Krzesło elektryczne
Ta metoda przeprowadzania egzekucji nieodłącznie kojarzy się ze Stanami Zjednoczonymi. Po raz pierwszy wykonano ją w 1890 r. na mordercy Williamie Kemmlerze. Ówcześnie uważano, że gwałtowne przepuszczenie prądu elektrycznego o dużym natężeniu przez ciało skazańca spowoduje jego natychmiastową śmierć. Jednak seria nieudanych egzekucji, podczas których więźniowie palii się i dymili, wywołała burzę komentarzy na temat wykorzystywania krzesła elektrycznego.
fot/domena publiczna/Krzesło elektryczne ze stanu Luizjana, obecnie w muzeum.
Obecnie w 9 stanach USA skazańcy mają "prawo" zamiast śmiertelnego zastrzyku wybrać tę metodę wykonania kary śmierci. Ostatniej egzekucji za pomocą krzesła elektrycznego dokonano w 2010 r. w Wirginii na gwałcicielu i mordercy Paulu Powellu.
O wykorzystaniu elektryczności do zabijania ludzi zaczęto myśleć niedługo po jej wynalezieniu (Thomas Alva Edison). Paradoksalnie przyświecał temu dość „humanitarny” cel - skrócenie cierpień skazańców. Do tej pory najpopularniejszą metodą egzekucji było wieszanie, które wydawało się takie nieludzkie.
Bezpośrednio na pomysł użycia elektryczności do uśmiercania ludzi wpadł dentysta Alfred Southwick ze stanu Nowy Jork. Był on świadkiem, jak pewien pijaczek dotknął generatora prądu. Zaowocowało to nagłą śmiercią. Zaskoczony doktor tak sprawnym działaniem prądu, opisał te zdarzenie w liście do senatora Davida Mcmillana, ten przekaza to dalej, a reszta okazała się kwestią czasu. Po wielu badaniach prowadzonych przez Edisona na zwierzętach, analizach Southwick’a 4 lipca w roku 1888, w Nowym Jorku ustanowiono porażenie prądem jako metodę kary śmierci.
Szybko skonstuowano pierwsze krzesło, którego użyto 6 sierpnia 1890 roku podczas egzekucji nowojorskiego mordercy Wiliama Kemmlera (dwukrotnie musiano włączyć prąd, ponieważ za pierwszym razem napięcie okazało się zbyt słabe i skazaniec przeżył). Mimo tego, świat zaakceptował tę metodę zabijania – została uznana, za bardzo humanitarną.
fot./domena publiczna/Mężczyzna na krześle elektrycznym w Sing Sing, ok. 1900
Metoda ta jako forma egzekucji budziła sporo kontrowersji, ponieważ wielokrotnie zdarzały się nieudane próby jej przeprowadzenia, a skazaniec bardzo cierpiał. Obecnie krzesło elektryczne stosowane jest wyłącznie w kilku stanach Ameryki Północnej, ale skazaniec ma prawo wyboru rodzaju śmierci.
"Jeśli Hitler dostałby się w nasze ręce, to powinien skończyć na krześle elektrycznym" - powiedział swym ministrom Winston Churchill w lipcu 1942 r. Czy brytyjski premier mówił tak, bo uważał, że krzesło jest najokrutniejszym sposobem karania śmiercią? Zastępując szubienicę krzesłem elektrycznym, władze amerykańskie liczyły, że egzekucje będą szybsze i mniej bolesne dla skazańców. Rychło okazało się, że tak nie jest i do dziś Amerykanie nazywają krzesło elektryczne Old Sparky (stara iskra) czy Old Smokey ze względu na swąd palonego ciała i dym unoszący się nad skazańcem.
Przebieg ''smażenia''.
Proces przepływu prądu przez ciało skazańca odbywał się na drodze: noga – czaszka. Najpierw golona delikwenta, gdyż włosy są dobrym izolatorem, następnie przypinano jego kończyny metalowymi obręczami do krzesła, korpus oraz głowę przypinano skórzanymi (później – parcianymi) pasami. Do jednej z nóg podłączano metalowy pierścień – elektrodę (w niektórych rozwiązaniach połączone były wszystkie cztery pierścienie – na rękach i nogach i one stanowiły „wielokrotną” elektrodę). Drugą elektrodę stanowił stalowy hełm (lub opaska) zakładany na głowę. Aby poprawić przewodzenie prądu, elektrody nie stykały się bezpośrednio z ciałem, ale od skóry oddzielała je namoczona (w słonej wodzie dla zwiększenia przewodnictwa prądu) gąbka. Do ust skazańca wkładano drewniany lub gumowy klocek przywiązywany sznurkiem z tyłu głowy, by oszczędzić świadkom egzekucji widoku przegryzionego języka.
fot./domena publiczna/Mężczyzna na krześle elektrycznym, 1908
W przypadku, gdy konstrukcja krzesła uniemożliwiała, jak w przypadku powieszenia czy rozstrzelania, założenie na głowę skazanego kaptura lub opaski, twarz skazanego była zasłaniana specjalną kotarą, umieszczaną na wysięgniku, przymocowanym do krzesła. Czasem zasłona na twarz była połączona z hełmem. Bywało, że głowa odchylała się tak bardzo, że świadkowie mogli spojrzeć w oczy ofierze. Dlatego w wielu krzesłach dodano pasy przy podpórce na głowę.
Napięcie elektryczne, którego używano do uśmiercania, wynosiło około 2000 V, czasami więcej, w zależności od stanu, w którym dokonywano egzekucji. Po zamknięciu obwodu przez ciało skazańca przepływał prąd i zależnie od rozwiązań płynął przez 5 do 15 sekund. W większości przypadków pierwszy impuls wystarczał, choć istnieją relacje mówiące, że egzekucję trzeba było powtarzać kilka razy, zanim lekarz definitywnie stwierdził zgon.
Śmierć następowała na skutek zniszczenia przez prąd białkowo-elektrolitycznej struktury mózgu, a także uszkodzenia białek spowodowanego podniesieniem się temperatury. To drugie działanie było wynikiem fizycznego oddziaływania oporu elektrycznego, jaki stawiało ciało skazańca.
By zapobiec załamaniu psychicznemu kata, często zamiast jednego w egzekucji uczestniczy trzech lub więcej. Każdy obsługuje trzy lub więcej przełączników, z których tylko jeden jest prawdziwy. Dzięki temu, żaden nigdy nie wie, kto naprawdę wykonał wyrok.
Kontrowersje.
Pierwsze kontrowersje związane z zagadnieniem, czy krzesło elektryczne jest „humanitarną” metodą uśmiercania, pojawiły się już w czasie egzekucji Kemmlera.
Głośna w swoim czasie stała się sprawa Williego Francisa (zob. Francis v. Resweber), którego pierwsza egzekucja w roku 1946 w Luizjanie zakończyła się fiaskiem. Spowodowało to apelację, którą Sąd Najwyższy USA odrzucił. Ponowna próba egzekucji, w roku 1947, zakończyła się powodzeniem.
Po serii nieudanych egzekucji we wczesnych latach 80. XX wieku jak i później, kiedy, wedle wielu ekspertów, skazaniec przed śmiercią bardzo cierpiał, coraz popularniejszy stał się zastrzyk, choć i tu zdarzają się niefortunne wypadki.
Po egzekucji w roku 1997 Pedro Mediny na Florydzie, kiedy skazaniec dosłownie zapalił się w czasie aplikowania prądu, stanowy rząd i gubernator Lawton Chiles nie zgodzili się jednak na zniesienie krzesła. Poprzestano na wybudowaniu nowego. Dopiero po analogicznym incydencie z Allenem Lee Davisem w roku 1999 nowy gubernator Jeb Bush wprowadził nową metodę. Sprawa Davisa stała się głośna po opublikowaniu nazajutrz po egzekucji serii drastycznych zdjęć z jego egzekucji.
Niedawny gubernator Nebraski, Mike Johanns, usiłował znieść tę metodę w swoim stanie, ale jego starania spełzły na niczym.
Nie zawsze zdarzało się tak, iż egzekucja udała się wraz z pierwszym impulsem przepływającego prądu. Jedną z dosyć kontrowersyjnych egzekucji, była egzekucja Pedro Mediny. Spod zasłony zakrywającej twarz wybuchają języki ognia, skazaniec zapala się na kilkanaście sekund. Wszędzie czuć swąd spalonego mięsa, a pokój egzekucyjny wypełnia się dymem. W roku 1989, w Alabamie źle podłączono kable, przez co Horace Dunkins cierpiał przez 19 minut. W roku 1990, w Virginii, prąd spowodował podwyższenie ciśnienia krwi, która rozerwała ściany naczyń krwionośnych twarzy i oczu Wilberta Lee Evansa. Stopień takich ‘dodatkowych atrakcji’ wynosi 5% w skali wszystkich egzekucji. Adwokaci i lekarze często wnosili prośby, by zaniechać tej okrutnej i nieludzkiej formy mordowania.
Na krześle elektrycznym zasiedli min.: Leon Czołgasz – zabójca prezydenta Williama McKinleya, Giuseppe Zangara – zamachowiec na życie Franklina Delano Roosvelta, agenci III Rzeszy, czy 14-letni chłopczyk – George Junius Stinney.
Niektóre krzesła zyskały swoje przydomki tak jak np. – ‘Old Sparky’ w Nowym Jorku, ‘Old Smokey’ w New Jersey, ‘Yellow Mama’ w Alabamie czy ‘Gruesome Gertie’ w Luizjanie.
Więzień Charles Justice został zabity na krześle elektrycznym, które sam pomagał zbudować w Ohio. Krzesła elektryczne odegrały też swoją rolę w filmach, jak choćby znana nam (chyba) wszystkim egzekucja z ‘Zielonej Mili’. Niestety, ze względu na drastyczność sceny, nie zdecydowałem się jej Wam zaprezentować.
Ostatnia egzekucja na krześle elektrycznym miała miejsce w 2013 roku. Zaprzestano tego typu metody uśmiercania, bo okazało się, że jest to jednak metoda wyjątkowo okrutna – zdarzały się przypadki, że skazańcy "nie chcieli" umrzeć i prąd włączano wielokrotnie, bowiem w sentencjach wyroków sędziowie wyraźnie piszą "aż do śmierci", a poza tym skazaniec faktycznie się smaży porażony potężną dawką prądu.
Do tego czasu na krzesłach elektrycznych usmażyło się ponad 4000 skazańców.
Staniq
sadistic.pl
wikipedia
Dziękuję za pomysł koledze: 不穩定