Witam wszystkich!
Mam na imię Kamila. Założyłam tutaj konto już dawno ale teraz chcę napisać pierwszą historię która mnie niepokoi, i której w żaden sposób nie umiem wyjaśnić.
A więc około 2 miesięcy temu jak co weekend poszliśmy z chłopakiem do naszej ulubionej restauracji ze znajomymi... Po około 2-3 godzinach zorientowałam się, że nie mam telefonu a byłam niemal pewna że zabierałam go ze sobą. Zaczęłam szukać po restauracji jednak nie znalazłam. Wzięłam telefon chłopaka i zaczęłam dzwonić.. Ktoś odbiera więc mówię że zgubiłam telefon i czy mi go odda lecz się rozłączył.. Wkurzyłam się bo byłam pewna , że telefonu już nie odzyskam. Dzwonię drugi raz i ponownie ktoś odbiera więc mówię, że pójdę na policję jeśli nie odda mi komórki a ten ktoś mówi dziwnym jak by to powiedzieć "głośnym szeptem" nie umiem tego inaczej nazwać "Twój telefon jest w dobrych rękach" i się rozłączył. Po 30 minutach poszliśmy z chłopakiem do domu i wtedy zamarłam... Mój telefon był w łazience! Byłam w totalnym szoku i nie umiem tego w jakikolwiek sposób wyjaśnić mój chłopak także.. Dodam jeszcze że mieszkamy sami i nie było opcji żeby ktoś był w domu i odebrał telefon... Może wy pomożecie mi to w jakiś racjonalny sposób wyjaśnić?? Dodam również że nie zakładała bym tu konta żeby wypisywać jakieś bajeczki ... Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi.