Skocz do zawartości


Zdjęcie

Jak zachowalibyście się w obliczu ogólnoświatowego kataklizmu?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
46 odpowiedzi w tym temacie

Ankieta: Nadchodzi kres waszego życia z powodu ogólnoświatowej zagłady - co robicie? (51 użytkowników oddało głos)

co zrobilibyście w sytuacji nieuchronnej zagłady?

  1. czekałbym/ czekałabym na nieuchronny koniec, nic nie robiąc - żyłbym/ żyłabym jak dotychczas (18 głosów [35.29%] - Zobacz)

    Procent z głosów: 35.29%

  2. wykorzystałbym/ wykorzystałabym ostatnie dni "na maxa" - do końca ("wino, kobiety/mężczyźni i śpiew"oraz niezrealizowane marzenia np. dalekie podróże)) (24 głosów [47.06%] - Zobacz)

    Procent z głosów: 47.06%

  3. wyzbyłbym się wszelkich hamulców rekompnesując sobie frustracje obecnego życia realizując najmroczniejsze pragnienia i żądze (grabieże, gwałty, zabójstwa itp.) (8 głosów [15.69%] - Zobacz)

    Procent z głosów: 15.69%

  4. popełniłbym/popełniłabym samobójstwo - wcześniej zabijając moich bliskich (lub zrobiłbym to wraz z nimi) (1 głosów [1.96%] - Zobacz)

    Procent z głosów: 1.96%

Głosuj Goście nie mogą oddawać głosów

#31

Krzys19911.
  • Postów: 345
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Abstrahuję już od tego, że nie mówię o sytuacji, w której jakiekolwiek "planowanie" jest możliwe, bo nie rozważam "planowania" buntu na kilka dni, tygodni, czy miesięcy przed zdarzeniem.

Chodzi mi o sytuację, która rozgrywa się "tu i teraz" - na bieżąco, kiedy kolejna grupa podchodzi do dołów, w których stygną ciała ich poprzedników (a kilka kolejnych grup czeka nieopodal).

 

Tutaj działa dokładnie ta sama zasada: "nadzieja umiera ostatnia". W więźniach idących na śmierć wcale nie zanika instynktowna chęć przeżycia. Liczyli jednak na miłosierdzie Niemców, na ich kaprys, który sprawi, że jako jedyna grupa wrócą z powrotem do obozu,,, To, że w dołach stygną ciała, to nic nie zmienia, bo to nie są ICH ciała i jest jakiś promil szansy na przeżycie.  Za bunt jest pewna kulka w łeb, za pełne posłuszeństwo- niekoniecznie. Poza tym jakbyś sam jeden rzucił się na Niemców z karabinami, nic byś nie zdziałał. Tutaj też działa zasada pierwszego kroku, bo nawet jeśli w takiej sytuacji pozostajesz myślącym trzeźwo i logicznie, to nie możesz ręczyć za swoich towarzyszy, którzy są ślepo posłuszni swoim oprawcom. Ba, wszyscy więźniowie mogą myśleć o buncie, ale żaden nie zrobi pierwszego kroku za strachu, że w swoim buncie będą samotni.


  • 0

#32

Daniel..
  • Postów: 4140
  • Tematów: 51
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Już w czasach gimnazjum się zastanawiałem dlaczego oni nie walczyli, dlaczego się nie zbuntowali, dlaczego nie zrobili NIC, żeby SPRÓBOWAĆ odwrócić sytuację.

Mówicie, że liczyli, że coś się zmieni i, że nadzieja umiera ostatnia. To teraz sobie odpowiedzcie na pytanie:

Macie w domu mafie, kazali Wam kleknąć i przystawili lufę do skroni. Co robicie:

1)klęczycie dalej i czekacie, bo "nadzieja umiera ostatnia", czy:
2)robicie cokolwiek, gryziecie go w kolano, w ręke, robicie fikołka, uderzacie w stopę?

Wychodzi, że Wy wybieracie opcje 1. Ci więźniowie mogli zrobić COKOLWIEK, może by zostali od razu rozstrzelani, ale co to za różnica w ich sytuacji?


  • 0



#33

Krzys19911.
  • Postów: 345
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Wychodzi, że Wy wybieracie opcje 1. Ci więźniowie mogli zrobić COKOLWIEK, może by zostali od razu rozstrzelani, ale co to za różnica w ich sytuacji?

 

Ale ja się z tym zgadzam, że więźniowie mogli zrobić cokolwiek. Ich było tylu, że jeśli wszczęliby bunt, to ostatecznie część skazańców by przeżyła. Ale pytanie nie dotyczyło tego, co należy zrobić, by przeżyć, czy tego co ja bym  zrobił, ale tego, dlaczego oni nie robili nic.


  • 0

#34

Robakatorianin.
  • Postów: 1732
  • Tematów: 41
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Cywile - wiadomo. małe dzieci, starzy ludzie, kobiety. Ale żołnierze? W dużej części to zdrowe chłopy, wyszkolone do walki, kipiące chęcią rewanżu i zdolne do stawienia oporu. Tymczasem, szli na rzeź, tak samo bezwładnie jak cywile.

Pozwolę sobie posłużyć się przykładem z życia (pewnie kilku użytkownikom też się to trafiło) które może coś wnieść. Chodzi mi o doświadczenia z wojska a konkretnie chodzi mi o zjawisko fali. My jako wnuczkowie byliśmy gnębieni i szlifowani przez 5 (chyba, max 7) dziadków a nas było prawie 20. No i szliśmy jak te cielęta i spełnialiśmy zachcianki...

Zresztą, wracając do cywilów,  przypadek Sobiboru pokazał, że nawet oni, w tak traumatycznych okolicznościach, zdolni byli do walki o swoje. Skutecznej walki.

Do tego potrzebne jest zaistnienie wielu czynników: lider buntowników, właściwa struktura wśród więźniów-pójdą za nim, słabość wśród strażników itp.

 

Najprawdopodobniej zginę - ale jaka to różnica skoro i tak mam zginąć? Opór daje jakąś (minimalną ale jednak) szansę na przetrwanie. NA PRZEŻYCIE. Czyli - jest nadzieja. A ta, jak słusznie napisałeś, umiera ostatnia.

A co w sytuacji gdy za Twoją niesubordynacje pod ścianą wyląduje 100 osób? 

Chodzi mi o sytuację, która rozgrywa się "tu i teraz" - na bieżąco, kiedy kolejna grupa podchodzi do dołów, w których stygną ciała ich poprzedników (a kilka kolejnych grup czeka nieopodal).

Zwykły paraliż i całkowita utrata chęci dożycia po zobaczeniu takiej kaźni?

 

Już w czasach gimnazjum się zastanawiałem dlaczego oni nie walczyli, dlaczego się nie zbuntowali, dlaczego nie zrobili NIC, żeby SPRÓBOWAĆ odwrócić sytuację.

To może szkolny przykład-widziałeś gnębienie kotów? Co oni zrobili aby odwrócić sytuację? 

 

 

Macie w domu mafie, kazali Wam kleknąć i przystawili lufę do skroni. Co robicie:

1)klęczycie dalej i czekacie, bo "nadzieja umiera ostatnia", czy:
2)robicie cokolwiek, gryziecie go w kolano, w ręke, robicie fikołka, uderzacie w stopę?

Wychodzi, że Wy wybieracie opcje 1. 

Opcja nr 1 z prostego względu-mafia u mnie ale za co? Pewnie to pomyłka i się wyjaśni albo chcą haraczu to się im zapłaci.

 

Ci więźniowie mogli zrobić COKOLWIEK, może by zostali od razu rozstrzelani, ale co to za różnica w ich sytuacji?

Jest różnica w dwóch kwestiach. Śmierć od kuli to błogosławieństwo ale co gdy gestapowiec postanowi się nade mną poznęcać lub przez to że go ugryzłem zastrzeli 30 innych... To już robi różnice. 

 

 

 


  • 0

#35

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Te przykłady "gonienia kotów" czy to w wojsku, czy w szkole, są zupełnie nieadekwatne do wagi omawianego problemu, bo jest w nich pewna umowność, na którą wyrażają zgodę obie strony i która sprawia, że strona gnębiona podchodzi do problemu z pewnym dystansem.

Kwestii troski o zdrowie czy życie współwięźniów (jako ewentualnych konsekwencji buntu) raczej nie dałoby się wybronić, zważywszy na fakt, że "buntownik" walczący o życie, jako priorytet ustawiłby sobie jego ratowanie - trudno przypuszczać, by w sytuacji jego zagrożenia zaprzątał sobie głowę troską o zdrowie i życie innych współwięźniów - których być może nie znał albo nawet nie lubił.

Mnie, tak naprawdę przekonuje tylko jeden argument - braku przywódcy / inspiratora - kogoś, kto odważyłby się zrobić pierwszy krok i zaryzykował, że nikt inny za nim nie pójdzie.


  • 0



#36

denaturat.
  • Postów: 105
  • Tematów: 2
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

samobójstwo. spokojne zaśnięcie na zawsze.


  • 0

#37

Blitz Wölf.
  • Postów: 495
  • Tematów: 7
  • Płeć:Nieokreślona
  • Artykułów: 1
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

W ankiecie brakuje mi odpowiedzi "mimo wszystko próbowałabym przeżyć kataklizm".

Nie pogodziłabym się ze śmiercią, zbudowałabym schron, zebrałabym konserwy i wodę, i tak dalej.

Serio, nie staralibyście się przetrwać? Ot tak poszlibyście na rzeź, Wam wsio rawno?


  • 0



#38

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

W ankiecie brakuje mi odpowiedzi "mimo wszystko próbowałabym przeżyć kataklizm".

To dlatego, że takiej szansy nie ma.

Cały temat, w tym również ankietę, oparłem na fabule filmu "Ostatni brzeg" (piszę o tym w pierwszym poście), który pokazuje sytuację na dwa miesiące przed całkowitym i nieodwracalnym końcem. Który dotknie wszystkich tych, którzy jeszcze żyją.


  • 0



#39

Robakatorianin.
  • Postów: 1732
  • Tematów: 41
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Te przykłady "gonienia kotów" czy to w wojsku, czy w szkole, są zupełnie nieadekwatne do wagi omawianego problemu, bo jest w nich pewna umowność, na którą wyrażają zgodę obie strony i która sprawia, że strona gnębiona podchodzi do problemu z pewnym dystansem.

Są adekwatne do czasów w których żyjemy. W czasie pokoju inne jest piętnowanie i przyzwolenie a podczas wojny inne. Przypomniał mi się inny przykład. W moich okolicach na sezon potrafi przyjechać nawet i po 100 Ukraińców do poszczególnych rolników. Większość jest ok ale zdarzają się socjopaci którzy pracownikom umilają życie. Niektórzy nawet potrafili nie wypłacić należności pracownikom, wywali ich za bramę i pa pa. Czasem uda się wynegocjować pojednanie ale dziwi mnie zawsze że taki gospodarz nie boi się że podzieli los podobnego potentata (będzie z 15lat) któremu kilku sfrustrowanych pracowników odcięło łeb.

Ich kilkudziesięciu a on jeden...

Kwestii troski o zdrowie czy życie współwięźniów (jako ewentualnych konsekwencji buntu) raczej nie dałoby się wybronić, zważywszy na fakt, że "buntownik" walczący o życie, jako priorytet ustawiłby sobie jego ratowanie - trudno przypuszczać, by w sytuacji jego zagrożenia zaprzątał sobie głowę troską o zdrowie i życie innych współwięźniów - których być może nie znał albo nawet nie lubił.

To nie zalatuje egoizmem? 

 

@Blitz Wolf

Nie pogodziłabym się ze śmiercią, zbudowałabym schron, zebrałabym konserwy i wodę, i tak dalej.

Serio, nie staralibyście się przetrwać? Ot tak poszlibyście na rzeź, Wam wsio rawno?

Porównując do wspomnianych przygotowań podobnych do preppersów. Przed rozpoczęciem całej akcji przygotowawczej mającej na celu przetrwanie apokalipsy każdy powinien sobie odpowiedzieć na podstawowe pytanie: czy ja chcę przetrwać i żyć w nowym świecie? Wiele osób mimo poważnych przesłanek potwierdzających zaistnienie kataklizmu nie chce się na niego szykować gdyż nie wyobraża sobie życia w nowych realiach i zwyczajnie poddaje się. Nie chcą walczyć o przeżycie każdego następnego dnia, ciągle martwić się o wodę, jedzenie, schronienie itd. 

Większość osób podchodziło biernie do pobytu w obozach, wyroków itp gdyż alternatywa ucieczki czy buntu zwyczajnie ich przerastała. Po udanej próbie ucieczki czy buntu-co dalej? Trzeba wiać ale gdzie jak naziści wszędzie? Może jakiś chłop mnie ukryję i wykarmi? A co będzie jak mnie sprzeda w obawie przed egzekucją rodziny lub zwyczajnie dla kasy? Wieczna tułaczka, ciągłe oglądanie się za siebie, walka o krople wody i kęs jedzenia, patrzenie na otaczającą potworność-ten ciężar jest zbyt duży dla większości osób.

 

Bodajże w "Królu szczurów" była pewna refleksja po wyzwoleniu obozu jenieckiego: co ja teraz pocznę jak ja tylko z godziny na godzinę potrafię żyć, jak odnajdę się w nowej rzeczywistości, nawet nie wiem czy jestem wstanie jakkolwiek ułożyć sobie życie z kobietom...chyba jednak wolę aby obozu nie wyzwalali...


  • 0

#40

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

To nie zalatuje egoizmem? 

Trochę ciężko być altruistą kiedy grozi ci kulka w łeb.

Przypomnij sobie, co pisałeś w temacie o apokalipsie zombie (chodzi mi o ta kwestię kiedy trzeba było poświęcić zniedołężniałego starca żeby przeżyć).


  • 0



#41

Daniel..
  • Postów: 4140
  • Tematów: 51
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

O jakie gonienie kotów chodzi? O takie szkolne jak przychodzisz do nowej szkoły? Nigdy mnie nie gnębili i nigdy żadnym kotem nie byłem, zawsze robiłem wszystko, żeby się wybronić.


  • 0



#42

Dirty Frank.

    If you dont know my name, you can call me Dirty

  • Postów: 222
  • Tematów: 12
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

O jakie gonienie kotów chodzi? O takie szkolne jak przychodzisz do nowej szkoły? Nigdy mnie nie gnębili i nigdy żadnym kotem nie byłem, zawsze robiłem wszystko, żeby się wybronić.

 

no ja również,

ale uwierz mi Daniel. że są miejsca i okoliczności, w których możliwości na obronę swojej autonomii czy przestrzeni są zminimalizowane do zera, jakiej byś nie miał twardej psychyki, przykładowo, jeśli byś wylądował na 'twardej' celi w kilku zakładach karnych nawet w Polsce, a byłbyś 'świeżak' - tańczyłbyś jak by Ci zagrali. 


  • 0

#43

Robakatorianin.
  • Postów: 1732
  • Tematów: 41
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Trochę ciężko być altruistą kiedy grozi ci kulka w łeb.

Ale określona reakcja może sprawić że poza dostaniem kulki w łeb inni też dostaną taką możliwość w gratisie.

Przypomnij sobie, co pisałeś w temacie o apokalipsie zombie (chodzi mi o ta kwestię kiedy trzeba było poświęcić zniedołężniałego starca żeby przeżyć).

Podtrzymuję gdyż mamy inny problem. Tam musiałbym narażać swą kryjówkę aby ewentualnie uratować staruszka. Poświęcając go uratuję siebie i rodzinkę. Prosta matematyka-stojąc biernie skaże jedną osobę na śmierć ale uratuję kilka. 

O jakie gonienie kotów chodzi? O takie szkolne jak przychodzisz do nowej szkoły? Nigdy mnie nie gnębili i nigdy żadnym kotem nie byłem, zawsze robiłem wszystko, żeby się wybronić

Ilu było takich jak Ty? Twoje działanie miało jakikolwiek wpływ na pozostałych młodych? 

 

 

 


  • 0

#44

Daniel..
  • Postów: 4140
  • Tematów: 51
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ale w celi byłbym w mniejszości, a oni mieli liczebną przewagę...


  • 0



#45

Robakatorianin.
  • Postów: 1732
  • Tematów: 41
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ale w celi byłbym w mniejszości, a oni mieli liczebną przewagę...

Zależy jak by Ciebie/was przypisali.  Kilku świerzaków do jednej celi czy po jednym do grypsujących...

 

Właśnie w więzieniach jest mnóstwo więźniów garstka strażników. Wielu z nich nigdy nie wyjdzie na wolność-czemu nie zrobią buntu (który jest rzadkością) i nie wyrżną chociaż sadystycznych klawiszów? Po co ciągła walka o hierarchię, pilnowanie mydła itp? 


  • 1


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 2

0 użytkowników, 2 gości oraz 0 użytkowników anonimowych