Skocz do zawartości


Zdjęcie

Naukowcy tropią wielkie fale


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
10 odpowiedzi w tym temacie

#1

+......

    Wędrowiec

  • Postów: 710
  • Tematów: 125
  • Płeć:Kobieta
  • Artykułów: 1
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Naukowcy tropią wielkie fale
Piotr Cieśliński

Budzą grozę jak morskie potwory, ale w odróżnieniu od nich są prawdziwe. Potężne fale, które pojawiają się niespodziewanie i zdolne są zatopić nawet największe statki. Skąd się biorą - głowią się naukowcy


Anglicy nazywają je "freak" lub "rogue" - co wykładowcy z Akademii Morskiej w Gdyni niedosłownie tłumaczą jako "fenomenalne", "potworne". Spotyka się też termin "monstra", o tyle uprawniony, że długo nie wierzono w ich istnienie, podobnie jak w legendarne węże morskie. Przez lata opowieści o wielkich falach przypisywano bujnej wyobraźni marynarzy czy też skłonności do przesady w stanie zagrożenia życia.

Większe niż tsunami

A przecież byle co nie wzbudza strachu w ludziach morza. Kilkumetrowe fale to ich codzienność, nie rzadkie są sztormy, podczas których przetaczają się dziesięciometrowe góry wody. Większość statków została zaprojektowana tak, by przetrzymać spotkanie z 15-metrowymi falami.

Tymczasem legendarne monstra często przekraczają 30 metrów, tj. wysokość 10-piętrowego budynku. Co więcej, z reguły nic ich nie zapowiada. Pionowa ściana wody wyrasta nagle, kiedy sztorm już cichnie, a ocean wygładza się. Poprzedza ją głęboka wodna dolina. Statek się w nią stacza, a chwilę potem woda zwala się na jego pokład z siłą nawet 100 ton na metr kwadratowy, większą niż wytrzymałość konstrukcji.

Czasem idzie seria kilku fal, "trzy siostry", jak mawiają marynarze. Trwają krótko, ledwie minuty, nim rozpłyną się i skarleją, ale biada temu, kto przypadkiem znajdzie się w ich zasięgu.

Wypadek luksusowego pasażerskiego liniowca "Norwegian Dawn" opisał tego lata "New York Times". Wielopiętrowy, ponad 300-metrowej długości statek wracał właśnie z rejsu na wyspy Bahama z 2500 pasażerami na pokładzie, kiedy uderzyła w niego potworna fala. Woda zalała pokłady i kabiny, niszcząc meble, tłukąc szkło i tworząc niewiarygodny chaos. Kilkunastu pasażerów zostało nieźle poturbowanych, większość "tylko" śmiertelnie się przeraziła. Kapitan musiał zawinąć awaryjnie do portu. Zaklinał się, że feralna fala pojawiła się znikąd, a on nie widział czegoś podobnego w czasie 20 lat służby na morzu.

Bywało, że na dno szły nie tylko małe żaglówki, ale i wielkie tankowce - wylicza Paul Liu z oceanograficznego instytutu w Ann Arbor w USA w swoim internetowym blogu (freaquewaves.blogspot.com). Przy okazji prostuje, by nie zwalać winy na tsunami.

- Tsunami na głębokim morzu są niewielkie. Czasem prawie niezauważone biegną kilkaset kilometrów, nim wypiętrzą się groźnie na płyciźnie przy brzegu. Wiadomo też, co jest ich źródłem - podwodne trzęsienia ziemi. Natomiast te morskie monstra występują z dala od brzegów, są krótkotrwałe i całkowicie nieprzewidywalne. Obecnie nie wiemy, jak i dlaczego, ani też gdzie mogą się tworzyć - pisze Liu.

Naukowcy jak niewierni Tomasze

Poza relacjami świadków brak było do niedawna innych dowodów na fale monstra, np. wiarygodnych pomiarów. Matematyczne modele przewidywały, iż ponad 30-metrowa fala jest statystycznym marginesem, który może się pojawić raz na jakieś 10 tys. lat. To nie zachęcało badaczy, by poważnie zająć się tematem.

Do czasu, aż w pierwszy dzień roku 1995 jedna z gigantycznych fal przetoczyła się przez platformę naftową na Morzu Północnym. Był na niej zainstalowany laserowy przyrząd do mierzenia wysokości fal i jego wskazanie - 26 metrów - jest dziś uznawane za pierwszy twardy dowód, że te morskie potwory nie są mirażem. Potem w lutym 2000 roku brytyjskim statkiem oceanograficznym potężnie wytrzęsło na zachód od wybrzeży Szkocji. Fale sięgające 32 metrów były "największymi kiedykolwiek zanotowanymi przez przyrządy badawcze" - relacjonowali naukowcy w "Geophysical Research Letters".

