Nie jestem pewien czy to ten sam przypadek (czytałem o tym już dawno):
Dzięki - to naprawdę fajna ciekawostka.
Problemem jest tylko wielkość samolotu.
Porównanie wielkości samolotu myśliwskiego typu Spitfire do liniowca pasażerskiego typu Boeing 757, wskazuje jednoznacznie, że temu pierwszemu dużo łatwiej "zniknąć" pod ziemią niż temu drugiemu.
Charakterystyka "gęstości" gruntu (w pierwszym przypadku torfowisko, a w drugim zasypane wyrobisko) również działa na niekorzyść takiego porównania (chociaż i w drugim przypadku grunt był bardziej... chłonny niż zwykła gleba.
W każdym bądź razie w miejscu upadku były tylko szczątki samolotu. Gdyby spadł na złomowisko i skład gruzu odnajdowanie drobniejszych części byłoby trudniejsze.
To też nie jest tak do końca.
Wprawdzie złomowiska tam nie było ale też nie można powiedzieć, że był to teren pusty i łatwy do przeszukania.
Jeśli wpisać w Google Maps frazę Shanksville Memorial to widać, że teren katastrofy jest dość gęsto zalesiony (plus, na dodatek jest tam całkiem spore jezioro Indian Lake) - a przypominam ponownie, że szczątki lotu 93, rozrzucone były na przestrzeni kilku mil.