Skocz do zawartości


Zdjęcie

Czy ateizm to filozofia zła?


  • Please log in to reply
95 replies to this topic

#61

Last Sicarius.

    Ostrzewtłumie

  • Postów: 1437
  • Tematów: 84
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 3
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Witam,

 moją uwagę przykuły trzy rzeczy w poście Zbeeanger'a:

 

Na nieistnienie Stwórcy podają różne teorie i przypadkowe przypuszczenia, które są dalekie od prawdy.

 

A jaka jest ta prawda?

Ludzi wierzących, będących żywym świadectwem na istnienie i działalność Boga w naszym świecie, przyrównują do dzieci wierzących w bajki, dodatkowo zarzucając im przywidzenia lub urojenia a nawet choroby psychiczne, wraz z wieloma innymi przypadłościami.

 

Może źle to zrozumiałem ale wynika tu, że Ludzie wierzący sa dowodem na istnienie Boga?  Ale jak? I o jaka działalnośc chodzi?

Musimy jednak pamiętać, że odrzucając wiarę w istnienie Stwórcy, Inteligentnego Konstruktora oraz całą filozofię jaką nam przedstawił, stają się jedną ze stron walki o zwierzchności tego świata, w tym przypadku stają świadomie bądź nieświadomie po stronie zła.

 

Stają po stronie zła ale jakiego, religijnego?

Czy odrzucając Boga postępujemy źle? Tak takie postępowanie jest złym wyborem wg nas wierzących.

 

Czy to, o to zło chodzi(ostatnim pytaniu)?



Czekam na kolejne wpisy :]


Użytkownik Ostrzewtlumie edytował ten post 18.04.2014 - 12:28

  • 2



#62

może tak może nie.
  • Postów: 504
  • Tematów: 17
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Przykładowy akapit ze wstępu Zbeeangera
 

Ateiści twierdzą że Boga nie ma i nigdy go nie było lub jest tylko urojonym przez nas bytem, nie przedstawiając żadnych konkretnych dowodów. Czy okazując taką postawę nie stają po stronie która chce by o nim zapomniano, lub co gorsza neguje jego istnienie? Strona o której mówię to zło. Jak będziemy je rozumieć zależy już od nas samych. Jeśli wierzymy w istnienie Boga czyli miłości, dobra i sprawiedliwości, wierzymy w istnienie zła (całkowitego zaprzeczenia wcześniej wymienionych pojęć). Właśnie to zło spowodowało, że przestali lub nie chcą wierzyć na co pozwala im ich wolna wola, możliwość wyboru. Na nieistnienie Stwórcy podają różne teorie i przypadkowe przypuszczenia, które są dalekie od prawdy.

 

W pierwszym zdaniu piszesz, że ateiści negują istnienie Boga. W drugim zdaniu zadajesz pytanie, czy ateiści negują istnienie Boga - mimo, że przecież w pierwszym umieściłeś to jako zdanie oznajmujące. W trzeci zdaniu dowiadujemy się, że negowanie Boga to zło. W czwartym zdaniu piszesz, że rozumienie czym jest zło zależy od nas samych - a przecież we wcześniejszym zdaniu wyraźnie je definiujesz. Zdanie piąte: jeśli wierzymy w Boga wierzymy w zło. Patrząc na to co pisałeś sekundę wcześniej, należałoby je odczytać: jeśli wierzymy Boga, wierzymy też w... ateizm, istnienie ateizmu, sam nie wiem jak to rozumieć. Na domiar złego, w zdaniu piątym umieszczasz treść w nawiasie, treść sprzeczną ze zdaniem w którym się owy nawias znajduje. Otóż w nawiasie twierdzisz już, że zło to odwrotność dobra, czyli zło (zło to zło, masło maślane), nienawiść i niesprawiedliwość. Zatem ateizm to zło czy niesprawiedliwość to zło? Zdanie szóste jest już do cna kuriozalne, gdyż zło (czyli ateizm?) okazuje się być przyczyną niewiary w Boga. Czyli ateizm okazuje się przyczyną ateizmu. A to dopiero jeden akapit! W całym twoim wstępie jest kilkanaście.

 

Koniecznie dbaj o higienę wyrażania swoich myślisz. Taki prosty czytelnik jak ja, ma problem w wychwyceniu sensu, nie mówiąc już o tych wszystkich wtrąceniach do głównego przekazu. Musimy domyślać się o co ci chodzi, bo ilość dygresji i uwag uniemożliwiają rozczytanie tego co chcesz powiedzieć. Zauważ, że to właśnie owe osobliwe "ozdobniki' wywołują tu w tu kuluarach tyle emocji. Dodam, że doklejanie takiej masy sądów wartościujących znamionuje zwykle słaby styl. Tam gdzie poczytna gazeta pisuje "Kowalski ukradł kobiecie portfel', tabloid opisuje "wredny, chciwy Kowalski ukradł bezbronnej dziewczynce portfel". Z dobrego serca proponuje wzorować się na tej pierwszej formie, gdyż druga kluje prymitywizmem.


Użytkownik może tak może nie edytował ten post 18.04.2014 - 00:37

  • 3

#63

Zbeeanger.
  • Postów: 504
  • Tematów: 67
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 9
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Ja to odbieram jako ujawnienie prowokacji - że piszesz sobie studium "Satanistyczne źródła Ateizmu" i w ramach zbierania informacji do rozdziału "reakcje na prowokacyjne hasła" zbierasz materiał źródłowy.

 

To źle to odbierasz... nie dotyczy to naszej dyskusji.


  • 0

#64

Last Sicarius.

    Ostrzewtłumie

  • Postów: 1437
  • Tematów: 84
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 3
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Tak w ogóle można wiedzieć skąd pomysł na taką debate? Jak dla mnie to dośc dziwna teoria(ale jakże ciekawa).

A tak btw satanizm jest uznawany za realigię?


  • 0



#65

Makbet.

    Medicus

  • Postów: 979
  • Tematów: 90
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 10
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Chciałbym prosić o przedłużenie przyznanego czasu na wpis do czwartku. Wpis jest co prawda już na wykończeniu, zostało mi odpowiedzieć jedynie na słowa Zbeeangera. Aczkolwiek, ok godziny 4 wyjeżdżam wraz z rodziną do Berlina na święta, gdzie zabawię do środy. Przy dobrych wiatrach usiadłbym dzisiaj i dokończył wpis, ale jako kierowca wolę się przespać. Przepraszam za komplikacje, cała sprawa z wyjazdem wynikła spontanicznie i nie planowałem tego wcześniej. Jeżeli państwo pozwolą, zamieszczę swój wpis w czwartkowe popołudnie. W regulaminie debat istnieje chyba możliwość jednokrotnego przeciągnięcia czasu, które nie będzie nagradza ujemnymi punktami. Tak też chciałbym z tego korzystać i przeprosić.
  • 0



#66

Fumiaki.
  • Postów: 61
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Bardzo podoba mi się debata, szkoda tylko, że nie mogłem się do zbyt wielu rzeczy przyczepić w wpisie Zaciekawionego, jest bardzo wyważony i spokojny, idealny na wstęp, gratulacje.

 

Myślę że dobrze by było z mojej strony jakoś się zadeklarować. Otóż nie uważam się za ateistę w tym sensie, że nie mógł bym powiedzieć, iż wiem że nie ma boga. Najbliżej mi do agnostycyzmu jako poglądu uznającego ideę boga za nieudowadnianą w sposób obiektywny, natomiast w sposób subiektywny w niego nie wierzę.

 

Nie możesz także udowodnić istnienia czajniczka Rusella. Osobiście przez dłuższy czas na siłę próbowałem być obiektywnym człowiekiem, jednak po pewnym okresie sprawia to że jesteś człowiekiem słabym, nie wiesz co jest prawdą, a co kłamstwem, nie potrafisz rozróżnić dobrego od złego starając się spojrzeć na wszystko "obiektywnie", staniesz się przez to bardziej podatny na sugestie i manipulacje ze strony innych ludzi. Subiektywny pogląd powinien być twoim jedynym, nie znaczy to oczywiście że należy wyrzec się empatii, wręcz przeciwnie.

 

Moralność człowieka jak i jego system wartości ma swoje źródło głownie w wychowaniu. Dzieci są bardzo podatne na wpływy, także jeśli dziecku będzie się wmawiać, że jeśli będzie postępować źle, trafi do piekła, będzie to bardzo dobrym batem. Jednak w dzisiejszym świecie, w którym ludzie powoli otrząsają się z manipulującej religii, te zasady mogą być trudne do zastąpienia. Dlatego tak ważne jest, żeby dziecko wychowane było nie na zasadzie bata dzierżonego przez wyimaginowanego boga, ale na zasadzie racjonalnego myślenia, ważne jest aby rodzice wyjaśnili mu pozytywne aspekty bycia "dobrym" i uczciwego uczestnictwa w życiu społecznym zamiast opierać je na czymś takim jak biblia, bo o ile to może działać, to w przypadku utraty wiary lub zwątpienia, wszystkie te zasady mogą runąć jak domek z kart. Po za tym zrozumienie i naukowe podejście to silniejsze podstawy niż przesycona hipokryzją religia.

 

I od odpowiedzi na te pytania zależy bardzo wiele, to te odpowiedzi determinują nasz stosunek do świata, Boga, drugiego człowieka, a więc naszą postawę i nasze zachowania.

 

No właśnie nie, zachowanie człowieka to głównie geny i wychowanie w dzieciństwie. W momencie kiedy będzie w stanie te pytania zadać (rozumiejąc ich sens), jego system wartości będzie już ukształtowany. Co oczywiście nie znaczy, że nie może go zmieniać i modyfikować, aczkolwiek jest to powolny proces w przypadku ukształtowanej już osoby.

 

Jedną z odpowiedzi na te najbardziej kluczowe pytania jest ateizm. Ateizm neguje to co nieskończone, niepoznawalne i wieczne. Ta negacja nie pozostawia wyboru. Ateiście nie pozostaje nic innego, jak przyjąć skończoną, ograniczoną wizję świata i swojego człowieczeństwa. To smutne ograniczenie własnej egzystencji powoduje konsekwencje nie tylko w życiu duchowym, ale i w tym fizycznym.

 

Owszem, patrząc z perspektywy dzisiejszych czasów, w których (m. in. dzięki religii) śmierć jest przyjmowana do wiadomości i zadawana z taką łatwością. Co do niepoznawalności, nieskończoności i wieczności, to tylko puste słowa których znaczenie zna chyba tylko sam autor. Moim zdaniem wszystko jest poznawalne, skończone i z całą pewnością nie jest wieczne. Cykliczność (Big Bounce) wszechświata jest logicznym wyjaśnieniem, oczywiście to wciąż tylko hipoteza której nie będziemy w stanie naukowo zbadać jeszcze przez jakiś czas. Smutek z powodu tych ograniczeń to naturalna wada i konsekwencja posiadania świadomości. Każdy człowiek myśli że jest kimś wyjątkowym, wiecznym, a tak naprawdę każdy jest po prostu nikim, a ludzkie życie trwa tyle co mrugnięcie. Tylko właśnie dlatego każde życie jest tak cenne, szczególnie tak wyjątkowego organizmu jakim jest człowiek. Chociaż trzeba pamiętać, że biorąc pod uwagę jak niewielką cześć wszechświata "zbadaliśmy", człowiek wcale musi nie być tak wyjątkowy jak nam się wydaje.

 

W życiu każdego z nas, następuje moment w którym zadajemy sobie pytania. Dlaczego znaleźliśmy się na Ziemi? Dokąd udamy się po śmierci? Czy jest możliwe, że posiadamy duszę pochodzącą z innego wymiaru, która wróci tam po śmierci ciała, czy są to tylko pobożne życzenia, wywołane naszym lękiem?

 

Pytania te to naturalna konskwencja bycia człowiekiem myślącycm urodzonym w religijnych czasach, a odpowiedzi na wszsytkie z nich już znamy, a przynajmniej nie znaleźliśmy jeszcze jakichkolwiek przesłanek aby myśleć inaczej, mimo iż naukowcy cały czas z wielką nadzieją szukają jakiekolwiek punktu zaczepienia który dał by nadzieje na to, iż świadomość człowieka nie zanika całkowicie w momencie śmierci, niestety póki co bezskutecznie.

 

Dlaczego znaleźliśmy się na Ziemi? - Przypadek.

Dokąd udamy się po śmierci? - Do miejsca w którym byłeś przed swoimi narodzinami, czyli donikąd.

Czy jest możliwe, że posiadamy duszę pochodzącą z innego wymiaru, która wróci tam po śmierci ciała, czy są to tylko pobożne życzenia, wywołane naszym lękiem? - Człowiek od zawsze szuka spokoju i ukojenia w jakiejś religii, nie jest to nic nowego. Niewiedza od zawsze nas przeraża. Baliśmy się ciemności kiedy nie wiedzieliśmy co w niej znajduje i jakie zwierze może nas zaatakować albo baliśmy się piorunów i uznaliśmy ich pochodzenie za boskie aby ten strach zmniejszyć, przykłady można mnożyć.

 

Co sprawiło, że tak wiele osób na przestrzeni wieków, było skłonnych poświęcić dosłownie wszystko by przetrwały one dla dalszych pokoleń? Odpowiedzią na powyższe pytanie wg mnie jest wiara.

 

Wiara czyli odpowiednie zmanipulowanie przez rząd i religie, nasi przodkowie bronili kraju z tych samych powodów dla których teraz muzułmanie krzyczą allahu akbar przed wysadzem siebie i odebraniem życia wszystkim ludziom w około, po prostu każdy kraj działa w swoim interesie używając wszystkich możliwych środków aby obywatele robili to co chce przywódca, czy to król, dyktator czy demokratycznie wybrany prezydent, bez różnicy.

 

warto też zauważyć jej dobre strony bo one są najważniejszą i jedyną prawdziwą jej częścią.

 

Oczywiście, że wiara, prócz tego że zabiła miliony niewinnych istnień, ma także swoje dobre strony. Chociażby wiele biblijnych przykazań ma swoje uzasadnienie w logicznym i racjonalnym myśleniu i z powodzeniem funcjonują także u ateistów.

 

Zgodnie z powyższym oświadczają że Boga nie ma, świat powstał przez przypadek, a w życiu liczy się tylko i wyłącznie to, co możemy zbadać, zmierzyć lub policzyć. Ludzi wierzących, będących żywym świadectwem na istnienie i działalność Boga w naszym świecie, przyrównują do dzieci wierzących w bajki, dodatkowo zarzucając im przywidzenia lub urojenia a nawet choroby psychiczne, wraz z wieloma innymi przypadłościami.

 

Przeszło Ci przez myśl, że mowią tak nie po to, aby Cię obrazić albo upokorzyć, ale dlatego że tak jest? Dlatego, że zlikwidowanie religii jest jedyną możliwością aby przyśpieszyć nasz rozwój i umożliwć dalszy rozwój intelektualny przyszłych pokoleń które zamiast sięgać po biblie być może sięgną po teorie ewolucji Darwina?

 

Zadziwiającym jest to, że część swojej moralności bądź etycznych zachowań, budują na Boskich fundamentach. Przez co popadają w pułapkę dualizmu czym dają przykład swoim zachowaniem.

 

Hipokryci są wszędzie, ale chętnie usłyszałbym które to etyczne zachowania są zbudowane na Boskich fundamentach. O przykazaniach pisałem już wcześniej. Biblia została stworzona w celu kontrolowania ludzi, jak każda księga religijna była więc swego czasu prawem. Żeby kontrolować ludzi, należy zachować porządek i zadbać o to, aby nie zabijali siebie nawzajem, tylko zabijali wrogów. Z tym że w tym przypadku i w obecnych czasach (czasach pokoju) przykazanie "nie zabijaj" działa na korzyść absolutnie wszystkich ludzi.

 

Co sprawia, że część praw ustanowionych przez Boga jest przez nich akceptowana a część odrzucana?

 

Dlatego że jedne mają sens z racjonalnego puntku widzenia, a inne nie.

 

Czy taka postawa nie jest drogą na skróty, lub co gorsza prowadzi do upadku moralności i etycznych zachowań międzyludzkich?

 

To zależy od puntku widzenia. Nie każdy wyznaje te same zasady moralne, ale te najważniejsze nie upadną, bo od tego mamy prawo.

 

ale ich postawa i odrzucenie Boga prowadzi do ubóstwiania siebie i stawiania bytu ludzkiego nad Boskim co w konsekwencji prowadzi do duchowej śmierci.

 

Nie, jest dokładnie na odwrót. Ateisci wiedzą jak marne i krótkie jest życie więc je cenią, z pewnością bardziej niż ktoś, dla kogo życie na ziemi jest tylko jednym z etapów duchowej egzystencji i kogoś kto wierzy w życie wieczne. Ateiści nie odrzucają boga, tylko negują jego istnienie z powodu braku jakichkolwiek wiarygodnych dowodów, to duża różnica i mówienie "odrzucają" to duże nadużycie.

 

Więc w co wierzą ateiści i czy w cokolwiek wierzą? To pytanie można skierować bezpośrednio do nich samych i dostaniemy tyle odpowiedzi ilu ludzi się o to zapytamy a odpowiedzi w większym lub mniejszym stopniu będą podobne do siebie.

 

Moim zdanie ateiści wierzą w ludzkość, w swój własny gatunek. My jesteśmy sami w wielkim, ciemnym i pustym wszechświecie i wszyscy jedziemy na tym samym wózku. Martwi mnie tylko, że nikt nie przejmuje się śmiercią prawie dziesięciu miliardów ludzi w ciągu następnych (zaledwie) stu lat, moim zdaniem winna jest temu między innymi religia. Wszyscy płaczą kiedy w katastrofie zginie 250 osób, a nikogo nie obchodzi, że w codziennie na świecie ginie ponad 300000 osób, a statystycznie za rok, ktoś z osób czytających ten temat w tej chwili, będzie martwy.

 

Belgia kiedyś świecki kraj [...] Czy dziecko jest do końca świadome jak poważną decyzję podejmuje?... bo nie znajdziemy bardziej poważnej decyzji, dotyczących nas samych i naszego życia.

 

Nie wiem jak naprawdę jest w Beligii więc się nie wypowiem, wiem natomiast, że wiara z pewnością zabija codziennie więcej osób niż jest zabijanych z powodu tego "chorego procederu", patrząc na to globalnie. Należy sobie uświadomić ile istnień codziennie oddaje życie w imie "Boga", "Honoru i "Ojczyzny", oczywiście w imię boga najwięcej, w końcu jest najważniejszy.

 

"Slaves, obey your earthly masters with deep respect and fear. Serve them sincerely as you would serve Christ."

(Ephesians 6:5 NLT)


  • 0

#67

Kronikarz Przedwiecznych.

    Ten znienawidzony

  • Postów: 2247
  • Tematów: 272
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 8
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Chciałbym prosić o przedłużenie przyznanego czasu na wpis do czwartku. Wpis jest co prawda już na wykończeniu, zostało mi odpowiedzieć jedynie na słowa Zbeeangera. Aczkolwiek, ok godziny 4 wyjeżdżam wraz z rodziną do Berlina na święta, gdzie zabawię do środy. Przy dobrych wiatrach usiadłbym dzisiaj i dokończył wpis, ale jako kierowca wolę się przespać. Przepraszam za komplikacje, cała sprawa z wyjazdem wynikła spontanicznie i nie planowałem tego wcześniej. Jeżeli państwo pozwolą, zamieszczę swój wpis w czwartkowe popołudnie. W regulaminie debat istnieje chyba możliwość jednokrotnego przeciągnięcia czasu, które nie będzie nagradza ujemnymi punktami. Tak też chciałbym z tego korzystać i przeprosić.

 

Nie zgadzam się na przedłużenie czasu. A już na pewno nie z taką argumentacją. Albo traktujemy Debaty poważnie albo nie. Czasu na odpowiedź było aż nadto. Zasady tej debaty są zawarte w pierwszym poście i nie ma od nich odstępstw.


  • 0



#68

Fumiaki.
  • Postów: 61
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Witkacy zamieścił chyba najlepszy wpis w debacie do tej pory, bardzo rzeczowy, jednak po za zbyt dużym odbieganiem od tematu w pewnych momentach, nie spodobała mi się tylko jedna wypowiedź.

 

Gdyż ateizm niszczy już istniejącą teorię, aczkolwiek, nie daje w zamian żadnej innej. W środowiskach naukowych jest to najczęściej podnoszony głos sprzeciwu, ponieważ odbiega od matematycznego modelu myślenia, jest samą negacją, do pewnego stopnia pustą w środku.

 

 

Religia nie jest częścią nauki więc nie widzę związku. Jeśli zanegujemy teorie, która sama w sobie jest pełna absurdów, pozbawiona sensu i wiarygodnych dowodów i nie damy nic w zamian, spowoduje to głos wzburzenia? Jeśli ktoś napisze książkę, pełną magii, nadprzyrodzonych zdarzeń, opowieści o cudach i niesamowitych bohaterach oraz o tym, że po śmierci pójdziemy do krainy pełnej słodyczy i niekończących się rzek czekolady. Następnie publicznie ogłosi iż zdarzenia przedstawione w danej książce są prawdziwe i są częścią naszego codziennego życia, tylko nie jesteśmy w stanie ich dostrzec ani udowodnić naukowo, środowiska naukowe podniosą głos wzburzenia jeśli ktoś spróbuje zanegować teorie przedstawioną przez autora owej książki?

 

Tylko częściowo, a nawet ostatnimi czasy traci na sile. Ten wielki ateistyczny boom, który miał miejsce 3-4 lata temu wytworzył tak silne sprężenie zwrotne, że wymusił silną kontrewolucję, nie tylko w Kościele, ale i u samych wierzących.  A także do pewnego stopnia się przejadł i zniechęcił, sprawiając, że dzisiaj mamy do czynienia z bardzo analogiczną modą, aczkolwiek, zogniskowaną na drugim końcu i o wiele bardziej popularne stało się bycie prawicowym i przykładnym katolikiem.

 

To prawda, nie sądzę jednak iż nurt ateistyczny stracił na sile, raczej odwrócili się od niego ludzie którzy byli ateistami tylko dlatego że było to modne albo buńczuczne, a nie z powodu swoich przekonań, ale to tylko dobrze dla samego ateizmu. Trudno jednak doszukiwać się jakichkolwiek wiarygodnych statystyk (przynajmniej ja nie podejmę się tego zadania). Prawdziwe natomiast jest zjawisko kontrrewolucji, często nawet widzę zjawisko gnębienia ateistów czy wręcz szerzenia nieprawdziwych informacji. Wytworzył się wręcz pewien stereotyp ateisty jako osoby przesiąkniętej złem, dążącej do wyrządzenia jak największej ilości szkód. W ameryce większe szanse na elekcje mają geje i muzułmanie niż ateiści, to wręcz często prowadzi do sytuacji w której kandydaci popierają takie instytucje jak muzea kreacjonizmu, tylko po to aby przysporzyć sobie wyborców, całkowicie ignorując negatywne skutki takich działań.

 

2cponqx.jpg


Użytkownik Fumiaki edytował ten post 24.04.2014 - 00:49

  • 0

#69

Makbet.

    Medicus

  • Postów: 979
  • Tematów: 90
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 10
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Religia nie jest częścią nauki więc nie widzę związku. Jeśli zanegujemy teorie, która sama w sobie jest pełna absurdów, pozbawiona sensu i wiarygodnych dowodów i nie damy nic w zamian, spowoduje to głos wzburzenia? Jeśli ktoś napisze książkę, pełną magii, nadprzyrodzonych zdarzeń, opowieści o cudach i niesamowitych bohaterach oraz o tym, że po śmierci pójdziemy do krainy pełnej słodyczy i niekończących się rzek czekolady. Następnie publicznie ogłosi iż zdarzenia przedstawione w danej książce są prawdziwe i są częścią naszego codziennego życia, tylko nie jesteśmy w stanie ich dostrzec ani udowodnić naukowo, środowiska naukowe podniosą głos wzburzenia jeśli ktoś spróbuje zanegować teorie przedstawioną przez autora owej książki?

 

W nauce rewolucje postępują bardzo szybko, aczkolwiek, proces ich zaakceptowania jest długi i wymaga zrozumienia. Przez ogromną część historii najlepiej wykształcone były osoby duchowne, co ugruntowało pewien archetyp myślowy, dzięki któremu nawet dzisiaj instytucje kościele uważa się za kompetentne w wystarczającym stopniu, aby wypowiadać się na tematy mikrobiologii i astronomii. Wydaję mi się, że ateizm długo jeszcze będzie zbierał cięgi ze wszystkich możliwych środowisk, ponieważ społeczeństwo nie jest jeszcze gotowe na to, by zostać w świecie bez transcendencji sam na sam ze sobą i otworzyć się na drugiego człowieka. W nauce - przynajmniej akademickiej - ludzie zabili bogów, nie ma sensu bić fal o przenikanie się religii z nauką, kiedy zazwyczaj religia poza zarzutami o "nieludzkim" sposobie albo "bawieniu się w boga" nie ma nam za wiele do zaoferowania. Na wydziale medycyny, biologii czy psychologii, nikt nie wyśmieje studenta za poglądy, nikt go też z tego powodu nie uleje. Jednakże, jeżeli nie zaakceptuje pewnych prawideł, pewnych teorii bez których nie można iść dalej, po prostu obleje sesje. Jestem zdania, że działania które podejmują ruchy ateistyczne powinny mieć na celu pokazanie, że można żyć bez Boga, nie zaś, że życie bez Boga jest lepsze. Bardzo śmieszą mnie tzw. marsze ateistów, ponieważ idąc tym tokiem myślenia, powinniśmy organizować marsze osób heteroseksualnych, praworęcznych. Refleksja nad własną wiarą może przynieść dwojakie wnioski, albo odrzuci się ową wiarę, albo jeszcze bardziej w nią wejdzie i do czasu dopóki ta zmiana jest świadoma oraz przemyślana obie opcje są dobre.


  • 0



#70

Fumiaki.
  • Postów: 61
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Mi się wydaje, że ruchy ateistyczny powinny mieć na celu szczególnie po prostu mówienie prawdy, pokazanie absurdalności religii i przemówienie do rozsądku prostym ludziom, którzy nie koniecznie sami zastanawiali się zbyt często nad religią którą wyznają. Nie trzeba moim zdaniem mówić że można "żyć bez boga" bo po pierwsze ludzie od zawsze żyli "bez boga", a po drugie sugeruje to w pewien sposób iż bóg istnienie, ale ateizm przekonuje do jego odrzucenia. Ateizm już teraz często odbierany jest na zasadzie "w twoim życiu musiało stać się coś strasznie złego że odrzuciłeś boga" przez ludzi którzy nie do końca wiedzą czym jest ateizm, więc nie powinno się pogłębiać tych tych błędnych przekonań. Dlatego należy nazywać rzeczy po imieniu, prosto i otwarcie, a nie silić się na delikatność i nie mówić wprost co by kogoś nie urazić, ponieważ to tylko prowadzi do niezrozumienia.

 

Marsze ateistów są raczej przeprowadzane w celu pokazania ludziom opcji. Dla większości ludzi religia i religijność to jedyny wybór i nawet nie znają innych możliwości, szczególnie w rodzinach i społeczeństwach religijnych do których się zalicza Polska. Dla wielu ludzi ateizm jest czymś obcym i wiedzę o nim czerpią ze stereotypów lub ludzi których w danym momencie darzą szacunkiem i zaufaniem, czyli często też duchownych. W obu przypadkach istnieje duża szansa na to że otrzymają nieprawdziwą informację. Ludziom powinno się przekazywać prostą, prawdziwą i rzetelną informacje, a to co z nią zrobią, to ich sprawa.

 

Nie wspominam już nawet o ludziach którzy są ateistami, ale potrzebują pomocy. Chcą porozmawiać, potrzebują, jak możemy to paradoksalnie nazwać "porady duchowej". Dla wielu odrzucenie religii na której ugruntowali wszystkie swoje przekonania i zasady moralne, jest bardzo bolesne i nie są sobie w stanie z tym poradzić, szczególnie jeśli indoktrynacja rozpoczęła się w młodym wieku, a zwykle tak jest. Dlatego własnie popieram każdą formę działania która pokazuje że "nie jesteś sam".

 

Osoby heteroseksualne lub praworęczne nie są szykanowane w społeczeństwie i nie czują się osamotnienia, ponieważ stanowią zdecydowaną większość.


Użytkownik Fumiaki edytował ten post 24.04.2014 - 17:13

  • -1

#71

skittles.
  • Postów: 1323
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

Religie różnią się między sobą stosunkiem do Boga /lub do Bogów /, co pozwala zakwalifikować ateizm również jako religię negującą Boga / lub Bogów /

Ateizm to nie religia! Nie ma żadnego systemu wierzeń tylko jego brak, a to kolosalna różnica. To tak jakby o człowieku posiadającym samochód powiedzieć, że jest posiadaczem samochodu, a o takim, który go nie ma, że w sumie to też jest posiadaczem, tylko że nie-samochodu.

 

 

Szczytowym i prawdopodobnie końcowym etapem rozwoju ateizmu jest komunizm, okrutna religia, która popchnęła ludzkość do nieludzkich zbrodni.

A tutaj to nie mam pytań... W takim razie:

Szczytowym etapem rozwoju religii są wojny religijne, które pchnęły ludzkość do nieludzkich zbrodni.


  • 2



#72

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Chm... spodziewałem się po Kpiarz czegoś bardziej rozbudowanego.


  • 0



#73

Last Sicarius.

    Ostrzewtłumie

  • Postów: 1437
  • Tematów: 84
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 3
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

Szczytowym i prawdopodobnie końcowym etapem rozwoju ateizmu jest komunizm, okrutna religia, która popchnęła ludzkość do nieludzkich zbrodni.

 

Komunizm nie jest ateizmem. Ateizm był jednym z elementów komunizmu ;) Co do tego że "Ateizm to religia", skittles to ładnie wytłumaczył. To bzdura...

Jak narazie po pierwszej rundzie dla mnie przeciwnicy tego stwierdzenia górują. Ale to dopiero poczatek, czekam na więcej.


  • 0



#74

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Wpis wyszedł mi trochę nierówny głównie z powodu mojego lenistwa - odłożyłem sobie pisanie na czwartek, w czwartek odłożyłem je sobie na wieczór aż wreszcie pod północ zorientowałem się, że nie mam tego jeszcze napisanego.


  • 0



#75

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

@Kpiarz

A propos Twojego wpisu (trochę poniewczasie ale postanowiłem sobie zrobić krótki urlop od forum).

 

Przeczytałem i muszę ze smutkiem przyznać, że podzielam odczucia Zaciekawionego z postu #72 - ale to tak na marginesie (odnoszę wrażenie, że napisane to było "po łebkach" - nie wiem tylko, czy z braku czasu, czy z braku motywacji).

Mniejsza.

Bardziej zasmucił mnie sposób Twojej argumentacji.

Ba - żeby tylko zasmucił. On mnie wbił w podłogę.

Chodzi mi konkretnie o ten fragment

cyt.

"Z doświadczenia wiadomo, że przytłaczająca  większość ludzi, może żyć zgodnie z prawem, gdy tylko niezłomnie wierzy, że złe uczynki będą karane, a zasługi nagradzane. Takie przekonanie gruntuje w ludzkiej świadomości wiara w  życie pozagrobowe, które ateizm zdecydowanie neguje.

(...)

Wyżej przytoczone rozważania pozwalają mi ateizm uznawać za filozofię zła."

 

Wynika z niego ni mniej, ni więcej, a tylko to, że religia jest dobra tylko i wyłącznie z tego powodu, że trzyma ludzi "za twarz' - strachem, przed konsekwencjami uczynków niezgodnych z jej założeniami. Dzięki czemu stają się oni prawi, dobrzy (i posłuszni - to tak przy okazji pozwolę dodać od siebie).

Nie wnikam już w prawdziwość takiego założenia (ale mam dość podobne obserwacje dotyczące "religijności" naszego społeczeństwa - jak by się kto pytał), chociaż znamienne jest, że właśnie ten jej aspekt uznałaś za słuszne użyć jako argumentu w dyskusji.

Zastanawia mnie raczej coś innego.

Dlaczego, przyjmując takie właśnie założenie, wysnułaś wniosek, że brak wiary, czy też negowanie religii, musi prowadzić do totalnego bezhołowia, którego nie ogranicza bat sądu ostatecznego? Dlaczego uznałaś, że człowiek, nad którym nie ciąży (czy też raczej może nie ciążyć) widmo "kary" pośmiertnej, rzuca się w wir hedonizmu, nie kocha bliźniego swego, a jego celem życiowym jest czynienie zła?

Ja rozumiem, że według Ciebie wiara | religia to dobro, a przeciwieństwem dobra jest zło. Tu - ateizm.

Ale skąd pomysł, że bardziej wartościowym jest bycie dobrym TYLKO ze względu na obawy przed ewentualnymi konsekwencjami, a nie bycie dobrym tak po prostu?

Bez obawy, że jak się dobrym nie będzie, to po śmierci, ktoś albo coś zrobi nam wielkie KUKU.

Skąd założenie, że bez bata tych konsekwencji "religijnych" człowiek musi się stoczyć i dobrym być nie może? Dlaczego, o tym JAK być dobrym musi mu przypominać, co niedziela gość w sutannie? Dlaczego nie wierzysz w to, że wychowanie i wykształcenie, na które się powołujesz, są wystarczającymi przesłankami | wyznacznikami "stopnia dobroci". Dlaczego świadomość nie może być kształtowana inaczej (pozytywnie kształtowana) niźli tylko poprzez cotygodniowe uczestnictwo w określonych rytuałach, nad którymi (wedle tego, co piszesz) unoszą się opary strachu przed karą pośmiertną, które to opary determinują stopień zaangażowania osób w nich uczestniczących?

 

Właściwie, to nie zgadzam się z całym Twoim wpisem. Sorry.

Zacytowany fragment uderzył mnie najbardziej i dlatego do niego właśnie się odniosłem.


  • 0




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych