„Memento mori” (łac. Pamiętaj o śmierci) – tak brzmi figurujące we wszystkich podręcznikach historii hasło podsumowujące średniowiecze, które niewątpliwie wpływa na nasz współczesny obraz tej epoki. Zapewne do jego utrwalenia w pewien sposób przyczynia się również pamięć o prawodawstwie tego okresu, przewidującym wśród kar m.in. powieszenie. Spróbujmy przyjrzeć się bliżej temu rodzajowi egzekucji.
XIV-wieczna miniatura przedstawiająca egzekucję Pierre'a de la Brosse (ze zbiorów British Library, domena publiczna).
Jako zapowiedź kary śmierci przez powieszenie można potraktować znane już starożytności ukrzyżowanie, zasadniczo funkcjonuje ona jednak od średniowiecza po czasy współczesne. Przechodziła w tym czasie pewne zmiany, głównie w zakresie konstrukcji szubienic używanych podczas egzekucji. Jednocześnie jest ona jedną z najciekawszych, z punktu widzenia archeologii, form uśmiercania zbrodniarzy, pozostawia bowiem po sobie stosunkowo liczne i dosyć charakterystyczne ślady, stanowiące doskonałe uzupełnienie informacji znanych z ksiąg sądowych czy innych źródeł pisanych. W swym założeniu, ten rodzaj egzekucji przeprowadzanej publicznie, miał za zadanie zniechęcić świadków wykonania wyroku od popełniania czynów zabronionych. Prewencyjny aspekt wieszania złoczyńców potęgować miało pozostawienie ich ciał na stryczku przez dłuższy czas, w praktyce często aż do rozpadu ciała. Miejsca tego typu egzekucji zwykle nie znajdowały się w obrębie miast (choć zdarzają się i takie), lecz tuż za ich murami, w pobliżu uczęszczanych dróg, co miało za zadanie przestrzec osoby przybywające do miasta przed łamaniem prawa.
Szubienice...
Najprostszą formą szubienicy jest oczywiście drzewo. Ciekawy przykład tego znajdował się w Londynie, gdzie aż do 1783 r. wieszano złoczyńców na wiązie nad brzegiem strumienia Tyburne. Jest to jednak wyjątkiem, zwykle bowiem tego typu egzekucje miały miejsce w przypadku doraźnej potrzeby, np. gdy wszystkie szubienice były już zajęte. Prawdziwe szubienice, wykonywane początkowo z drewna, zaś od XVI w. murowane, z biegiem czasu przybierały coraz bardziej rozbudowane formy. Najstarsze, tzw. kolankowe, składały się ze słupa, do którego od góry była przymocowana pozioma, wystająca z jednej strony belka. Najczęściej spotykano jej wersję rozwojową, składającą się już z dwóch słupów podpierających poziomą belkę. Wydłużając tę belkę, zwiększano liczbę skazańców powieszonych jednorazowo na tym urządzeniu. Kolejnym krokiem w kierunku zwiększenia ,,wydajności” szubienicy była jej wersja trójbelkowa, składająca się z trzech słupów ustawionych na planie trójkąta, na których położone były również trzy belki. Stąd już blisko do urządzeń jeszcze bardziej rozbudowanych, jak dwupiętrowa szubienica Montfaucon, wybudowana w Paryżu pod rządami Ludwika Świętego (1214-1270), użytkowana do 1627 r.
Szubienica Montfaucon w Paryżu (rekonstrukcja XIX-wieczna, domena publiczna).
Drugi rodzaj szubienicy był murowany i składał się z podstawy, zwykle w kształcie cylindrycznej studni. Na jej ścianach posadowione były trzy lub cztery słupy, podtrzymujące poziome belki. U podstawy całej konstrukcji znajdowały się drzwi do środka studni, gdzie po schodach kat wprowadzał skazańców na wyższy poziom, tam też dokonywano egzekucji. Prócz belek całość była murowana i stanowiła o wiele solidniejszą i wymagającą mniej napraw konstrukcję, co zapewne musiało stanowić dużą ulgę dla miejskich rzemieślników. Hańbiący charakter powieszenia przenosił się na cały obiekt służący egzekucji, przez co osoby, które miały wybudować szubienicę (lub choćby ją naprawić) czuły się zbrukane, to zaś powodowało problemy ze znalezieniem chętnych do pracy. W związku z tym powszechną praktyką było wspólne naprawianie szubienic przez wszystkich rzemieślników miasta, również przy udziale władz miejskich, czego przykładem może być remont tego nieistniejącego już urządzenia w Bolkowie, dokonany w 1688 r.:
"Dnia 14 czerwca 1688 roku przeprowadzono remont szubienicy, w którym uczestniczyli wszyscy miejscy rzemieślnicy, wraz z ławnikami i wójtem. Zanim przystąpiono do naprawy szubienicy zgromadzeni przedstawiciele miasta zobowiązani zostali do wykonania pierwszej czynności remontowej. Wójt miejski i każdy z ławników musiał uderzyć trzy razy w ścianę obiektu młotkiem podanym przez mistrza murarskiego, oraz położyć trzy kielnie zaprawy murarskiej. Tutejszy sąd również został zobligowany do powyższej czynności, którą wykonał na stojących obok szubienicy drabinach egzekucyjnych. Po wykonaniu przez cechy wszelkich prac uroczyście obiekt przekazano w ręce przybyłego kata („Kroniki Bolkowa”, tłum. z niem. D. Wojtucki, za: Szubienica [w:] Zabytki Jurysdykcji Karnej na Śląsku, dostęp: 6.10.2013)."
Skoro mowa o naprawach szubienic, warto wspomnieć o kilku konstrukcjach zachowanych do dzisiaj. Najwięcej znamy ich ze Śląska, co wynika zapewne z wpływów niemieckich na tym obszarze. Jednym z najciekawszych, bo przebadanych archeologicznie, jest obiekt z Miłkowa w powiecie Jelenia Góra. Wykopaliska, przeprowadzone tam w latach 2007-2009 z inicjatywy Stowarzyszenia Ochrony i Badań Zabytków Prawa, oprócz podstaw szubienicy, odsłoniły również 7 grobów, znajdujących się kilka metrów na południe od tegoż obiektu. Wśród nich, dzięki źródłom archiwalnym, prawdopodobnie udało się zidentyfikować pochówki rodziny Exnerów (rodzice oraz syn i córka), którzy zostali straceni w 1701 r. przez ścięcie, zaś ciała rodziców po złożeniu do grobów zostały dodatkowo przebite kołkami. Jak zatem widać, szubienica była miejscem nie tylko wieszania przestępców, lecz również dogodnym punktem egzekucji wszelkiego rodzaju. Obecnie zrujnowany obiekt w Miłkowie posiada częściowo zachowane mury studni o grubości ok. 80 cm, zaś jego całkowita średnica wynosi ok. 5 m. Na tychże murach o wysokości 250 cm znajdują się trzy dwumetrowe, kamienne słupy.
Szubienica w Złotnikach Lubańskich na pocz. XX w. (fot. za zjk.centrix.pl)
Nieco inaczej wygląda obecna sytuacja w Złotnikach Lubańskich (pow. Lubań), gdzie szubienica, jeszcze na pocz. XX w. zachowana w stanie niemal idealnym, w latach 70. została przebudowana w stylistyce średniowiecznej bastei, zaś w jej wnętrzu ulokowano Klub Ośrodka Wypoczynkowego Elektrowni Turów. Na szczęście, zostały tam przeprowadzone badania archeologiczne, które odkryły duże ilości szczątków kostnych, jednak miało to miejsce jeszcze przed II wojną światową, wskutek czego dostęp do tych danych jest ograniczony.
…i ich ofiary
Jak już wspomniałem przy przykładach Miłkowa i Złotnik Lubańskich, badania archeologiczne w pobliżu szubienic często napotykają na pochówki ofiar egzekucji tam przeprowadzonych, dzięki czemu antropolodzy mają okazję odkryć sposoby, jakimi przeprowadzano w danym miejscu egzekucję, co z kolei pozwala na zidentyfikowanie szczątków osób poddanych tego typu ,,zabiegom” w innych miejscach, pozbawionych tak oczywistego kontekstu jak znajdująca się kilka metrów dalej szubienica. W przypadku przestępców skazanych na powieszenie najczęściej wymienia się tak zwane ,,złamanie wisielca”, polegające na przesunięciu drugiego kręgu szyjnego, co powodowało szybką śmierć wskutek uszkodzenia rdzenia kręgowego. Należy jednak zauważyć, że ten rodzaj urazu występuje głównie w przypadkach zrzucenia skazańca z dużej wysokości, co miało miejsce zwykle wtedy, gdy do strącenia przestępcy używano odpowiednio długiej liny, co przekładało się na dłuższy czas spadania i większą siłę działającą na kręgi szyjne. Niestety, często przy analizowaniu szczątków potencjalnych złoczyńców nie mamy do czynienia z tak wyraźnymi śladami powieszenia, bowiem z jednej strony często egzekucja była przeprowadzana w sposób uniemożliwiający powstanie ,,złamania wisielca” (co oznacza trwającą kilka minut śmierć przez uduszenie), z drugiej zaś dochodzi element stanu zachowania szczątków, często dosyć zniszczonych i kruchych. W takich przypadkach możemy jedynie przypuszczać, że osobnicy pochowani w pobliżu szubienicy, bez widocznych urazów na kręgach szyjnych i z zachowanymi na swoim miejscu czaszkami, zostali właśnie powieszeni.
Plan wykopalisk w Miłłkowie z zaznaczonymi grobami (aut. D. Wojtucki, udostępnione za zgodą autora za: zjk.centrix.pl).
W tym miejscu warto być może zwrócić również uwagę na pewien element pochówków przestępców, a mianowicie sposób ułożenia zwłok. Na przykładzie z Miłkowa, który jest o tyle interesujący, iż pochodzi z bardzo współczesnych badań, należy zauważyć, iż ciała skazańców często były poddawane dziwnym zabiegom. Już grób 1, odkryty w 2007 r., zawiera szczątki mężczyzny, złożonego na brzuchu, którego wobec braku wzmianek o śladach ścięcia można przypuszczalnie uznać za osobę skazaną na powieszenie. Jeżeli chodzi z kolei o domniemane szczątki wspomnianych wyżej Exnerów, ich identyfikację umożliwił z jednej strony brak czaszek w grobie 3 i ich odnalezienie w grobie 5, z drugiej zaś ślady przebicia kołkiem, odnotowane w źródłach pisanych dotyczących tej egzekucji.
Na zakończenie
Przykłady szubienic oraz badań szczątków przestępców, których pochowano w pobliżu ich miejsc kaźni są oczywiście o wiele liczniejsze niż drobna próbka zaprezentowana powyżej. Ich o wiele dokładniejsze opisy są tematem kilku bardzo ciekawych publikacji oraz owocem działalności wielu osób, zafascynowanych tą tematyką. Najlepiej widoczne jest to na przykładzie Dolnego Śląska, gdzie funkcjonuje Stowarzyszenie Ochrony i Badań Zabytków Prawa, wymienione już w kontekście prowadzenia badań wykopaliskowych szubienic. Wszystkie te prace stanowią, moim zdaniem, bardzo interesujące uzupełnienie danych ze źródeł pisanych, pokazując nam, że głośne sprawy kryminalne i odrażające zbrodnie nie są tylko domeną naszych czasów, zaś tematyka materialnych pozostałości prawa, zwłaszcza średniowiecznego, zdecydowanie zasługuje na niejeden artykuł.
Hubert Karwowski
link: http://histmag.org/9031