A co powiesz parom damsko-męskim bez ślubu? Nie są związani "świętym sakramentem małżeństwa" wobec czego nie mają prawa "używać tych organów". Znasz jakiś sposób na spłodzenie dziecka bez używania tych organów do których nie mają prawa? Właśnie o to mi chodzi. Wedle deklaracji pary bez małżeństwa nie mają prawa do dzieci.
Ty też tak uważasz Ptaq?
Wedle prawa Bożego nie mają Nie znam sposobu na inne spłodzenie dziecka, bo takiego sposobu nie ma, ewentualnie adopcja. I ja uważam że wedle prawa Bożego popełniają grzech. Wedle prawa ludzkiego, proszę bardzo. Ja im przecież nie będę zabraniał. Jednak wedle mojej wiary oni będą rozliczeni z tego wszystkiego po śmierci Tylko żeby teraz nie było, że będę ludziom zabraniał dzieci płodzić. Nie, Bóg dał im wolną wolę, niech robią co chcą, dopóki to nie godzi w moją wolnośc/moje dobro.
ptaq piszesz o sobie jako lekarzu bo nim jesteś, czy dopiero będziesz?
Mam nadzieję nim za kilka lat zostać Staram się nie pisać o sobie jako o lekarzu bo jeszcze się wszystko może zdarzyć, ale widocznie gdzieś mi się zapomniało. Przepraszam
Ciekawe czy to dotyczy też małżeństw ze ślubem cywilnym?
Tak, katolicy uznają tylko ślub kościelny.
Trochę się z tego tematu robi "znęcanie nad ptaq-iem", więc chciałbym powiedzieć, że mam duży szacunek dla niego, że podejmuje się tu niewdzięcznej roli "chłopca do bicia"
Jakkolwiek mam zdanie inne od tego, które on reprezentuje, to jednak nie sposób nie docenić jego zaangażowania i próby obrony tego (co, przynajmniej według mnie) obronić trudno.
Dziękuję za wyrazy uznania, znęcajcie się dalej, zupełnie mi to nie przeszkadza
No i na koniec, jeśli Pishor wyraziłeś zgodę, to wkleję tu zaraz moją wiadomość prywatną do Córy Koryntu, a Córę Koryntu proszę o wklejenie swojej odpowiedzi żeby to wszystko miało ręce i nogi.
Edit:
Przeciwbólowe a antykoncepcja to 2 różne rzeczy. Przeciwbólowe zmniejszają dolegliwości, a antykoncepcja (zwłaszcze 72h po) zabija zarodek lub niedopuszcza do jego powstania. Według mnie używanie tabletek 72h po to jest zabijanie dziecka, bo akurat w tym miejscu z Kościołem się zgadzam i dla mnie człowiek zaczyna się w momencie zapłodnienia kom. jajowej przez plemnik. Dlatego też jestem przeciwny in vitro w obecnej formie. Dla mnie, jeśli nie powstawałoby kilkaset (strzelam bo nie wiem ile dokładnie powstaje) zarodków, które są potem mrożone i nie wiadomo co się z nimi dzieje, to by było wszystko OK.
Przyjmuję z szacunkiem i wdzięcznością dla moich Mistrzów nadany mi tytuł lekarza i w pełni świadomy związanych z nim obowiązków przyrzekam:
obowiązki te sumiennie spełniać;
służyć życiu i zdrowiu ludzkiemu;
według najlepszej mej wiedzy przeciwdziałać cierpieniu i zapobiegać chorobom, a chorym nieść pomoc bez żadnych różnic, takich jak: rasa, religia, narodowość, poglądy polityczne, stan majątkowy i inne, mając na celu wyłącznie ich dobro i okazując im należny szacunek;
nie nadużywać ich zaufania i dochować tajemnicy lekarskiej nawet po śmierci chorego;
strzec godności stanu lekarskiego i niczym jej nie splamić, a do kolegów lekarzy odnosić się z należną im życzliwością, nie podważając zaufania do nich, jednak postępując bezstronnie i mając na względzie dobro chorych;
stale poszerzać swą wiedzę lekarską i podawać do wiadomości świata lekarskiego wszystko to, co uda mi się wynaleźć i udoskonalić.
Przyrzekam to uroczyście!
Nic w przysiędze lekarskiej nie widzę a propos "spełniania każdego życzenia chorego". Piszesz że jeśli kobieta nie chce zajść w ciążę to obowiązkiem lekarza jest jej pomóc. Nie zgadzam się z tym. A co jeśli do lekarza przyjdzie ktoś kto poprosi żeby mu lekarz rękę uciął. Bo jej nie chce i już. To Twoim zdaniem powinien to zrobić czy nie? Albo poprosi żeby mu powiedzmy złamać nogę, bo nie chce iść do pracy. To lekarz ma mu to zrobić? Lekarze są od tego, żeby pacjentów leczyć, a nie żeby ich kaleczyć. Dlatego rozumiem niektórych lekarzy, którzy nie będą chcieli się podjąć jakichkolwiek zabiegów antykoncepcyjnych jak i takich którzy nie będą chcieli wypisać leków antykoncepcyjnych. Idąc Twoim tokiem myślenia, to jako lekarz powinienem wypisać pacjentowi receptę na psychotropy, bo chce się naćpać.
Poza tym nie słyszałem żeby jakakolwiek kobieta się oburzała że lekarz nie chce jej antykoncepcji wypisać. W takim przypadku po prostu zmienia lekarza na takiego który nie ma z tym problemu i nie ma tematu. Nie słyszałem w mediach ani nigdzie indziej żeby ktoś się na to strasznie oburzał.
Użytkownik ptaq edytował ten post 31.05.2014 - 22:01