Taka ciekawostka... Dzisiaj mój 3,5 letni syn kąpiąc się w wannie i bawiąc się w wodzie małym samolotem zabawką zapytał mnie nagle, czy samochody latają pod wodą. Ja mówię, że nie i zapytałam go skąd ten pomysł? A on mówi, że widział jak samolot leciał pod wodą i że wszyscy umarli. Ja spytałam się go, gdzie to widział a on mówi, że w nocy jak spał. Faktycznie jakiś czas temu obudził się bardzo zapłakany i kilka nocy z rzędu. Powtórzyłam mu, że to był sen, i że samoloty nie latają pod wodą. On się zdenerwował na mnie i krzyknął, że latają bo widział.
Słuchałam jeszcze jak sam mówi do siebie i bawi się dalej tym samolotem.. Powiedział coś w stylu " nie bójcie się, uspokójcie się będziemy teraz bardzo wolno lecieć w wodzie, nie płaczcie". Dodam, że młody jest przeziębiony od tygodnia i siedzi ze mną w domu, telewizora nie mamy, wiadomości w necie nie oglądam tylko czytam.
Pewnie to tylko zbieg okoliczności ale poczułam się bardzo nieswojo słuchając tej jego zabawy....
Strasznie współczuję rodzinom zaginionych. To musi być koszmar nie wiedzieć co się dzieje z ich bliskimi. Pewnie nadal mają nadzieję. Jak sobie wyobrażę co bym mogła czuć w takiej sytuacji to aż mnie ciarki przechodzą... Mam nadzieję, że sprawa się jak najszybciej wyjaśni. Lepsza najgorsza prawda niż niepewność w nieskończoność.