up
czytaj cały temat..to juz jest w tym temacie, cała analiza..
Napisano 14.03.2014 - 19:36
up
czytaj cały temat..to juz jest w tym temacie, cała analiza..
Napisano 14.03.2014 - 20:46
Pare info z Nautilusa :
Krzyszftof Jackowski
I ponoć przepowiednia pastora Temitope Balogun Joshua
Teoria Jackowskiego nawet jest ciekawa, w tym roku lecąc do turcji mieliśmy awarie silnika w samolocie. "Nasz badziewny samolot z travel service" mial awarie silnika podczas startu - Maly włos samolot nie rozwalił by sie o koniec pasa bo awaria nastąpiła podczas startu. Po 2.5 h jak mechanik uporał sie z elektroniką i całą awarią, rozmawialiśmy z kapitanem i kapitan powiedział że jeśli taka awaria zdarzyła by sie w powietrzu i jakieś systemy by padły oni są w stanie utrzymać prace silnika mostkując na sztywno jakies przewody .. patrzyłem się na kapitana z przerażeniem bo o druciarstwie w pedzącym samolocie nie słyszalem, nie wiedziałem czy się śmiać, czy płakać. Intryguje mnie teraz to, czy w takim 777 jak sypnie sie elektronika, czesciowe sterowanie, można w jakiś sposób podtrzymac prace silników? 4 godziny ponoć samolot jeszcze leciał ...
Użytkownik hubiii p edytował ten post 14.03.2014 - 20:56
Napisano 14.03.2014 - 21:40
Bawimy się z Jackowskim? Dobrze. W takim razie wtrącę swoje trzy grosze.
Półtorej dnia przed tragedią miałam sen w którym jednostka (w moim śnie był to jednak statek a nie samolot) przewożąca dużą ilość ludzi płynęła nocą po oceanie (w opisie snu o tym nie wspomniałam ale reflektory jakimi statek oświetlał otoczenie przypominały przednie światła samolotu a prędkość również była nietypowa dla statku) i groziło jej zatonięcie. Początkowo statek zatonął po zderzeniu z wystającym z wody głazem ale wkrótce sen cofnął się w czasie (już we śnie skojarzyłam to z pierwszą częścią filmu "Oszukać Przeznaczenie" - o samolocie) i statek uniknął zderzenia odpływając w dal. To co się z nim później stało do koca snu pozostawało dla mnie wielką niewiadomą. Przypuszczałam jednak, że statek nie uniknął tragedii i rozbił się poza zasięgiem mojego wzroku.
W dniu tragedii (około 12h przed tragedią - choć niestety sen ten opisałam nieświadomie już po tragedii więc nie mam dowodu) z kolei śniłam, że obserwuję katastrofę pociągu czy raczej jak pociąg zmierza ku katastrofie. Choć byłam pewna, że pociąg się rozbił tuż poza zasięgiem mojego wzroku (moment tragedii zasłoniła mi podłoga wiaduktu) nie było żadnych widocznych szczątków. Jedynym śladem, że coś się faktycznie wydarzyło była jakaś gęsta, czerwonawa maź leżąca na torach i idące w stronę miejsca wypadku zakonnice.
Wiem, że to nic takiego ale wspomniane sny potwierdzają moją prywatną teorię, że moje sny lubią się spełniać w ciągu 3 dni a te z 2 dni przed zdarzeniem zawierają najwięcej szczegółów i jestem jeżeli o przewidywanie przyszłości na ich podstawie chodzi lepsza od Jackowskiego. Choć zdaję sobie sprawę, że jako "nieprofesjonalny jasnowidz" nie mam nic do gadania.
W każdym razie (choć szczerze nie wiem co poza nocną katastrofą nad oceanem w której ginie masa ludzi i co do której nikt nie ma pewności co się właściwie stało i gdzie jest wrak można jeszcze z tych dwóch snów wykrzesać), przewidując dalej powiem, że moim zdaniem pilot dostał ostrzeżenie (groźba od terrorysty/informacja o usterce) i wykonał manewr mający zapobiec niebezpieczeństwu (zmiana kursu/zawrócenie na lotnisko początkowe) ale odwlekło to jedynie moment katastrofy w czasie. Ewentualna usterka mogła mieć związek z uderzeniem w jakiś solidny przedmiot (rakieta/meteor?) ale osobiście odrzuciłabym ten trop jako, że zderzenie ze skałą we śnie wydaje mi się raczej w metaforyczny niż dosłowny sposób prezentować zagrożenie. Gdyby jednak rzeczywiście brał w tym udział jakiś "kamyk" zdecydowanie uderzenie związane byłoby z przodem jednostki, nie z tyłem. Zgadzam się jednak jak najbardziej z tym, że samolot "poszedł w bok" i wylądował w wodzie. A żeby jeszcze doprecyzować - coś mi mówi, że wrak znajduje się stosunkowo blisko brzegu. Nie wykluczam, że ktoś (max. kilka osób, najpewniej jedna) przeżył samą katastrofę jednak nie był stanie o tym nikogo powiadomić.
