Wiecie, to jest jak rozmowa psa z prosięciem.
Żadne z nas nie zmieni swojego zdania, bo są to podstawowe i bardzo ważne kwestie, które ciężko zmienić.
Jeśli chodzi o 3-4 zł to mówiłam o całodziennym wyżywieniu i TYLKO wyżywieniu bo mówiłeś tylko o żywności to ci odpowiedziałam w tym temacie.
Prawda jest taka, że możecie sobie chcieć kary śmierci i burzyć się niesamowicie, ale dopóki jesteśmy w Unii Europejskiej dopóty nie przywrócą kary śmierci, więc dyskusje nad czymś, co nie ma szans się zmienić w kontekście podstawowym (zmiana Konstytucji jak mówiłam jest niemożliwa- nie stać na przeciwstawianie się UE) jest po prostu marnotrawieniem czasu wg mnie. Ja jednak cieszę się, że nie ma kary śmierci, to jest krok naprzód do wyższej cywilizacji.
Krzyś- kara śmierci nikogo nie odstrasza. Sprawdź statystyki choćby w Polsce- ile morderców było gdy kara śmierci obowiązywała, a ile jest ich teraz.
To mechanizm zakazanego owocu.
I nie ma czegoś takiego jak "nie szanujesz cudzego życia- nie masz prawa do życia".
Prawo do życia jest NIEZBYWALNE niezależnie od czynów.
I parę fragmentów z ciekawej strony:
"O stosowaniu kary śmierci w Polsce po 1956 r. wiemy bez porównania więcej, niż o wymierzaniu tej kary w czasach stalinowskich. Jeśli chodzi o ten wcześniejszy okres, to nie wiadomo nawet, ile osób zostało wówczas straconych (minimalną liczbę zabitych wówczas w majestacie „ludowego” prawa szacuje się na 2000, maksymalne szacunki sięgają pięciu, a nawet sześciu tysięcy).
Odnośnie czasów po 1956 r. wiadomo, ile było wyroków śmierci (5), kto został stracony i za jaką zbrodnię. Mimo to, praktykę stosowania kary śmierci w tym okresie otacza wciąż wiele tajemnic. Przede wszystkim – niewiele wiadomo na temat tego, co naprawdę działo się podczas egzekucji. Sporządzane przy okazji każdego wieszania czy rozstrzeliwania protokoły do dziś pozostają „tajne, specjalnego znaczenia”. Z informacji, które odpowiednio dociekliwym ludziom udało się wydobyć od wtajemniczonych w te sprawy wynika jednak, że dla osób, którzy były świadkami wykonywania wyroków, udział w tych wydarzeniach był zwykle wyjątkowo szokującym przeżyciem.
Stanisław Podemski w swojej książce „Pitawal PRL-u” przytacza dwie wypowiedzi – strażnika więziennego i byłego pracownika więziennej gazety:
„Byłem pięć razy przy tym. Upłynęły dziesięciolecia, a mi się śnią nadal ci ludzie. Dlaczego, niech pan powie?”
„Byłem raz tego świadkiem. Żałuję. Upiłem się po tym i powiedziałem sobie: nigdy więcej”."
"Pytanie tylko, co byśmy na tym zyskali? Czy groźba kary śmierci uratowałaby jakąś liczbę ludzi przed morderstwami które – załóżmy dla dobra argumentacji – zostałyby popełnione wówczas, gdyby ich sprawcom nie groził stryczek? Jakkolwiek odpowiedzi na tak postawione pytanie nie da się udzielić ze stuprocentową pewnością, światło na tę kwestię rzucają dane zgromadzone w największym (i właściwie jedynym) kraju zachodnim, w którym nadal zabija się morderców w majestacie prawa, tj. w USA. Co z owych danych wynika? Ano, m.in. to, że o ile przeciętna liczba morderstw na 100 000 mieszkańców w roku 2006 w tych stanach, w których istnieje kara śmierci wynosiła 5.3, to w stanach bez kary śmierci wynosiła ona 2.9. Stanem z największą liczbą zabójstw na 100 000 mieszkańców –12.4, – była Luizjana, w której od roku 1976 wykonano 27 egzekucji. Szczególnie szafujący karą śmierci Teksas – w którym od 1976 r. wykonano 405 egzekucji – ze swym wskaźnikiem 6.2 morderstw na 100 000 mieszkańców w ciągu roku znajdował się powyżej ogólnoamerykańskiej średniej, wynoszącej 5.3 morderstw na 100 000 mieszkańców rocznie. Natomiast w Północnej Dakocie, gdzie kary śmierci nie ma, liczba morderstw przypadających na 100 000 mieszkańców w ciągu roku wynosiła 1.1 – najmniej w całych Stanach Zjednoczonych.
Warto też zwrócić uwagę, że pewne badania wskazują na to, że wykonywanie kary śmierci może wręcz stanowić czynnik popychający niektórych – niezrównoważonych zapewne psychicznie osobników – do popełniania zabójstw. I tak np. w stanie Nowy Jork w latach 1907-1963 – kiedy to stan ten stosował karę śmierci częściej od jakiegokolwiek innego stanu - w ciągu miesiąca po każdej egzekucji zdarzały się przeciętnie dwa morderstwa więcej, niż w innych okresach (informacje za Death Penalty Information Center).
Tak więc tezę, że kara śmierci stanowi czynnik odstraszający od popełniania morderstw można spokojnie odłożyć między bajki. Tak czy owak, dyskusja na ten temat jest kwestią czysto akademicką, gdyż nawet zwolennicy kary śmierci – do których należał m.in. tragicznie zmarły prezydent RP Lech Kaczyński – przyznają, że warunków do przywrócenia tej kary w Polsce nie ma i nie robią nic w tym kierunku, by ją faktycznie przywrócić.
Zabijanie ludzi w majestacie prawa odeszło w Polsce do historii. Miejmy nadzieję, że na zawsze."
źródło: http://bartlomiejkoz...riowo.pl/ks.htm
Użytkownik Nicole-collie edytował ten post 10.06.2014 - 15:14