Witajcie
Słyszałem o temacie już pół roku wcześniej chyba, jak sam dostałem propozycję podpisania takiej deklaracji. Nie podpisałem. Moim zdaniem zbyt drastycznie to wszystko jest napisane. Ja lubię myśleć o lekarzu jako o narzędziu w rękach Boga (bo jeśli cytowana w przysiędze rodzina nim jest, to czemu ja, jako lekarz, nie mogę?). Pozwolę sobie stanąć jedną nogą po drugiej stronie barykady i bronić trochę tej deklaracji.
Pierwsze co mi się rzuciło w oczy to temat eutanazji poruszony chyba już w 2 poście. Otóż ja nigdy bym nie był w stanie na pacjencie wykonać eutanazji. Chodzi mi tu o formę powiedzmy śmiertelnego zastrzyku. Pozwólcie że streszczę Wam tu pewną historię (z książki pisanej przez lekarza, który o ile dobrze pamiętam był ateistą, przeczytanej nam na wykładzie przez prof.). Będę pisał w 3 osobie:
Pewien lekarz miał kiedyś pacjenta nieuleczalnie chorego, na jeden z najcięższych nowotworów. Ból był nie do zniesienia. Pewnego razu pacjent poprosił go żeby lekarz mu ulżył, że już dłużej tego nie zniesie, że już woli umrzeć niż tak żyć. Lekarz oczywiście zgodzić się nie chciał. Pacjent jednak przez długi czas codziennie powtarzał tą samą prośbę. W końcu lekarz powiedział pacjentowi: "zgoda, przyniosę Ci jutro szklankę z trucizną. Jeśli będziesz chciał to sam ją wypijesz i więcej już o tym nie mówimy". Pacjent lekko zdziwiony zgodził się.
Na drugi dzień lekarz, zgodnie z obietnicą, przyniósł truciznę i postawił na stoliku przy łóżku. W szklance był przeźroczysty płyn, który wyglądał jak woda. Pacjent oczywiście spytał lekarza czy go nie wkręca, czy to na bank trucizna. Usłyszał w odpowiedzi że to nie żaden wkręt, to jest trucizna po której po prostu zaśnie i się nie obudzi. Jak będzie gotów to ma ją wypić.
Mijały dni, a przy codziennej wizycie lekarz ciągle widział szklankę z trucizną w miejscu w którym ją postawił. Pacjent nie zdobył się na odwagę żeby ją wypić.
Nie pamiętam czy chory wyzdrowiał czy zmarł, ale pamiętam że dziękował lekarzowi, że ten go nie uśmiercił gdy tak bardzo o to prosił.
Pointa jest taka, że to co w jednym momencie wydaje się być dobrym wyjściem, z perspektywy czasu może okazać się największą pomyłką, której w tym wypadku byśmy nie cofnęli.
Druga sprawa co do antykoncepcji. Nie wiem czy miałbym problem z przepisaniem kobiecie leków antykoncepcyjnych. Są właściwie 3 możliwości, 3 sytuacje które mogą mieć miejsce jeśli jej odmówię:
1. Pójdzie do innego lekarza i i tak dostanie
2. Zaciąży i będzie chciała aborcji
3. NIE BĘDZIE UPRAWIAĆ SEKSU -> NIE BĘDZIE BOBO (może 1% tych kobiet, pewnie nawet mniej)
Biorąc to pod uwagę już lepiej chyba wypisać te tabletki, bo mniej w tym dla kobiety szkody. Poza tym to nie ja ten grzech popełniam, tylko ona, bo ona bierze. Powiecie: "Ty też, bo udostępniasz" Ale spójrzmy prawdzie w oczy. I TAK SKĄDŚ WEŹMIE.
@Nicole:
Nie niepokój się Każde dziecko w momencie narodzin jest nieochrzczone i czy z tego powodu lekarze nie odbierają porodów czy tam nie leczą tych dzieci?
Co do AIDS i innych przyjemności typu alkoholizm. Za każdym takim nieszczęściem stoi jakaś historia. Ten człowiek bez powodu wódy chlać nie zaczął (pewnie że w części przypadków tak jest, ale ile takich osób pochodzi z patologicznych rodzin, w których alko i tak się lało strumieniami). Jakoś z tego co pamiętam to Jezus uzdrawiał trędowatych (pomimo że trąd w tamtych czasach był uznawany za karę Bożą z tego co pamiętam).
@Connor:
Lekarz nie może nic zrobić wbrew Twojej woli (chyba że jesteś nieprzytomny to ma jakąś tam zgodę domniemaną z tego co pamiętam), do tego stopnia, że jeśli znajdą przy człowieku w wypadku drogowym karteczkę, że jest świadkiem Jehowy i nie zgadza się na leczenie preparatami krwiopochodnymi, to lekarz NIE MOŻE mu krwi przetoczyć. Może próbować innych rzeczy ale krwi nie może. Bo jak przeżyje i się dowie że było leczenie KKCz albo czymś innym to BUM leci sprawa do sądu i ma przerąbane.
Tak więc o szacunek do Twoich poglądów się nie martw
No i na koniec tego przydługiego posta chciałbym zaapelować, żeby takich lekarzy od razu nie skreślać, bo się pod tym podpisali. Ostatnio ciągle się słyszy o tym jak muzułmanie narzucają swoje prawa, to katolicy pewnie nie chcieli się poczuć gorsi. Wyszło jak wyszło, moim zdaniem zbyt ostro. Ja bym to bardziej traktował jako ciekawostkę niż coś co będzie miało realny wpływ na leczenie pacjentów. Klauzula sumienia już istnieje i nawet i bez tego lekarz może odmówić przepisania wspomnianej już wyżej antykoncepcji. Temat strasznie rozdmuchany