Zobaczymy kto będzie bliższy prawdy. Ja czy Jackowski.
Napisano 14.03.2014 - 23:30
zobaczymy czas pokaże lub nie, Jackowski ma dar do szukania zwłok może tym razem jego hipotezy się w iluś procentach sprawdzą. Ana zazdroszczę tych snów bo mi sie raczej nic nie śni, lub po prostu tego nie pamiętam . Liczę po cichu że mimo wszystko ktoś ocalał i jeśli gdzieś dryfuje jakaś tratwa z ocalałymi to może ktoś ich znajdzie.
Napisano 14.03.2014 - 23:54
Bawimy się z Jackowskim? Dobrze. W takim razie wtrącę swoje trzy grosze.
Półtorej dnia przed tragedią miałam sen w którym jednostka (w moim śnie był to jednak statek a nie samolot) przewożąca dużą ilość ludzi płynęła nocą po oceanie (w opisie snu o tym nie wspomniałam ale reflektory jakimi statek oświetlał otoczenie przypominały przednie światła samolotu a prędkość również była nietypowa dla statku) i groziło jej zatonięcie.
Nie chcę negować Twoich ''sennych proroctw'' ale tak się zastanawiam (abstrahując nieco od tematu) na ile jest to "przewidywanie" zdarzeń bieżących, a na ile efekt "zwrotny" powiedziałbym, tego, co wywarło na Tobie wrażenie "na jawie', a dotyczyło zdarzeń minionych.
Kiedy czytałem o Twoim śnie ze statkiem w roli głównej, to pierwsza myśl, która pojawiła mi się w głowie, dotyczyła dokumentu emitowanego jakoś tak w tym czasie (parę dni przed zaginięciem Boeinga), na National Geographic.
Typowy produkcja paradokumentalna, jakich robią wiele na NatGeo ale dość zgrabnie zrealizowana.
Dotyczyła wypadku wycieczkowca Costa Concordia sprzed dwóch lat.
Nie oglądałaś przypadkiem? A może przynajmniej zajawki?
Napisano 15.03.2014 - 00:33
znalazlem cos takiego na tomnod , wyglada jak ciagnaca sie plama oleju lub czegos, na dole jest jakas wielka dziura to moze byc podwodny wulkan czy taka dziura może powstać po uderzeniu samolotu w dno morskie ? - chodź nie widac szczatków troche w jednym miejscu cos tam bylo jakies biale punkty kolo siebie.
https://www.copy.com...opy/777/oil.jpg . http://www.tomnod.co...2014/map/432098 link do mapy ale nie wiem czy nie trzeba byc zalogowanym bo jak sie otwera to bez tagów
Użytkownik hubiii p edytował ten post 15.03.2014 - 00:37
Napisano 15.03.2014 - 01:00
Przypomniało mi się jak kiedyś cudem uniknąłem śmierci. Byłem na wakacjach w Turcji. Mieliśmy już wracać, kiedy postanowiliśmy zostać jeszcze tydzień.
Samolot, którym mieliśmy lecieć w pierwszym tygodniu rozbił się. Od tej pory nie latam samolotami, ale wracając do tematu.
Może faktycznie był to zamach terrorystyczny, zabrali samolot i trzymają gdzieś pasażerów i załogę, ale z drugiej strony tak wielkiej maszyny trudno nie zauważyć, więc trudno byłoby uprowadzić samolot i bezpiecznie nim wylądować. Albo samolot po prostu zatonął. Wydaje mi się to bardziej prawdopodobne.
Ktoś robi zamach terrorystyczny, nie zabijając żadnego pasażera, ani nie rozbijając samolotu? Nawet gdyby... dlaczego ci niby terroryści z nikim się nie kontaktują?
Przecież właśnie taki jest cel terroru - porwać kogoś/coś w celu osiągnięcia czegoś.
Samolot pewnie leży gdzieś w wodzie.
Napisano 15.03.2014 - 01:36
No chyba, że faktycznie 20 osob było od technologii ukrywania samolotów....Jeżeli tam było te 20 naukowców to ja to widz\e tak:
Porwanie samolotu ze "znachorami" > użycie technologii na samym samolocie(po bezpiecznym wylądowaniu gdzies -ale gdzie?)> Atak terrorystyczny
Pamiętajcie terroryści to nie głupcy - głupców z nich robią media. Terroryści mogli zrobić to z dokładną premedytacją, bo wkońcu chcąc przeprowadzić atak ala WTC i dostając samolot wraż z wiedzą jak ukryć go w powietrzu dla radarów - dostali to jak na tacy. A telewony mogli zostawić włączone umyślnie żeby sprawa w mediach nie ucichła szybko. Tak jak kilka osób już mówiło - terroryści lubią rozgłos.
Napisano 15.03.2014 - 03:21
Nie chcę negować Twoich ''sennych proroctw'' ale tak się zastanawiam (abstrahując nieco od tematu) na ile jest to "przewidywanie" zdarzeń bieżących, a na ile efekt "zwrotny" powiedziałbym, tego, co wywarło na Tobie wrażenie "na jawie', a dotyczyło zdarzeń minionych.
Kiedy czytałem o Twoim śnie ze statkiem w roli głównej, to pierwsza myśl, która pojawiła mi się w głowie, dotyczyła dokumentu emitowanego jakoś tak w tym czasie (parę dni przed zaginięciem Boeinga), na National Geographic.
Typowy produkcja paradokumentalna, jakich robią wiele na NatGeo ale dość zgrabnie zrealizowana.
Dotyczyła wypadku wycieczkowca Costa Concordia sprzed dwóch lat.
Nie oglądałaś przypadkiem? A może przynajmniej zajawki?
Napisano 15.03.2014 - 08:31
"Samolot najprawdapodobniej został uprowadzony" już oficjalnie
LINK: http://www.tvn24.pl/...u,407999,s.html
Ciekawe co z tego wyniknie, może pasażerowie nadal żyją.
Użytkownik mpiwowski edytował ten post 15.03.2014 - 08:39
Napisano 15.03.2014 - 08:48
Ciekawy artykuł, który potwierdza teorię porwania :
Malezyjski samolot porwała amerykańska armia
Media światowe wprowadzają w błąd twierdzeniem, że samolot znikł z ekranów radarów, gdyż transpondery zostały wyłączone. Radar wykrywa samolot niezależnie od tego czy ma transponder czy nie, gdyż to radar wysyła sygnał mikrofalowy, by na podstawie odbicia stwierdzić obecność obiektu w atmosferze.„Nadajnik radaru emituje wiązkę promieniowania oświetlającą badany obszar, sygnał odbija się od obiektu i odbierany jest w odbiorniku znajdującym się zazwyczaj w tym samym miejscu co nadajnik.”
Transponder natomiast „daje wysoki poziom bezpieczeństwa w środowisku, w którym możliwe jest duże zagęszczenie statków powietrznych” i w ogóle nie jest wymagany w samolotach prywatnych.W Polsce wprowadza się w błąd, jak tu w Gazecie Wyborczej ”A to podaje w wątpliwość sprawność działania systemów łączności maszyny, w tym transponderów umożliwiających namierzenie jej radarem.” To nie jest prawda, bowiem radary mogą dokładnie określić pozycję i prędkość samolotu. Dział „Technologie” Wyborczej nieco rzetelniej zajął się tematem, zaznaczając, że bez transponderów nie można wykryć samoloty tylko przez tzw. „wtórne radary dozorowania” używane przez kontrolę naziemną. Jak się okaże poniżej w artykule nie jest to tak dokładnie…
Niemożliwe było również wyłączenie transponderów dokonane przez ludzi obecnych na pokładzie samolotu gdyż model 777 Boeinga jest jednym z tych, które mają zabezpieczenia całego systemu elektroniki przed wyłączeniem od wewnątrz, zob. „Special Conditions: Boeing Model 777-200, -300, and -300ER Series Airplanes; Aircraft Electronic System Security Protection From Unauthorized Internal Access”.Tak więc transpondery prawdopodobnie nie zostały w ogóle wyłączone, a jeśli już to nie przez czynniki wewnątrz samolotu.
CO SIĘ WIĘC STAŁO, ŻE SAMOLOT ZNIKNĄŁ Z RADARÓW?
Najlogiczniejsze wytłumaczenie podaje Jim Stone na jimstonefreelance.com. Otóż, samolot 377 linii malezyjskich został prawdopodobnie porwany przez samolot AWACS amerykańskiego lotnictwa. Armia malezyjska śledziła radarem samolot jeszcze przez godzinę po tym jak znikł on z radarów służb cywilnych. Sygnał AWACS zakłócił na tyle słaby sygnał odbicia z radarów cywilnych, że samolot dla nich znikł. Lecąc dalej na zachód, przez pewien czas mógł być śledzony przez radary armii malezyjskiej, do momentu gdy znalazł się on w punkcie gdzie AWACS był już w stanie zakłócić zarówno radar cywilny jak i wojskowy. To zniknięcie nastąpiło na wysokości 29,500 stóp, a więc na nic tłumaczenie, że było to zbyt nisko dla detekcji radarowej.
DLACZEGO SAMOLOT ZOSTAŁ PORWANY?
Na pokładzie znajdowało się 20 czołowych pracowników firmy Freescale Semiconductors. 12 z nich było z Malezji, a 8 to Chińczycy. Jednym z sztandarowych produktów tej firmy jest całkowicie elektryczny samochód. Inne produkty firmy obok to m.in. infrastruktura bezprzewodowa, zarządzanie energią, przenośne urządzenia medyczne, itp.
Stone wysnuwa wniosek, że kontrola nad samolotem lotu 377 została przejęta przez samolot AWACS amerykańskich sił zbrojnych. Argumentuje to w sposób następujący:
1. Nie ma innej możliwości by sygnał z tak dużego aluminiowego samolotu znikł z ekranów radarów, niż zniwelowanie go innym sygnałem o odwrotnej fazie, wysłanym z zewnętrznego źródła (którym mógł być tylko samolot o takich zdolnościach jak AWACS). Potwierdza to fakt, że najpierw znikł z ekranów radarów cywilnych, a dopiero później wojskowych, które są bardziej czułe.
2. Rosja, mimo, że ma samoloty podobne do AWACS nie miała żadnego interesu porywać samolotu i wrabiać takich przyjaciół jak Iran. Chodzi o Irańczyków z podrobionymi paszportami.
3. Ponieważ był to samolot malezyjski z Chińczykami na pokładzie, można śmiało założyć, że nie mogły zrobić tego te kraje, mimo, że oba mają samoloty z podobnym do AWACS sprzętem.
4. Mimo, że Freescale Semiconductors zajmuje się technologią stealth (ukrywania) to samolot nie mógł „zniknąć” za pomocą sprzętu na pokładzie, gdyż do tego potrzebne są wielkie anteny w kształcie UFO, takie jakie mają właśnie samoloty AWACS. Firma nie jest więc na liście podejrzanych.
5. Izrael dąży do wojny z Iranem, tak więc źle sfałszowane zdjęcia rzekomych irańskich porywaczyb świadczą tylko na niekorzyść CIA, które jak wiadomo służy Izraelowi.
6. Porwanie dokonane zostało oczywiście w celu militarnym, a podstawową przesłanką jest tu fakt, że samolot zniknął tylko z radarów cywilnych, pozostając nadal na ekranach radarów wojskowych. Bardzo trudno jest oszukać oba systemy, chyba że nastąpi szczęśliwy zbieg okoliczności, że oba sygnały się pokrywają, tak więc wojsko musiało podjąć decyzję, który system ma być najpierw oszukany. Zakładano, że wojsko malezyjskie nie włączy się tak szybko do akcji śledzenia samolotu, co okazało się błędne. Wyszło szydło z worka.
7. No i te telefony komórkowe, które się odezwały. Jedyną organizacją, która może je dokładnie zlokalizować jest agencja amerykańska (podległa opanowanemu przez żydów Departamentowi Stanu) jest NSA (Nationa Security Agency). Dlaczego nie podano do publicznej wiadomości skąd odezwał się sygnał?
WNIOSKI
Jim Stone podejrzewa, że pracownicy Freescale Semiconductors są obecnie torturowani w celu wyciągnięcia jak największej ilości informacji nt. tajemnic firmy. Jeśli wrak samolotu się gdzieś znajdzie, będzie to oznaczało, że zaniechano ewidentnego oszustwa „porwania”, i że nie zostanie on użyty w nowej operacji fałszywej flagi zamachu samolotowego np. przy ataku na Petronas Towers (Kuala Lumpur) czy Sears Tower (Chicago). Historia z porwaniem jest już teraz skazana na niepowodzenie, gdyż armia malezyjska była w stanie śledzić samolot już po zaniku sygnału w radarach cywilnych. Nie mógł tego zrobić nikt na pokładzie.
Zauważmy co się dzieje w mediach, które jawnie współpracują ze zbrodniarzami – forsuje się kłamstwo „transponderowe”. Stone twierdzi, że nie jest prawdą iż radary „wtórne” muszą być zdane natransponder by widzieć samolot. Transponder służy tylko do identyfikacji samolotu widzianego już przez radar aktywny (wysyłający własny sygnał, który jest odbijany od lecącego obiektu, a sygnał odbicia trafia do anteny radaru). Stone, który jak twierdzi jest byłym pracownikiem NSA, uważa, że promuje się jawne kłamstwo. Niemożliwe jest by lotniska malezyjskie nie miały aktywnych systemów radarowych, gdyż nawet znacznie mniej zaawansowany technologicznie kraj, jakim jest Boliwia, ma tego typu radary. W USA każde miasto z populacją większą niż 50 000 ma radar aktywny.
Samolot znikł z ekranów aktywnego radaru. W tym samym czasie znikł sygnał transpondera, co potwierdza podejrzenie, że czynnikiem sprawczym był samolot AWACS, gdyż te mają na pewno system zakłócania każdego sygnału.
Źródło : Wolne Media
0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych