Skocz do zawartości


Zdjęcie

Deklaracja wiary lekarzy...

deklaracja wiary lekarze wotum JPII Wanda Półtawska

  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
295 odpowiedzi w tym temacie

#196

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

Główną przyczyną wzrostu ryzyka wad i poronień jest to, że do in vitro kierowane są matki które miały problemy z zajściem w ciążę - a to nie następuje bez przyczyny. Często są to matki w wieku bliskim menopauzie a nie od dziś wiadomo że wraz z wiekiem matki rośnie ryzyko wad.

 

 

Masz jakieś potwierdzenia na swoją tezę.   

 

Na szybko:

http://www.babyzone....cts-risks_70721

wzrost ilości wad dotyczy głównie zespołu Downa.

 

dotyczy to też wieku ojców:

http://www.biomedica...znych-7777.html

Im starszy ojciec tym większe ryzyko autyzmu.


  • 0



#197

Urgon.
  • Postów: 1297
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 3
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

AVE...

To przede wszystkim dotyczy wieku dawców komórki jajowej i nasienia. Więc teoretycznie taka kobieta koło pięćdziesiątki może sobie załatwić ciążę in vitro znajdując dawców mających po osiemnaście lat zmniejszając tym samym ryzyko wad genetycznych...
  • -1



#198

Aidil.

    Są ci co wstają z łózka, i ci co ewentualnie wstają z kolan.

  • Postów: 4469
  • Tematów: 89
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Przede wszystkim powinno się wykluczać wystąpienie wady genetycznej za pomocą badań genetycznych.  Jest to tańsze i humanitarne.


 

 

Główną przyczyną wzrostu ryzyka wad i poronień jest to, że do in vitro kierowane są matki które miały problemy z zajściem w ciążę - a to nie następuje bez przyczyny. Często są to matki w wieku bliskim menopauzie a nie od dziś wiadomo że wraz z wiekiem matki rośnie ryzyko wad.

 

 

Masz jakieś potwierdzenia na swoją tezę.   

 

Na szybko:

http://www.babyzone....cts-risks_70721

wzrost ilości wad dotyczy głównie zespołu Downa.

 

dotyczy to też wieku ojców:

http://www.biomedica...znych-7777.html

Im starszy ojciec tym większe ryzyko autyzmu.

 

 

 

Wiek ojca lub matki jest jedną ze składowych.   Opieranie się na takich badaniach jest mało reprezentatywne.


  • 0



#199

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Jest jedną ze składowych, więc wpływa na ogólne ryzyko.


  • 0



#200

Nicole-collie.
  • Postów: 783
  • Tematów: 25
  • Płeć:Kobieta
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Aidil- badania genetyczne wcale nie są takie tanie, a prawda jest taka, że nigdy nie przewidzisz, jak DNA matki i ojca się zrekombinuje. Jest mnóstwo różnych kombinacji i przy samych podziałach komórkowych może dojść do mutacji somatycznych. 

 

Jedyne, co można wykluczyć to wady, które można przewidzieć po samej strukturze DNA komórek płciowych. Czyli innymi słowy- jeśli kobieta ma predyspozycje do przekazania dziecku wady to oczywistym jest, że ryzyko wzrasta i jest całkiem prawdopodobne, że przekaże wadliwy gen. 

 

Ale badań genetycznych nie podejmuje się każda para chcąca zajść w ciążę, bo to naprawdę jest droga metoda, a zauważ, że nie każdy przed urodzeniem dziecka takie badania wykonuje (to naprawdę jest odsetek procenta). Zresztą metoda nie określi dokładnie, czy urodzisz dziecko z wadą. Prawdopodobieństwa wg krzyżówek genetycznych układają się w proporcjach: 25% 50% i 75%, a jest to zwykła krzyżówka biorąca pod uwagę tylko (!) jeden gen, a nie towarzyszące mu inne grupy genów, które mogą mieć wpływ na obraz kliniczny- czy będzie to postać łagodna czy nawet letalna.

 

Co do docelowej grupy kobiet, które chcą rodzić dzieci: nie zgodziłabym się, że są to kobiety bliskie menopauzy. To najczęściej grupa wiekowa 30-35 lat, kobiety, które nie miały czasu na rodzenie dzieci wcześniej, a płodność jest już znacznie obniżona.I tu rzeczywiście ryzyko zespołu Downa jest wyższe. Do tego dochodzi najczęściej zespół policystycznych jajników, który dotyka coraz większej liczby kobiet, szczególnie tych otyłych, żyjących w stresie, biorących hormony i stosujących używki.

 

A wykluczyć jakiejś wady genetycznej nie jesteś w stanie. W momencie podziałów zachodzi tak wiele kombinacji, że nie jesteś w stanie przewidzieć, jaki to będzie miało wpływ. 

Zapłodnienie in vitro pomaga nawet zwalczyć te wady, ponieważ w momencie, kiedy w badaniach genetycznych wyjdzie, że kobieta ma zwiększone ryzyko wady, otrzymuje komórkę jajową, która tej wady nie zawiera i możliwe jest nawet urodzenie dziecka bez obciążenia genetycznego na następne pokolenia. Myślę, że jest to całkiem logiczne.


  • 0

#201

Mr. Mojo Risin'.
  • Postów: 988
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 3
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano


„Zarzuty dla prof. Chazana są skandaliczne, bo nie wynikają ani z litery, ani z ducha prawa, a jedynie z pewnej neototalitarnej ideologii, która podobnie jak za czasów PRL próbuje wpływać na społeczeństwo, na system prawny, a co gorsza już nawet tłamsić sumienia ludzi. Takie podejście do człowieka, jego wiary, sumienia i wolności już w Polsce przerabialiśmy z bardzo tragicznym skutkiem” – pisze ks. Ireneusz Wołoszczuk, sędzia Trybunału Arcybiskupiego w Strasburgu.

Publikujemy uzupełnioną analizę prawną ks. prof. Ireneusza Wołoszczuka:

Dyrektorowi Szpitala im. Świętej Rodziny zarzuca się złamanie artykułu 30. ustawy z dnia 5 grudnia 1996 r. o zawodach lekarza i lekarza dentysty. Tymczasem artykuł ten stanowi: „Lekarz ma obowiązek udzielać pomocy lekarskiej w każdym przypadku, gdy zwłoka w jej udzieleniu mogłaby spowodować niebezpieczeństwo utraty życia, ciężkiego uszkodzenia ciała lub ciężkiego rozstroju zdrowia, oraz w innych przypadkach niecierpiących zwłoki”.

Z tego zapisu nie wynika w żaden sposób obowiązek dokonania aborcji, jeśli nie jest zagrożone bezpośrednio życie matki, a tym bardziej udzielenia informacji, kto aborcji mógłby dokonać. Poza tym z przyrzeczenia lekarskiego (bo przysięga Hipokratesa najwyraźniej polskich lekarzy już nie obowiązuje) również taki obowiązek nie wynika.

Wystarczy zapoznać się z jego tekstem: „Przyjmuję z szacunkiem i wdzięcznością dla moich Mistrzów nadany mi tytuł lekarza i w pełni świadomy związanych z nim obowiązków przyrzekam:

– obowiązki te sumiennie spełniać;

– służyć życiu i zdrowiu ludzkiemu;

– według najlepszej mej wiedzy przeciwdziałać cierpieniu i zapobiegać chorobom, a chorym nieść pomoc bez żadnych różnic, takich jak: rasa, religia, narodowość, poglądy polityczne, stan majątkowy i inne, mając na celu wyłącznie ich dobro i okazując im należny szacunek;

– nie nadużywać ich zaufania i dochować tajemnicy lekarskiej nawet po śmierci chorego;

– strzec godności stanu lekarskiego i niczym jej nie splamić, a do kolegów lekarzy odnosić się z należną im życzliwością, nie podważając zaufania do nich, jednak postępując bezstronnie i mając na względzie dobro chorych;

– stale poszerzać swą wiedzę lekarską i podawać do wiadomości świata lekarskiego wszystko to, co uda mi się wynaleźć i udoskonalić”.

Nawet to „nowoczesne” przyrzeczenie nijak nie usprawiedliwia przymuszania lekarza do dokonania aborcji lub choćby wskazania innego lekarza, który aborcji mógłby dokonać.

Zarzuca się prof. Chazanowi złamania art. 7 Kodeksu Etyki Lekarskiej, który stanowi: „W szczególnie uzasadnionych wypadkach lekarz może nie podjąć się lub odstąpić od leczenia chorego, z wyjątkiem przypadków nie cierpiących zwłoki. Nie podejmując albo odstępując od leczenia lekarz winien wskazać choremu inną możliwość uzyskania pomocy lekarskiej”. Z tym jednak, że uznanie aborcji chorego lub niepełnosprawnego za „leczenie” jego lub matki jest nie tyle nawet interpretacją rozszerzoną, co całkowitym fałszem! Dlatego art. 7 Kodeksu Etyki Lekarskiej do przypadku prof. Chazana zupełnie nie ma zastosowania.

Dodatkowo krytycy profesora powołują się na ustawę o ochronie płodu i warunkach dopuszczania przerywania ciąży.

Cytowany Art. 4b mówi: „Osobom objętym ubezpieczeniem społecznym i osobom uprawnionym na podstawie odrębnych przepisów do bezpłatnej opieki leczniczej przysługuje prawo do bezpłatnego przerwania ciąży w publicznym zakładzie opieki zdrowotnej”.

Tymczasem powyższy zapis nie oznacza prawa do przerwania ciąży, a jedynie prawo do "nieodpłatności przerwania ciąży" zgodnie z art. 4a, w którym jest mowa, kiedy przerwanie ciąży "jest dopuszczalne". Oto te przypadki:

Przerwanie ciąży może być dokonane wyłącznie przez lekarza, w przypadku gdy:

1) ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej,

2) badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu,

3) zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego.

Dopuszczalność przerwania ciąży nie jest tym samym co prawo do przerwania ciąży, które mogłoby być egzekwowane wobec konkretnego lekarza lub konkretnej placówki służby zdrowia. Dopuszczalność czynu w polskim prawie nie oznacza obowiązku dokonania powyższego czynu przez kogokolwiek.

Profesor powołuje się na klauzulę sumienia. W polskim prawie wynika ona z art. 39 Ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty z 5 grudnia 1996. Klauzula nie upoważnia lekarza do powstrzymania się od leczenia pacjenta w ogóle (tj. powstrzymania się od wszystkich możliwych do udzielenia mu świadczeń zdrowotnych), lecz wyłącznie do powstrzymania się od wykonania tych świadczeń zdrowotnych, które są niezgodne z jego sumieniem. Jest to więc ograniczone prawo do odmowy leczenia.

Uregulowania dotyczące klauzuli sumienia znajdują się także w Kodeksie Etyki Lekarskiej (KEL). Zgodnie z treścią art. 7, w szczególnie uzasadnionych wypadkach lekarz może nie podjąć się lub odstąpić od leczenia chorego, jednakże z wyjątkiem przypadków nie cierpiących zwłoki. Nie podejmując albo odstępując od leczenia, lekarz powinien jednak wskazać choremu inną możliwość uzyskania pomocy lekarskiej. Przepis ten jest powiązany z art. 4, w myśl którego dla wypełnienia swoich zadań lekarz powinien zachować swobodę działań zawodowych, zgodnie ze swoim sumieniem i współczesną wiedzą medyczną. Klauzula sumienia dotyczy nie tylko lekarzy, ale również pielęgniarek i położnych.

W myśl przepisów obowiązującego prawa konflikt z sumieniem może dotyczyć jedynie danego świadczenia zdrowotnego, a nie osoby pacjenta. Kwestie klauzuli sumienia dookreśla art. 4 Kodeksu Etyki Lekarskiej, który stanowi: „Dla wypełnienia swoich zadań lekarz powinien zachować swobodę działań zawodowych, zgodnie ze swoim sumieniem i współczesną wiedzą medyczną”. Także ten artykuł nie daje żadnych przesłanek, aby kwestionować postępowanie prof. Chazana.

Kolejnym zarzutem jest nie danie możliwości pacjentce do odwołania od decyzji lekarza. Ta możliwość wynika ze znowelizowanej ustawy o Prawach Pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta z 2009 roku, w wyniku którego wprowadzone zostało uprawnienie pacjenta do zgłoszenia sprzeciwu wobec orzeczeń i opinii lekarskich. Takie rozwiązanie legislacyjne spowodowane było głośnymi medialnie procesami wytaczanymi przez pacjentów kwestionujących decyzje lekarskie. Wzmocniona została tym samym pozycja osoby korzystającej ze świadczeń opieki zdrowotnej.

Rzeczywiście, pacjentowi przysługuje prawo sprzeciwu od opinii lub orzeczenia wymienionych w art.2 ust. 1 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty, który brzmi: „Wykonywanie zawodu lekarza polega na udzielaniu przez osobę posiadającą wymagane kwalifikacje, potwierdzone odpowiednimi dokumentami, świadczeń zdrowotnych, w szczególności: badaniu stanu zdrowia, rozpoznawaniu chorób i zapobieganiu im, leczeniu i rehabilitacji chorych, udzielaniu porad lekarskich, a także wydawaniu opinii i orzeczeń lekarskich. Uprawnienie to uwarunkowane jest tym, aby kwestionowana opinia miała wpływ na prawa lub obowiązki pacjenta wynikające z przepisów prawa”.

Taki sprzeciw należy wnieść do Komisji Lekarskiej działającej przy Rzeczniku Praw Pacjenta, za pośrednictwem samego Rzecznika. W jej skład wchodzi trzech lekarzy z listy sporządzanej przez konsultantów krajowych. Członkowie Komisji powoływani są przez Rzecznika Praw Pacjenta. Co istotne, dwóch spośród trzech lekarzy powinno być tej samej specjalności co osoba, która wydała kwestionowane orzeczenie.

Kwestionowanie orzeczenia lekarskiego należy złożyć w terminie 30 dni od dnia wydania opinii lub orzeczenia przez lekarza. Sprzeciw wymaga uzasadnienia, w tym wskazania przepisów prawa, które wpływają na prawa lub obowiązki pacjenta. Sprzeciw złożony bez uzasadnienia jest zwracany osobie, która go wniosła.

Po wniesieniu prawidłowego sprzeciwu Komisja Lekarska wydaje w sprawie orzeczenie. Do jego sporządzenia przeprowadzane są szczegółowe analizy, a w razie konieczności także badanie pacjenta. Wydanie decyzji powinno nastąpić niezwłocznie, a w każdym razie nie później niż w terminie 30 dni od dnia wniesienia sprzeciwu. Do przegłosowania wersji ostatecznej orzeczenia niezbędna jest bezwzględna większość głosów w obecności pełnego składu Komisji. Decyzja jest ostateczna, nie przysługuje od niej dalsze odwołanie.

Podobnym do opisanego wyżej i również gwarantowanym ustawowo jest prawo pacjenta do żądania od lekarza zasięgnięcia opinii u innego lekarza lub zwołania konsylium lekarskiego. Odmowa w takim wypadku następuje w przypadku, gdy prośba pacjenta jest bezzasadna; zarówno żądanie pacjenta jak i odmowę jego spełnienia należy odnotować w dokumentacji medycznej.

Nic nie wiadomo o tym jakoby pacjentce uniemożliwiono złożenie takiego odwołania. Ani też o tym, że takie odwołanie złożyła. W każdym z tych wypadków nie można mówić o jakiejkolwiek odpowiedzialności prof. Chazana.

Trzeba jeszcze dodać, że klauzula sumienia jest podstawowym prawem człowieka, nie tylko lekarza, a nawet obowiązkiem! Potwierdzeniem tej tezy jest, ni mniej ni więcej, proces norymberski. W tym unikatowym w dziejach świata procesie zostali osądzeni dygnitarze nazistowskich Niemiec. Od 20 listopada 1945 r. do 14 kwietnia 1949 r. przeprowadzono łącznie 13 procesów norymberskich wytoczonych przeciwko osobom odpowiedzialnym za zbrodnie nazistowskie z czasu III Rzeszy.

Sędziami i oskarżycielami w głównym procesie norymberskim byli przedstawiciele tzw. „Czterech Mocarstw” – Wielkiej Brytanii, Francji, Związku Radzieckiego i Stanów Zjednoczonych. Natomiast 12 procesów następczych były prowadzonych już wyłącznie przed amerykańskimi Trybunałami Wojskowymi, co spowodowane było rosnącymi rozbieżnościami między wielkimi mocarstwami. Łącznie w stan oskarżenia zostało postawionych 185 osób: 39 lekarzy i prawników, 56 członków SS i policji, 42 przemysłowców i kierowników, 26 przywódców wojskowych, 22 ministrów i wysokich przedstawicieli rządowych. Art. 26 Statutu Londyńskiego stanowił, iż wyroki procesów norymberskich są ostateczne i niezaskarżalne, co znaczy że - inaczej niż we wszystkich sądach powszechnych - skazani nie mieli nawet prawa do apelacji.

Za co zostali skazani dygnitarze Trzeciej Rzeszy? Za złamanie prawa? Absolutnie nie. Wszyscy oni wypełniali bardzo skrupulatnie prawa swojego państwa i rozkazy przełożonych. Zostali skazani za to, że złe i zbrodnicze prawo nie spowodowało u nich sprzeciwu; za to, że nie zastosowali „klauzuli sumienia”; za to, że prawo stanowione (które może być dobre, jak i zbrodnicze) uznali za wyższe od prawa naturalnego, w tym od prawa do życia.

Co więcej, takie postawienie sprawy i surowe wyroki nigdy nie wywołały protestów żadnych obrońców praw człowieka i zwolenników poglądu o wyższości prawa stanowionego nad prawem naturalnym, a także nad prawem boskim. Ten fakt jest najlepszym dowodem na to, że prawo ludzkie nie może być w sprzeczności wobec prawa naturalnego, a ostatecznym odniesieniem dla człowieka (wierzącego lub nie), i to zarówno w kwestiach moralnych jak i prawnych, jest jego sumienie.

Wreszcie ostatni argument na obronę prof. Chazana. Nawet zwolennicy dopuszczalności aborcji w każdej sytuacji uznają, że aborcja jest obiektywnie zła. Skoro więc dokonanie aborcji jest obiektywnie złe, to może być jedynie prawnie (choć moralnie już nie) dopuszczalne w pewnych przypadkach, ale w żadnym razie nie może stać się obowiązkiem prawnym dla kogokolwiek.

Z tego powodu zarzuty dla prof. Chazana są skandaliczne, bo nie wynikają ani z litery ani z ducha prawa, a jedynie z pewnej neototalitarnej ideologii, która, podobnie jak za czasów PRL, próbuje wpływać na społeczeństwo, system prawny, a co gorsza już nawet tłamsić sumienia ludzi. Takie podejście do człowieka, jego wiary, sumienia i wolności już w Polsce przerabialiśmy z bardzo tragicznym skutkiem.

Co więcej, takie rozumienie wolności jest promowane przez wszystkie mainstreamowe media. Według badań CBOS, przyzwolenie na odmowę przez lekarza podjęcia działań medycznych w przypadku, gdy są one niezgodne z jego sumieniem, lecz prawnie dopuszczone, wynosi jedynie 12-32 proc. Z możliwością powoływania się na sumienie przez farmaceutów nie zgodziło się 76 proc. badanych.

To pokazuje, jak bardzo agresywna kampania medialna przeciw klauzuli sumienia i Deklaracji Wiary okazała się skuteczna, i jak bardzo Polacy są podatni na medialne „pranie mózgu”. Z drugiej strony, jest to wielkie wyzwanie, czy wręcz dzwonek alarmowy dla środowisk katolickich i hierarchii katolickiej, ukazujące niewystarczającą obecność w mediach i relatywnie małą skuteczność przekazu katolickiego. Media katolickie, katoliccy politycy, księża i hierarchowie muszą nie tyle więcej mówić, co raczej prościej, krócej i jaśniej tłumaczyć, bo jak widać medialna papka jest dla ludzi dużo bardziej strawna niż bardzo mądre, ale językowo trudne listy i przemowy.

Źródło: KAI

pam

 

Za: http://www.pch24.pl/...l#ixzz374JZJXyh


  • 0



#202

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Piękna analiza prawna - taka w sam raz akuratna.

Chazan powinien ją sobie wydrukować, oprawić w ramki i postawić na kominku.

Obok zdjęcia tego dziecka, które podobno uratował.

Tego "...które nie miało połowy głowy, miało mózg na wierzchu, wiszącą gałkę oczną, rozszczep całej twarzy, i nie miało mózgu w środku."

I które już umarło, z pewnością  zupełnie tym zaskakując pana profesora - w sposób zupełnie skandaliczny i niewdzięczny, nie przejmując się jego staraniami i dobrymi chęciami. I katolicką moralnością.

 

A później, pan profesor może sobie usiąść na wygodnym fotelu przed tym kominkiem i z lampką koniaczku w dłoni, kontemplować swoją wyjątkowość w kwestii dbania o swoich pacjentów i ich rodziny. W zgodzie ze swoim nieskalanym sumieniem i tą swoją całą etyką lekarską.


  • 1



#203

Mr. Mojo Risin'.
  • Postów: 988
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 3
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

W Szpitalu św. Rodziny należycie chroniono prawa pacjenta i w pełni zrealizowano ustawowy obowiązek informacyjny
 

Mecenas Jerzy Kwaśniewski, ekspert Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris, jest pełnomocnikiem prof. Bogdana Chazana i będzie reprezentował go w sprawie odwołania ze stanowiska dyrektora Szpitala im. Świętej Rodziny.

Instytut Ordo Iuris stoi na stanowisku, że nie ma przesłanek prawnych do dyscyplinarnego zwolnienia prof. Chazana i dyscyplinarnego zerwania stosunku pracy. Podtrzymuje również swoją opinię na temat niekonstytucyjności podstawy prawnej kary nałożonej na Szpital oraz o rażących naruszeniach prawa do rzetelnego postępowania w sprawie prof. Chazana. Uzupełniając to stanowisko, Min. Neumann oświadczył nieprawdę twierdząc, że powodem zapowiadanego odwołania prof. Chazana rzekomo miał być głównie „bałagan w Szpitalu”. Prowadzący kontrolę urzędnik MZ nie dostrzegł tego bałaganu. Szpital pracuje normalnie, wczoraj odbyło się w nim wyjątkowo dużo, bo 18 porodów (średnio odbiera się 13).

Wbrew informacjom rozpowszechnianym przez Ministra Zdrowia, Rzecznika Praw Pacjenta czy Prezydenta Warszawy, żadne z wyjaśniających sprawę postępowań kontrolnych w szpitalu, nie zostało jeszcze ukończone. Zgodnie z zasadą wysłuchania obu stron, każde z nich musi uwzględnić zgłoszone uwagi lub zastrzeżenia osoby lub podmiotu, którego dotyczy. W tej konkretnej sytuacji szpital zajął stanowisko dopiero w dniu dzisiejszym, w pismach wysłanych pocztą do instytucji kontrolujących.

Braki w wystąpieniach pokontrolnych

Projekt poczynionych dotychczas ustaleń pokontrolnych dotknięty jest z jednej strony błędami formalnymi (m.in. narusza § 20 ust. 3 pkt 2 rozporządzenia MZ z 20.12.2012 w sprawie sposobu i trybu przeprowadzania kontroli podmiotów leczniczych), z drugiej strony zaś, podobnie jak projekt wystąpienia pokontrolnego Rzecznika Praw Pacjenta, pozwala na dokonanie szeregu ustaleń faktycznych, poddających w wątpliwość zasadność zarzutów stawianych prof. Chazanowi i kierowanej przezeń placówce. 

Szpitalowi św. Rodziny stawia się zarzuty braków dokumentacji procedur diagnostycznych, które były przeprowadzane poza tym szpitalem i zanim pierwszy raz pacjentkę do niego przyjęto. Nie sposób zatem stawiać tego zarzutu Szpitalowi św. Rodziny. Ocena procesu diagnostycznego została też przeprowadzona wybiórczo, z pominięciem ważnych jego etapów, które miały miejsce poza Szpitalem św. Rodziny. Nie potwierdzają się również stawiane przez urzędnika MZ zarzuty co do braków w dokumentacji z okresu pierwszej hospitalizacji pacjentki w Szpitalu św. Rodziny.

Z tego względu, Szpital wnosi o uzupełnienie kontroli o badanie dokumentacji medycznej zgromadzonej w innych placówkach, a konkretnie:

- w Przychodni Lekarskiej „Novum”, gdzie wykonano u pacjentki zapłodnienie in vitro, i gdzie zaczął się proces diagnostyczno – terapeutyczny. Kontrola ta powinna mieć na celu sprawdzenie poprawności przeprowadzenia zabiegu zapłodnienia in vitro oraz ustalenie, czy w tym konkretnym przypadku pacjentka została poinformowana o zwiększonym ryzyku wad wrodzonych u dziecka po takim zabiegu i czy została skierowana na badania prenatalne.

- w Centrum Medycznym „ADAD”, gdzie pacjentka prowadziła ciążę u Doktora Macieja Gawlaka, który następnie był jej lekarzem prowadzącym w Szpitalu św. Rodziny.

- w Instytucie Matki i Dziecka w Warszawie na okoliczność tego, czy – jak wynika z oświadczeń pacjentki - odmówiono tam przeprowadzenia aborcji,  a jeśli tak, to z jakich przyczyn.

- w Szpitalu Bielańskim, gdzie ostatecznie odmówiono przeprowadzenia aborcji, przyjęto poród dziecka, które później tam hospitalizowano. 

Należyta realizacja praw pacjentów do informacji

O możliwości zgodnego z ustawą o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, przeprowadzenia aborcji pacjentka została w Szpitalu św. Rodziny poinformowana przez lekarza prowadzącego już 27.03.2014 r., a zatem przed skierowaniem jej na badania w IMiDz, które wg Krajowego Konsultanta miały być zbędne i rzekomo nadmiernie wydłużyć postępowanie diagnostyczne. W świetle dostępnych danych, pacjentka wówczas nie wyrażała woli poddania się aborcji i po hospitalizacji w IMiDz miała oświadczyć doktorowi Maciejowi Gawlakowi, że będzie dopiero rozważać tę ewentualność wspólnie z mężem po wypisaniu jej ze szpitala, co nastąpiło w dniu 3 kwietnia. Tym samym, podjęty wówczas proces diagnostyczny miał na celu zagwarantowanie należytej opieki obojgu pacjentów (matce i dziecku).

Prawnicy Ordo Iuris zwracają również uwagę, iż zasady etyki lekarza nakazują sprawowanie opieki zarówno nad matką, jak i dzieckiem, także dzieckiem znajdującym się na prenatalnym etapie rozwoju. W tym przypadku lekarz ma dwóch pacjentów - matkę i dziecko. Diagnostyka wobec dziecka musi być prowadzona dopóki dziecko żyje. Celem diagnostyki nie jest stwierdzenie przesłanek aborcyjnych, jej celem jest w pierwszej kolejności udzielenie pomocy, w tym pomocy dziecku, również jeżeli może ono umrzeć wkrótce po urodzeniu. Stąd zlecenie diagnostyki nie może być rozumiane jako naruszenie praw pacjenta.

Wykonanie obowiązku do wskazania innej placówki

Podkreślić należy, że kara wymierzona przez NFZ szpitalowi św. Rodziny niemal w całości wynika z rzekomego naruszenia art. 39 ustawy o wykonywaniu zawodu lekarza i lekarza dentysty (niespełnienie wszystkich ustawowych warunków powołania się na klauzulę sumienia). W związku z tym, zwrócić należy uwagę na następujące okoliczności:

W świetle ustaleń poczynionych przez Rzecznika Praw Pacjenta, pacjentka po raz pierwszy zakomunikowała wolę poddania się aborcji prof. Chazanowi w dniu 14.04.2014 r.

Odpowiedź Prof. Chazana na żądanie pacjentki gotowa była dnia następnego po jego wystosowaniu, zaś pacjentka zgłosiła się po jej odbiór 16.04.2014.

Niezwłocznie po tym (17.04.2014), w Szpitalu św. Rodziny lekarz prowadzący, Dr Maciej Gawlak, samodzielnie wystawił pacjentce pisemne skierowanie do Szpitala Bielańskiego, po uprzednim telefonicznym uzgodnieniu konsultacji na dzień kolejny. Tym samym, lekarz prowadzący pacjentkę w Szpitalu św. Rodziny nie tylko wskazał miejsce, gdzie może się poddać procedurze aborcyjnej, ale wystawił też stosowne po temu skierowanie.

Wbrew twierdzeniom zawartym w projekcie wystąpienia pokontrolnego MZ i rozpowszechnianym w mediach, w szpitalu św. Rodziny zrealizowano w pełni dyspozycję – budzącego skądinąd zasadnicze wątpliwości konstytucyjne – art. 39 ustawy o wykonywaniu zawodu lekarza i lekarza dentysty, w wyniku czego doszło do konsultacji aborcyjnej w szpitalu Bielańskim czwartego dnia po zakomunikowaniu na piśmie przez pacjentkę profesorowi Chazanowi woli poddania się aborcji.

Tym samym, nie sposób uznać za uzasadnione twierdzeń, jakoby prof. Bogdan Chazan celowo miał wydłużać diagnostykę, celem rzekomego uniemożliwienia pacjentce poddania się legalnej procedurze aborcyjnej. Tym samym wymierzenie przez NFZ kary umownej w związku z rzekomym niedopełnieniem obowiązków wynikających z art. 39 ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty, budzi zasadnicze wątpliwości.

 

Za: http://www.ordoiuris...jny,3425,i.html


  • -3



#204

Urgon.
  • Postów: 1297
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 3
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

AVE...

Kolejna copypasta, nic nie wnosząca do tematu. Kto kopiuje w dyskusji, ten woła pomocy.
Ponadto Chazan jest skończony, tylko niektórzy tego jeszcze nie załapali...
  • 1



#205

Mr. Mojo Risin'.
  • Postów: 988
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 3
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Czy Ty jesteś jeszcze poważny?

Podajesz informację, za częścią mediów, że prof. Chazan złamał prawo. Podaję interpretacje tego zarzutu z dwóch różnych źródeł, które merytorycznie, w oparciu o przepisy obowiązującego prawa, wykazują, że te zarzuty są co najmniej wysoce wątpliwe. Co więcej, pojawiają się podejrzenia o niezgodne z prawem szykanowanie placówki przez organy państwowe. Nikt nie podjął się też próby obalenia obu tych interpretacji, co pozwoliłoby w tym wątku tezie o złamaniu prawa przez jedną z ofiar tej afery się utrzymać. W zamian za to dostają ripostę w postaci:

1)

 

...które nie miało połowy głowy, miało mózg na wierzchu, wiszącą gałkę oczną, rozszczep całej twarzy, i nie miało mózgu w środku.

Co jest jawnym nawoływaniem do mordowania ludzi upośledzonych. Nawet nie jest to ściśle sformułowane, gdyż mowa jedynie o fizycznym - odrażającym - wyglądzie. Rozumiem, że ludzie, którzy uznawali za zasadne zamordowanie tego człowieka, tylko dlatego, że "i tak umrze", "co to za życie?", "tyle cierpienia", nie dość, że popadają w skrajną schizofrenię (należy kogoś zabić, a jak tego się nie zrobi i umrze naturalnie to wielki moralny skandal?), to stoją murem za wszystkimi innymi akcjami eugeniki, które mają wyzwalać nieuleczalnie chorych, wszystkich, którzy wydadzą im się odrażający, na czele z narodowosocjalistyczną akcją "czyszczenia" takich defektów jak to nieszczęsne dziecko - które tutaj próbuje się najpierw odprzedmiotowić przez zwolenników aborcji, a później szantażuje emocjonalnie, że to dziecko musiało przez podłego antyaborcjonistę cierpieć; akcję T4. Ta z kolei była w pełni uzasadniona i podyktowana prawem pozytywnym. Apologeci prawa pozytywnego nie mają wyboru jak uznać jej zasadność.

2)

 

Kolejna copypasta, nic nie wnosząca do tematu. Kto kopiuje w dyskusji, ten woła pomocy.

Taka wypowiedź odnośnie tekstu zacytowanego autorstwa jednej z najlepszych organizacji prawniczych w Polsce, dotyczącego w sposób bezpośredni omawianych tutaj kwestii (sprawa prof. Chazana) jest błazenadą.

Tu nie chodzi o żadną matkę i jej dziecko, w stosunku do którego ludzi atakujące już ad personam prof. Chazana mają rozdwojenie jaźni. Nie chodzi tutaj nawet o tak szumnie powoływanie się na prawo pozytywne, które miało jakoby zostać złamane - a jak widać, sprawa nie jest tak oczywista. Chodzi tutaj tylko i wyłącznie o seans nienawiści wobec ludzi, którzy mają czelność mieć chrześcijańskie wartości, czy ma to jakiekolwiek podstawy prawne, czy nie. Udowadnia to zbycie milczeniem czy wręcz zwykłym żartem obu tych analiz, powyżej. To jest niepoważne.

Najbardziej mnie przeraża jednakże uprzedmiotowienie życia ludzkiego i traktowanie go w kategoriach wyłącznie estetycznych. Kategoryzowanie prawa do życia ludzi wyłącznie na podstawie ich kalectwa, niedoskonałości czy okrutnych chorób jest po prostu zbrodnicze.

 

 

 

Zakaz dyskryminacji

Prawa osób niepełnosprawnych gwarantowane są w Konstytucji RP z 2 kwietnia 1997 r. (Dz.U. Nr 78, poz. 483 z późn.zm.). Konstytucja stanowi, że nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny. Ustawa zasadnicza nakłada też na władze publiczne obowiązek zapewnienia szczególnej opieki zdrowotnej osobom niepełnosprawnym, a także obowiązek pomocy tym osobom w zabezpieczeniu egzystencji, przysposobieniu do pracy oraz komunikacji społecznej.

Zgodnie z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej:

    wszyscy są wobec prawa równi; wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne,
     nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny,
    obywatel ma prawo do zabezpieczenia społecznego w razie niezdolności do pracy ze względu na chorobę lub inwalidztwo oraz po osiągnięciu wieku emerytalnego,
    władze publiczne są obowiązane do zapewnienia szczególnej opieki zdrowotnej dzieciom, kobietom ciężarnym, osobom niepełnosprawnym i osobom w podeszłym wieku,
    osobom niepełnosprawnym władze publiczne udzielają pomocy w zabezpieczaniu egzystencji, przysposobieniu do pracy oraz komunikacji społecznej.

 

Za: http://www.pfron.org...kryminacji.html

 

Szkoda czasu na droczenie się z ludźmi, którzy mają na celu podtrzymywanie jedynie swojej mowy nienawiści pod byle pretekstem.

 

@ niżej

W swojej ślepej nienawiści i braku zdolności wyciągnięcia konsekwencji ze swoich słów zacząłeś po prostu bredzić i atakować nawet nie fakty, ale jeszcze moją osobę oprócz prof. Chazana, po którego stronie jak widać mogło nawet stać prawo pozytywne, zaś raporty z kontroli placówki mogą mijać się z prawdą. Zdanie "Zrozum jedno - to dziecko BYŁO MARTWE już w momencie kiedy Chazan bawił się w Boga. Tyle, że jeszcze oddychało" jest wewnętrznie sprzeczne, zaś konsekwencja takiego krzywego rozumowania może posłużyć do podparcia każdego mordu, nawet już nie eugenicznego.

Ochłoń.

Jak widać tutaj nie o żadną dyskusję i fakty, nie o dojście do istoty całej afery chodzi, tylko o wspomniany przeze mnie wyżej seans nienawiści wobec konkretnej osoby i szerzej wobec pewnego środowiska.


Użytkownik Mr. Mojo Risin' edytował ten post 11.07.2014 - 11:17

  • -4



#206

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 W zamian za to dostają ripostę w postaci:

1)

 

...które nie miało połowy głowy, miało mózg na wierzchu, wiszącą gałkę oczną, rozszczep całej twarzy, i nie miało mózgu w środku.

Co jest jawnym nawoływaniem do mordowania ludzi upośledzonych. Nawet nie jest to ściśle sformułowane, gdyż mowa jedynie o fizycznym - odrażającym - wyglądzie.

I ty apelujesz o powagę?

Szaleju się najadłeś?

GDZIE nawołuję do mordowania upośledzonych? W którym KONKRETNIE fragmencie mojej wypowiedzi?

 

Zrozum jedno - to dziecko BYŁO MARTWE już w momencie kiedy Chazan bawił się w Boga.

Tyle, że jeszcze oddychało.

I wiedział o tym zarówno on sam jak każdy z lekarzy, którzy mieli styczność z tą sprawą.

Oni wszyscy o tym wiedzieli ale "zapomnieli" powiedzieć o tym jego matce (ups takie tam drobne potknięcie w sferze komunikacji) - bo to nie pasowało do ich światopoglądu. Według którego nawet tak zdeformowanego człowieka, który nie ma ABSOLUTNIE ŻADNYCH szans na przeżycie, trzeba za wszelką cenę wydostać na świat, bo to się według nich nazywa "RATOWANIE ŻYCIA".

Nieważne, że tylko na kilka chwil, nieważne, że kosztem traumy jego rodziców i najprawdopodobniej cierpienia jego samego - ważne, że w imię chorej doktryny, której głosiciele w głębokim poważaniu los mają tych, którzy już żyją i cierpią, bo bardziej zależy im na tych, którzy "żyć mogą" (chociażby tylko kilka minut).

I to jest w tej sprawie najbardziej bulwersujące.

 

A jak chcesz rozmawiać posługując się retoryką "nawoływania do morderstwa", to proszę bardzo - bronisz MORDERCY.

 

Dokładnie tak - bo cały ten twój Chazan, za którym tak tutaj lobbujesz, jest nikim więcej tylko mordercą właśnie. Według terminologii tych, z którymi wspólnie niesiesz teraz sztandar z hasłami obrony życia.

Co z tego, że już nie aktywnym?

Co z tego, ze ''nawróconym"?

Jest mordercą, który za te morderstwa, które popełniał na początku swojej kariery, nie poniósł ŻADNYCH konsekwencji.

Jest mordercą, któremu wydaje się, że "przepraszam" załatwia sprawę.

Jest mordercą, który na morderstwach zarabiał kasę, za którą zbudował sobie wygodne życie.

A ty tego mordercy bronisz jak niepodległości - tylko dlatego, że starość postanowił być on świętszy od papieża.

 

Pasuje ci TEN poziom dyskusji? Pasują ci TAKIE argumenty?

Jeżeli nie, to zechciej proszę, na przyszłość ważyć słowa, których używasz w argumentowaniu swoich racji.

 

Rozumiem, że ludzie, którzy uznawali za zasadne zamordowanie tego człowieka, tylko dlatego, że "i tak umrze", "co to za życie?", "tyle cierpienia", nie dość, że popadają w skrajną schizofrenię (należy kogoś zabić, a jak tego się nie zrobi i umrze naturalnie to wielki moralny skandal?), to stoją murem za wszystkimi innymi akcjami eugeniki, które mają wyzwalać nieuleczalnie chorych, wszystkich, którzy wydadzą im się odrażający, na czele z narodowosocjalistyczną akcją "czyszczenia" takich defektów jak to nieszczęsne dziecko

 

NIC nie rozumiesz - i dałeś temu wyraz nie pierwszy raz w tym temacie.

I nie schylę się, żeby skomentować resztę tego fragmentu twojej wypowiedzi, bo szkoda mi czasu żeby ślepemu o kolorach opowiadać.

Żyj w tym swoim nieskomplikowanym, biało czarnym świecie i nie miej dylematów - z pewnością zawsze znajdziesz kogoś, kto powie ci co jest słuszne.

Dzięki temu nie będziesz musiał zbytnio się wysilać.

 

edit: ortografia


Użytkownik pishor edytował ten post 11.07.2014 - 13:45

  • 0



#207

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Z raportu kontrolnego wynika, że szpital zupełnie niepotrzebnie wykonał badania genetyczne kariotypu, który zwykle wykonuje się prenatalnie aby wykryć możliwe wady, mimo że istnienie tych wad i to znacznych zostało już ponad wszelką wątpliwość wykryte. Czas oczekiwania na wynik badania wystarczył aby minął termin dopuszczalności aborcji. W dodatku nie poinformował on pacjentki, że termin mija w tym właśnie tygodniu w którym czekali na wynik niepotrzebnego badania.

Zgodnie z prawem do informacji powinien jej powiedzieć - "czekamy na wynik badania aby stwierdzić czy aborcja jest potrzebna, przyjdzie on 13 kwietnia. Przypominam że po 11 kwietnia aborcja będzie niedopuszczalna." - wówczas zgodnie z przepisami pacjentka mogłaby zażądać zmiany lekarza lub szpitala, byłaby to jej decyzja, jej sumienia, Chazan przestałby mieć nad nią kontrolę.

 

Wygląda na to że starał się rozciągnąć klauzulę swojego sumienia na cały świat. Oszukiwał pacjentkę aby móc ją przetrzymać w szpitalu zanim nie będzie za późno.

 

Przypomina mi się taka historia z Irlandii - kobiecie pękły błony płodowe ale nie doszło do porodu. Wdarło się jednak zakażenie które objęło matkę i dziecko. Płód zaczął obumierać. Doszło do śmierci mózgowej dziecka, co zgodnie ze stanowiskiem lekarzy, (zaaprobowanym przez watykan) jest wystarczające aby potwierdzić śmierć. Jednakowoż serce płodu z martwym mózgiem nadal biło, dlatego lekarze z katolickiego szpitala chcący być świętsi od papieża czekali do momentu ustania bicia serca płodu i dopiero wtedy go wyciągnęli. Zakażenie matki doszło wówczas do takiego stopnia, że zmarła.  Robili to w celu "ratowania życia"?


Użytkownik Zaciekawiony edytował ten post 11.07.2014 - 11:07

  • 4



#208

Mr. Mojo Risin'.
  • Postów: 988
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 3
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Wygląda na to, że co do raportów należy będzie poczekać do zakończenia procesu sądowego, skoro stwierdzona została mozliwość naruszenia procedur kontroli i pominięcia się treści raportu z prawdą.

 

Jeśli faktycznie w przytoczonym wyżej przypadku po stwierdzeniu śmierci mózgowej dziecka nie podjęli się ratunku drugiego pacjenta: matki, to popełnili karygodny błąd i naruszyli etykę swojego powołania.

Nie słyszałem o tym przypadku, jakbyś mógł odesłać mnie po jakieś konkrety, najlepiej z prawdopodobnym postępowaniem sądowym i wyrokiem, to chętnie bym się z tym zaznajomił.

 

@ niżej

widocznie kiepski student prawa, skoro to jego szczyt refleksji nad obiema interpretacjami i nie zrozumiał ich treści


Użytkownik Mr. Mojo Risin' edytował ten post 11.07.2014 - 11:34

  • 0



#209

Urgon.
  • Postów: 1297
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 3
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

AVE...
 

Czy Ty jesteś jeszcze poważny?Podajesz informację, za częścią mediów, że prof. Chazan złamał prawo. Podaję interpretacje tego zarzutu z dwóch różnych źródeł, które merytorycznie, w oparciu o przepisy obowiązującego prawa, wykazują, że te zarzuty są co najmniej wysoce wątpliwe.


Te opinie same są pełne wątpliwości i w aspekcie prawnym kłamią, lub przynajmniej manipulują. Pozwolę sobie zacytować opinię znajomego prawnika, któremu podlinkowałem wczoraj te twoje wklejki:
 

Cytowany artykuł jest farsą z prawa. Cytowany artykuł o "prawie do bezpłatnego przerwania ciąży" jeżeli "badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu," i twierdzenie, że "Dopuszczalność przerwania ciąży nie jest tym samym co prawo do przerwania ciąży, które mogłoby być egzekwowane wobec konkretnego lekarza lub konkretnej placówki służby zdrowia. Dopuszczalność czynu w polskim prawie nie oznacza obowiązku dokonania powyższego czynu przez kogokolwiek." Jest bzdurą.
Dlaczego? Cytowany artykuł 4b jest uprawnieniem. Z defiinicji oznacza to, że adresat (tu: osoba, która chce przerwać ciążę) ma pewną możność zachowania się, ale zachowanie to nie jest obowiązkiem adresata, przy czym inne osoby obowiązane są zachować się wobec uprawnionego w określony sposób, tzw. pochodna sytuacja prawna. Istnieje dopuszczalność aborcji - obowiązkiem staje się wtedy, jeżeli zostaną spełnione przesłanki i kobieta tego zechce.
A dalej to już są takie bzdury, że szkoda gadać.

Ignorantia iuris nocet nawet w dyskusji...

Użytkownik Urgon edytował ten post 11.07.2014 - 11:24

  • -1



#210

Mika’el.
  • Postów: 810
  • Tematów: 34
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Zła
Reputacja

Napisano

Piękna analiza prawna - taka w sam raz akuratna.

Chazan powinien ją sobie wydrukować, oprawić w ramki i postawić na kominku.

Obok zdjęcia tego dziecka, które podobno uratował.

Tego "...które nie miało połowy głowy, miało mózg na wierzchu, wiszącą gałkę oczną, rozszczep całej twarzy, i nie miało mózgu w środku."

I które już umarło, z pewnością  zupełnie tym zaskakując pana profesora - w sposób zupełnie skandaliczny i niewdzięczny, nie przejmując się jego staraniami i dobrymi chęciami. I katolicką moralnością.

 

A później, pan profesor może sobie usiąść na wygodnym fotelu przed tym kominkiem i z lampką koniaczku w dłoni, kontemplować swoją wyjątkowość w kwestii dbania o swoich pacjentów i ich rodziny. W zgodzie ze swoim nieskalanym sumieniem i tą swoją całą etyką lekarską.

Czyżby?

 

 

Na stronie warszawskiego ratusza można przeczytać ciekawy dokumencik. Nosi wdzięczny tytuł „Projekt wystąpienia pokontrolnego z kontroli przeprowadzonej w Szpitalu Specjalistycznym im. Świętej Rodziny Samodzielnym Zakładzie Opieki Zdrowotnej, ul. Madalińskiego 25, 00-544 Warszawa”. Dowiadujemy się z niego bardzo interesujących rzeczy, które jakoś kompletnie nie przystają do treści podawanych nam przez głównonurtowe media. Zanim jednak przejdziemy do omówienia jego treści kilka uwag ogólnych.

Już tytuł i pierwsza strona budzą mieszane odczucia - dlaczego opublikowano projekt a nie zwyczajnie raport pokontrolny? Na tej samej stronie znajduje się adnotacja „tylko do użytku służbowego". Jest to zdumiewające - skoro projekt jest do użytku służbowego to dlaczego jest ogólnie dostępny? Jeżeli zaś jest ogólnie dostępny i taki miał być w założeniu (po co udostępniać projekt zamiast gotowej wersji?) to skąd adnotacja informująca o wewnętrznym charakterze opracowania?


Powyższe kwestie to jednak drobiazgi porównaniu z tym co przeczytać można w głównej części dokumentu. Z wnikliwej analizy opisu podjętych czynności i wyników kontroli wynikają bowiem dwie zasadnicze sprawy: po pierwsze wątpliwości budzi sama metoda przeprowadzenia kontroli, po drugie okazuje się, że powzięte ustalenia są dalece rozbieżne z wersją wydarzeń znaną szerokiej publiczności.

Kontrola obejmowała, co zrozumiałe, dokumentację dotyczącą procedur oraz rozmowy z osobami odpowiedzialnymi za konkretne obszary działalności szpitala, jak też uczestniczące w sprawie. Ponieważ sprawa wykraczała poza Szpital św. Rodziny tekst stwierdza, że z konieczności (co oczywiste) dokonano analizy dokumentacji z innych podmiotów. Z kontekstu sprawy wynika, że chodziło o dwa szpitale: Bielański i Instytut Matki i Dziecka na ul. Kasprzaka. I tu pierwszy zonk. 10 lipca IMiD opublikował następujące oświadczenie: „Instytut Matki i Dziecka nie zgadza się z tezami zawartymi w projekcie raportu z kontroli przeprowadzonej w Szpitalu Specjalistycznym im. Świętej Rodziny w Warszawie dotyczącymi IMiD. Raport został zaprezentowany przez Prezydent Miasta Stołecznego Warszawy Hannę Gronkiewicz-Waltz podczas konferencji prasowej dnia 9 lipca 2014 r. Zespół, który przeprowadził kontrolę nie zwrócił się do Instytutu w celu uzyskania informacji czy zapoznania się z dokumentacją medyczną pacjentki, której sprawa dotyczy. Dyrekcja IMiD będzie kontaktowała się z Panią Prezydent w celu sprostowania zaistniałej sytuacji.” (http://www.imid.med.pl/klient1/ ). Mamy więc tu do czynienia z poważnymi wątpliwościami: czy rzeczywiście wspomniana analiza miała miejsce czy też oparto wnioski zawarte dokumencie wyłącznie na oświadczeniach osób trzecich. Nie kwestionujemy samej metody oparcia wniosków o oświadczenia, gdyż sprawa nie dotyczyła pośrednio IMiD ale takim razie po co napisano w projekcie, że dokonano analizy dokumentacji?


Rzecz druga - czyli analiza faktów - prowadzi do jeszcze ciekawszych wniosków. Kwestie, które najbardziej rzucają się oczy to: Fakt, że pani, która jest bohaterką całej sprawy nie była ani przez chwilę pacjentką profesora Chazana. Dokonał on tylko na prośbę lekarza prowadzącego, będącego pracownikiem szpitala, konsultacji przypadku, więc nazywanie tej pani „pacjentką profesora Chazana” jest kłamstwem, oraz fakt, że między konsultacją odbytą 14 kwietnia a pismem odmownym wystosowanym 16 kwietnia minęły dwie doby a nie dwa tygodnie i profesor Chazan nie zlecił żadnych badań! Jest więc wrednym kłamstwem twierdzenie, że profesor przeciągał jakieś procedury i zlecał trwające długo badania! Okazuje się, że jest również kłamstwem trzecie twierdzenie powtarzane jak mantra w mediach a także przez osoby potępiające profesora. On sam odmówił aborcji ze względu konflikt sumienia i nie wskazał placówki gotowej wykonać „zabieg” gdyż, jak powiedział, nie ma takiej wiedzy. Lekarz prowadzący kobiety jednak WYPISAŁ SKIEROWANIE do szpitala, w którym, jak mniemał, aborcję wykonają. I tu uwaga: BYŁ TO SZPITAL BIELAŃSKI, GDZIE ORDYNATOREM ODDZIAŁU GINEKOLOGICZNEGO JEST PROFESOR ROMUALD DĘBSKI. Tak, dobrze przeczytaliście, ten sam profesor, który publicznie nie zostawia na profesorze Chazanie suchej nitki. Szpital bielański (podobnie jak prawdopodobnie przedtem IMiD przy Kasprzaka, gdzie kobieta również odbyła konsultację) odmówił wykonania „zabiegu” uzasadniając, iż jest już zbyt późno (był to 24 tydzień). Było to zaledwie kilka dni po odmowie prof. Chazana, tak i w przypadku konsultacji u niego była to już ciąża bardzo zaawansowana. Ustawa aborcyjna nie precyzuje dokładnie momentu dopuszczalności aborcji eugenicznej, wskazuje tylko na moment zdolności do przeżycia poza organizmem matki. Określa się go mniej więcej na 22-23 tydzień a więc warunki u prof. Chazana były identyczne jak u prof. Dębskiego, który czyni zarzuty swojemu koledze!!! Niech każdy czytelnik sam oceni uczciwość pana profesora Dębskiego.Jako ciekawostkę należałoby odnotować fakt, że jednym z zarzutów stawianych profesorowi Chazanowi (m.in. przez ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza) jest ten, że odmawiając pacjentce wykonania aborcji i powołaniu się na klauzulę sumienia nie wskazał on jednocześnie innego lekarza czy zakładu opieki zdrowotnej, który rzeczony "zabieg" by wykonał. Profesor tłumaczy się tym, że po prostu takiej wiedzy nie posiada, które to tłumaczenie nie jest przyjmowane przez atakukących go polityków, urzędników i dziennikarzy do wiadomości. Tymczasem poseł Przemysław Wipler przeprowadził drobny eksperyment i wystosował do Ministerstwa Zdrowia zapytanie dotyczące podległych mu placówek dokonujących terminacji ciąży. W odpowiedzi otrzymał informację, że ministerstwo nie może udzielić odpowiedzi na zadane pytanie bo... nie prowadzi się rejestrów takich placówek. Znaczy się ministerstwo wiedzy nie posiada, ale muszą ją posiadać podlegli temuż ministerstwu lekarze. A skąd mają swoją wiedzę czerpać to już nie interesuje ani pana ministra, ani pani prezydent stolicy ani nikogo. Ma wiedzieć i już, a jak nie to pożegna się ze stanowiskiem. Kuriozum. Ale czego innego się spodziewać po państwie teoretycznym?

 

Na uwagę zasługuje wykorzystywany w ataku na profesora Bogdana Chazana argument, że odmówił on udzielenia pacjentce informacji o miejscu, w którym by mogła dokonać terminacji ciąży mimo, iż zgodnie z ustawą o zawodzie lekarza i lekarza dentysty miał taki obowiązek. Otóż nie miał, bo to nie on był lekarzem prowadzącym pacjentki - i to zamknęłoby całą sprawę oskarżeń o złamanie przez niego prawa gdyby nie drobny szczegół. Otóż wcale nie o przestrzeganie prawa chodzi, ale o ideologiczne przenicowanie rzeczywistości w taki sposób, by lekarz kierujący się sumieniem i chrześcijańsńskim światopoglądem był postrzegany przez społeczeństwo jako ten, który naraża swoich pacjentów na niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia, zrównując go z fanatycznym świadkiem Jechowy, nie pozwalającym dokonać transfuzji wykrwawiającej się na jego oczach ofierze wypadku. Tymczasem jest wręcz odwrotnie, lekarz, który podpisał deklarację wiary - bo o ten dokument w gruncie rzeczy w całej aferze chodzi - będzie robił wszystko, by uratować owo zdrowie i życie, w przypadku ginekologa-położnika dwa życia, matki i dziecka. Dwa życia, z których żadne nie jest lepsze ani gorsze jak chcieliby ideolodzy postępu. Co zastanawiające argument ten wykorzystuje również firmująca raport Hanna Gronkiewicz-Waltz nie zauważając nawet, że dokument skutecznie tezę o przekroczeniu uprawnień i złamaniu prawa przez dyrektora szpitala im. Świętej Rodziny niweluje.

 

Czytelnicy oraz walący w prof. Chazana publicystycznymi cepami dziennikarze powinni zatem przede wszystkim przeczytać (ze zrozumieniem!) wzmiankowany projekt raportu - bo właśnie tam są dowody na to, że profesor i dyrektor szpitala w jednej osobie nie popełnił żadnego z zarzucanych mu przez piewców postępu oraz zwolenników eksterminacji chorych przed ich przyjściem na świat czynów. Przeciwnie, wykonał wszystko czego wymagało od niego prawo, w dodatku z nawiązką. A jeżeli tak, to może (po przeczytaniu i zrozumieniu raportu) wszyscy ci piewcy prawnego legalizmu skierowaliby ostrze swojej krytyki w stronę stołecznego Ratusza, który zapowiedział zwolnienie lekarza działającego w całkowitej zgodzie z przepisami motywując to... naruszeniem przez niego tychże przepisów. Zgodnie z treścią raportu nie ma najmniejszych merytorycznsych czy prawnych przesłanek do tego, by pozbawić dyrektora Szpitala Świętej Rodziny stanowiska, a wręcz przeciwnie - dowodzi on (raport), że za rządów profesora Chazana kontrolowany szpital stał się placówką spełniającą najwyższe standardy nie tylko medyczne, ale i - co w dzisiejszej Polsce niezwykłe - finansowo - gospodarcze. Można śmiało pokusić się o postawienie tezy, że w tej sytuacji zmiana na stanowisku szefa placówki będzie działaniem na szkodę zarówno szpitala, jak i jego pacjentek.

Monika Nowak & Alexander Degrejt


Użytkownik Lustro edytował ten post 13.07.2014 - 10:51

  • -1


 


Inne tematy z jednym lub większą liczbą słów kluczowych: deklaracja wiary, lekarze, wotum, JPII, Wanda Półtawska

Użytkownicy przeglądający ten temat: 3

0 użytkowników, 3 gości oraz 0 użytkowników anonimowych