Skocz do zawartości


Zdjęcie

Rzeczy, które znikają


  • Please log in to reply
104 replies to this topic

#31

Rot.
  • Postów: 7
  • Tematów: 2
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Większość przypadków idzie wytłumaczyć roztargnieniem, bądź odruchowym wykonywaniem danej czynności. Prosty przykład - kiedyś zgubiłem gdzieś pilot od telewizora, byłem pewien, że już go nie znajdę. Jak się potem okazało leżał sobie bezpiecznie między jedzeniem w lodówce :)


  • 3

#32

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Czasem za tymi zagubieniami stoją dziwne mechanizmy - raz zostałem wysłany do jakiejś znajomej aby odebrać zwrot pożyczki, bodaj czterysta złotych. Machinalnie wcisnąłem pieniądze w kieszeń i poszedłem do domu. W domu okazało się, że pieniędzy nie ma - niechybnie wypadły mi gdzieś po drodze za słabo wsadzone. Więc wracam po własnych śladach, sprawdzam po krzakach czy nie zwiało - nie ma. Zasmucony wracam do domu, sięgam po komórkę i coś mi tak w ubraniu szeleści. Pieniądze wypadły z kieszeni zaraz po wsadzeniu, po czym weszły w zawinięty rąbek bluzy i przesiedziały tam podczas całej drogi do domu, z powrotem i napowrót, a przecież mogły wylecieć w dowolnym momencie.


  • 0



#33

szczyglis.
  • Postów: 1174
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

To i ja dorzucę coś od siebie.

Kiedyś za młodu miałem pistolet na kulki i często się nim bawiłem.

Pewnego razu wypadł mi z ręki i wpadł pod fotel, więc schyliłem się, żeby go wyciągnąć.

Co się okazało? Pistoletu nie ma, a przecież widziałem, że wpada pod fotel. Odsunąłem fotel i szok - pusto!

Zabawka nigdy się nie odnalazła.

Inna sytuacja - na półce stał talerz z truskawkami.

Babcia poprosiła mnie, żebym jej podał ten talerz. Stanąłem więc przed regałem i patrzę po półkach - nie ma żadnego talerza.

Autentycznie - nie było go tam. W końcu babcia podeszłą i chwyciła ręką po talerz - dopiero wtedy go ujrzałem.

Stał centralnie przed moim wzrokiem.

Jak to babcia powiedziała - "diabeł ogonem przykrył".

To wszystko było za młodu.

Później też się zdarzało, ale nie było to aż tak dziwne i spektakularne jak tamto.

Jedno jest pewne - skoro wiele z nas ma takie doświadczenia, to coś w tym musi być.


Użytkownik szczyglis edytował ten post 27.02.2014 - 14:00

  • 0



#34

Kaja___.
  • Postów: 7
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

No jak to jak? Normalnie ktoś musiał te kości( do gry?) tam włożyć do tego worka, a potem ten worek został zaniesiony na strych. Pewnie jeden je wsadził do tego wora a kto inny zaniósł je. Przecież same nie zaniosły się w tym worku na strych.

Tak to kości do gry ;). A co do teorii że ktoś je przeniósł to jest mało prawdopodobna. Po pierwsze na 100% nie mogłam ich zabrać spowrotem do domu bo przetrząsnęłam całą walizkę i dodatkowo przy pakowaniu sprawdzałam czy nie zawieruszyły sie w jakimś ciuchu czy coś. Po drugie wszyscy domownicy wiedzą że to są moje ulubione kości (czesto w nie gramy) więc gdyby je znaleźli po prostu daliby mi a nie chowali na strychu. 


  • 0

#35

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

Co się okazało? Pistoletu nie ma, a przecież widziałem, że wpada pod fotel. Odsunąłem fotel i szok - pusto!

Zabawka nigdy się nie odnalazła.

No, to szkoda, że nie zaangażowałeś babci do poszukiwań :mrgreen: (żart)

 

Jedno jest pewne - skoro wiele z nas ma takie doświadczenia, to coś w tym musi być.

 

No, właśnie. Na podstawie tych kilkunastu relacji, zdarzenia takie można podzielić na trzy grupy.

 

Grupa 1. - przedmioty zapodziane, które niby przepadają ale są pod ręką (ciastka Anny Mert, nożyczki Zaciekawionego itp.)

Grupa 2. - przedmioty, które giną "sobie" - my nie jesteśmy tego świadkiem (majteczki Paris, torba noxiliego itp.)

Grupa 3. - przedmioty, które znikają praktycznie na naszych oczach i bezpowrotnie przepadają (pistolet szczyglisa, moja płyta itp.

Grupa 4. - przedmioty, które niby przepadają ale znajdują się w miejscach zupełnie niespodziewanych (kości Kaji itp.)

 

Chyba wymieniłem wszystkie warianty  - jeżeli nie, to proszę o dopisanie pominiętej grupy.

 

Dwie pierwsze kategorie, można w sumie wytłumaczyć racjonalnie na różne sposoby.

Gorzej z dwiema ostatnimi, a szczególnie z grupą 3, bo w przypadku kości Kaji, to jeszcze, na upartego można się doszukać wyjaśnienia zupełnie naturalnego.

 

To teraz ciekaw jestem, jak wytłumaczyć zdarzenia z grupy 3 (chociaż ta "czwórka" też jest jednak dość frapująca), czyli takie, gdzie przedmioty giną w naszej obecności - na naszych oczach.


  • 0



#36

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Jeszcze zależy jak bardzo "na oczach" to ginie; już parę razy tak miałem że coś upadało mi na ziemię i byłem praktycznie pewny że poleciało w jedną stronę. Szukam i szukam, nie ma nigdzie. Potem okazywało się że poleciało owszem, ale w drugą stronę czego nie oczekiwałem i potoczyło się pod coś. Trudno uwierzyć że plastikowy koreczek do kolby może przelecieć między nogami, poprzeskakiwać pod stołem i zatrzymać się w kącie dobre trzy metry za mną, gdy tymczasem ja szukam go pod kaloryferem będąc pewny, że tam poleciał.

 

Zabawnie potrafią lecieć kartki - raz kartka która zsunęła się z stołu wpadła pod łóżko, ale tam jej nie znalazłem. Wlatując pod łóżko prześlizgnęła się pod nim, zagięła na listwie podłogowej i poleciawszy z rozpędu do góry utkwiła między łóżkiem a ścianą. Monety potrafią wpadać między drzwi a próg. Oderwany guzik kurtki znalazł się w bucie, do którego najwyraźniej zsunął się od wewnątrz po nogawce.

 

Niemniej opisane przypadki są zaskakujące.


  • 0



#37

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Jeszcze zależy jak bardzo "na oczach" to ginie...

 Powiedzmy, że rozmawiamy o sytuacji kiedy cała "akcja" odbywa się w przeciągu kilku / kilkunastu minut, w sytuacji kiedy w pomieszczeniu, w którym się ona rozgrywa przebywa od jednej do kilku osób - niekoniecznie non stop patrzących na "znikający" obiekt.


  • 0



#38

Kaja___.
  • Postów: 7
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Jeszcze zależy jak bardzo "na oczach" to ginie; już parę razy tak miałem że coś upadało mi na ziemię i byłem praktycznie pewny że poleciało w jedną stronę. Szukam i szukam, nie ma nigdzie. Potem okazywało się że poleciało owszem, ale w drugą stronę czego nie oczekiwałem i potoczyło się pod coś. Trudno uwierzyć że plastikowy koreczek do kolby może przelecieć między nogami, poprzeskakiwać pod stołem i zatrzymać się w kącie dobre trzy metry za mną, gdy tymczasem ja szukam go pod kaloryferem będąc pewny, że tam poleciał.

Zgadzam się. Wielokrotnie zdarzało mi się że byłam pewna, że coś wpadło np. pod komode, a okazało się że jest w drugiej części pokoju. Albo gdy raz upuściłam grzebień byłam przekonana że jest pod szafką (bo taki mógłby być najprawdopodobniejszy tor lotu) a tu leżał spokojnie pod innym meblem pod którym nie miał prawa być. Takie sytuacje zdarzały mi się dość często i idąc tym tokiem myslenia zaczęłam szukać różnych rzeczy od razu po upadku ale sprawdzając najpierw miejsca przeciwne do tych w których wydawałoby mi się że poleciały i dziwnym trafem w 95% tam sie znajdowały. 


  • 0

#39

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Wielokrotnie zdarzało mi się że byłam pewna, że coś wpadło np. pod komode, a okazało się że jest w drugiej części pokoju. Albo gdy raz upuściłam grzebień byłam przekonana że jest pod szafką (bo taki mógłby być najprawdopodobniejszy tor lotu) a tu leżał spokojnie pod innym meblem pod którym nie miał prawa być. Takie sytuacje zdarzały mi się dość często i idąc tym tokiem myslenia zaczęłam szukać różnych rzeczy od razu po upadku ale sprawdzając najpierw miejsca przeciwne do tych w których wydawałoby mi się że poleciały i dziwnym trafem w 95% tam sie znajdowały. 

 

 

Ale zdajesz sobie sprawę, że w tej sytuacji trochę sobie strzelasz w stopę?

O te kości (do gry) na strychu mi chodzi.


  • 0



#40

ChocolateCassie.
  • Postów: 16
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Hahahahah to mi ostatnio znikają notorycznie przedmioty, których nikt nie rusza, zdjęcia z kopert, szczoteczki do zębów itp. Notorycznie xD Ale myślę, że to się da racjonalnie wytłumaczyć i nie warto mieszać w to sił nadprzyrodzonych xD


  • 0

#41

Reczi_11.
  • Postów: 2
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Są na świecie rzeczy, które się fizjologom nie śniły jak to mawia pewna znana postać komediowa ;)

 

A na poważnie - dokładnie oglądałeś nagrywarkę DVD? Pomyślałem, że mogłeś włożyć płytę na szybko odruchowo i nie została ona właściwie umiejscowiona w napędzie przez co mogła zostać "wepchana" gdzieś w komputer. To tłumaczyłoby dlaczego windows nie odczytał płyty i dlaczego nigdzie w pomieszczeniu jej nie ma ;)


  • 0

#42

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Jak wspomniałem gdzieś wyżej, najpierw oczywiście sprawdziłem kieszeń nagrywarki. Kilkukrotnie, bo też miałem podejrzenie, że płyta utkwiła gdzieś w środku ale to laptop, więc szansa na to była marna. Płytę wkładała żona, więc o "odruchowym" i "szybkim" włożeniu nie mogło być mowy :szczerb:


  • 0



#43

Kaja___.
  • Postów: 7
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ale zdajesz sobie sprawę, że w tej sytuacji trochę sobie strzelasz w stopę?

 

 

 

O te kości (do gry) na strychu mi chodzi.

 

Niekoniecznie. Te przedmioty które opisałam spadały gdzieś i znikały w odmętach pokoju, po prostu leciały w inną stronę niż myślałam. Natomiast kości... idąc wczesniejszą teorią powinny znajdować sie pod jakimś meblem w tamtym pensjonacie. Dobra ustalmy że jakimś cudem wpadły do walizki i podczas gruntownego przeszukiwania (wyrzuciłam dosłownie wszystko i sprawdzałam kazdą kieszen) nie znalazłam ich. To na upartego mozna przyjąc ale jakim sposobem dostały sie one do torby na strychu której nie miałam na tym obozie?


  • 0

#44

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Chodziło mi raczej o twoje stwierdzenia, że coś zdarza ci się często i często też "byłaś przekonana" albo "pewna"

Ale to tak na marginesie.

Jeżeli chodzi o kości, to jako zawzięty gracz (ale kiedyś , bo ostatnio jakoś nie miałem okazji) miałem ich zawsze 2-3 komplety. Nie wiem jak jest u ciebie w tej kwestii.

To raz.

Druga sprawa, to kwestia ich charakterystycznego, żółtego koloru i małego rozmiaru.

Te, którymi ja grywałem były w rozmiarze jednakowo małym - zawsze w tym samym, niezależnie gdzie i kiedy je kupowałem - a zwykle kupowałem je w kiosku RUCH (mam jakieś sprezentowane przez znajomą kości w rozmiarze xl ale gra się nimi bardzo źle, bo ciężko je zmieścić w dłoni).

Jeśli chodzi o kolor, to zasada zawsze była jedna.

Nowe kości były bardziej "białe", takie w kolorze ecru. Im dłużej je miałem i ich używałem, tym bardziej ich kolor zmieniał się na "żółty".

Nie piszę tego żeby deprecjonować twoją opowieść ale tylko po to żeby podrzucić ci alternatywne jej rozwiązanie - czyli drugi, stary (a przez to żółty) komplet kości, o których zapomniałaś.


  • 0



#45

Kaja___.
  • Postów: 7
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Chodziło mi raczej o twoje stwierdzenia, że coś zdarza ci się często i często też "byłaś przekonana" albo "pewna"

Ale to tak na marginesie.

Jeżeli chodzi o kości, to jako zawzięty gracz (ale kiedyś , bo ostatnio jakoś nie miałem okazji) miałem ich zawsze 2-3 komplety. Nie wiem jak jest u ciebie w tej kwestii.

To raz.

Druga sprawa, to kwestia ich charakterystycznego, żółtego koloru i małego rozmiaru.

Te, którymi ja grywałem były w rozmiarze jednakowo małym - zawsze w tym samym, niezależnie gdzie i kiedy je kupowałem - a zwykle kupowałem je w kiosku RUCH (mam jakieś sprezentowane przez znajomą kości w rozmiarze xl ale gra się nimi bardzo źle, bo ciężko je zmieścić w dłoni).

Jeśli chodzi o kolor, to zasada zawsze była jedna.

Nowe kości były bardziej "białe", takie w kolorze ecru. Im dłużej je miałem i ich używałem, tym bardziej ich kolor zmieniał się na "żółty".

Nie piszę tego żeby deprecjonować twoją opowieść ale tylko po to żeby podrzucić ci alternatywne jej rozwiązanie - czyli drugi, stary (a przez to żółty) komplet kości, o których zapomniałaś.

W tym przypadku myślałam bardziej o tym, że czesto byłam pewna w którą strone mógł dany przedmiot polecieć to działo sie w przeciagu minuty (gdzie usłyszałam/zobaczyłam że spada). Moje kości po grze gdzieś dałam nie pamietam gdzie, a potem nie mogłam ich znależć. Poza tym chciałam przypomnieć że w tym wydarzeniu brało udział kilka osób i razem ich szukalismy.

O charakterystycznym wyglądzie wspomniałam dlatego że chciałam zaznaczyc że nie mogłam ich z żadnymi pomylić. Posiadam tylko jeden komplet 6  kości które trzymam w uszytym specjalnie dla nich woreczku(sa to moje pierwsze ale że się do nich przywiązałm nigdy nie kupiłam ani wczesniej ani póżniej innych).

 


Użytkownik Kaja___ edytował ten post 03.03.2014 - 19:41

  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 2

0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych