EDIT !!! Nie wierzę w to co właśnie zobaczyłem. W oknie najbardziej wysuniętym na lewo pojawiła się wysoka, bardzo szczupła postać (wręcz chuda) która dociągła starannie zasłonę tak by nie przechodziło światło przez szczelinę między jedną a drugą i znikła. Czyli jednak ktoś tam jest/mieszka. Tylko dlaczego nie było go/jej widać nigdy ?
Myślę, że mieszka tam bardzo chora osoba, która przez swój stan większość czasu spędza w łóżku, dlatego jej nie widujesz. Może nawet jest umierająca, to po części tłumaczyłoby lęk przed ciemnością. Zauważyłeś może drżenie rąk i niepewność w zachowaniu, czy raczej ruchy były pewne, szybkie i energiczne?