, ktorzy zabijaja innych ludzi. Poniewaz zabijanie jest zle.
Napisano 04.01.2015 - 23:19
No, tak - jest tu pewnego rodzaju sprzeczność ale - jak uważasz, lepszym pomysłem byłoby mówienie im, że robią źle, że powinni przestać i że, w razie jeśli nie przestaną, to nie będziemy ich lubić?
Pytam, bo zauważam pewnego rodzaju słabość społeczeństwa "akuratnego", cywilizowanego i nowoczesnego w stosunku do osobników, którzy nie zamierzają się stosować do zasad, które ono określa, których przestrzega i według których żyje.
Tego nie wolno, bo nie wypada, tamtego nie wypada, bo nie możemy zniżać się do "ich" poziomu, innego nie należy, bo to przecież ludzie, którzy mogli mieć ciężko w dzieciństwie, a jeszcze innego nawet rozważać nie można - wszak jesteśmy cywilizowani.
Efekt tego jest taki, że jak jest dobrze, to wszyscy się poklepują po plecach ale jak się zdarzy jakiś zwyrodnialec, który w... głębokim "poważaniu" ma zasady według których żyjemy, to zaczynamy się kręcić jak... kupa w przerębli, bo nie bardzo wiemy, jak ugryźć dany problem.
A on się nam śmieje w twarz, bo wie, że ... możemy mu skoczyć.
Napisano 05.01.2015 - 00:32
No to jest racja i tez myslalem, ze kara smierci jest dobra za najciezsze zbrodnie dopoki nie ogladnolem filmu "Zielona Mila" Duzo osob bylo skazywanych na smierc za cos czego nie zrobili czego przykladem sa obecne wiezienia w ktorych jest jakis procent osob ktore nie powinny tam trafic Za wybryki huliganskie milicja (specjalnie uzyte) powinna wpasc spalowac, zgarnac i na 48 w areszcie a nie przywleka sie wkoncu, poprosza o pozadek i tyle. A za ciezkie wykroczenia... nie mam pomyslu Moze powinnismy poprosic Kosciol o powolanie nowej Inkwizycji do scigania zagrozen zycia ludzkiego hehe wtedy nasze rece beda czyste
Napisano 05.01.2015 - 01:35
Pytam, bo zauważam pewnego rodzaju słabość społeczeństwa "akuratnego", cywilizowanego i nowoczesnego w stosunku do osobników, którzy nie zamierzają się stosować do zasad, które ono określa, których przestrzega i według których żyje.
W dzisiejszym świecie z jednej strony mamy samosądy i lincze jak w Azji gdzie można zamknąć za cokolwiek, a z drugiej Skandynawię, która w swym humanizmie wobec przestępców lekko przesadza.
Napisano 05.01.2015 - 06:26
Kiedyś przeczytałem pewne interesujące zdanie: "Ludzie zabijają pod wpływem emocji, wydarzeń, bądź robią to celowo i w sposób przemyślany. Ci pierwsi nie widzą kary, Ci drudzy zwykle nie przejmują się nią "
Nie myślałem nad tym, jednak chyba mógłbym się pod tym podpisać. Nawet morderstwa "bo chcę wiedzieć, jak to jest zabić", są pod jakimś wpływem, podczas gdy mafia, zwykle planująca morderstwa, uważa się być ponad prawem.
Jestem na nie.
Jestem zwolennikiem, powiedzmy wprost, obozów pracy. Niech kandydaci do kary śmierci reperują Naszą gospodarkę. Jest to złe, racja. Ale w mojej ocenie byłoby to najlepsze wyjście.
EDIT: Po przeczytaniu jednego posta przypomniałem sobie o pewnym argumencie. Ludzie niewinni skazani. Kilka niewinnych żyć mogłoby zostać uratowanych. Po godzinach ciężkich prac, ale jednak.
Użytkownik wanna-amigo edytował ten post 05.01.2015 - 06:28
Napisano 05.01.2015 - 10:54
Kiedyś przeczytałem pewne interesujące zdanie: "Ludzie zabijają pod wpływem emocji, wydarzeń, bądź robią to celowo i w sposób przemyślany. Ci pierwsi nie widzą kary, Ci drudzy zwykle nie przejmują się nią "
Nie myślałem nad tym, jednak chyba mógłbym się pod tym podpisać. Nawet morderstwa "bo chcę wiedzieć, jak to jest zabić", są pod jakimś wpływem, podczas gdy mafia, zwykle planująca morderstwa, uważa się być ponad prawem.
Jestem na nie.
Jestem zwolennikiem, powiedzmy wprost, obozów pracy. Niech kandydaci do kary śmierci reperują Naszą gospodarkę. Jest to złe, racja. Ale w mojej ocenie byłoby to najlepsze wyjście.
EDIT: Po przeczytaniu jednego posta przypomniałem sobie o pewnym argumencie. Ludzie niewinni skazani. Kilka niewinnych żyć mogłoby zostać uratowanych. Po godzinach ciężkich prac, ale jednak.
A co jeśli taki popapraniec ucieknie z obozu i zaszlachtuje Ci tasakiem dziecko albo zacznie biegać po ulicy z bronią i bawić się w Counter Strike'a? Też po złapaniu zamkniesz go do zakładu?
Ja jestem zwolennikiem kary śmierci jak najbardziej, oczywiście po uprzednim upewnieniu się w 100% o winie skazanego. Mało tego, uważam, że ludzie skazani na śmierć powinni być torturowani, bardzo ciężko, żeby ta śmierć była dla nich swojego rodzaju wybawieniem. Mało tego, w przypadku kiedy np. ktoś umyślnie zabił, gwałcił itp powinien być oddany w ręce najbliższych ofiary i przez nich torturowany. Popatrz sobie na Breivika - zniszczył życia setkom ludzi (każda ofiara miała rodzinę, przyjaciół, partnerów), siedzi sobie w **** hotelu z internetem, konsolą, biblioteką, dobrym żarciem i ma wywalone na wszystko, nawet czytałem gdzieś, że kombinuje coś z ludźmi na zewnątrz (w sensie innych ataków).
Temat jest ciężki, ale jeśli masz dzieci, to postaw się w roli rodzica i co zrobiłbyś takiemu popaprańcowi, który zgwałciłby albo zamordował Twoje małe dziecko. Czy ciężkie prace byłyby dla Ciebie wystarczające? I utrzymywanie przez Ciebie m.in. takiego człowieka?
Są różne charaktery, różne podejścia, i jestem w stanie wyobrazić sobie, że ktoś by takiemu człowiekowi wybaczył. Ja bym nie potrafił i chciałbym się zemścić.
Co do ludzi niesłusznie skazanych - żaden system nie jest perfekcyjny i w każdym trafiają się takie sytuacje. Na pewno, aby wprowadzić karę śmierci, należałoby na wstępie usprawnić system sądowo-więzienny i wszystkie aspekty z tym się wiążące, aby uniknąć sytuacji, kiedy niewinna osoba traci życie.
Mnie nie chodzi o to, żeby zabijać każdego mordercę, gwałciciela, pedofila - ale żeby istniała taka opcja, miało by to też na pewno jakiś wydźwięk prewencyjny, może ktoś, ułamek %, mając świadomość co go czeka, zaniechałby jakiejś czynności, ocalił siebie i kilka lub więcej istnień i psychik.
Napisano 05.01.2015 - 13:10
Masz racje iz temat jest trudny. Gry sa glupie i odciagniete od rzeczywistosci ale padl kiedys dobry tekst, brzmial on mniej wiecej tak: Ci ktorzy dokonali sie najgorszych czynow wobec nas z powodu niewiedzy albo czuja, ze uczynili zle i pragna przebaczenia, to jest dla nich szansa poprawy i mozliwosc dania ostatniej szansy. Ale Ci ktorzy postepuja przeciw nam swiadomie zle i nie wstydza sie tego, to na nich czeka tylko smierc. Moze druga kwestja troche nie na temat ale wymiar sprawiedliwosci rzeczywiscie powinien sie zmienic. Zauzmy, ze idac ulica jakis gosc zlapie za tylek moja dziewczyne, oczywisccie gosc by dostal lomot ale gdyby wytoczyl mi potem sprawe to bym przegral i to jest chore. Mozliwe, ze gdyby tepiono male aspoleczne zachowania plus mozliwosc do odwiniecia sie to przestepczosc bylaby mniejsza.
Sytuacja z mojej ulicy. Sasiad wyzywa sasiadke. Pada pare ostrych slow (a sasiad prowadzi szemrane interesy i wyglada jak umiesniona kupa miesa) wkoncu doszlo do tego, ze zaczol tej kobieie grozic ze ja spali, zabije itd. Wkoncu ta kobieta zaczela wysylac pisma i zglaszac wszystko na policje (wiem bo pomagalismy w domu tej pani z pisaniem zawiadomien) wkoncu przyszla policja do niej i powiedzieli, zeby dala sobie spokoj i wycofala wszystko bo oni i tak mu nic nie zrobia a jeszcze przyjdzie i ja zabije a sami policjanci sie boja. gdyby tepiono wszystko jak sie rozwija to tego by nie bylo
Napisano 06.01.2015 - 15:13
Jak się okazuje, dla niektórych morderców, kara śmierci może być wybawieniem.
Frank Van Den Bleeken spędził ostatnie 30 lat w więzieniu. To jednak dopiero połowa jego kary, ponieważ został on skazany na karę dożywocia za serię gwałtów i morderstwo 19-latki. Teraz 51-letni morderca prosi o zgodę na eutanazję, ponieważ w więzieniu nie może już znieść "cierpień psychicznych". Van Den Bleeken zostanie zabity w niedzielę przez wstrzyknięcie mu zabójczej substancji.
Mężczyzna nigdy nie prosił o przedterminowe zwolnienie, ponieważ, jak sam przyznaje, wciąż sprawia zagrożenie dla społeczeństwa - informuje wprost.pl. Jednak jak twierdzi, w więzieniu nie może już znieść cierpień psychicznych, a atmosfera tu panująca jest "niehumanitarna".
Nie ma jednak tak lekko, bo oto:
Belgijski seryjny gwałciciel i morderca Frank Van Den Bleeken, który zwrócił się z prośbą o eutanazję, nie zostanie jej poddany. Decyzję tę ogłosił minister sprawiedliwości Belgii Koen Geens.
Według belgijskich mediów, Frank Van Den Bleeken początkowo miał zostać poddany eutanazji w najbliższą niedzielę, 11 stycznia, w więzieniu w Brugii. Lekarze jednak, którzy zajmowali się skazanym, postanowili przerwać procedurę. Powody tej decyzji nie są znane.
51-letni Van Den Bleeken, który spędził ponad dwie dekady za kratkami, od dłuższego czasu domagał się przyspieszonej śmierci, skarżąc się na "cierpienia psychiczne" podczas pobytu w więzieniu. Teraz zostanie umieszczony w specjalistycznym centrum psychiatrycznym w Gandawie.
Pytanie zatem - co jest większą karą?
Egzekucja (bo do tego w istocie sprowadzać miałaby się ta eutanazja), o którą prosi sam skazany, czy może jednak jej zaniechanie (jakiekolwiek by nie były tego powody)?
Napisano 06.01.2015 - 15:33
Jak się okazuje, dla niektórych morderców, kara śmierci może być wybawieniem.
Frank Van Den Bleeken spędził ostatnie 30 lat w więzieniu. To jednak dopiero połowa jego kary, ponieważ został on skazany na karę dożywocia za serię gwałtów i morderstwo 19-latki. Teraz 51-letni morderca prosi o zgodę na eutanazję, ponieważ w więzieniu nie może już znieść "cierpień psychicznych". Van Den Bleeken zostanie zabity w niedzielę przez wstrzyknięcie mu zabójczej substancji.
Mężczyzna nigdy nie prosił o przedterminowe zwolnienie, ponieważ, jak sam przyznaje, wciąż sprawia zagrożenie dla społeczeństwa - informuje wprost.pl. Jednak jak twierdzi, w więzieniu nie może już znieść cierpień psychicznych, a atmosfera tu panująca jest "niehumanitarna".
Nie ma jednak tak lekko, bo oto:
Belgijski seryjny gwałciciel i morderca Frank Van Den Bleeken, który zwrócił się z prośbą o eutanazję, nie zostanie jej poddany. Decyzję tę ogłosił minister sprawiedliwości Belgii Koen Geens.
Według belgijskich mediów, Frank Van Den Bleeken początkowo miał zostać poddany eutanazji w najbliższą niedzielę, 11 stycznia, w więzieniu w Brugii. Lekarze jednak, którzy zajmowali się skazanym, postanowili przerwać procedurę. Powody tej decyzji nie są znane.
51-letni Van Den Bleeken, który spędził ponad dwie dekady za kratkami, od dłuższego czasu domagał się przyspieszonej śmierci, skarżąc się na "cierpienia psychiczne" podczas pobytu w więzieniu. Teraz zostanie umieszczony w specjalistycznym centrum psychiatrycznym w Gandawie.
Pytanie zatem - co jest większą karą?
Egzekucja (bo do tego w istocie sprowadzać miałaby się ta eutanazja), o którą prosi sam skazany, czy może jednak jej zaniechanie (jakiekolwiek by nie były tego powody)?
Ta zapewne jest bardzo indywidualna sprawa. W tym konkretnym przypadku "lepszą" karą jest pozostawienie tego człowieka w więzieniu i niech dalej cierpi - w końcu po to został skazany. Czy on miał litość dla swojej ofiary? Ułatwił jej odejście czy był brutalnym, pozbawionym skrupułów zwierzęciem, znęcającym się nad ofiarą? A teraz mu źle w zamknięciu, bo go gnębią? Skoro siedzi, to znaczy, że nie jest niepoczytalny, bo byłby wtedy gdzie indziej. Skoro zrobił to świadomie, to niech cierpi do końca swojego nędznego życia. I nie wiem czy z podobnego założenia nie wyszedł ktoś "z góry" w Belgii i dlatego procedura eutanazji została wstrzymana.
Napisano 06.01.2015 - 15:51
Ta zapewne jest bardzo indywidualna sprawa.
Z pewnością.
Ale... czy byłaby ona tak indywidualna gdyby nie fakt, że Belgia jest jednym z bardzo niewielu krajów, w którym można dokonać takiej eutanazji?
Tego się raczej nie dowiemy ale przypuszczać można, że raczej niekoniecznie.
Napisano 06.01.2015 - 19:17
Ja jestem zwolennikiem kary śmierci jak najbardziej, oczywiście po uprzednim upewnieniu się w 100% o winie skazanego. Mało tego, uważam, że ludzie skazani na śmierć powinni być torturowani, bardzo ciężko, żeby ta śmierć była dla nich swojego rodzaju wybawieniem.
Moim zdaniem cywilizowane społeczeństwo tym powinno się różnić od barbarzyńców i psychopatów, że nie powinno się mścić za dokonane krzywdy. Chęć zemsty uważam za jeden z najbardziej prymitywnych i najgorszych instynktów, bez względu na to co zrobi mi oponent. To jest czerpanie radości z cudzej krzywdy, a państwo nie powinno spełniać zachcianek żądnych krwi zwyrodnialców. Funkcją prawa jest ochrona obywateli, każdych, nawet tych, którzy popełnili zbrodnię.
W definicji kary nie powinno być nawet najmniejszego elementu zemsty. Powinna ona spełniać dwa warunki:
1. Naprawienie wyrządzonej krzywdy
2. Resocjalizacja, czyli zadanie na tyle dotkliwej kary, żeby skazany po powrocie do społeczeństwa nie chciał ponownie dokonać czynu zabronionego
Socjopatów, psychopatycznych morderców nie da się więc ukarać. Nie da się przywrócić kogoś z grobu, więc nie zostanie spełniony warunek naprawienia krzywdy. Nie da się spełnić także warunku resocjalizacji, bo psychopatia to choroba, której nie można wyleczyć. Jedyne, co w tym wypadku można zrobić, to skuteczne odizolować psychopatę od społeczeństwa. 100% skuteczności może zapewnić tylko kara śmierci. Kara śmierci paradoksalnie nie jest więc karą, a ochroną społeczeństwa. A już na pewno nie aktem zemsty, bo o psychopatę też powinniśmy zadbać: zabić go jak najszybciej i bezboleśnie.
Użytkownik Krzys19911 edytował ten post 06.01.2015 - 19:21
Napisano 06.01.2015 - 19:44
Moim zdaniem cywilizowane społeczeństwo tym powinno się różnić od barbarzyńców i psychopatów...
To jest właśnie ta nurtująca mnie kwestia, o której pisałem wyżej.
Nie mogę zrozumieć DLACZEGO niby mamy być "cywilizowani" w stosunku do bestii i zwyrodnialców, którzy w głębokim poważaniu mają zasady, które wyznajemy i do których się stosujemy na co dzień?
Dlaczego, z większą troską mamy się pochylać nad ich prawami, a nie nad krzywdą osób, które skrzywdzili?
Dlaczego to MY mamy się wstydzić naszych emocji, takich jak chęć zemsty?
Dlaczego niby TYLKO w naszym wydaniu są to najgorsze instynkty?
Dlaczego niby, NADRZĘDNĄ funkcją prawa ma być ochrona obywateli "którzy popełnili zbrodnię."? A co z prawami tych, którzy tej zbrodni są ofiarami - one się nie liczą?
I co, zechciej mi proszę wyjaśnić, znaczy poniższy fragment Twojej wypowiedzi?
To jest czerpanie radości z cudzej krzywdy, a państwo nie powinno spełniać zachcianek żądnych krwi zwyrodnialców.
Jakich zwyrodnialców masz na myśli?
I jak się pierwsza część Twojej wypowiedzi ma do części drugiej, w której (o ile dobrze zrozumiałem) postulujesz karę śmierci jako jedyne efektywne rozwiązanie?
Napisano 06.01.2015 - 20:06
Ja jestem zwolennikiem kary śmierci jak najbardziej, oczywiście po uprzednim upewnieniu się w 100% o winie skazanego. Mało tego, uważam, że ludzie skazani na śmierć powinni być torturowani, bardzo ciężko, żeby ta śmierć była dla nich swojego rodzaju wybawieniem.
To jest czerpanie radości z cudzej krzywdy, a państwo nie powinno spełniać zachcianek żądnych krwi zwyrodnialców. Funkcją prawa jest ochrona obywateli, każdych, nawet tych, którzy popełnili zbrodnię.
Kara śmierci paradoksalnie nie jest więc karą, a ochroną społeczeństwa. A już na pewno nie aktem zemsty, bo o psychopatę też powinniśmy zadbać: zabić go jak najszybciej i bezboleśnie.
A dlaczego uważasz, że ojciec zamordowanego dziecka, mszczący się za jego bezsensowną śmierć czerpie z tego radość? Nie życzę nikomu takiej sytuacji, ale wydaje mi się, że taki ojciec wolałby tego nie robić i wolałby, żeby jego dziecko żyło a morderca nigdy się w jego życiu nie pojawił.
Nie wydaje Ci się, że to jest dla niektórych ludzi konieczność? Że nie mogliby żyć dalej, gdyby nie pomścili zamordowanego? A co w sytuacji kiedy ktoś zgwałci Twoje małe dziecko a potem dostanie 5 lat odsiadki? Twoje dziecko będzie wypaczone jeśli nie na zawsze, to przez większą część życia. Dlaczego w takiej sytuacji nie chcieć odpowiedniej kary dla sprawcy?
I dlaczego masz DBAĆ O MORDERCĘ? Uważam, że osoba która dopuszcza się takiego czynu (morderstwo, pedofilia, zabójstwo etc etc) z marszu powinna tracić takie prawo. Czemu masz mu ułatwiać życie czy też śmierć, zamiast mu to utrudnić? Czy poczuje karę, jeśli dostanie 3 zastrzyki i zaśnie? Czy może poczuje karę, jak zrobią mu to samo co zrobił on?
Oko za oko, to prawo obowiązywało bardzo długo i uważam, że powinno być przywrócone. Nie jestem jakimś wariatem, który każdego by rozstrzelał. Chciałbym aby była prawdziwa sprawiedliwość i kary, których przestępcy będą się naprawdę bali. Sprawiedliwe, niezawisłe sądy, gdzie sędzia bez skrupułów i bez kopert pod stołem, zasądzi sprawiedliwy wyrok. I dopiero wtedy kara śmierci. Jeśli nie można oddać takiego popaprańca w ręce rodziny - to chociaż tyle.
Napisano 06.01.2015 - 20:12
Nie mogę zrozumieć DLACZEGO niby mamy być "cywilizowani" w stosunku do bestii i zwyrodnialców, którzy w głębokim poważaniu mają zasady, które wyznajemy i do których się stosujemy na co dzień?
Dlatego, że my nie jesteśmy nimi. To nas od nich odróżnia (a przynajmniej powinno odróżniać), że cudza krzywda nie jest dla nas powodem do radości.
Dlaczego niby, NADRZĘDNĄ funkcją prawa ma być ochrona obywateli "którzy popełnili zbrodnię."? A co z prawami tych, którzy tej zbrodni są ofiarami - one się nie liczą?
Ofiary zbrodni są sześć stóp pod ziemią i niestety nie mogą już dochodzić swoich praw. A jeśli chodzi o rodzinę ofiary, to ich krzywdy też nie da się w żaden sposób wynagrodzić. Przeczytaj jeszcze raz mój post, gdzie napisałem, że jedną z dwóch podstawowych funkcji kary powinno być wynagrodzenie krzywd. Więc nie wiem skąd Twoja interpretacja, że ochrona praw skazanych według mnie jest nadrzędna w stosunku do praw poszkodowanego.
Jakich zwyrodnialców masz na myśli?
Ludzi, którzy czerpią radość z czyjejś krzywdy. Przepraszam, ale co się zmieni, gdy skazanego na śmierć człowieka rodzina ofiary będzie torturować? Jaka będzie wartość dodana? Wróci to życie zmarłym? Nie sądzę. Zmieni to psychopatę, który nagle stanie się dobrym człowiekiem? Raczej już nie będzie okazji, by to sprawdzić. Co to da, oprócz zaspokojenia żądzy krwi?
I jak się pierwsza część Twojej wypowiedzi ma do części drugiej, w której (o ile dobrze zrozumiałem) postulujesz karę śmierci jako jedyne efektywne rozwiązanie?
Myślałem, że jasno się wyraziłem w swoim poście. Kara śmierci nie powinna być aktem zemsty, a odizolowaniem socjopaty od społeczeństwa. Powinna być ona szybka i bezbolesna.
Napisano 06.01.2015 - 20:34
Dlatego, że my nie jesteśmy nimi. To nas od nich odróżnia (a przynajmniej powinno odróżniać), że cudza krzywda nie jest dla nas powodem do radości.
Mylisz radość z poczuciem sprawiedliwości.
Mocno wątpię, żeby ktokolwiek odczuwał radość z powodu uśmiercenia nawet największego zwyrodnialca - natomiast z pewnością, wiele z takich osób czuje, że sprawiedliwości stało się zadość, a na dodatek ma świadomość, że dzięki temu uchronili oni życie kolejnej potencjalnej ofiary.
Więc nie wiem skąd Twoja interpretacja, że ochrona praw skazanych według mnie jest nadrzędna w stosunku do praw poszkodowanego.
Napisałeś, cyt.
Funkcją prawa jest ochrona obywateli, każdych, nawet tych, którzy popełnili zbrodnię.
Problem w tym, ze ochrona praw zbrodniarzy, wyklucza ochronę praw ofiar i ich bliskich. Nie da się pogodzić jednego z drugim. Skoro więc nacisk kładziesz na "ochronę obywateli którzy popełnili zbrodnię" to jednocześnie pozbawiasz tych praw ich ofiary. Osoba popełniająca zbrodnie sama wyklucza się ze społeczeństwa, oraz praw, które w nim obowiązują - w tym z prawa do ochrony przez państwo. I powinna ponosić tego konsekwencje.
Ofiary zbrodni są sześć stóp pod ziemią i niestety nie mogą już dochodzić swoich praw. A jeśli chodzi o rodzinę ofiary, to ich krzywdy też nie da się w żaden sposób wynagrodzić.
Ofiar nie da się przywrócić do życia - zgoda. Rodzinom, nic nie powetuje straty - zgoda. A le czy w takim razie należy pozbawić ich również poczucia, że ich strata (nieodwracalna) nie zasługuje na chociażby namiastkę próby jej powetowania? Należy skazać ich na życie do końca ich dni w przeświadczeniu, że strata, którą ponieśli, nie dość, że nie do naprawienia, to jeszcze ma być zlekceważona (bo do tego de facto sprowadza się "cywilizowane" podejście do sprawców ich tragedii)?
Ludzi, którzy czerpią radość z czyjejś krzywdy. Przepraszam, ale co się zmieni, gdy skazanego na śmierć człowieka rodzina ofiary będzie torturować? Jaka będzie wartość dodana? Wróci to życie zmarłym? Nie sądzę. Zmieni to psychopatę, który nagle stanie się dobrym człowiekiem? Raczej już nie będzie okazji, by to sprawdzić.
I to oni są dla Ciebie zwyrodnialcami? Naprawdę? To jak nazwałbyś ludzi, którzy swoim działaniem oprowadzili ich do sytuacji, w której się znaleźli? Pomijam tu kwestię radości, przywrócenia straty - pisałem o tym wyżej.
Co to da, oprócz zaspokojenia żądzy krwi?
Poczucie sprawiedliwości, satysfakcję, że zło zostało ukarane ADEKWATNIE, do popełnionych win, przekonanie, że nikt więcej nie będzie cierpiał tak jak oni, SATYSFAKCJĘ z wykorzenienia chwasta ze społeczeństwa. To mało?
Myślałem, że jasno się wyraziłem w swoim poście. Kara śmierci nie powinna być aktem zemsty, a odizolowaniem socjopaty od społeczeństwa. Powinna być ona szybka i bezbolesna.
Dla mnie - bardzo niejasno. Dlatego chciałem dopytać. I nadal nie rozumiem dlaczego śmierć ma być szybka i bezbolesna.
0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych