Do założenia tego tematu zainspirował mnie LayneStaleyRIP swoim tematem (wątek obok) ale tak naprawdę zastanawiałem się nad tą kwestią już od dłuższego czasu, od momentu kiedy oglądnąłem film "Ostatni brzeg" z Armandem Assante (będzie jakieś 7 lat).
Pozycja już dość leciwa, bo pochodząca z 2000 r. ale, mówiąc szczerze, do dziś tkwi mi "w tyle głowy" co jakiś czas wywołując lekki niepokój.
Dla tych, którzy nie mieli okazji jej oglądnąć - krótkie streszczenie (zupełnie nie oddające dramatyzmu przedstawionej w filmie sytuacji).
cyt.
"Po tym jak cały świat rozstał zniszczony w wyniku wojny atomowej jedynym miejscem na którym istnieje życie jest Australia. Jednak to tylko kwestia czasu zanim na wyspę dotrze mordercza radioaktywna fala. Ludziom zostały jeszcze tylko dwa miesiące życia. Jednak mimo to nie poddają się, australijscy uczeni twierdzą, że można przetransportować około tysiąca ludzi w okolice bieguna północnego, gdzie promieniowanie prawdopodobnie jest bardzo niskie. Australijski rząd wysyła w celu potwierdzenia tej hipotezy amerykańską łódź podwodną, która przetrwała walki. Dowodzi nią kapitan Towers a towarzyszy mu Julian Osborne, geniusz który dość sceptycznie podchodzi do całego przedsięwzięcia."
Oczywiście, cała misja kończy się niepowodzeniem, wszelka nadzieja umiera - ludzie skazani są na nieuchronną śmierć.
Film nie kończy się happy endem - żeby była jasność.
Nie jest on jakoś szczególnie okraszony fajerwerkami i efektami specjalnymi ale jego wymowa była mocno dołująca (przynajmniej dla mnie).
To, co było w nim najbardziej dramatycznego (znów - dla mnie), to sceny i wydarzenia dziejące się w tle, obok głównego nurtu.
Na przykład informacja, że rząd Australii rozdaje wszystkim chętnym truciznę (chyba cyjanek potasu) żeby mogli popełnić samobójstwo albo scena (jeszcze z momentu, kiedy była teoretyczna szansa na ratunek - początkowa faza filmu), w której kierowca jakiegoś kombi (z żoną i dwójką nieświadomych niczego dzieci - machających radośnie do głównego bohatera przez tylną szybę), z premedytacją zjeżdża z wysokiej skarpy do oceanu, żeby zabić siebie i całą swoją rodzinę.
Ankietę podzieliłem na dwie wersje - dla "singli" i dla "ojców / matek rodzin" (pytania są praktycznie te same (ale proszę zwrócić uwagę na różnicę w ostatnim z nich) - zrobiłem to specjalnie, bo wiem, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia i w zależności od "stanu posiadania" decyzje mogą być różne.
Zapraszam do wypełnienia ankiety.
Gdyby ktoś zechciał wpisać swoje uzasadnienie, to prosiłbym, żeby zaznaczył, do jakiej grupy się przypisuje.
To tyle...
Użytkownik pishor edytował ten post 03.03.2014 - 19:55