Wodne giganty przestały być naukowym tabu. Poświęcono im dwie konferencje we francuskim Brest (w latach 2000 i 2005), a także na Hawajach i w Edynburgu. Do tropienia wielkich fal wynajęto europejskie satelity. Na zdjęciach radarowych oceanów w ciągu trzech tygodni znaleziono 10 fal wyższych niż 25 metrów. - Okazało się, że wcale nie są rzadkością - puentował kierujący satelitarnym programem "Max Wave" dr Wolfgang Rosenthal.

Skąd się biorą te monstra

Naukowcy podejrzewają, że wielka fala musi w jakiś sposób kumulować energię kilku, kilkunastu zwykłych fal. Pod uwagę branych jest kilka hipotez, np. współdziałanie wiatru i oceanicznych prądów.

Tam, gdzie wiatr gna fale pod prąd, może tworzyć się coś w rodzaju morskiego korka, który je spiętrza. Na ten efekt mógł natrafić m.in. liniowiec "Norwegian Dawn", który przecinał Golfstrom (warto wspomnieć, że tuż obok jest cieszący się złą sławą obszar Trójkąta Bermudzkiego). Dużo relacji o wielkich falach pochodzi z okolic Południowej Afryki, gdzie wzdłuż wschodniego wybrzeża płynie bardzo szybki prąd Przylądka Igielnego.

Bywa jednak, że żadnego prądu nie ma, a woda mimo to rośnie jak na drożdżach. Oczywiście, może zdarzyć się, że fale pochodzące z kilku odległych sztormów, z osobna niewysokie, spotykają się, nakładają i sumują, ale prawdopodobieństwo takiej przypadkowej interferencji jest niemal zerowe.

W latach 60. eksperymentując w sztucznych zbiornikach, zauważono, że fale mają naturę nieliniową, co oznacza, że ich prędkość zależy od ich wysokości. Tym tropem poszli teraz badacze i wymyślili nowy scenariusz. Fale wyższe są szybsze, a więc doganiają mniejsze poprzedniczki, rosną ich kosztem, a potem pędzą jeszcze szybciej. I zagarniają po kolejne fale. To efekt rosnącej kuli śniegowej. Udało się go odtworzyć kilka lat temu w eksperymentalnym basenie w norweskim Trondheim.

Sceptycy jednak kręcili nosem, że możliwe jest to tylko w sztucznym zbiorniku, bo na morzu raczej nie zdarza się, by kilka różnych ciągów fal biegło równolegle w tym samym kierunku.

Wątpliwości rozwiewa praca, jaka w tym miesiącu ukazała się w "Physical Review Letters". Grupa prof. Mattiasa Marklunda ze szwedzkiego Umea University dowodzi, że dwa ciągi fal potrafią produkować fale monstra także wtedy, kiedy krzyżują się pod dowolnym kątem. W ich komputerowej symulacji z dwóch fal o wysokości trzech metrów nagle wyrastała ponad 10-metrowa góra wody. Jeśli tak się właśnie dzieje w naturze, to naukowcy są na dobrej drodze, by stawiać trafne prognozy i pomóc kapitanom unikać monstrów.

Albo też podpowiedzą, gdzie ich szukać. Surfowanie na wielkich falach jest dziś bowiem modnym sportem ekstremalnym. Rekord dzierży Pete Cabrinha - na Hawajach ślizgał się na 21-metrowej fali. Niedawno koncern Billabong, znany producent odzieży sportowej, ufundował 100 tys. dolarów nagrody dla śmiałka, który pierwszy dosiądzie fali 30-metrowej na otwartym morzu.
http://serwisy.gazet...48,3650836.html
http://ocean.wsm.gdy...o/fal_feno.html - inne ciekawe łącze.


  • 0



#2

pandemia.
  • Postów: 440
  • Tematów: 21
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Moi znajomi przeżyli tsunami dwa lata temu w czasie świąt Bożego Narodzenia. Byli na jachcie w porcie na Malediwach. Przeżycie niesamowite. W momencie uderzenia fali czuli się jak ktoś kto spada ze schodów. Sama fala miała około :wow: 8m wysokości.
  • 0

#3

michalp.
  • Postów: 1792
  • Tematów: 98
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Pod pokład się schowali co ?
  • 0

#4

pandemia.
  • Postów: 440
  • Tematów: 21
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Nie... wprost przeciwnie... Siedziali na zewnątrz jachtu i jedli śniadanie... Fala przyszła tak szybko, że nie zdążyli zareagować. Nikt nie zginął i nikt nie odniósł poważnych obrażeń. Pozostały tylko przeżycia.
  • 0

#5

waluta.
  • Postów: 437
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Kiedyś ogldłem film o takich rodzjch fal morskich w którym mowa była że najwięcej takich fal powstje u wybrzeży Afryki Połódniowej niedaleko Przyldka dobrej nadzei ;-)
  • 0

#6

+......

    Wędrowiec

  • Postów: 710
  • Tematów: 125
  • Płeć:Kobieta
  • Artykułów: 1
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Tajemnica trzech sióstr



Na jeziorach między USA a Kanadą od lat dzieją się dziwne rzeczy. W niewyjaśnionych okolicznościach giną tam statki i ludzie, czasem znikają nawet samoloty. Co ukrywa głęboka woda?


Kapitan Paul Cena był spokojny. Wprawdzie czekało go dowodzenie dwiema fregatami w rejsie przez jezioro Ontario do ujścia rzeki Niagary, ale lipiec 1812 roku był wyjątkowo ciepły i nic nie zapowiadało złej pogody. Poza tym statki „Scourge” i „Hamilton” były w doskonałym stanie. Mimo przeciążenia wielkim ładunkiem zboża doskonale manewrowały po spokojnych wodach.
Ale około czwartej po południu zaczęło dziać się coś naprawdę dziwnego.
Najpierw w głębinach ukazały się dziwne świecące kule o białożółtej poświacie, które uparcie podążały za żaglowcami. Potem ucichł wiatr. Silna bryza, która dotąd sprawnie popychała fregaty, nagle gdzieś przepadła, a wokół żaglowców zaległa kompletna cisza. Nie było słychać ani krzyku tak licznych tutaj ptaków, ani plusku ryb wyskakujących ponad taflę jeziora.
Wtedy kapitan przypomniał sobie opowieści zasłyszane od miejscowych Indian Chippewa. Twierdzili oni, że pod dnem Ontario mieszkają potężni szamani, którzy na usługach mają ogromnego jesiotra. Podobno jednym ruchem ogona potrafi on przywołać seiche – trzy wielkie fale, mogące zatopić każdy okręt. Cena nigdy takim historiom nie dawał wiary, ale teraz poczuł niepokój. I faktycznie, chwilę później nad taflą jeziora pojawiły się trzy wysokie na kilka metrów fale, które z impetem uderzyły w burty fregat...
Kapitana znaleziono następnego dnia. Trzymając się jakiejś belki, dryfował po absolutnie spokojnych wodach. Załogi nigdy nie odnaleziono. Nie natrafiono też na nawet najmniejszy ślad po żaglowcach.

Tsunami na jeziorach

Siedem lat później na jeziorze Ontario wydarzył się podobny wypadek. Gdy po jego spokojnych wodach płynął transportowiec do przewozu zboża „James E. Davidson”, oczom marynarzy nagle ukazały się trzy potężne fale i z pełną siłą uderzyły w jednostkę. Błyskawicznie poszła na dno.
Przez następne sto lat taki sam los spotkał na Wielkich Jeziorach wiele innych statków. Mimo to za badanie tego zadziwiającego zjawiska zabrano się na serio dopiero w 1954 roku, gdy „trzy siostry” zatopiły kuter marynarki wojennej. Co ciekawe, brał on udział w poszukiwaniu pilotów myśliwca F-94, którzy zaginęli, wykonując lot ćwiczebny w okolicach Jeziora Górnego. Podobno chwilę wcześniej ruszyli w pościg za dziwnie świecącymi obiektami, które ujrzeli w głębinach...
Badania zaczęto od przejrzenia wszystkich dostępnych raportów o wypadkach, jakie zdarzyły się w tym rejonie. I dopiero wtedy wyszło na jaw, że przez ostatnie sto lat na na dno Wielkich Jezior poszło blisko 400 statków, z czego odnaleziono tylko 7 wraków. Ponadto zaginęło 11 małych samolotów i około 100 osób. Okazało się bowiem, że „trzy siostry” porywają swe ofiary także z lądu!

