Napisano 12.03.2014 - 16:55
tutaj nagranie z radaru, bardzo ciekawy jest obiekt po prawej który wystrzelił jak z procy i leciał z zawrotną prędkością w internecie nie brakuje już teorii o porwaniu przez ufo...
Użytkownik Altair edytował ten post 12.03.2014 - 16:56
Napisano 12.03.2014 - 17:02
Szczerze powiedziawszy nie wiem co o tym sądzić. Mam kilka teorii, ale każda ma swój słaby punkt.
Porwanie. Za tą teorią świadczą fałszywe paszporty i fakt zniknięcia samolotu z radaru (nadajnik można ręcznie wyłączyć). Wielką niewiadomą w takim przypadku pozostaje jednak miejsce lądowania samolotu - mowa tu o maszynie na tyle dużej, że nie mogłaby się tak po prostu "zapodziać". Poza tym choć na pierwszy rzut oka sytuacja z paszportami wydaje się jasna (zwłaszcza, że obaj fałszerze kupowali bilety w tym samym czasie) to jednak ich posiadacze docelowo mieli zamiar przesiąść się później do samolotu lecącego do Europy a to już bardziej pasuje do uchodźców niż terrorystów. A do tego - gdyby chodziło o porwanie albo atak terrorystyczny ktoś by się już przyznał. Samolotów nie porywa/rozbija się od tak, dla zabawy tylko by coś zademonstrować.
Problemy techniczne skutkujące łagodnym wodowaniem a następnie zatonięciem samolotu w całości - tu jednak piloci mieliby dość czasu na wysłanie sygnału o problemach i z pewnością włączyliby nadajnik umożliwiający odnalezienie ich. Chyba, że utracono by również całkowicie łączność radiową. Ale aż taki zbieg okoliczności nie powinien mieć miejsca. Jedyne co mi przychodzi do głowy to wyjątkowo felerne uderzenie pioruna - nie byłoby szczątków, komunikacja mogłaby ulec uszkodzeniu a pilot zmuszony byłby wodować. Samoloty są jednak nieźle zabezpieczone przed wyładowaniami atmosferycznymi a gdyby w owym czasie występowała burza raczej ten fakt zostałby już nagłośniony w mediach.
Zestrzelenie, zderzenie z jakimś obiektem (meteor?), zbyt gwałtowne by piloci mieli szansę nadać informację o problemach. W takim przypadku jednak na powierzchni wody odnaleziono by części samolotu (poszlaki na temat paliwa i jakiś śmieci podobno okazały się błędnym tropem) a czarne skrzynki nadawałyby sygnał umożliwiający namierzenie wraku. Ani szczątków, ani sygnału póki co jednak nie ma.
Trójkąt bermudzki, ufo... Jak dla mnie to wyjaśnienia wynikające z braku innych pomysłów więc się nie wypowiem.
Napisano 12.03.2014 - 17:03
Nie. Samoloty nie są wodoszczelne.
Najnowsze samoloty czterosilnikowe posiadają czujnik, który zamyka wszystkie włazy, gdy poziom wody na pokładzie przekroczy 55 cm.
Owszem, istnieją systemy i procedury, ale celem nie jest zmiana wraku w łódź podwodną czy zamkniętą szalupę, a kupienie dodatkowego czasu na ewakuację.
Napisano 12.03.2014 - 17:09
tutaj nagranie z radaru, bardzo ciekawy jest obiekt po prawej który wystrzelił jak z procy i leciał z zawrotną prędkością w internecie nie brakuje już teorii o porwaniu przez ufo...
Ufo zaopatrzone w transponder ADS hehe liczba glupot wypisywanych w internecie przeraza
Użytkownik dryndryn edytował ten post 12.03.2014 - 17:10
Napisano 12.03.2014 - 17:21
Popularny
Boeing odnaleziony w cieśninie Malakka?
Malezyjska armia wyśledziła na radarze zaginiony samolot w cieśninie Malakka. Nieoficjalną informację podał Reuters, powołując się na malezyjskie źródła wojskowe.
Napisano 12.03.2014 - 17:45
Jeśli to będzie prawda to bardzo mocno zboczył z kursu, ciekawe że zniknął z radaru a później jeszcze leciał taki kawał żeby znaleźć się w cieśninie.
Napisano 12.03.2014 - 17:59
Cieśnina Malakka znajduje się z przeciwnej strony Kuala Lumpur niż punkt w którym samolot zniknął z radarów. Jeżeli informacja się potwierdzi teoria o nagłej katastrofie zostanie obalona. Miejsce gdzie wojskowy radar rzekomo wykrył samolot znajduje się 500km czyli niemal godzinę lotu od punktu gdzie był ostatnim razem widziany i pokrywa się z torem jakim samolot mógłby podążać chcąc wrócić na lotnisko początkowe. Czuję poważną awarię techniczną.
http://www.fakt.pl/z...y,449363,1.html
Napisano 12.03.2014 - 18:36
Nie. Samoloty nie są wodoszczelne.
Najnowsze samoloty czterosilnikowe posiadają czujnik, który zamyka wszystkie włazy, gdy poziom wody na pokładzie przekroczy 55 cm.
Możliwe, ale takie coś zadziała tylko wtedy gdy samolot jest względnie sprawny, tj. działa elektronika i pilotowi udało się wodować bez uszkodzenia samolotu, co jest trudną sztuką.
Nagranie z FlightRadar24 niewiele wnosi. Znikające punkty, samolot pojawiający się nagle tam gdzie nie powinien, czy błędnie pokazywana wysokość lub prędkość. Każdy kto posiedział trochę przy tej stronie widział takie przypadki na własne oczy. Co do UFO... hahaha faktycznie musiałoby mieć nadajnik ADS.
Jeśli to będzie prawda to bardzo mocno zboczył z kursu, ciekawe że zniknął z radaru a później jeszcze leciał taki kawał żeby znaleźć się w cieśninie.
Jeśli chodzi o FlightRadar to wystarczy wyłączyć tylko transponder i samolotu na stronce nie zobaczysz Zresztą wszystkich i tak nie widać
(...)pokrywa się z torem jakim samolot mógłby podążać chcąc wrócić na lotnisko początkowe. Czuję poważną awarię techniczną.
Mnie się to za bardzo nie pokrywa, jednak po części się z Tobą zgadzam.
Samolot mógł zostać uszkodzony w taki sposób, że sterowanie nim było bardzo utrudnione i doleciał po prostu gdzie się dało, a druga opcja to porwanie.
Napisano 12.03.2014 - 18:51
Gdyby ktoś chciał przyłączyć się do poszukiwań wraku: http://www.tomnod.co...aysiaairsar2014
Strona ma problemy techniczne ze względu na ilość osób online więc chwilami może nie odpowiadać. A, i Adblock ją blokuje więc trzeba wyłączyć.
Napisano 12.03.2014 - 18:55
Cały świat zastanawia się, co mogło się stać. A co Wy o tym myślicie ?
Nie sądzę, by przyczyną wypadku był akt sabotażu/terroryzmu lub tym bardziej jakieś zjawisko paranormalne. Skłaniam się raczej ku hipotezie awarii jakiegoś drobiazgu lub niekorzystnemu zbiegowi okoliczności typu zablokowana rurka Pitota (to zdecydowanie zbyt często wystarczy, by skutecznie zwalić pasażerski odrzutowiec z nieba bez pozostawienia śladów w czarnych skrzynkach i na radarach. Aż dziwne, że terroryści jeszcze na to nie wpadli ) i/lub awaria radiowysokościomierza. Poza tym Boeing 777 miał wadę fabryczną silników polegającą na odkładaniu się lodu w przewodach paliwowych, który w niekorzystnych okolicznościach mógł zatkać wymienniki ciepła między paliwem i olejem silnikowym -- a przez to silniki tracą całkowicie moc.
Najprawdopodobniej samolot rozbił się o powierzchnię morza, prądy zniosły ewentualne szczątki (bądź też ich jeszcze nie odnaleziono -- szczątków, a nie prądów ) i tyle. Naturalnie szans na przeżycie ofiar katastrofy nie ma sensu omawiać.
Tak na marginesie -- samoloty nie są wodoszczelne i nawet mimo uszczelnionego kadłuba unoszą się na wodzie może kilkanaście minut. Naprawdę trzeba byłoby sporo szczęścia i przede wszystkim idealnie równej powierzchni wody, żeby samolot był w stanie utrzymać się na powierzchni. Po wodowaniu przymusowym w nocy na typowo pofalowanym morzu? Nie ma żadnych szans. O lądowaniu awaryjnym w dżungli, czy gdziekolwiek indziej również nie może być mowy -- cuda się nie zdarzają, a przynajmniej nie częściej, niż raz (mam na myśli np. udane lądowanie Boeingiem 737 na grobli w 1988 roku).
Nie miałabym jednak nic przeciwko temu, żeby moje gdybania okazały się całkowicie nietrafione -- czyli całkowicie odwrotnie, niż w przypadku katastrofy Smoleńskiej, gdzie sobie poteoretyzowałam w oparciu o szczątkowe poszlaki i się niestety okazało, że w dużej mierze trafnie.
Napisano 12.03.2014 - 21:07
Poza tym Boeing 777 miał wadę fabryczną silników polegającą na odkładaniu się lodu w przewodach paliwowych, który w niekorzystnych okolicznościach mógł zatkać wymienniki ciepła między paliwem i olejem silnikowym -- a przez to silniki tracą całkowicie moc.
Celna uwaga. Dodam od siebie, że wada ta dotyczyła silników Rolls-Royce, a te właśnie były w tym 777 zamontowane. Po wypadku British Airways, RR zmodyfikował fuel/oil heat exchangers we wszystkich latających siódemkach.
Napisano 12.03.2014 - 21:47
A pamiętacie zaginięcie francuskiego samolotu w 2009 roku? Nagle znikł z radarów, nie dało się odnaleźć szczątków, jakieś drobne ślady znaleziono niedaleko miejsca ostatniej wiadomości od załogi, czarnych skrzynek nie dało się dokładnie namierzyć. Gdy wrak znaleziono dwa lata później, leżał na dnie 600 km od punktu ostatniej wiadomości od załogi. A przyczyną było oblodzenie czujnika prędkości i błędy załogi.
0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych