Istnieją obszary Ziemi, które nie są pod kontrolą żadnego z państw, na przykład Antarktyda albo oceany. Żaden rząd tam jeszcze nie wszedł i nie położył swoich łap. Żaden rząd nie kontroluje także przestrzeni wirtualnej. Można się w Internecie dorobić dzisiaj niemałej fortuny (itemy czy lokacje z gier online chodzą za setki tysięcy dolarów). Żadne państwo nie kontroluje na razie wszystkich gier online, for dyskusyjnych czy innych serwisów i nie jest w stanie ich opodatkować. I bardzo dobrze.
Nie o to mi chodziło, idziesz w jakieś manowce. Brak państwa nie oznacza że nikt nie będzie Tobą rządził, bo taki jest świat że zawsze ktoś do tego dąży. Państwo demokratyczne w obecnym systemie jako tako przed tym broni, a przynajmniej przed zbytnim wpływem danych grup. Ale to zawsze może się zmienić na niekorzyść. Brak państwa da wpływowym ludziom niemal nieograniczone możliwości wpływania na rzeczywistość. Bo kto im zabroni? Prywatne armie, prywatne policje.
Nie rozumiem co mają Antarktyda czy oceany do rzeczy, przecież tam nikt nie mieszka. Internet za to jest opanowany przez zorganizowane grupy ludzi. Będąc szaraczkiem możesz się dorobić jakiś drobniaków, ale łapę na zyskach trzymają ugrupowania mające w swoich rękach miliony komputerów spiętych w botnety, farmy bitcoinów, boty do zbierania przedmiotów w grach mmo. Tylko że w internecie nic bardzo poważnego nie może Ci się stać, taka różnica między nim a rzeczywistością.
Ciemne wizje z książek sci-fi są już dzisiaj (na przykład mój ulubiony "Rok 1984").
Skoro czytałeś to powinieneś widzieć wyraźną różnicę.
Na państwa i rządy już teraz nie mamy żadnego wpływu. I państwa nie "blokują zapędów" bogatych tylko same są elementem ich aparatu represji.
Jeszcze mamy. Ale jeśli bogaci będą się bogacili w takim tempie jak dziś to ich majątki spowodują że będą mieć wpływ którego już żadne państwo nie przeciwważy. Dlatego popieram pomysł opodatkowania ich 80% podatkiem, bo musi istnieć równowaga.
Zrozum, że państwa nie są żadnym rozwiązaniem, tylko elementem problemu. I nigdy nie uwierzę, że rządy są po "naszej" stronie przeciwko bogatym. To tylko propaganda.
Brak państwa to totalna utopia i nie może mieć miejsca. Nie można powiedzieć że rządy są całkiem po naszej stronie, ale nie można powiedzieć że są po stronie bogatych. To ciągłe lawirowanie między różnymi grupami społecznymi. Ludzie mają jednak w systemie demokratycznym dużą możliwość wpływu jeśli tego chcą.
A kto taki podatek miałby pobierać? Jakiś ponadnarodowy fiskus? I do kogo ten podatek miałby trafiać?
Każdy kraj z osobna. Po co tworzyć ponadnarodowego fiskusa? Podatek miałby trafiać do budżetów każdego kraju z osobna. Przecież nie ma na świecie ani jednego podatku międzynarodowego, więc skąd te podejrzenia.
O rządzie światowym jak najbardziej wspomina. I popiera jego powstanie. Jest o tym cały akapit w tym wywiadzie.
Koleś proponuje także likwidację wszelkiej prywatności i tajemnicy. Wielki Brat patrzy.
Nie ma tam czegoś takiego... To tylko reporter wspomina o rządzie światowym, ale to nie wynika z toku dyskusji tylko jego dygresji.
Nie ma też nic o likwidacji prywatności i tajemnicy.
Wskaż mi fragmenty, bo chyba czytałeś pobieżnie.
Mam nadzieję, że jego rojenia nigdy się nie spełnią, chociaż jestem pewien, że będzie wiele wpływowych grup, które będą chciały je ludzkości narzucić, wycierając sobie gębę hasłem walki z biedą. Osobiście stoję po drugiej stronie.
Czyli stoisz po stronie najbogatszych których majątki rosną a obciążenia podatkowe maleją. W sumie wielu z nich nie płaci nic. Płać za nich skoro uwierzyłeś w propagandę. Jeszcze raz powtórzę, artykuł nie ma nic wspólnego z rządem światowym tylko ograniczeniem ogromnego wzrostu majątków najbogatszych przy jednoczesnym zmniejszaniu się płac (realnie) klasy średniej i biednych. Do tego nie trzeba żadnego rządu światowego, tylko układu międzypaństwowego jak WHO, czy ONZ.
DOWN@
Nie ma tutaj żadnej agitacji politycznej. Chciałem poruszyć temat wpływu możnych na globalny układ sił, ich propagandę i system gospodarczy jaki kreują. To jak bardzo się bogacą i czemu mniej zamożni się cofają i jakie mają perspektywy. Bardziej się to ma do tematów spiskowych niż politycznych. Równie dobrze można zakazać rozmowy o Grupie Bilderberga.
Dobrze wiesz czemu został wprowadzony zakaz i czemu ten temat się pod niego nie pisze.