Nikt nie chce? Trudno...
Wygląda na to że wezmę na siebię rolę obrońcy pana Hołowczyca...
Mnie zbulwersowało co innego.
W związku z tym wydarzeniem, wypowiedział się Krzysztof Hołowczyc, który powiedział coś takiego:
"Ile ludzi musi jeszcze zginąć, żebyśmy wreszcie zrozumieli, że drzewa nie mogą rosnąć przy drodze! Rocznie w Polsce w zdarzeniach z drzewami ginie kilkaset osób! Wyobraźcie sobie, jaki to bezmiar tragedii dla ich najbliższych... Tysiące zostaje inwalidami do końca życia... Tylko dlatego, że ktoś bezmyślnie posadził drzewo przy drodze - bo tak robili już nasi dziadowie, w czasach gdy podróżowało się furmankami. Proszę tylko nie pisać, że to nie drzewa wpadają na samochody tylko odwrotnie albo że drzewa upiększają drogę. Nie piszcie też, że pewnie byli pijani, młodzi, głupi. Każdy może popełnić błąd, ale nie może być za to karany śmiercią! Nie ma żadnego usprawiedliwienie dla śmierci na przydrożnych drzewach kilku tysięcy Polek i Polaków tylko w ostatniej dekadzie!!!"
No, powiem szczerze - SZLAG JASNY mnie trafił!
Powiem szczerze że w większości podzielam zdanie rajdowca. Ta tragedia jest okazją do zastanowienia się nad sensem kultywowania tradycji sadzenia drzew tuż przy drogach. Dawniej to miało sens bo woźnica mógł podczas jazdy sięgnąć po owoc z takiego drzewa, ułamać sobie gałązkę na bacik itp. Teraz to nie ma żadnego sensu. Nie mam na myśli sadzenia drzew przy drodze lecz umiejscawianie ich tak blisko drogi. Wszystkie plusy wynikające z nasadzania drzew przy drogach mogą być zachowane gdy w/w
posadzone byłyby kilka metrów od drogi. 5 metrów od drogi to konieczne minimum bezpieczeństwa.
Rozumiem, że jakby młodzieniec przydzwonił tym autem w betonowe ogrodzenie domu, to mistrz postulowałby o zakaz ogradzania posesji przy drogach? Gdyby uderzył w filar wiaduktu, to trzeba by było wszystkie wyburzyć? A gdyby był uprzejmy zjechać na przeciwległy pas, na "czołówkę" z innym autem, to rozważano by zakaz ruchu na czas powrotu z ognisk, dyskotek, czy innych imprez zakrapianych alkoholem?
Co ciekawe, panu Hołowczycowi, zupełnie nie przeszkadza fakt, że młodociany zabójca (bo tak go trzeba nazwać) nie miał prawa jazdy, (o tym, że był pod "wpływem" jeszcze nie było wiadomo), ze "ukradł" auto ojcu, że zapakował do niego o cztery osoby za dużo...
Powyższe coraz skuteczniej jest regulowane przez przepisy budowlane i inne przepisy aby w wyniku powstania jakiejś budowli, ustawienia ładnego kamienia (taki duży głaz uniemożliwiającego parkowanie pod posesją) nie trafiła się tragedia. Prosty przykład-ludzie lamentują że nie mogą sobie postawić, małego fajnego płotka z ostrymi zdobionymi końcówkami bo jakiś debil z urzędu im tego zabrania. Tego typu ozdoby mogą być stosowane przy wysokości płotu 2,2 m gdzie nikomu przez "przypadek" nie zrobią
krzywdy. No ale jak taki płot może "zrobić krzywdę". Powiedzmy że płotek ma 1 m wysokości i stoi tuż przy drodze. Zwykły pieszy może potknąć się i nadziać na niego. Rowerzysta spadając na taki płotek robi z siebie szaszłyk.
Osobiście wprowadziłbym jeszcze jeden zakaz-zakaz budowy domów w rejonie łuków drogi i skrzyżowań z mocnym łukiem. Wielokrotnie kierowcy zasypiają , zagapią się i jadąc trasą nie zauważą tego łuku i wjeżdżają komuś w sypialnię. Wielokrotnie są takie przypadki-kilka na rok to minimum.
Najważniejsze były drzewa - zabójcy.
Nie.
Powstała sytuacja stała się okazją do rozważenia i wskazania problemu który zabija od dekad.
Będzie krótko - drzewa nie zbierają wyłącznie siadających za kierownicą po alkoholu. Błędy zdarzają się każdemu, a czasem nie potrzeba nawet błędu. Wystarczy pech, np. spotkanie innego idioty na drodze. Dlatego powinien być margines błędu, jakaś opcja którą można by się ratować.
Lub złapanie gumy, lekki poślizg, przebiegający dzieciak lub zwierze wyskakujące zza drzewa. Dodatkowo czas reakcji i analizy sytuacji przez kierowcę znacznie się zwiększa (na korzyść kierowcy) gdy drzewa stoją z 10 m od drogi zamiast tuż przy.
To poboczny wątek tego tematu ale równie bulwersujący.
cyt. "Nie będzie prokuratorskiego śledztwa w sprawie tragicznego wypadku w Klamrach k. Chełmna - donosi TVN24. Śledczy zadecydowali, że 16-letni domniemany sprawca wypadku nie poniesie odpowiedzialności karnej. Ponieważ jest nieletni jego sprawa skierowana zostanie do sądu rodzinnego i nieletnich."
Norma-16-latek nie odpowiada z kodeksu karnego za tego typu przestępstwa. Gdyby skończył 17 to odpowiadałby normalnie.
Powiedzmy sobie wprost- młody, nie potrafiący jeździć, po alko i do tego pewnie po spaleniu czegoś. To się musiało skończyć źle, i na co wtedy byłoby narzekanie? Na rów przy drodze, na ciężarówkę jadącą z naprzeciwka, na policję że nie kontrolowała? Problemy to może mieć do siebie mamusia i tatuś co najwyżej.
Rodzice też dali ciała, 13-latkowie wałęsają się samopas po okolicach? To chyba była dość późna pora-jak dobrze pamiętam.
Drzewa nie zabijają - zabija głupota.
Jeżeli w wyniku głupoty posadzono lub niewycięte drzew to wychodzi na to samo.
No, właśnie. czyli likwidujemy te wszystkie rowy odwadniające i burzymy betonowe mostki umożliwiające wjazd na posesję?
Jakoś nie kojarzę aby samo wpadnięcie do rowu było śmiertelne-chyba że rów jest pełny wody...Samochód wpadając do rowu stopniowo wytraca prędkość, nie owija się na drzewie, wbija się w miarę miękką ziemię.
I co dalej? Wysepki, słupy, ogrodzenia?
Czemu nie.
Na przykład słupy wysokiego napięcia na środku autostrady-po co nam takie debilizmy?
Ta wypowiedź Hołowczyca, daje wszystkim podobnym do tego chłopaka małolatom ją czytającym, taką furtkę - wentyl bezpieczeństwa, dzięki której mogą usprawiedliwić swoją głupotę i nieodpowiedzialność.
Daje im sygnał : Nie byłoby tej tragedii gdyby nie te drzewa.
Jako nieformalny adwokat pana Hołowczyca stwierdzam że te dzieciaki co najwyżej by dachowali na poboczu i z siniakami podreptali do domu. Patrząc na to nieszczęsne drzewo wygląda aby mieli pecha i trafili na jedyne drzewo w okolicy rosnące tuż przy drodze...
Zaczną się wakacje i znowu kilku / kilkunastu z tych małolatów, przekonanych, że problem jest to co przy drodze, a nie zachowanie na drodze, pociągnie ze sobą do grobu sporą grupkę swoich znajomych.
Problemem jest połączenie obu czynników.
Spełniają też sporo dobrych funkcji - stanowią filtr dla pyłu i spalin gdy droga przebiega przy polach/osiedlach, w jakimś stopniu chronią przed śniegiem no i wiatrem bocznym, który potrafi być naprawdę niebezpieczny.
Jest też pewien minus. Wyjeżdżając z takiej osłony zbudowanej z drzew natrafiamy na silne uderzenie wiatru. Gdy kierowca jest nieprzygotowany to może stać się tragedia.
"Nie piszcie też, że pewnie byli pijani, młodzi, głupi. Każdy może popełnić błąd, ale nie może być za to karany śmiercią!" - ta kwestia mnie ruszyła. Co za debilne tłumaczenie. Każdy może popełnić błąd...kto normalny siada pijany do samochodu, pod wpływem i z tyloma ludźmi. Ciekawe czy gdyby w środku było dziecko Hołowczyca to też by takie głupoty gadał. Jestem BARDZO nietolerancyjny w takich przypadkach i powiem mocne słowa - w ogóle mi ich nie żal, ani nie szkoda. Nikt ich tam na siłę nie
wpychał to raz, a dwa wiedzieli z kim jadą.
Taa...
Wymagać od 13-latków logicznego myślenia w autorytarnym towarzystwie. Za kilka lat te dzieciaki zrozumiałyby swe błędy i mogli innych przestrzegać przed takimi debilizmami. Obecnie nie mają szansy na nic-to tak jakby dzieciakowi który ukradł cukierka, uderzył kolegę odcinać ręce.
Postawmy sytuację inaczej-w samochodzie jadą dwie pełnoletnie pary, trzeźwe i z uprawnieniami. Kierowca chce trochę zaszpanować i buja trochę samochodem. Albo lepiej-kierowca się zagapił bo chciał pogłosić radio, podrapać się po nosie, napić się wody itp. Niestety nie opanował samochodu i wyjechał lekko na pobocze (pół metra) przez co wszyscy zginęli...
Każdy ponosi konsekwencje za swoje błędy, to był POWAŻNY błąd, więc i konsekwencja jest poważna - śmierć.
Tylko do konsekwencji trzeba dorosnąć-dajmy im szansę, wytnijmy drzewa zagrażając życiu ludzi.
Popatrzmy na to feralne drzewo:
Gdybym jechał rowerem i wyprzedzałby mnie tir to podmuch wiatru mógłby mnie "rzucić" na to drzewo. Tego typu drzewa należy wycinać-bezwzględnie.
Pozwolę sobie powtórzyć pytanie:
Gdyby tego drzewa nie było i te pijane dzieciaki wypadłyby z drogi-przeżyliby czy wyszli bez większych urazów?
Tak przerzucając temat na rajdy-skoro jeżdżą w nim sami mistrzowie, najlepsi z najlepszych to po co jakieś bariery ochronne, różne zabezpieczenia? Przecież w rowach można zainstalować wilcze doły, przy wyjechaniu ponad metr od toru wybuchałyby ładunki wybuchowe, należy zdjąć wszystkie bariery chroniące przed wpadnięciem do przepaści czy jezior, rzek itp. To byłaby idealna naturalna selekcja która eliminowałaby słabszych a jednocześnie podniosła oglądalność...
P.S.
W tym temacie rozwinęła się podobna dyskusja-jak ktoś chce to niech poczyta:
http://www.paranorma...la/#entry569080
W w/w temacie wkleiłem takie fajne zdjęcie:
P.S.2
Sorry za to bezosobowe cytowanie ale coś z edytorem nie ten teges...
Użytkownik Robakatorianin edytował ten post 15.04.2014 - 20:17