Ptaq
Pytałeś mnie, od którego momentu uznaje zlepek komórek za dziecko. Myślę, że już wcześniej odpowiedziałam na to pytanie, ale się powtórze, trudno:
Według mnie (jak również ginekologów i biologów ogólnie) zlepek komórek staje się dzieckiem, kiedy dojdzie do implantacji zarodka w ścianie macicy. Idąc Twoim tokiem rozumowania KAŻDY zlepek komórek, który trafia do jamy macicy musi zostać uznane za dziecko, a to nielogiczne, bo w tym momencie wydalenie zapłodnionej komórki jajowej w czasie cyklu menstruacyjnego równałoby się poronieniu, a tak nie jest. Ponadto co do x% szans- to nie jest niewiadoma= jest to 40% zapłodnionych komórek jajowych wydalanych z organizmu w czasie całego życia oczywiście. Wiadomo, że dane mogą się nieznacznie różnić ze względu na stopień płodności kobiety i regularność miesiączek, ale nie są to duże wahania.
Jeszcze raz podkreślam, że poronienie jest zjawiskiem przerwania ciągłości błony śluzowej macicy wraz z zagnieżdżonym zarodkiem (o zarodku mówimy do 8 tygodnia ciąży, po czym zarodek staje się płodem).
Myślę, że Córa Koryntu mówiąc o dziecku ma na myśli płód czyli ponad 8-tygodniowy zarodek. Popraw mnie jeśli się mylę
Prawda jest taka, że w kontrowersyjnych sprawach nie słucha się wywodów naukowych i rzeczywistego spojrzenia czarno na białym tylko wyciera się twarz argumentami: nie! to nie jest takie proste! to skomplikowane zjawisko i mogę mieć zdanie jakie mi się żywnie podoba i stworze własną teorię na ten temat. Nauka gówno wie!
Tak naprawdę jest to zasłona dymna, aby móc wygłosić własne kontrowersyjne poglądy, które niewiele muszą lub czasem wogóle nie mają nic wspólnego z najnowszymi badaniami naukowymi. Nikt nie chce zauważyć, że doustne tabletki antykoncepcyjne zmniejszają wielokrotnie ryzyko raka jelita grubego i raka szyjki macicy, nie mówiąc o regulacji okresu miesiączkowego. Tylko niestety żaden ginekolog nie powie tego oficjalnie, bo na następny dzień ludzie wpadną do jego gabinetu z widłami i wyniosą go na tacce wprost na pięknie ułożony stos do spalenia.
I nie warto wykręcać się takimi argumentami, że doustne tabletki antykoncepcyjne zwiększają ryzyko zakrzepicy zatorowej, ponieważ w zwykłej zdrowej ciąży czy też przy karmieniu piersią ryzyko jest niebotycznie wyższe.
Ale wolimy potępiać takie wynalazki, bo jest nam wygodnie, kiedy kobieta spełnia jedną rolę w swoim życiu- siedzi w domu, pilnuje dzieci i jest kurą domową. Myślicie, że to wszystko jest planem Bożym, aby wszystko było w jak najlepszym porządku? Nic bardziej mylnego. Cały ten system funkcjonuje, żeby mąż i żona odgrywali przypisane im role jak Bóg przykazał. Nie nakazał babie iść do pracy tylko siedzieć na dupie w domu. Kiedy system się sypie to prędzej czy później dojdzie do rewolucji umysłowej i role przypisane religijnie również się posypią dając kobiecie niepodległość i prawo do własnej, niezależnej decyzji o tym, czy chce być płodna czy nie?