A co powiecie o Samolocie który podobno rozbił sie na polach Pensylwanii? Ktos cos pisał o szczatkach lężacych parę kilometru od miejsca upadku. Są jakieś fotki do tego? Generalnie samo miejsce wypadku wcale nie przypomina miejsca gdzie rozbił sie samolot.
Rzeczywiście, "rozrzut" szczątków po tym samolocie był bardzo duży.
Przykładowo, szczątki jednego z silników (była to jedna z największych znalezionych części tego samolotu, ważąca ok 1 tony - większy był tylko bodajże fragment kadłuba) znaleziono prawie 2 kilometry od miejsca uderzenia.
Lżejsze szczątki znajdowano nawet 8 mil (ponad 12 km) dalej.
Szczątki kadłuba i ciała ofiar znaleziono min., przy oddalonym o ponad 100 metrów od "miejsca upadku" domu jednego z okolicznych mieszkańców - o nazwisku Harper (nie byłoby w tym może nic dziwnego ale dom ten znajdował się w gęstym lesie i uległ dość poważnym uszkodzeniom na skutek tego zdarzenia.
Do tego dochodzą relacje o obserwowanym przez świadków, w tej okolicy przed i po katastrofie myśliwcu typu Falcon i innym tym razem cywilnym samolocie Piper, który znalazł się w tej okolicy na krótko przed zdarzeniem (jakieś 3 mile od lecącego jeszcze Lotu 93 - na tyle blisko żeby rozpoznać UA na jego kadłubie) i którego pilot (Bill Wright) otrzymał drogą radiową polecenie, o natychmiastowym oddaleniu się z tego miejsca i wylądowaniu.
O wyglądzie miejsca zdarzenia już nawet nie wspominam - każdy, kto oglądał zdjęcia lub nagrania, może sobie sam wyrobić pogląd na ta sprawę.
Co jednak bardzo ciekawe, Wydział Ochrony Środowiska z Pensylwanii (DEP), na prośbę zaniepokojonych mieszkańców z okolic Shanksvile, przeprowadził po wypadku badania gleby i wód gruntowych w pobliżu miejsca zdarzenia (próbki zaczęto zbierać już tydzień po 9/11) - pod kątem zanieczyszczenia ich przez paliwo z rozbitego samolotu (jego ilość szacowano na ok. 7 tys. litrów). Wynik badania okazał się negatywny (co potwierdzono na początku października 2001 i w końcowym raporcie, we wrześniu 2002 r.) - nie stwierdzono zanieczyszczenia w stopniu przekraczalnym dopuszczalne granice.
Jeśli chodzi o "fotki" to raczej marna szansa na coś nowego,m w stosunku do tego, co już pokazano - jest to chyba najmniej obfotografowany epizod z wydarzeń tamtego dnia.