Bajka o wielkiej rybie
W tej sytuacji jeszcze raz dokładnie przeanalizowano wszystkie dane dotyczące ukształtowania terenu i warunków atmosferycznych panujących na jeziorach. Naukowcy przyznali, że ze względu na silne wiatry i ogromną powierzchnię (to obszar równy 70 procentom naszego kraju), panujące tam warunki przypominają oceaniczne. Nikogo zatem nie powinna dziwić możliwość pojawiania się sztormów i fal poprzecznych, które ciągną się przez całą długość akwenu.
Tyle tylko, że na ogół te fale mają najwyżej 20 centymetrów. Niekiedy – przy gwałtownym wietrze, małej głębokości, miejscowych wirach i nierównym dnie – osiągają 1,5 metra. Tymczasem świadkowie twierdzili, że te, które pojawiały się na Wielkich Jeziorach, miały 3, 5, 10, a nawet 30 metrów! Powstanie tak olbrzymiej fali byłoby możliwe przy potężnym trzęsieniu Ziemi. Rzecz w tym, że takiego kataklizmu w okolicy nigdy nie stwierdzono!
Fale zdawały się ignorować jakiekolwiek prawa fizyki. Mało tego, wyglądało na to, że pojawiają się tylko wtedy, gdy mają szansę zniszczyć jakiś obiekt. Zupełnie, jakby ktoś nimi sterował!
Ale naukowcy nie chcieli wierzyć w tę spiskową teorię. Nie mieli też zamiaru uznawać, że mają do czynienia z nowym Trójkątem Bermudzkim albo z drapieżną rybą na miarę potwora z Loch Ness. Woleli sprawdzić, czy fale, które atakowały statki, naprawdę osiągają wysokość 30 metrów.
Przez całe lata nie udało się zdobyć na ten temat dowodów. Z pomocą przyszły dopiero satelity i potężny frachtowiec „Edmund Fitzgerald”. Statek ten, zwany pieszczotliwie „Fitz”, pływał po Wielkich Jeziorach od 1958 roku. Transportował wysokowartościową rudę żelaza z kopalń w stanie Wisconsin na zachodzie do hut w stanach Michigan i Ohio.
„Fitz” zawsze był dowodzony przez doświadczonych kapitanów, którzy dysponowali świetnie wyszkoloną załogą, ale uległ aż pięciu kolizjom, a raz nawet zgubił kotwicę. Miał pecha już od samego początku: matka chrzestna musiała uderzać butelką szampana o burtę aż trzy razy, zanim wreszcie ją rozbiła, jeden z widzów tej uroczystości dostał zawału serca, a przy wodowaniu doszło do lekkiej kolizji ze ścianą doku.
9 listopada 1975 roku dowodzony przez 63-letniego kapitana Ernesta McSorleya „Fitz” w towarzystwie podobnej wielkości frachtowca „Arthur M. Anderson” ruszył w kolejny rejs do Ohio. Już po kilku godzinach statki trafiły na potężny sztorm, więc próbowały szukać osłony. Najpierw zbliżyły się do kanadyjskiego brzegu, a potem zmieniły kurs na południowy wschód, planując dotarcie do zatoki Whitefish Bay w amerykańskim hrabstwie Chippewa.
Dzień później „Fitz” wskutek uderzenia fal stracił antenę radarową i musiał korzystać z informacji przesyłanych z „Andersona”. Około 19.10 załoga nieuszkodzonego statku dostrzegła na swym radarze, że w „Fitza” trafiły dwie monstrualne fale. Zapytany przez radio o sytuację kapitan McSorley odrzekł: „Trzymamy kurs”. Po czym frachtowiec zniknął z ekranu.
Akcję ratunkową, ze względu na szalejący sztorm, podjęto z opóźnieniem. Nic więc dziwnego, że znaleziono tylko puste szalupy i tratwy. Nic więcej.

Satelitarny zapis tragedii

Jak doszło do katastrofy? Śledztwo przeprowadziła telewizja Discovery, która zaprosiła do współpracy wybitnych specjalistów z całego świata. Odnaleziono wrak i przebadano go za pomocą bezzałogowej łodzi podwodnej.
Tak powstały aż trzy teorie na temat przyczyn wypadku. Pierwsza z nich głosiła, że luki statku były nieszczelne, zostały stopniowo wypełnione wodą i to dlatego frachtowiec poszedł na dno.
Według innej statek otarł się o skałę i w jego dnie powstał otwór, przez który wlała się woda. Trzecia – najbardziej nieprawdopodobna – zakładała, że statek zatopiło uderzenie trzech monstrualnych fal poprzecznych typu oceanicznego.
Ale kilka miesięcy po wyemitowaniu programu to właśnie ta ostatnia teoria okazała się najbliższa prawdzie. Oto bowiem przekazany na brzeg sygnał z „Andersona” pozwolił dokładnie określić pozycję „Fitza” w momencie katastrofy i określić co do sekundy czas uderzenia fal. Na tej podstawie udało się wyselekcjonować spośród tysięcy zdjęć zrobionych przez satelitę obraz frachtowca na kilka sekund przed tragedią.
I wtedy po raz pierwszy zobaczono owe monstrualne „trzy siostry”. Fale, z których każda liczyła ponad 28 metrów wysokości! Już nikt nie miał wątpliwości. Fale wielkości 10-piętrowego wieżowca nie są wymysłem marynarzy, istnieją naprawdę.
Ale skąd się biorą?
Sygnały z „Andersona”
To, co dzieje się na Wielkich Jeziorach, może być efektem białego szkwału – czyli wiatru, który pojawia się gwałtownie na granicy dwóch frontów powietrznych o dużej różnicy temperatur. Takie zjawisko powstaje wysoko nad akwenem i dlatego z pokładu statku trudno dostrzec jego oznaki. Ale niesie ze sobą wielkie niebezpieczeństwo, bo wiatr nagle opada i przelatuje tuż nad wodą z szybkością ponad 100 km na godzinę (biały szkwał, który w 2007 roku przeszedł nad Mazurami, osiągnął 136 km na godzinę). Potem zaś równie gwałtownie podrywa się w górę, tworząc bardzo wysokie fale.
Lecz nie wszystkim taka teoria się podoba. Jay Gourley, jeden z dziennikarzy od lat opisujących Wielkie Jeziora, zauważa, że pojawiają się tam zawsze tylko trzy fale, a i ich przejście zasadniczo nie zmienia pogody (choć według zasad meteorologii powinno). Biały szkwał nie może być więc jedynym rozwiązaniem tej zagadki.
Jego zdaniem olbrzymie fale mogą powstawać na skutek jakichś niezbadanych ruchów wody tuż przy dnie. Tylko dlaczego zawsze pojawiają się trzy, a nie na przykład dwie? Czyżby kanadyjskie wody umiały liczyć? A może to nie siły natury wywołują te nagłe prądy?
– Myślę, że cała sprawa jest równie tajemnicza, jak zagadka pochodzenia pioruna kulistego – mówi Gourley. – I mam coraz silniejsze wrażenie, że tu wcale nie chodzi o zwykłe zjawisko meteorologiczne, ale o coś znacznie bardziej tajemniczego.
Amerykański dziennikarz może mieć rację! Zwłaszcza że poza oficjalnym raportem, który przedstawiono mediom, powstało jeszcze kilka innych opracowań, zawierających dane z różnego rodzaju pomiarów. Ale akurat te utajniono. Dlaczego? Czyżby jednak coś wykryto?
Chyba tak, skoro od dekady żegluga po akwenie odbywa się jedynie blisko brzegów, a samoloty – także wojskowe – mają stanowczy zakaz przelatywania nad Wielkimi Jeziorami...

Tekst: JERZY GRACZ
Źródło: Wróżka
  • 0



#7

Jankielek.
  • Postów: 256
  • Tematów: 14
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Po co tego tyle pisać? x( Może to niezydentyfikowane obiekty podwodne?
  • 0

#8

Vaherem.
  • Postów: 705
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Po co tego tyle pisać? Może to niezydentyfikowane obiekty podwodne


to mnie dobiło :D Im młodsze pokolenie tym większa awersja do czytania? Na szczęscie jest onet gdzie lektor wszystko przeczyta :D

Sam artykuł świetny (28 metrów, ojej!) i inspirujący.
  • 0

#9

Pixxel.
  • Postów: 156
  • Tematów: 11
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

myślę, że można by co jakiś czas obserwować na mapach Google te jeziora, czasem na takich zdjęciach wychodzi coś interesującego, może uda się znaleźć jakiś sztorm ;) ?
  • 0

#10

IO.
  • Postów: 256
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

@up
No fajnie, mamy obserwować te fale przez chmury? :P Poza tym zachmurzone zdjęcia satelitarne/lotnicze są raczej odrzucane.
  • 0

#11

Romczyn.
  • Postów: 757
  • Tematów: 76
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Oglądałem jakiś program o tym. Jakaś grupa badaczy mierzyła wysokości fal na oceanach satelitą i okazywało się, że takie fale nie są takim rzadkim zjawiskiem.
  • 0





Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych