Co to Zombie - wiedzą chyba wszyscy, więc wyjaśniać nie trzeba.
Ostatnimi czasy Zombie są modne, co widać w kinematografii (głównie rodem z USA ale nie tylko).
W zasadzie wszystkie filmy, które traktują o tym temacie swoją akcję lokują już PO fakcie - czyli w sytuacji gdy epidemia objęła dany kraj, państwo, kontynent, świat.
"28 Dni Później", "The Waking Dead", "World War Z", "Jestem Legendą", to tylko kilka najbardziej kasowych tytułów, które wpisują się w ten właśnie schemat - bohater, grupa bohaterów, samotnie walczy o przetrwanie w świecie opanowanym przez Zombie.
No, dobra - ale jak Zombie opanowały ten świat?
Czy to wogóle możliwe?
Co robiły odpowiednie służby, żeby do tego nie doszło? Gdzie była ta cała broń, której tony magazynują policja, wojsko, Gwardia Narodowa (żeby już trzymać się Stanów Zjednoczonych) ? Dlaczego nie została użyta w celu zapobieżenia globalnemu kataklizmowi? A jeżeli była użyta - dlaczego nie sprostała zadaniu?
Te wszystkie szybkostrzelne karabiny, lasery, głowice - nie dały rady?
Powiedzmy, że rozmawiamy o Zombie "typowych", rozprzestrzeniających się w sposób "tradycyjny" - czyli, żeby zarazić, muszą ugryźć.
Czy naprawdę, cały ten arsenał nie zdołałby ich powstrzymać?
Nie można by było zrzucić na nich jakiegoś konkretnego ładunku - niekoniecznie jądrowego?
Nie można byłoby zabezpieczyć bezpiecznych stref polami minowymi?
A potencjalnie zagrożonych skupisk ludzkich kontrolować spod pancerzy czołgów, czy transporterów opancerzonych?
Zawsze nurtowało mnie to pytanie, bo jakkolwiek klimat świata opanowanego przez nieumarłych bardzo mi odpowiada, to jednocześnie, podskórnie czuje, że jest on wygenerowany na nieco przekłamanych założeniach.
A może się mylę?