Skrajnie odpowiedzialne czy nieodpowiedzialne zachowanie rodziców?
Wstęp do tematu: http://natemat.pl/79...-popularniejsze
Co o tym sądzicie?
Napisano 27.04.2014 - 11:27
Skrajnie odpowiedzialne czy nieodpowiedzialne zachowanie rodziców?
Wstęp do tematu: http://natemat.pl/79...-popularniejsze
Co o tym sądzicie?
Napisano 27.04.2014 - 14:10
Hmm...
Według mnie, jeśli rodzice znają możliwe konsekwencje, a mimo to nadal chcą zarazić swoje dziecko ospą, to niech to robią. Jeśli dojdzie do powikłań, to będzie to ich tragedią. Nie widzę sensu nagłaśniania tej sytuacji.
Owszem, warto przestrzegać przed tym, że możliwe jest zarażenie tym wirusem innych domowników, ale jeśli wszyscy poza dziećmi mają to za sobą, to co stoi na przeszkodzie?
Znowu chciałbym przytoczyć tutaj wypowiedź JKM, który wspominał o tym, że państwo próbuje wychowywać dzieci za nas, a przecież to rodzice wiedzą co jest najlepsze.
Nie od dziś słyszy się o nadmiernym wpływie dorosłych na życie dzieci. Tym razem mowa jednak nie o wtrącaniu się w ich prywatność
Toż to niedopuszczalne! Jak to?! Rodzice ingerują w życie dzieci?
Mnie także straszono konsekwencjami ospy, ponieważ przechodziłem ją w wieku 16 lat, ale nic większego się nie stało.
Śmieszne jest to, że lekarka przepisała mi lek, który podobno miał mi pomóc w łagodniejszym przejściu ospy, ale po przeczytaniu ulotki okazało się, że może on spowodować jeszcze większe problemy, aniżeli sam wirus.
nigdy nie wiadomo u którego dziecka dojdzie do powikłań.
Jest jakieś zwiększone ryzyko na dojście do powikłań u dziecka, które wzięło udział w "ospa party", a tym, które zachorowało naturalnie? Domyślam się, że nie.
Ospa czeka praktycznie każdego, chociaż czytało się, że kogoś tam ominęła, ale to nie ma znaczenia. Jeśli rodzice odpowiednio zadbają o dzieci w czasie choroby, to ok.
Napisano 28.04.2014 - 22:30
– Powinniśmy szczepić swoje dzieci, albo pozostawić możliwość zachorowania naturalnemu losowi. Nie wywołuje się wilka z lasu – podsumowuje dr n. med. Krzysztof Piwowarczyk.
Rozbawiło mnie to.
Pozostaje nam szczepienie albo złapanie ospy kiedyś tam...
Ja wolę wyprzedzić bieg wypadków i zarazić dzieciaka niż aby tą chorobę przechodził jako dorosły gdzie konsekwencje bywają znacznie gorsze. W przypadku kobiet jest to szczególnie niebezpieczne. Zaleca się przed zajściem w ciąże zaszczepić się (jeżeli się nie przechodziło choroby) gdyż złapanie choroby podczas ciąży może mieć katastrofalne skutki dla dziecka. Kluczowym jest aby dzieciaka na takie spotkanie zabrać zdrowego, nie osłabionego, bez gorączki itp. Później przypilnować leczenia i po problemie. Leczenie dzieciaka jest krótsze niż dorosłego i dodatkowo odbywa się w lepszym czasookresie. Dzieciak co straci podczas choroby? Kilka zabaw w piaskownicy-z dorosłym nie jest tak wesoło.
Jak usłyszę że jakiś dzieciak coś zaraźliwego złapał to zabieram swoje pociechy i lecę na odwiedziny. Niestety nie każde spotkanie skutkuje złapaniem "gospodarza". Nawet pożyczanie poduszek czy pluszaków nie zawsze przynosi pożądane rezultaty. Niestety wiele wizyt musiało odpaść bo dzieciak miał gluta do pasa lub jakąś jelitówkę ale co się odwlecze to nie uciecze...
Napisano 29.04.2014 - 10:41
Ja na szczęście mam ten problem już z głowy, bo 3 lub 4 lata temu panowała u nas w przedszkolu epidemia ospy. Wtedy zaraził się starszy syn i przyniósł chorobę do domu, po czym zaraził się i młodszy. Jedyne co straciliśmy to jeden miesiąc wychodzenia z domu, mimo iż był to jakoś kwiecień i pogoda była całkiem ładna. Moje dzieci na szczęście nie miały wysokiej gorączki i tylko przez pierwsze 2-3 dni. Później tylko trzeba było pilnować aby się nie drapali i obeszło się bez problemów. Wydaje mi się, że dzieci powinny przechodzić choroby "wieku dziecięcego" w miarę wcześnie, bo prędzej czy później i tak nas ta choroba dopadnie. Im wcześniej tym łatwiej się takie choroby zakaźne przechodzi. Dorosły inaczej reaguje na gorączkę, czujemy się tragicznie wtedy. Dzieci przechodzą to lżej. Czy wy pamiętacie swoje choroby zakaźne jako coś okropnego? Raczej nie, rzadko to pamiętamy, lub tylko urywki. Pamiętam jak kiedyś koleżanka, sąsiadka miała "świnkę" i mama sugestywnie kazała mi się z nią bawić, bo chciała mnie właśnie zarazić, żebym przeszła chorobę jeszcze za dziecka, mimo iż miałam jakoś 12 lat. Oczywiście zaraziłam się i na moje nieszczęście choroba przyszła do mnie w dzień, w którym byłam na weselu u rodziny. Nie mogłam nic jeść tylko banany bo miękkie i miałam gorączkę. Spałam na przemian z zabawą na tyle na ile dałam radę z temperaturą, ale nie wspominam to jako coś złego. Nie mam nic przeciwko "ospa party" jeżeli robi się to z głową. Jedyne zastrzeżenie to bym miała przed zarażaniem chłopców na "świnkę".
Napisano 30.04.2014 - 20:36
Współczuję twoim dzieciom.
Nie ma czego współczuć-trzeba się cieszyć. Moje wychowywanie absolutnie nie wpływa negatywnie na dziecko-i to nie jest jedynie moja opinia, osób negujących sens szczepień ale i tzw "normalnych".
Pewnie jak już się zarażą to podajesz im homeopatię.
Ale się uśmiałem...
Skoro wchodzimy na skrajności to pozwolę się zapytać:
-od ilu lat regularnie szczepisz się na grypę sezonową?
-jak dużo członków rodziny i znajomych nakłaniasz do tego?
-wykupujesz szczepionki na świńską grypę?
@PIKuS
Dorosły inaczej reaguje na gorączkę, czujemy się tragicznie wtedy. Dzieci przechodzą to lżej. Czy wy pamiętacie swoje choroby zakaźne jako coś okropnego? Raczej nie, rzadko to pamiętamy, lub tylko urywki.
Jak dzieciak choruje na w/w to ciężko go w domu utrzymać-dorosły jak się walnie na łóżku to leży i jęczy...
Nie mam nic przeciwko "ospa party" jeżeli robi się to z głową. Jedyne zastrzeżenie to bym miała przed zarażaniem chłopców na "świnkę".
Warunek-robić to z głową.
Zapewne masz na myśli chłopięcą bezpłodność?
Zapalenie jąder. Dotyczy prawie wyłącznie nastolatków i dorosłych mężczyzn, rzadko zaś małych chłopców (...)Wbrew powszechnie panującym poglądom powikłania takie są naprawdę sporadyczne.
Napisano 30.04.2014 - 20:43
We Wrocławiu na powikłania wiatrówki zmarł 2,5 letni chłopiec:
http://www.gazetawro...dztwo,id,t.html
W europie zdarza się to rzadko:
http://www.zakazenia...535&art_type=24
ale się zdarza.
Napisano 30.04.2014 - 20:56
W Europie NOP zdarza się...rzadko?
Napisano 30.04.2014 - 21:30
Wypadałoby teraz zestawić śmiertelność z NOP-ów z przypadkami śmiertelnych zachorowań. Niestety należałoby dane statystyczne mocno filtrować i dogłębnie analizować. Jaki procent przypadków nie jest zgłaszanych lub odrzucanych przez lekarzy jako NOP-y? Przecież koncernom nie zależy na pełnym wykrywaniu i ujawnianiu skutków ubocznych ich produktów. W śród zachorowań na określoną chorobę główna przyczyną było powikłanie czy zagłodzenie dziecka jak w niedawnym przypadku...itd...itp.
Napisano 30.04.2014 - 21:42
Za przyczyny powikłań w niektórych przypadkach mogą być odpowiedzialni rodzice. Wiadomo, że jak dzieciak ma ospę to nie należy jej przeziębić, ale są tacy co niektóre zalecenia lekarzy mają głęboko w poważaniu, za co płacą potem srogą karą. Nie zawsze sama choroba jest winna śmierci dziecka.
0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych