Skocz do zawartości


Zdjęcie

Deklaracja wiary lekarzy...

deklaracja wiary lekarze wotum JPII Wanda Półtawska

  • Please log in to reply
295 replies to this topic

#91

Krzys19911.
  • Postów: 345
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

A jeżeli tak, to czy nie bardziej uczciwe byłoby wywiesić na drzwiach, przed gabinetem informacji "Tu pracuje lekarz - katolik, który nie przepisuje tego i tego" (i jakaś krótka lista tych specyfików). Albo chociaż jakąś plakietkę czytelną i rozpoznawalną zawiesić.

Każdy by sobie poczytał PRZED wejściem i sam zdecydował, czy chce, czy nie chce korzystać z usług.

Czy to dobre rozwiązanie?

 

Tak, to z pewnością jest dobre rozwiązanie :). Ta deklaracja wywołała burzliwą dyskusję w przestrzeni publicznej, więc ufam, że w przyszłości pojawią się tego typu rozwiązania.


Użytkownik Krzys19911 edytował ten post 03.06.2014 - 21:58

  • 1

#92

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

uff... to przynajmniej tu się zgadzamy :szczerb:

Mam jednak poważną obawę, czy do tego dojdzie - czy próba takiego "unormowania" problemu nie zostanie odebrana przez zainteresowane środowisko jako swoistego rodzaju próba zapędzenia ich do "kato-getta". Szczególnie jeśli w sprawę wmieszają się politycy (co zresztą, już zdaje się robią).

 

Trafiłem właśnie na ciekawy komentarz , dotyczący tej deklaracji, zamieszczony na blogu Wojciecha Sadurskiego.

Pozwolę go sobie przytoczyć w całości.

 

Deklaracja Wiary lekarzy katolickich – na poważnie

Zamierzam tu zgodnie z życzeniem samych Autorów, wyrażonym pod koniec Deklaracji, potraktować ją najzupełniej poważnie

 

Dyskusja wokół Deklaracji Wiary Lekarzy Katolickich toczy się – i dobrze – wokół podstawowego zagadnienia: czy lekarze, którzy podpisali tę deklarację i zamierzają jej ściśle przestrzegać, będą nadal mogli spełniać zawodowe i moralne obowiązki, stawiane przez prawo i społeczne oczekiwania przed medykami. Czy może – jak postulują niektórzy komentatorzy – powinni wyraźnie uprzedzać swych potencjalnych pacjentów, że są nie po prostu „lekarzami’, ale „lekarzami katolickimi”, którzy pewnych powinności lekarskich spełniać nie zamierzają. (Nota bene, „lekarz katolicki” to nie to samo co „lekarz katolik”, tak samo jak malarz katolicki to nie to samo co malarz katolik).

To ważna dyskusja, ale zamierzam tu podejść do Deklaracji inaczej: zgodnie z życzeniem samych Autorów, wyrażonym pod koniec, zamierzam potraktować ją najzupełniej poważnie, odsiewając to, co jest wyłącznie wyznaniem wiary (i nic mi do tego, poza szacunkiem należnym każdej wierze) a tym, co jednak poddaje się kontroli – przepraszam za słowo – rozumu.

 

A więc zacznijmy:

Pierwszy punkt: „Wierzę w jednego Boga, Pana wszechświata, który stworzył mężczyznę i niewiastę na obraz swój” – czyste wyznanie wiary; jest oczywiste że lekarze-katolicy, a tym bardziej lekarze katoliccy, nie są wyznawcami politeizmu, że wierzą w piękną biblijną opowieść o stworzeniu Adama i Ewy jako narrację o początku życia ludzkiego itp. Całkowicie nieszkodliwe, jeśli chodzi o wypełnianie powinno0ści zawodowych.

 

Punkt dwa: „Uznaję, że ciało ludzkie i życie, będące darem Boga, jest święte i nietykalne (…)” – nieszkodliwe jeśli chodzi o afirmację „świętości” życia i ciała, ale już pojawia się problem z „nietykalnością ciała”. Co ma robić chirurg, a choćby i dentysta, gdy przyjmie, że ciało jest „nietykalne”? Nie robię sobie żartów – słów należy używać rozważnie a nie metaforycznie, bo takie metafory każdy może sobie potem odczytać jak chce i Deklaracja traci jakiekolwiek znaczenie praktyczne.

 

W dalszym ciągu punktu 2 stwierdza się, że „moment poczęcia i zejścia człowieka z tego świata zależy wyłącznie od decyzji Boga” – przy czym słowo „wyłącznie” jest podkreślone. Ale przecież bez decyzji dwojga osób (albo przynajmniej jednej z nich, jak w dramatycznym przypadku gwałtu) do poczęcia dojść nie może. Można rzecz jasna wierzyć w to, że to decyzja Boga determinuje, czy w wyniku aktu seksualnego dojdzie do poczęcia, a wiec decyzja ludzka jest warunkiem koniecznym, choć (przy przyjęciu teorii boskiej determinacji) niewystarczającym. W tym przypadku słowo ‘wyłącznie” jest niewłaściwe, bo na mocy tej teorii mamy do czynienia z interakcją wolnej woli (ludzkiej) i woli Bożej. Można z kolei uznać, że Boża determinacja jest decydująca dla ludzkiego zachowania prowadzącego do aktu seksualnego – że to Stwórca tak pokierował dwojgiem ludzi, że doszło do stosunku – ale w takim razie, wyrażone pod koniec tego punktu ostre potępienie poczęcia ‘in vitro” jako „odrzucające samego Stwórcę” jest nielogiczne, gdyż na podstawie dokładnie tej samej logiki, która każe widzieć wolę Stwórcy w akcie seksualnym, można twierdzić również, że to wola Stwórcy pokierowała parą ludzi, decydujących się na procedurę in vitro.

 

Punkt trzeci dotyczy w całości seksu i płciowości. Poza nieszkodliwym w zasadzie uznaniem płciowości jako zdeterminowanej biologicznie, mamy do czynienia z dość zaskakującym uznaniem pod sam koniec tego punktu, że „tylko wybrani przez Boga i związani z Nim świętym sakramentem małżeństwa mają prawo używać tych organów [chodzi o narządy płciowe – [przyp. WS], które stanowią sacrum w ciele ludzkim”. Pomijając już moralne odrzucenie seksu poza-małżeńskiego (odrzucenie, do którego każdy ma przecież prawo, o ile nie doprowadzi np. lekarzy do odmowy leczenia par niemałżeńskich), zaskakuje uznanie narządów rodnych za „sacrum”, co może dowodzić pewnej obsesji seksem, zwłaszcza że i tak już wcześniej powiedziano (w punkcie drugim), że całe ludzkie ciało jest ‘święte’, wiec po co podkreślać jeszcze specjalną świętość organów rozrodczych?

 

Punkt czwarty mówi, że podstawą godności i wolności lekarza katolika jest jego sumienie „oświecone Duchem Świętym i nauką Kościoła”. Nieszkodliwe. Pod koniec tego punktu mowa jednak o prawie do sprzeciwu wobec działań niezgodnych z sumieniem. Połączenie tych dwóch stwierdzeń oznacza prawo do sprzeciwu wobec działań niezgodnych m.in., z nauką Kościoła. Niepokojące, bo co będzie, jeśli nauka Kościoła okaże się niezgodna z wiedzą medyczną albo imperatywami terapii? Ale idźmy dalej.

 

Punkt piąty uznaje pierwszeństwo prawa Bożego nad prawem ludzkim. Ale prawo Boże musi być przez kogoś autorytatywnie oznajmiane: chodzi więc w istocie o pierwszeństwo prawa wyrażanego przez Kościół instytucjonalny nad państwowym. Niepokojące, zwłaszcza w państwie demokratycznym, gdzie normom demokratycznie ustanowionym należy się szacunek ze strony wszystkich obywateli, a nie tylko tych, którzy się z nimi zgadzają. Ten sam punkt afirmuje potrzebę ‘przeciwstawiania się narzuconym antyhumanitarnym ideologiom współczesnej cywilizacji”. Ale czy wszystko we współczesnej cywilizacji jest „antyhumanitarne”? Z tekstu wynika, że chodzi tylko o te ideologie współczesne, które są antyhumanitarne. Kto decyduje o tym, co jest „antyhumanitarne”: czy na przykład odmowa przepisywania antykoncepcji (zalecana w punkcie 2) jest humanitarna czy raczej antyhumanitarna, np., jeśli może prowadzić do niechcianej przez kobietę ciąży albo dop ryzyka zarażenia chorobą? I skoro chodzi o przeciwstawianie się tylko ideologiom „narzucanym”, to kto właściwie „narzuca” jakąkolwiek ideologię w społeczeństwie liberalno-demokratycznym? Nie ma przecież obowiązku przyjmowania jakiejkolwiek ideologii, a bez takiego obowiązku czy można mówić o narzucaniu. A skoro ideologia jest „współczesna” i „antyhumanitarna” ale nie „narzucana”, tylko po prostu przez kogoś, korzystającego z wolności słowa, propagowana – to lekarze katoliccy już nie muszą się jej „przeciwstawić”? Na szczęście to nie mój problem, bo lekarzem katolickim nie jestem.

 

W ostatnim punkcie sygnatariusze Deklaracji domagają się „szacunku dla swoich poglądów i wolności w wykonywaniu czynności zawodowych zgodnie ze swoim sumieniem”. Szacunku dla wiary – bardzo proszę, ale dla ‘poglądów’ wyrażonych w Deklaracji – będzie trudno, z powodów wymienionych powyżej. A dla wolności w wykonywaniu czynności zawodowych - jak najbardziej, o ile nie będzie to w sprzeczności z prawem polskim, unijnym tudzież międzynarodowym.

 

źródło


  • 0



#93

Mika’el.
  • Postów: 810
  • Tematów: 34
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Zła
Reputacja

Napisano

 

Poza tym wierzący lekarz leczy tak samo, jak ateista i może być tak samo skuteczny.

 

Zupełnie się nie rozumiemy.

Ja cały czas piszę o tym, że nie interesuje mnie czy lekarz jest wierzący, w co wierzy i jak bardzo. Podobnie nie interesuje mnie, czy jest on ateistą.

Mnie interesuje tylko jedno - żeby był SKUTECZNY właśnie. I żeby w swojej pracy kierował się głównie WIEDZĄ , którą zdobył na studiach i w czasie praktyki.

I żeby nie przeszkadzały mu w tym przekonania. Bo, jeśli mu przeszkadzają, to znaczy, że nie nadaje się do tego zawodu - i powinien się przebranżowić. A już na pewno nie powinien brać za to publicznej kasy.

Tylko tyle.

 

 

Pisząc "publiczna kasa" wiesz o czym piszesz?

 

By być w swym fachu skutecznym dany fachowiec potrzebuje narzędzia, po tobie widać iż je masz, ale lekarze o których stworzyłeś ten temat widzą swój problem przez potrzeby ludzkie i działają w tym kierunku.

 

 

PETYCJA

 

  Jako obywatel Polski, płacący składki obowiązkowego ubezpieczenia zdrowotnego, domagam się rzetelnego zbadania potrzeb zdrowotnych społeczeństwa i realnej wyceny procedur medycznych!

 

   Wszyscy obywatele którzy płacą obowiązkowe składki ubezpieczenia zdrowotnego, wszyscy pacjenci czekający w wielomiesięcznych kolejkach na zabiegi, operacje i wizyty u lekarzy specjalistów, a także leczący ich lekarze, mają niezbywalne prawo do uzyskania pełnej, jawnej i uczciwej informacji na temat potrzeb zdrowotnych obywateli Polski! Ministerstwo Zdrowia powinno uzyskać konieczne informacje korzystając z danych Narodowego Funduszu Zdrowia, oraz dzięki planowanej na najbliższe miesiące informatyzacji dokumentacji medycznej, a także poprzez wykorzystanie danych i doświadczeń krajów o podobnej do naszej strukturze społecznej.

 

     Po zinwentaryzowaniu potrzeb, konieczna jest uczciwa i bezstronna wycena świadczeń i procedur medycznych, która pozwoli na skonstruowanie zbilansowanego finansowo koszyka świadczeń gwarantowanych. Ogłoszenie koszyka, wraz z rzetelną wyceną procedur oraz zabezpieczenie w budżecie Narodowego Funduszu Zdrowia i Ministerstwa Zdrowia środków finansowych na jego realizację, pozwoli na przeprowadzeni uczciwego, konkursowego procesu kontraktowania usług medycznych, co zabezpieczy płatników ( NFZ I MZ ), przed nadmiernym i nieuzasadnionym wzrostem cen za usługi medyczne. Zarówno obywatele płacący składki ubezpieczenia zdrowotnego, jak i świadczeniodawcy, czyli placówki w których odbywa się proces leczenia chorych mają prawo do wglądu w jawną i nie budzącą wątpliwości polisę ubezpieczenia zdrowotnego, która będzie zawierać wszystkie prawa i obowiązki pacjenta i zakładu opieki zdrowotnej i na którą będzie zabezpieczone pokrycie finansowe w budżetach Narodowego Funduszu Zdrowia i Ministerstwa Zdrowia.

 

   Tylko spełnienie powyższych wymogów pozwoli na uniknięcie ciągłego zamieszania i - mniej lub bardziej świadomego - zaciemniania sytuacji w publicznej opiece zdrowotnej, ukróci możliwość głoszenia przez polityków demagogicznych i niesprawdzalnych haseł, oskarżeń i obietnic.

 

   Tylko na tej podstawie można będzie stworzyć system, który w pełni bezpiecznie i sprawiedliwie zapewni obywatelom dostęp do opieki zdrowotnej .

Autor powyższego - @Losek

 

I napisz mi, że on jako lekarz piszący o sobie tak

Pogodny, uczciwy, inteligentny, leniwy (bardzo), konserwatysta. Mężczyzna, katolik, mąż i ojciec, motocyklista. Zawodowo - chirurg, amatorsko - muzyk, pisarz, płetwonurek...

 

robi mniej dla potrzebujących w naszym kraju, niż ty płodząc takie myśli??

 


  • 1

#94

Aidil.

    Są ci co wstają z łózka, i ci co ewentualnie wstają z kolan.

  • Postów: 4469
  • Tematów: 89
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

 

Poza tym wierzący lekarz leczy tak samo, jak ateista i może być tak samo skuteczny.

 

Zupełnie się nie rozumiemy.

Ja cały czas piszę o tym, że nie interesuje mnie czy lekarz jest wierzący, w co wierzy i jak bardzo. Podobnie nie interesuje mnie, czy jest on ateistą.

Mnie interesuje tylko jedno - żeby był SKUTECZNY właśnie. I żeby w swojej pracy kierował się głównie WIEDZĄ 

 

Pisząc "publiczna kasa" wiesz o czym piszesz?

 

By być w swym fachu skutecznym dany fachowiec potrzebuje narzędzia, po tobie widać iż je masz, ale lekarze o których stworzyłeś ten temat widzą swój problem przez potrzeby ludzkie i działają w tym kierunku.

 

 

 

 

W tej całej aferze jedno mnie dziwi, mianowicie to ie lekarze katolicy albo może katoliccy potrzebowali napisać deklarację wiary.

To zafunkcjonowało jak jakiś nowy sakrament.  Dlaczego katolik nie jest po prostu katolikiem jak chce Ewangelia tylko swój katolicyzm manifestuje poprzez deklarację. GDZIE CZYN KATOLICKI jestem ciekawa, bo od deklaracji do czynu droga czasem jest nie do pokonania.

Można deklarować jedno a czynić drugie czego przykładem jest doktor Piecha z PISu, który gdy robił skrobanki był chyba katolikiem (o czym można poczytać w internecie).

 

W Polsce będzie należało podzielić szpitale na katolickie, może żydowskie i na pewno państwowe bo trudno będzie choremu uzgadniać z lekarzem co dla niego jest zgodne a co nie zgodne z wiarą. Będzie to musiało wyglądać jak z restauracjami. Mamy restauracje wegetariańskie i zwykłe, oraz kawiarnie gdzie obiadu nam nie podadzą.

 

Lekarza katolickiego po deklaracji na pewno będą musiały kształcić uczelnie katolickie bo trudno będzie wydawać pieniądze podatników na kształcenie lekarza któremu wiara zabroni np zrobienia transfuzji lub przeszczepienia nerki od dawcy do biorcy. Albo leczenia dziecka z in vitro lub nie ochrzczonego. Dzisiaj to może wydawać się absurdalne ale sprawa jest rozwojowa i nie wiemy co przyniesie egzaltacja religijna.

Taki lekarz może bardziej dbać o zbawienie duszy pacjenta niż wyleczenie jego ciała. 


Użytkownik Aidil edytował ten post 04.06.2014 - 14:26

  • 3



#95

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

Pisząc "publiczna kasa" wiesz o czym piszesz?

 

Użyłem tu pewnego (chyba nie najszczęśliwszego) skrótu myślowego - chodziło mi po prostu o pieniądze wypłacane lekarzom z budżetu państwa za pracę wykonywaną w placówkach państwowych.

 

Co do reszty, to wybacz ale zupełnie nie rozumiem podnoszonych przez Ciebie kwestii.

W sensie - jak one się mają do tematu, w którym rozmawiamy? Przypomnę - dotyczy on "deklaracji wiary" lekarzy katolickich. I wyłącznie, tylko tego.

Nie mam bladego pojęcia, kim jest wspomniany lekarz o nazwisku(?) nicku(?) Losek, a w związku z tym nie czuję się na siłach oceniać jego działań.

Nie bardzo też wiem, dlaczego miałbym to robić.

Kondycja służby zdrowia, to pewnie ważny problem i chociaż raczej niewiele mam w nim do powiedzenia (nigdy nie zagłębiałem się w tą kwestię jakoś szczególnie), to jeżeli założysz odpowiedni temat, chętnie poczytam i być może parę słów od siebie dorzucę.


  • 1



#96

malina035.
  • Postów: 90
  • Tematów: 0
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

 

"Deklaracja Wiary to forma przypomnienia o pewnych wartościach"
03.06.2014
Nowiny24

Dr n. med. Bogdan Obrzut, ginekolog, pytany o to, dlaczego podpisał Deklarację Wiary, skoro tzw. klauzula sumienia daje mu możliwość odmówienia świadczenia usług medycznych, które wywołują konflikt sumienia, odpowiada, że jest to forma przypomnienia o pewnych wartościach w obliczu tego, co dzieje się w społeczeństwie.

- Moje pacjentki wiedzą, że pracuję według pewnych reguł i nie skieruję na zabieg przerwania ciąży, nie przepiszę środków wczesnoporonnych lub wkładek wewnątrzmacicznych, bo one mają działanie nie antykoncepcyjne, ale antyimplantacyjne, czyli nie dopuszczają do zagnieżdżenia się zarodka – wyjaśnia dr Obrzut. – Takich pacjentek nie odsyłam do kogoś innego. Mówię, żeby same sobie to załatwiły – dodaje.

Adam Sandauer ze Stowarzyszenia Pacjentów Primum Non Nocere twierdzi, że o ile nie można zmuszać lekarzy do działania niezgodnego z ich wiarą i sumieniem, o tyle informacja o tym, jakich świadczeń dany lekarz nie oferuje, powinna dotrzeć do pacjenta, zanim ten straci czas na bezcelową wizytę. Np. widnieć na drzwiach gabinetu, stronie internetowej poradni lub w rejestracji.

- To może wydłużać po prostu kolejki i jest jedynym ewentualnym negatywnym skutkiem podpisania tej deklaracji, bo przecież pacjent nie jest pozbawiany leczenia. Zawsze może pójść do innego lekarza – mówi Sandauer. – W Polsce jest w sumie 180 tys. medyków, a deklarację podpisało 3 tys. osób, z czego może 2 tys. to lekarze, więc to marginalna grupa – dodaje.

– Ja jestem jednak spokojny o pacjentów, bo lekarze w swojej pracy kierują się przede wszystkim zdrowym rozsądkiem. Cały ten temat po raz kolejny sprowadza się do dyskusji o aborcji, środkach antykoncepcyjnych, in vitro i zmianie płci, czyli o sprawach, z którymi jako społeczeństwo nadal sobie nie poradziliśmy - uważa dr n.med. Wojciech Domka, prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Rzeszowie.

 

źródło: http://www.mp.pl/gin....html?id=102403

To jest największy portal (wydawnictwo/czasopismo) dla lekarzy w tym kraju mają praktycznie monopol. Artykuł jest słowo w słowo przekopiowany, bo nie wiem czy jest dostępny bez logowania.

 

Lekarze to też ludzie tacy sami jak inni.

Osobiście nie podpisałabym tej deklaracji choć nikt mi tego podpisywania nie proponował, albowiem Kościół i ja nie zawsze zgadzamy się ze sobą szczególnie w kwestii aborcji, a zwłaszcza in vitro, ale pisanie o tym raczej podchodzi pod tak zwany offtop, za to w pełni szanuję ludzi którzy tę deklarację podpisali.

Nie skomentuje wypowiedzi dr Obrzuta, gdyż klauzula sumienia wymaga wskazania innego ośrodka, gzie świadczenie nie zgodne z naszym sumieniem zostanie udzielone.

 

Nie mam pojęcia skąd u Was interpretacja, że lekarze nie będą ratować pacjentów, mnie się wydawało właśnie tak jak jest to przedstawione w artykule, że w punkcie trzecim chodzi o eutanazję czy aborcję.

 

 

 

@ptaq popisujesz się niewiedzą drogi kolego więc albo jesteś na bardzo początkowym etapie i wielu przedmiotów jeszcze nie miałeś, albo masz braki z zakresu ginekologii embriologii i medycyny rozrodu. Definicje rozróżniające zarodek embrion i płód są definicjami niezwykle przydatnymi do  oceny rozwoju nowego życia

@ Nicole-collie ptaq postawą działania tabletki 72 po jest bardzo wysoka dawka progestagenów i ma na celu zapobiegnięcie wystąpienie owulacji ewentualnie na drugim planie jest zmiany w doczesnej mogące, ale nie muszące uniemożliwić implantację jednak tutaj nie jest to już takie pewne dlatego tak ważne jest wzięcie tych tabletek jak najszybciej od zdarzeniaA co do rozwoju prenatalnego to już chyba w szkole było zresztą skopiowane ze ściąga.pl

 

Etap rozwoju wewnątrzłonowego (wewnątrzmacicznego):
1) zygota (jajo płodowe) — trwający od zapłodnienia do ok. 7-10 dnia ciąży;
2) zarodkowy (embrionalny) — od 7-10 dnia do końca 8 tygodnia ciąży (do chwili utworzenia łożyska).
3) płodowy (fetalny) — trwający od 9 tygodnia do urodzenia.

 

Tak więc lege artis dziecko nie jest od poczęcia czy imlantacji, ale od urodzenia, to od kiedy zaczyna się życie to moim zdaniem całkiem bezsensowne (przynajmniej tutaj) dyskusje filozoficzno-etyczne.

 

Nicole-collie

 

doustne tabletki antykoncepcyjne zmniejszają wielokrotnie ryzyko raka jelita grubego i raka szyjki macicy, nie mówiąc o regulacji okresu miesiączkowego.

 

Co do raka a hormonów to temat jest bardzo płynny więc nie pisałaby o tym jako o fakcie, na pewno to póki co wiemy,że zwiększają szanse na rozwój hormonozależnego raka piersi podobno też zmniejszają ryzyko raka endometrium i raka jajnika. Co do szyjki macicy to artykuły są różne a jak zapewne wiesz jako osoba związana z branżą, że wiedza na ten temat nie jest jeszcze ugruntowana.

 

ptaq

 

Dawniej była to swego rodzaju tajemnica i Kościół chyba chce żeby tak zostało. Jednak wszystko zostało poznane. Jeśli chcesz możesz uznać moją przegraną w tym temacie

 

No na pewno nie wszystko tyle w temacie.

 

Dalej nie doczytałam, ale deklaracja nie kłóci się z ani z przyżeczeniem przyrzeczeniem lekarskim ani z kodeksem uwierzcie (prawo i etykę mam za sobą oba zaliczone na 5 ;))



 

A fragmentu o środkach antykoncepcyjnych nie ma, ale wybór metody antykoncepcji jest częścią praw pacjenta i na pewno zostało to gdzieś zawarte. Jeśli nie ma wątpliwości MEDYCZNYCH do przepisania mi doustnych środków antykoncepcyjnych to lekarz nie ma podstaw, aby takiego specyfiku mi nie przepisać, koniec kropka. A i jeszcze jedno: jeśli lekarz nie zgodzi się na przepisanie środków antykoncepcyjnych bez żadnego uzasadnienia medycznego to mam prawo wystąpić do sądu o pogwałcenie praw pacjenta. 

 

 

Owszem, masz prawo do wyboru metody antykoncepcji choć nie kojarzę tego wpisu z karty praw pacjenta a niejednokrotnie zdażyło zdarzyło mi się ją czytać.

I nie jeżeli lekarz odmówi ci przepisania czegokolwiek, albo udzielenia jakiegokolwiek świadczenia w zamian podając inną placówkę gdzie to świadczenie zostanie wykonane to nie masz prawa podawać, go do żadnego sądu gdyż w żaden sposób nie łamie prawa. Jedynym wyjątkiem jest zagrożenie życia a przepisywanie tabletek anty nim nie jest



Co do zabiegów jak in vitro i przepisywanie tabletek: mylisz się. Wyobraź sobie sytuację: pracujesz w normalnym, zwykłym szpitalu (nie)opłacanym przez NFZ. Na ostry dyżur późną nocą przyjmują młodą dziewczynę. Jej stan jest stabilny, ale ewidentnie widać, że jest pod wpływem narkotyków i nie wiadomo, co zażyła, ile i kiedy dokładnie. Jest rozkojarzona i słabo kontaktuje. Oceniasz, że jest w stanie wyjść ze szpitala o własnych siłach za powiedzmy kilka-kilkanaście godzin. Mimo to w jej organizmie krąży narkotyk, który może wywołać późniejsze uzależnienie i wpędzić ją w nałóg. 

Moje pytanie brzmi:

Co robisz w takiej sytuacji? Dziewczyna ewidentnie wzięła narkotyki, co jest grzechem. Będziesz siedział nad nią i wypytywał, czy wzięła je z własnej decyzji czy może ktoś ją zmusił? Możesz, ale niewiele Ci odpowie, bo jest odurzona. 

Przystąpisz do oczyszczenia jej z narkotyków czy odmówisz jej pomocy, bo zgrzeszyła? Skąd wiesz, kiedy powinieneś interweniować w takiej sytuacji? Będziesz ją nawracał, skoro ledwo może skupić na Tobie wzrok? Jeśli nie zrobisz nic, to dziewczyna najprawdopodobniej znów sięgnie po narkotyki, bo się uzależni i to będzie Twoja wina (wg twojej teorii). Jeśli ją oczyścisz z narkotyków to znaczy, że to był Twój świadomy wybór, do którego nie byłeś przymuszony a dziewczyna ewidentnie zgrzeszyła, więc pomagając jej w tej sytuacji stajesz się współwinny. 

Jest jeszcze trzecia opcja: dzwonisz po policję, ale to się odnosi do nie zrobienia niczego żeby dziewczynę oczyścić więc to jedno i to samo.

 

Odpowiem ci na to pytanie nie robię nic zostawiam dziuńkę pod płynami na obserwacji do wytrzeźwienia.

NIE da sie oczyścić z narkotyku co mam jej krew z cząsteczek tego środka filtrować chętnie tylko jak???

Owszem mogę podać jej odtrutkę w sytuacji zagrożenia życia, która może zniwelować niekożystne  niekorzystne działanie niektórych środków ale jw. nie wyciągnę jej tego z ustroju. Chwilami dobrze gadasz, ale ilość merytorycznych błędów...


Użytkownik Blitz Wolf edytował ten post 04.06.2014 - 21:26

  • 0

#97

ptaq.
  • Postów: 303
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

@ptaq popisujesz się niewiedzą drogi kolego więc albo jesteś na bardzo początkowym etapie i wielu przedmiotów jeszcze nie miałeś, albo masz braki z zakresu ginekologii embriologii i medycyny rozrodu. Definicje rozróżniające zarodek embrion i płód są definicjami niezwykle przydatnymi do  oceny rozwoju nowego życia

 

ptaq

 

Dawniej była to swego rodzaju tajemnica i Kościół chyba chce żeby tak zostało. Jednak wszystko zostało poznane. Jeśli chcesz możesz uznać moją przegraną w tym temacie

 

No na pewno nie wszystko tyle w temacie.

 

Niestety (albo raczej stety) to pierwsze - dopiero kończę III rok i ginekologii i medycyny rozrodu tośmy jeszcze nie mieli.

 

A propos drugiego cytatu to był oczywiście skrót myślowy :)


  • 0

#98

Nicole-collie.
  • Postów: 783
  • Tematów: 25
  • Płeć:Kobieta
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Malina- akurat o zmniejszenie ryzyka wystąpienia raka jelita grubego i szyjki macicy są udowodnione w przypadku środków antykoncepcyjnych. Rozmawiałam na ten temat z dużym priorytetem w dziedzinie ginekologii i położnictwa, który zapoznał mnie z najnowszymi wynikami badań, jest stałym bywalcem na konferencjach: problem w tym, że o tym nie wypada wspominać, bo zaraz na gabinety ginekologów głoszących takie nowinki zostanie ogłoszona nagonka zatwardziałych wyznawców katolickich, że to hańba i że jak tabletki mogą mieć korzystny wpływ. Nawet sam profesor powiedział, że gdyby zaczął mówić o takich rzeczach to nie popracowały w tej branży długo właśnie ze względu na rozjuszoną społeczność katolicką.

 

Co do przykładu z dziewczyną- to nie miała być dokładna sytuacja kliniczna, bo nie jesteśmy tu wszyscy z medycyny tylko przykład jak lekarz miałby postąpić moralnie. Nie da się oczyścić narkotyku z krwi- niby czemu nie? wystarczą leki, które przyspieszą metabolizm narkotyku w wątrobie, przez co szybciej zostanie on usunięty z krwioobiegu i zmetabolizowany albo związki chemiczne łączące się z narkotykiem unieczynniając go- to niekoniecznie jest odtrutka, ale np. węgiel aktywny może zmniejszać toksyczność działania narkotyku. A poza tym tu nie chodzi o "wyciąganie" z ustroju narkotyku tylko unieczynnienie albo szybszy metabolizm i oto mi chodziło pisząc o "oczyszczaniu".

Jeśli lekarz nie chce przepisać tabletek antykoncepcyjnych to zdecydowanie mogę dochodzić swoich praw, bo to jest moja decyzja i, mówie jeszcze raz, jeśli nie ma żadnych pobudek i wątpliwości medycznych to mam prawo skorzystać z tej metody a ginekolog może mnie conajwyżej poinformować o skutkach ubocznych! A wskazywanie innych placówek, gdzie miałabym dostać tabletki anty- a może ja się nie godzę jeździć po mieście, czekać w kolejkach, po raz kolejny poddawać się badaniu, które miałam robione przed chwilą i nowy ginekolog to też jest stres dla pacjentki- a co jeśli on też nie będzie chciał przepisać, bo tamten pierwszy nie wiedział, że wskazał mi lekarza-katolika który podpisał niedawno deklarację i odstąpił od zapisywania pacjentkom tabletek dopiero od niedawna? Mam lecieć i szukać trzeciej placówki?

To wszystko kosztuje, nerwy, czas i komfort psychiczny.

 

A i taki błąd merytoryczny koleżanko: tabletka do 72 godzin nie wywołuje ZMIAN w owulacji tylko ją zatrzymuje. Nic się w owulacji nie zmienia, jeśli weźmie się tabletkę przed owulacją to do niej nie dojdzie, a jeśli po to twierdzi się, ale nie zawsze tak musi być, że levonogestrel czyli substancja czynna tabletki pogrubia błonę śluzową macicy aby nie dopuścić do implantacji.  A ponadto nawet jeśli weźmie się tabletkę w pierwszej dobie, ale po owulacji to nadal jest ryzyko zajścia w ciążę, ponieważ plemniki bardzo szybko docierają do komórki jajowej. Do 48 godzin efektywność tabletki spada do ok. 85% 

Na następny raz radziłabym nie korzystać z wiadomości na ściąga.pl bo nie są to rzetelne informacje ani czasem nawet nie MERYTORYCZNE. 

A co do etapów rozwoju wewnątrzmacicznego to chyba czegoś nie zrozumiałaś

zygota jest zlepkiem komórek do 7-10 dnia od zapłodnienia (po tym czasie mniej więcej blastocysta zagnieżdża się w błonie śluzowej macicy) i dopóki nie zostanie zagnieżdżony w macicy może zostać wydalony na zewnątrz poprzez nieodpowiednie warunki chociażby. Pisałam o tym, ale widzę, że podchodzisz bardzo wybiórczo do postów, a więc powtórzę: ok. 40% blastocyst czyli zapłodnionych komórek zostaje wydalona w ciągu życia przez kobietę. Czyli wg ciebie życie zaczyna się w tych 40% blastocyst, które naturalnie zostają wydalone z organizmu kobiety?

 

Nie wytykałabym komuś błędów merytorycznych, gdybym nie była do końca pewna, o czym piszę, skąd biorę źródło informacji i JAK piszę. Blitz Wolf nieźle się napocił, żeby poprawić Twoje błędy ORTOGRAFICZNE.

 

Bez przesady. ;)

Blitz Wolf


Użytkownik Blitz Wolf edytował ten post 05.06.2014 - 09:09

  • 0

#99

malina035.
  • Postów: 90
  • Tematów: 0
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

@ Nicole postaram się ograniczyć ilość błędów po prostu przyciski mi się czasem często blokują, a moja przeglądarka po aktualizacji nie podkreśla mi błędów .
Jeżeli chodzi o tabletkę po to dokładnie o to mi chodziło co później napisałaś (fakt biję się w pierś zwrot zapobiec może nie być jednoznaczny interpretacyjnie chodziło mi o odsunięcie w czasie ewentualnie zatrzymanie na dany miesiąc owulacji) pisałam też o zmianach w doczesnej (pogrubiała błona śluzowa macicy przygotowana do potencjalnego zagnieżdżenia się zarodka dla tych których interesuje co to za dziwna nazwa) ;). Jeżeli kogoś interesuje od kiedy uznaję zapłodnioną komórkę jajową za człowieka to powiem, że od 15 lat gdyż mam bardzo głośne małe sąsiadki dzięki którym chwilowo mam "alergię" na dzieci.

  Co do pewnych badań na temat raka szyjki macicy (o raku jelita słyszałam, choć nie jest to może pewna teoria aczkolwiek bardzo prawdopodobna) nie znalazłam żadnych doniesień w czasopismach naukowych, chyba że ten profesor który jest uznanym autorytetem (nie priorytetem przejęzyczyłaś się ;)) ma wyższy impact factor niż dajmy na to lancet (ps. bycie „stałym bywalcem” konferencji to nie jest duży wyczyn sama też jestem na takowych często i nie czyni to ze mnie żadnego autorytetu. Apropos moich źródeł to obok ściągi.pl podaję medycynę, która jest bądź co bądź uznanym polskim źródłem wiedzy medycznej).
Co do środowisk katolickich to uwierz płacą mniej niż koncerny.

  Dodam tylko że do „oczyszczania” z narkotyków to węgiel który podajesz nie wchłania się więc we krwi nic już nie zwiąże jest dobry „na szybko” u niedorżniętych Ofelii  choć pewnie lepsze mogłoby być płukanie żołądka tylko też trzeba liczyć się z czasem ewentualnie „dializy”itp. ble ble ble... i tak krótki post robi się rozwlekłą krową w dodatku nie na temat, ale nie chcę żeby powstał tutaj temat medyczny, bo jak sama zaznaczyłaś nie jesteśmy tu wszyscy z medycyny. A o ile dobrze zrozumiałam ty również nie

Wydaje mi się, że  studiujesz/skończyłaś położnictwo (jak nie to mnie popraw), większość położnych w moim wieku które miałam okazję poznać, określiłabym mianem przemądrzałe plujące jadem żmije pozwól mi żebym mogła zaliczyć ciebie do grona chlubnych wyjątków (a na takie też trafiłam).
I naprawdę kończąc miło mi, że nazwałaś mnie koleżanką.

 

@ptaq ścisku pupy na śródfarmie potem to już z górki ;)


  • 0

#100

Nicole-collie.
  • Postów: 783
  • Tematów: 25
  • Płeć:Kobieta
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Podsumowując, obie miałyśmy coś podobnego na myśli, ale nie zrozumiałyśmy swoich skrótów myślowych :)

I nie, Bogu dzięki, nie studiuje/studiowałam Położnictwa. Studiuję dietetykę na Uniwersytecie Medycznym, ale przez własne doświadczenia i uczestnictwo w wielu projektach na temat ginekologii trochę się tam obyłam z tematem. Wiadomo, że no nie jestem jakaś super wykształcona w tym kierunku, ale nie każdy musi wszystko wiedzieć.

 

I hej! czemu niby wyszłam na przemądrzałą i plującą jadem? ;)


  • 0

#101

malina035.
  • Postów: 90
  • Tematów: 0
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

@Up moja dosyć bliska koleżanka jest z dietetyki i ogólnie ze stuentkami i studentami tego kierunku miałam raczej pozytywne doświadczenia ;)
I z tym jadem nie pisałam o tobie tylko o swoich doświadczeniach ze studentkami położnictwa, oraz iż nie chciałabym cobyś się taką osobą okazała (np. czepiając się moich kompetencji na podstawie mojej ortografii vide błędów wynikających nie koniecznie z mojej winy, a nawet jeżeli to hej nikt nie może być dobry we wszystkim). I przynajmniej rozumiem niektóre różnice zdań między nami, z wyżej wymienioną koleżanką też zawsze dochodzi między nami do scysji jeżeli zejdziemy na tematy branżowe co wynika z różnic między tym jak i czego nas uczą.

Pozdrawiam :szczerb:


  • 0

#102

Nicole-collie.
  • Postów: 783
  • Tematów: 25
  • Płeć:Kobieta
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

"Lekarz skorzystał z klauzuli sumienia. Minister chce wyjaśnień"

 

"W poniedziałek tygodnik "Wprost" opisał historię młodej rodziny z Warszawy. Prof. Chazan - jak podał tygodnik - powołując się na konflikt sumienia, odmówił wykonania aborcji u kobiety w 25. tygodniu ciąży, która miała diagnozę, że dziecko z powodu licznych wad głowy, twarzy i mózgu umrze zaraz po narodzeniu.

Prof. Chazan nie wypowiedział się w tej sprawie. Na stronie internetowej szpitala zamieszczono pismo prof. Chazana, w którym przypomina on, że "od dawna lekarze i przedstawiciele innych zawodów medycznych mają prawo do skorzystania z klauzuli sumienia", a "szpital nie otrzymał żadnej skargi od pacjenta lub pacjentki z powodu powołania się na klauzulę sumienia".

"Minister dodał, że prawidłowość realizacji kontraktu skontroluje Narodowy Fundusz Zdrowia, a postępowanie medyczne sprawdzi Ministerstwo Zdrowia wraz z konsultantem krajowym.

- Jeśli potwierdzi się, że mogło dojść do złamania prawa, zwrócę się do prokuratury o wyjaśnienie sprawy - zapowiedział minister".

 

źródło:http://www.tvn24.pl/...ien,437366.html

 

Tutaj nie jest to opisane, ale jeśli chodzi o wady to konkretnie chodziło o brak czaszki i szczątkowy mózg. Kobieta pięć razy starała się o dziecko, ale w tej sytuacji wolała wybrać mniejsze zło.

 

Ciekawym jest to, że wszyscy mieliśmy nadzieję, że lekarz odmawiając postępowania wskaże pacjentce ośrodek, w którym otrzymałaby odpowiednią pomoc a tego NIE ZROBIŁ, zasłaniając się argumentem, że byłby współwinny aborcji w tym momencie. Wychodzi na to, że jednak nasze obawy się sprawdziły...


Użytkownik Nicole-collie edytował ten post 09.06.2014 - 19:35

  • 4

#103

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Prof. Dębski opisuje dziecko, które "uratował" prof. Chazan. Zdjęcia są tak drastyczne, że TVN nie chciał ich pokazać

 

- Chciałbym, żeby Polska mogła zobaczyć, o czym my mówimy - stwierdził kierownik Kliniki Położnictwa Szpitala Bielańskiego w Warszawie, który przyniósł do studia zdjęcia płodów z poważnymi wadami rozwojowymi. Takimi jak dziecko kobiety, której prof. Chazan odmówił zabiegu aborcji, choć już wtedy było jasne, że dziecko urodzi się z tak poważnymi wadami rozwojowymi, że wkrótce umrze.

 

"Nigdy gość nie zaskoczył mnie tak, jak profesor Dębski. Zdjęcie płodu, którego nie usunął dyrektor Chazan. Gdybym mógł, już skończyłbym pracę" - napisał w emocjonalnym wpisie na Twitterze Jarosław Kuźniar. Chwilę wcześniej rozmawiał z kierownikiem Kliniki Położnictwa i Ginekologii Szpitala Bielańskiego w Warszawie prof. Romualdem Dębskim.

Przedmiotem rozmowy była decyzja dyrektora Szpitala im. Świętej Rodziny w Warszawie. Prof. Bogdan Chazan odmówił wykonania legalnej aborcji kobiecie, której dziecko urodziło się z tak poważnymi wadami, że wkrótce umrze. Ginekolog nie wskazał też pacjentce - do czego zobowiązują go przepisy - innego lekarza lub placówki, gdzie można by wykonać zabieg.

"Wciąż nie wiemy, o czym mówimy. Bo nikt nie chce tego pokazać"

Prof. Dębski przyniósł do studia zdjęcia płodów z poważnymi wadami rozwojowymi. - Takimi, o jakich mówimy - podkreślił. Ze względu na ich drastyczność stacja nie zdecydowała się na ich pokazanie. - Próbowałem zapowiedzieć naszą rozmowę krótko, ale powstrzymałem się w momencie, kiedy widzowie już mnie widzieli. Bo cały czas mam w tyle głowy te zdjęcia - powiedział na początku wywiadu Kuźniar.

Dlaczego ginekolog zdecydował się przynieść zdjęcia do studia? - Bo my niestety w tym kraju w dalszym ciągu nie wiemy, o czym mówimy. Bo nikt nie chce się zdecydować na pokazanie, na czym tak naprawdę polegają te nieprawidłowości - tłumaczył.

W Szpitalu im. Świętej Rodziny w Warszawie, którym kieruje prof. Bogdan Chazan, odbywa się kilka kontroli. Rzeczniczka praw pacjenta Krystyna Kozłowska już stwierdziła, że naruszone zostały prawa pacjentki. Narodowy Fundusz Zdrowia nałożył na szpital karę w wysokości 70 tys. zł. Prof. Chazan nazwał to "okupem za życie dziecka" i zapowiedział odwołanie od decyzji NFZ. Ale również minister zdrowia Bartosz Arłukowicz stwierdził, że lekarz złamał prawo.

"Dziecko nie ma połowy głowy, ma mózg na wierzchu..."

- Gdyby pan profesor przyjechał teraz do mnie do kliniki i zobaczył to życie, które uratował, to chyba miałby trochę inne podejście. To jest dziecko, które nie ma połowy głowy, ma mózg na wierzchu, ma wiszącą gałkę oczną, ma rozszczep całej twarzy, nie ma mózgu w środku. I będzie umierało dzięki panu profesorowi jeszcze przez najbliższy miesiąc albo dwa. Bo ma zdrowe serce i zdrowe płuca. Będzie umierało, aż w końcu umrze z powodu jakiegoś zakażenia. A kobieta, która urodziła to dziecko - w związku z tym, że ten dzieciak miał głowę większą niż w ciąży donoszonej - musiała mieć zrobione cięcie cesarskie. To jest sukces pana prof. Chazana - opowiadał prof. Dębski.

I dalej: - Bardzo bym chciał, żeby Polska mogła zobaczyć, o czym my mówimy. Na razie mówimy o pewnego rodzaju ideologii. Natomiast pan prof. Chazan nie widział tego dziecka. Nie wie, jak to jest. Myślę, że ma niezbyt wielkie doświadczenie w zakresie diagnostyki ultrasonograficznej i po prostu podjął decyzję, która jest medycznie skandaliczna.

Prof. Dębski nie ma wątpliwości co do postępowania dyrektora Szpitala im. Świętej Rodziny: - Tej decyzji nie da się obronić. To jest niezgodne z polskim prawem i wiedzą medyczną.

Rzeczniczka praw pacjenta: Kobieta jest w traumie

Stan dziecka opisał również w oświadczeniu przesłanym PAP pełnomocnik matki mec. Marcin Dubieniecki. Podkreślił w nim, że według jego klientów brak podjęcia ze strony profesora "zdecydowanych i właściwych działań medycznych doprowadził do sytuacji, w której dziecko urodziło się z ciężkimi wadami ośrodkowego układu nerwowego, zniekształceniem twarzoczaszki, z przepukliną oponową, rozszczepem twarzy, masywnym wodogłowiem z zanikiem tkanki mózgowej, brakiem nosa, brakiem powiek i wytrzeszczem jednego oka".

"W obecnej sytuacji dziecko pozostaje pod stałą opieką lekarzy i ma wprowadzone leczenie paliatywne. Nie jest możliwym, aby dziecko mogło egzystować w przyszłości samodzielnie o ile w ogóle będzie żyć. Pozostaje na silnych lekach przeciwbólowych, a rokowania są bardzo złe" - czytamy w piśmie pełnomocnika.

O stanie pacjentki opowiadała z kolei rzeczniczka praw pacjenta Krystyna Kozłowska. - Pacjentka jest pod opieką. Jesteśmy z nią w stałym kontakcie - zaznaczyła.

- Pacjentka jest w dobrym stanie fizycznym. Oczywiście jeśli chodzi o stronę psychiczną, to jest trauma. To trudny okres w jej życiu. Jest pod opieką psychologa. Mam nadzieję, że będzie mogła zacząć funkcjonować w miarę normalnie. Na pewno wymaga to czasu - mówiła Kozłowska.

 

źródło

 

I argumenty "strony przeciwnej"

 

Tomasz Terlikowski: "Aborcja jest gwałtem, nie wolno zabijać niepełnosprawnych"

Tomasz Terlikowski jest wzburzony tym, że Ministerstwo Zdrowia nałożyło na kierowany przez prof. Bogdana Chazana szpital im. Św. Rodziny w Warszawie 70 tys. zł kary. – Dla NFZ-u niezabicie człowieka jest tak wielką zbrodnią, że trzeba za to karać – zauważył publicysta.

Terlikowski, który był w piątek „Gościem Radia ZET”, zaznaczył, że polska konstytucja zabrania dyskryminowania ze względu na stan zdrowia. Według niego ustawa, która pozwala na wykonywanie aborcji m.in. wówczas, gdy dziecko jest ciężko chore, łamie zapisy ustawy zasadniczej. – Uważam, że nie wolno zabijać ludzi niepełnosprawnych – podkreślił redaktor naczelny portalu Fronda.pl.

Terlikowski przypomniał słuchaczom, że opowiada się za całkowitym zakazem przeprowadzania aborcji. Jego zdaniem prawo powinno chronić życie nienarodzonych dzieci, które chorują czy zostały poczęte w wyniku gwałtu.

Chciałbym, żeby kobiety nie były gwałcone, chciałbym też, żeby w przypadku gwałtu nie gwałcono ich raz jeszcze, poprzez wykonanie aborcji. Aborcja jest gwałtem na całej tożsamości kobiety, na jej psychice i cielesności. Jednego gwałtu nie można leczyć innym gwałtem – stwierdził publicysta.

To dziecko też ma prawo do życia. Nie powinno być mordowane tylko dlatego, że jego ojciec popełnił straszną zbrodnię – dodał.

Terlikowski wyjaśnił przy tym, prawo powinno formalnie zabraniać aborcji nawet w przypadku, gdy dalsze utrzymywanie ciąży zagraża życiu matki. Jeśli w takiej sytuacji dziecko zostałoby jednak zabite, to można by co najwyżej odstąpić od ukarania lekarzy oraz matki, ponieważ – jak podkreślił publicysta – prawo nie powinno wymagać od nikogo heroizmu. – W takim przypadku aborcja dalej pozostaje czynem niemoralnym – zastrzegł Terlikowski.

Publicysta przypomniał, że lekarze, którzy wykonują aborcje, mogą się nawrócić i prosić Jezusa o wybaczenie.

 

źródło


Użytkownik pishor edytował ten post 04.07.2014 - 17:02

  • 0



#104

Krzys19911.
  • Postów: 345
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Ok, dziecko cierpi, matka cierpi, wszyscy cierpią, a za wszystko odpowiedzialny jest jeden, zły lekarz. Tylko ja mam pytanie... Dlaczego matka nie poszła do innego lekarza i nie wykonała aborcji? Tylko dlatego, że jej lekarz nie skierował jej do innego? Przecież jest wiele źródeł informacji i gdyby ona chciała, to poddałaby się aborcji. Cała ta nagonka na prof. Chazana jest tak nastawiona, jakby on był jedynym lekarzem w Polsce wykonującym zabiegi aborcyjne (albo raczej nie wykonującym).

 

Ogólnie racja, są przypadki, w których aborcja nie jest złem i to dziecko jest jednym z takich przypadków. Wiadomo było, że urodzi się strasznie zdeformowane i bardzo szybko umrze, więc chciano skrócić mu cierpienia. Ale należy pamiętać, że to wciąż jest zabicie człowieka. Wyobraźmy sobie sytuację, gdzie dorosły mężczyzna umiera po ciężkich poparzeniach i zostało mu niewiele życia. Można skrócić mu cierpienia i go uśmiercić. Nie byłoby niczego niesprawiedliwego w skróceniu cierpień temu człowiekowi, ale rozumiecie chyba, że nie każdy byłby w stanie się tego podjąć. Po prostu niektórzy nie są na tyle odporni psychicznie, by zabić człowieka i chyba nie wymagalibyście w powyższym przykładzie, żeby ktoś, kto nie czuje się na siłach, zabił tego poparzonego mężczyznę. Dokładnie tak samo jest z aborcją. Niekiedy nie jest zła, ale nie wolno zmuszać kogoś, by to zrobił. A jeżeli powiecie, że każdy lekarz powinien być w stanie dokonać aborcji, doskonałą odpowiedzią jest zdanie prof. Chazana: "Myślałem, że zostałem lekarzem by ratować ludzi, a nie ich zabijać" (chyba on to powiedział, nie jestem pewien).


  • 1

#105

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

.... odpowiedzią jest zdanie prof. Chazana: "Myślałem, że zostałem lekarzem by ratować ludzi, a nie ich zabijać" (chyba on to powiedział, nie jestem pewien).

Piękna sentencja, szkoda tylko, że wtedy kiedy prof. Chazan "zostawał lekarzem" nie miał dość silnej woli / samozaparcia, żeby wprowadzać ją w życie.

 

"...gdy w czasie rozmowy prof. Chazan wyznał, że dokonywał w młodości aborcji uznałem, że o tym trzeba napisać (szczególnie, że profesor sam już kiedyś o tym opowiedział). - Był czas, kiedy dokonywałem aborcji. Nie kontestowałem prawa w PRL – powiedział mi profesor w wywiadzie dla tygodnika „Do Rzeczy”. Jak doszło do zmiany? - To był pewien proces, który odbywał się pod wpływem mojego nauczyciela prof. Michała Troszyńskiego, który wiele wycierpiał dlatego, że był przeciwny aborcji i jej nie przeprowadzał. A nie bez znaczenia na tej drodze, która wiązała się także z nawróceniem religijnym była także modlitwa i słowa mojej mamy. Nie mam jednak wątpliwości, że w 1993 roku, w czasie debaty aborcyjnej byłem już po stronie pro life – dodał.

Lekarz podkreślil także, że tamte działania motywują go do dalszej pracy. - Ja uwierzyłem w miłosierdzie Boże. Tak do końca. Zanurzyłem się w nie i wierzę, że każdy grzech może być odpuszczony. Jeśli wierzę w to Miłosierdzie Boże, to muszę codziennie Bogu za nie dziękować, a nie wciąż je kwestionować. To wspomnienie jednak, i tu też nie mam wątpliwości, wciąż motywuje mnie do dalszej walki o życie, o to, by inni lekarze nie popełniali tego błędu co ja. Chcę ten w sposób odwdzięczyć się na to wielkie miłosierdzie – mówił."

 

źródło

 

Dlaczego matka nie poszła do innego lekarza i nie wykonała aborcji? Tylko dlatego, że jej lekarz nie skierował jej do innego?

 

A jakie to ma znaczenie?

OBOWIĄZKIEM Chazana było wskazanie takiego lekarza - czego nie zrobił. Nie przerzucajmy więc odpowiedzialności na matkę.

 

Wyobraźmy sobie sytuację, gdzie...

 

Możemy sobie wyobrażać jeszcze dziesięć innych sytuacji tylko nie bardzo wiem, co niby miałoby to zmienić w TEJ KONKRETNEJ sprawie?
 

 

Po prostu niektórzy nie są na tyle odporni psychicznie, by zabić człowieka

 

Kiedyś im to nie przeszkadzało - byli bardziej odporni? A może zarobili już wystarczająco dużo i teraz mogą sobie pozwolić na rozterki duchowe?

 

Dokładnie tak samo jest z aborcją. Niekiedy nie jest zła, ale nie wolno zmuszać kogoś, by to zrobił.

 

Ktoś pana profesora zmuszał?

Nie wydaje mi się. Zdaje się, że sumienie nie pozwoliło mu po prostu dać szansy tej kobiecie na to, żeby ktoś inny pomógł jej - tak, POMÓGŁ -  w tej dramatycznej sytuacji.


  • 2




 


Also tagged with one or more of these keywords: deklaracja wiary, lekarze, wotum, JPII, Wanda Półtawska

Użytkownicy przeglądający ten temat: 3

0 użytkowników, 3 gości, 0 anonimowych