Ciekawe, że zarejestrowano szczepionkę przeciwko świńskiej grypie, nie przeprowadzając poprzednio odpowiednich badań na ludziach, jednocześnie zwalniając firmy farmaceutyczne od odpowiedzialności karnej za poniesione szkody na zdrowiu ludzkim.
Napisano 26.04.2014 - 10:04
Hmmm, konia podleczyła zwykła kranówka... Kawał miesiąca . Znajomi ze świata jeździeckiego będą mieli ubaw, jak im to powiem. Woda z kranu, która leczy COPD, no,no, chyba wszyscy właściciele koni, które mają astmę alergiczną, zamiast leczyć konie u wetów, będą do woli, a może i na siłę poić chore konie leczniczą wodą z kranu, bo przecież znawcy choroby na tym forum to orzekli, aby tylko nie stwierdzić faktu, że jednak homeopatia leczy...
Kawałem miesiąca jest nazwanie kranówy "lekiem homeopatycznym". Może podasz skład tej cudownej szczepionki, którą zaaplikowano koniowi?
Napisano 26.04.2014 - 10:48
Konia wyleczono preparatami które nie zawierają substancji leczniczych, kawał roku. Udowodnij mi że konia nie wyleczyła woda? pamięć wody mówi ci to coś? woda płynąc rzekami pamięta ten cały syf który w tej rzece był nawet po oczyszczeniu-tak przecież musi być według wierzeń homeopatów.
Królowa poleca homeopatię, to jest argument nie do przebicia. Polski biskup Bolesław Pylak przez lata stosował i propagował radiestezję, więc jak to jest biskup propaguje oszustwo?
Napisano 26.04.2014 - 10:55
Zaciekawiony to fakt. Przemysł farmaceutyczny w przypadku homeopatii to taka czarna dziura... Na opakowaniach niektórych preparatów nie ma opisanego składu.
Więc dlaczego są one dostępne w zwykłych aptekach?
Czy ktoś ma monopol na sprzedaż i produkcję leków homeopatycznych?
Napisano 26.04.2014 - 11:07
No właśnie, dlaczego prawo ich nie obowiązuje. Pisał o tym sporo Andrzej Gregosiewicz. A opisy na ulotkach cukru oscillococinum to jest kpina z ludzi.
Ad 1. Dowód na to, produkt oscillococcinum nie zawiera żadnej substancji czynnej
Symbol 200K to homeopatyczne oznaczenie stopnia rozcieńczenia. W tym konkretnym przypadku oznacza ono, że substancja czynna (wyciąg z wątroby i serca kaczki) jest rozcieńczona wodą w stosunku 1 do 10^ 400, czyli 1 do 1000000000 00000000000 0000000000000 00000000000000 0000000000000000000000 000000000000000000000000000000000 00000000000000000000000 00000000000000000000000000000 00000000000000000000 00000000000000000000000 00000000000000000000000 000000000000000000000 00000000000000000000000 0000000000000000000000 000000000000000000000000000 000000000000000000000 0000000000000000000000000 00000000000000000000 0000000000 000000000000. Ostatnia liczba to jedynka i czterysta zer! Żeby mieć wyobrażenie o jej wielkości wystarczy uprzytomnić sobie, że nasz Wszechświat istnieje od 1018 sekund. Inny przykład: w piśmiennictwie naukowym z dziedziny fizyki znajdują się powszechnie dostępne dane na temat liczby wszystkich cząsteczek (molekuł), z których składa się nasz Wszechświat. Wg różnych autorów liczba ta waha się między 1072 a 1087.
Ad 3. Dowód na to, że informacja na ulotce jest całkowicie niezrozumiała dla pacjenta.
Napis na ulotce: Substancja czynna: Anas barbarie hepatis et cordis extractum 200K — 0,01.
Pomijam fakt, że napis jest w języku łacińskim. Można go przetłumaczyć. Ale żaden pacjent nie zrozumie nigdy, co oznacza symbol 200K. Z wieloletniego doświadczenia wiem doskonale, że nawet wielu farmaceutów nie potrafi wyjaśnić tego konsumentom nabywającym oscillococcinum w aptekach. A już na pewno, żaden pacjent nie wpadnie na pomysł, że producent przy pomocy symbolu 200K informuje, że substancji tak oznaczonej nie ma w ogóle w preparacie. Krótko mówiąc, taka informacja jest nie tylko niezrozumiała, ale też wewnętrznie sprzeczna. Producent bowiem pisze tak: "1 g granulek zawiera (...)", po czym, w tym samym wierszu oświadcza (przy pomocy symbolu 200K): 1 g granulek nie zawiera tego, o czym przed chwilą pisałem .… (sic!). Ostatnie zdanie to nie jest cytat z ulotki, lecz moje wyjaśnienie.Pytam zatem: który konsument dowie się z ulotki, czy oscillococcinum zawiera materialną substancję czynną, czy nie?
Wg par. 20 Rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 19 grudnia 2002 r. informacje zamieszczone na ulotkach należy przedstawiać czytelnie i zrozumiale dla użytkownika (sic!). Opisana w tym punkcie sytuacja jest jaskrawym przykładem niestosowania się producenta do powyższego rozporządzenia.Podkreślam, że rozporządzenie dotyczy wszystkich ulotek, także tych dołączonych do produktów homeopatycznych. Gdyby było inaczej, w rozporządzeniu musiałaby znaleźć się fraza: z wyłączeniem ulotek produktów homeopatycznych
Gdzieś widziałem wypowiedź jakiejś prezeski towarzystwa homeopatycznego, brzmiało to mniej więcej tak ,,podczas potrząsania czyli rozcieńczania woda napełnia się energią wszechświata".
Napisano 26.04.2014 - 11:08
Jest kilka dużych koncernów które wykupiły prawa do określonych preparatów, największym europejskim graczem jest Boiron z przychodami rzędu 300 mln euro.
Co do składu - jest z tym zresztą taka sprawa, że nawet jeśli podany jest składnik wyjściowy, to poza nic nie mówiącą liczbą potencji nie ma podanej ilości.
Przypomina mi się taki przypadek amerykańskiego preparatu na katar, którego składnikiem czynnym był chlorek cynku. Zastosowano dość niską potencję, bodaj D2, co przekładało się na końcową zawartość związku w wykrywalnej ilości 0,1%. To wprawdzie niewiele, ale chlorek cynku poraża nerwy. Po tym jak w wyniku regularnego stosowania 70 osób straciło węch, preparat wycofano.
@ Wszystko
Warto dodać czym są właściwie te potencje - potencja oznaczona symbolem K to rozcieńczanie przez odlewanie. Substancje rozcieńcza się w naczyniu, z którego potem odlewa się 90% objętości. Potem dolewa się do tego wyody, wytrząsa i znów odlewa. Jest to więc rozłożony w czasie odpowiednik powstawienia naszynia na godzinę pod strumień bieżącej wody.
Potencja D to rozcieńczanie w wielu naczyniach - z każdego naczynia bierzemy 10%, mieszamy, wytrząsamy, bierzemy 10% i wlewamy do następnego naczynia.
Przemysłowe wytrząsarki używają metody jednonaczyniowej, stąd potencja K.
Użytkownik Zaciekawiony edytował ten post 26.04.2014 - 11:13
Napisano 26.04.2014 - 14:29
Odpowiedziałam mu, że owszem, zaszczepię się pod warunkiem, że :
1.Pokaże mi dane statystyczne, z których wynika, że osoby zaszczepione nie chorowały na grypę.
2.Przedstawi mi dane, z których będzie jasno wynikało, na podstawie jakich badań laboratoryjnych farmakolodzy wiedzą w jakim kierunku zmutuje wirus grypy.
3.Podpisze mi oświadczenie, że bierze na siebie odpowiedzialność w razie trwałych uszkodzeń mego zdrowia spowodowanego szczepionką.
A rozumiem, że jak ktoś ci próbuje wcisnąć preparat homeopatyczny to już takich pytań nie zadajesz? Pewnie dlatego, że odpowiedzi byś nie uzyskała, może prócz podpisanego oświadczenia, bo o to, że granulki z cukrem cię zabiją nie ma się co martwić.
Prócz niesamowitych rozcieńczeń homeopatia oszukuje nas jeszcze w inny sposób - substancje "lecznicze" wielu preparatów są mocno wątpliwe. Przykładem niech będzie oscillococcinum, które "zawiera" wyciąg z bodajże wątroby kaczki berberyjskiej. W czasie epidemii hiszpanki (niemal 100 lat temu) uważano, że ów kaczka przenosi wirusa grypy odpowiedzialnego za zachorowania, teraz jednak wiadomo, że tak nie było. Równie dobrze oscillococcinum mogłoby więc "zawierać" wyciąg z kaktusa albo wątroby niedźwiedzia, bo z grypą, którą rzekomo ma leczyć, miałoby to tyle samo wspólnego co ta kaczka.
Nie dość więc, że w tym "leku" nie ma żadnego lekarstwa, to nawet gdyby jakimś cudem było - byłoby po prostu złe i nic nie leczyło.
A Boiron dumnie mówi o tym dziadostwie "lek" i wciska to często nieświadomym niczego ludziom ("bo przecież lek w aptece musiał być badany, musi działać!") za naprawdę grube pieniądze.
Użytkownik skittles edytował ten post 26.04.2014 - 14:31
Napisano 26.04.2014 - 18:47
Wszystko akurat o oscillococinum nie chcę się wypowiadać bo to dla mnie nawet nie homeopatia to jest wielkie nic.
Właśnie podałaś definicję homeopatii.
Napisano 26.04.2014 - 19:47
Polska otwierając wydział homeopatii na Uniwersytecie Śląskim z trudem dogania Europę. Na europejskich uczelniach homeopatia jest wykładana od dziesiątek lat. Cóż, widocznie tam bardziej wierzą w gusła i czary niż w naszym kraju. Wygląda na to, że nasi lekarze są bardziej światli od swych kolegów na Zachodzie.
Wklejam artykuł z FOCUSA, który przybliża nam, jak wygląda edukacja homeopatii na wyższych uczelniach Europy.
Od marca 2014 roku polscy lekarze, dentyści, farmaceuci i weterynarze mogą pogłębiać wiedzę na Śląskim Uniwersytecie Medycznym, gdzie rozpoczęły się właśnie studia podyplomowe homeopatia w medycynie niekonwencjonalnej i farmacji.
Pod względem profesjonalnego kształcenia homeopatów zaczynamy wreszcie doganiać resztę Europy!
Francja – lider homeopatii w Europie
Europejskim liderem nauczania homeopatii jest Francja, gdzie oferowanych jest najwięcej szkoleń w ramach publicznego systemu szkolnictwa. Homeopatia jest nauczana na wydziałach medycznych siedmiu uniwersytetów - w Besançon, Bordeaux, Lilie, Lyonie, Limoges, Marsylii, Paryżu-Bobigny i Poitiers. Dla przykładu na Uniwersytecie w Paryżu szkolenie takie trwa 3 lata, a po jego ukończeniu otrzymuje się dyplom uniwersytecki z zakresu homeopatii. W zajęciach uczestniczyć mogą lekarze, farmaceuci, dentyści, weterynarze oraz położne. Natomiast międzyuczelniany dyplom w zakresie leczenia metodą homeopatii – wydawany przez Wydziały Medyczne uniwersytetów Bordeaux II, Limoges i Poitiers – mogą ubiegać się studenci ostatniego roku medycyny oraz lekarze już praktykujący, zainteresowani pogłębieniem wiedzy o tej metodzie leczenia.
Jeśli chodzi o szkoły prywatne, to jedną z wiodących szkół tego typu we Francji jest
Centrum Kształcenia i Rozwoju Homeopatii, CEDH (Centre d’Enseignement
et de Développement de l′Homéopathie), które co roku szkoli ponad 2500 lekarzy w dwudziestu
krajach w Europie i na świecie. Takie szkolenia od 1991 roku przez kilkanaście lat prowadzone były także w Polsce, dyplomy ukończenia uzyskało około 1000 lekarzy i farmaceutów.
Hiszpania – 11 kształcenia uniwersyteckiego w zakresie homeopatii
W Hiszpanii homeopatia jest nauczana na Uniwersytetach od 1993 roku w czterech miastach - Barcelonie, Sevilii, Valladolid, Murcia, w ramach szkoleń podyplomowych, które trwają dwa lata i są dostępne tylko dla lekarzy. Po zdaniu egzaminu otrzymuje się Dyplom Uniwersytecki z zakresu Homeopatii. Niektóre hiszpańskie uniwersytety oferują podyplomowe szkolenia także dla farmaceutów i weterynarzy.
Wielka Brytania – homeopatia częścią Narodowej Opieki Zdrowotnej od 66 lat
W Wielkiej Brytanii od 1948 roku leczenie homeopatyczne jest częścią Narodowej Opieki Zdrowotnej (National Helth Service) . Szkoleniem zajmuje się Wydział Homeopatii przy Brytyjskim Stowarzyszeniu Homeopatycznym (BHA), który został zalegalizowany przez parlament brytyjski w 1950 roku.
Podyplomowe studia organizowanie przez FH odbywają się w sześciu miejscach w Wielkiej Brytanii, a za granicą lekarze, stomatolodzy farmaceuci i weterynarze mogą szkolić się w Portugali, Rosji, Australii, Japonii oraz Irlandii. Do tych krajów należy także Polska, gdzie w latach 2004-2005, 115 polskich lekarzy po zdaniu egzaminu uzyskało oficjalny certyfikat ukończenia tych studiów.
Niemcy – lekarz homeopata tytułem chronionym prawem
Tytuł lekarza homeopaty jest w Niemczech chroniony prawem. Izba Lekarska nadaje go po trzyletnim kursie. Homeopatia oficjalnie wykładana jest na Uniwersytetach w Berlinie, Dusseldorfie,
Hannoverze i we Freiburgu.
Włochy – homeopatia zastrzeżona wyłącznie dla lekarzy i farmaceutów
We Włoszech homeopatia jest nauczana wyłącznie w prywatnych szkołach, m.in. we Włoskim Ośrodku Kształcenia i Dokumentacji Homeopatycznej CISDO (Centro Italiano di
Studie di Documentazione in Omeopatia), utworzonym w 1980 roku. Szkolenia są przeznaczone wyłącznie dla lekarzy i farmaceutów, a ich program jest zgodny z kryteriami określonymi przez Włoskie Izby Lekarskie.
Austria i Belgia – homeopatia na uczelniach wyższych
Narodowy Związek Lekarzy w Austrii nadaje tytuł lekarza homeopaty po wykazaniu się dyplomem ukończenia trzyletniego kursu organizowanego przez Akademię Medycyny Holistycznej.
Natomiast w Belgii homeopatia wykładana jest na Belgijskim Wydziale Homeopatii, zgodnie z
programem Europejskiego Komitetu do Spraw Homeopatii - ECH.
Leki homeopatyczne i kształcenie w Polsce
W Polsce leki homeopatyczne zarejestrowane są przez Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych. Ponieważ są one szeroko dostępne w aptekach, a ponadto ponad 60 procent tych preparatów dostępnych jest wyłącznie na receptę lekarską, to szkolenia dla lekarzy i farmaceutów z zakresu homeopatii są wręcz niezbędne.
W naszym kraju szkolenia homeopatyczne są obecne na rynku od prawie dwudziestu lat. Do tej pory już bardzo wielu lekarzy i farmaceutów uzyskało dyplomy zagranicznych szkół homeopatycznych, które uprawniają do uzyskania tytułu homeopaty w większości krajów Europy i w Stanach Zjednoczonych.
W marcu br. na Śląskim Uniwersytecie Medycznym uruchomiony został nowy kierunek studiów podyplomowych: homeopatia w medycynie niekonwencjonalnej i farmacji na Wydziale Farmaceutycznym, na którym lekarze, farmaceuci, lekarze dentyści, a także weterynarze, pod kierunkiem wykładowców z polskich i zagranicznych uniwersytetów, mogą poszerzać wiedzę na temat homeopatii jako dziedziny komplementarnej względem medycyny konwencjonalnej. To pierwsze tego typu studia w Polsce.
Napisano 26.04.2014 - 20:41
Wszystko uwierz mi ten jak to nazwałeś najpopularniejszy lek oscillococinum nie jest dobrym przedstawicielem homeopatii
Nigdy ten lekarz homeopata którego znam nie przepisał nikomu tego leku. Dlaczego?
To jest właśnie koncern farmaceutyczny.
Ktoś zareklamuję fekalia w złotym papierku i powiedzą że to lek na raka i go kupią bo to lek na raka.
Uczyć się można wszystkiego i przez całe życie
Po za tym napisałam : Medycyna jaka by nie była zawsze była i będzie opłacalna.
Użytkownik TakaJestemSobą edytował ten post 26.04.2014 - 20:46
Napisano 26.04.2014 - 20:48
Aha to teraz się okazuje że jest jakaś dobra homeopatia która działa i taka która nie działa. Oscillo to produkt homeopatyczny i zapewne jest przepisywany przez część homeopatów, przez niektórych zwykłych lekarzy, sprzedawany w aptekach. Więc twoje zaprzeczanie jest bezpodstawne. Widzę że w końcu zaczynasz zauważać że z tą homeopatią to pic na wodę jest. I czym różni się te oscillo od innych preparatów homeo? Przecież wszystkie robi się w ten sam sposób, czyli rozcieńcza się w nieskończoność?
0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych