Pewnie dla tego kobiety mają osobne wejścia do meczetów, czy nawet do domów modlitewnych. Kilkukrotnie byłem na kolacji u znajomego którego żona śmiga w czarnej szacie i wiesz co ? Ugotowała podała i tyle ją widziałem. Jak w restauracji. A koleś nie jest radykałem znam go od ośmiu lat. Wielokrotnie z nim rozmawiałem na ten temat. Dla muzułmanów kobieta jest czymś gorszym.
I znów uogólniasz. Ja na przykład w podstawówce chodziłem na lekcje japońskiego, do Polaka, którego żona była Japonką. Zawsze tylko się witała i chowała do pokoju obok (my siedzieliśmy w dziennym, więc mogłoby to wyglądać trochę dziwnie i tak to odbierałem będąc dzieckiem, jakby miała karę, czy coś). No i dlaczego jej nie widziałem, bo jest opresyjnie zdominowana przez patriarchat, czy może dlatego, że po prostu nie chce przeszkadzać? Aha, po lekcji robiłem z nią czasami origami, pewnie dlatego, że tam u niej w Edo był to wyraz pogardy do kobiet... ot, taka kultura, że się nie przeszkadza i tyle. To nie opresja tylko szacunek dla czasu i przestrzeni gościa. Trudno to trochę zrozumieć nam, Europejczykom, a szczególnie Słowianom, z naszą kulturą otwartości, chleba i soli itd., ale na Wschodzie jest to, całkiem oficjalnie czasem, określone. Podobnie jest w Iranie, gdzie zwykłe pociągnięcie nosem jest uważane za równoznaczne z odlaniem się na dywan. Nie można tak paralelizować kultur, to bezcelowe.
Twój przykład jest podobnie niejasny. Czego oczekujesz, że włączy się do rozmowy mężczyzn, z których jeden jest obcy? Bo tak wypada? To naturalne, że nie byłeś Jej gościem, tylko Jego, więc co ją obchodzi wasze spotkanie. Poza tym to wynika właśnie z szacunku. Jak byłem mały to też siedziałem w pokoju kiedy rodzice mieli gości. Podpowiem Ci, że nie dlatego, że mnie nienawidzili.
Poza tym ja, gdybym widział to w ten sposób jak Ty, to nigdy bym tam już nie poszedł, bo ten człowiek byłby dla mnie niczym, skoro traktuje drugiego przedmiotowo. Mówisz, że nie jest radykałem, ale dla mnie pomiatanie żoną jest właśnie ekstremizmem. Dla Ciebie to normalne? Ty, obrońca kobiecych praw, byłeś tam kilkukrotnie. A potem podnosisz larum, że muzułmanie nas zalewają a europejska kultura upada... masz już przyczynę - pasywna zgoda, tolerancja fanatyzmu. Ale nie o tym...
Ja znam kobietę, która ożeniła się z muzułmaninem z całkiem konserwatywnej Syrii. Jedyną różnicą w jej życiu jest to, że jej mąż ogląda czasami swoją telewizję, bo interesuje się losami ojczyzny, no i kilka razy dziennie rozkłada dywanik. Ona chodzi do kościoła, jej dzieci także (chociaż noszą muzułmańskie, lecz spolszczone imiona). Gdy zwiedzałem meczet w Bohonikach kilka lat temu, oprowadzała mnie kobieta, opowiadając pokrótce o kulturze islamu i samych Tatarów. Była całkiem wykształcona pod względem własnej tożsamości, była świadoma wielu faktów dotyczących np. islamskiej sztuki. Skąd ta wiedza, skoro jest pomiatana i traktowana jak zawoalowana zabawka seksualna? A potem poszedłem do sąsiedniego domu na tradycyjne tatarskie danie, które ugotował... jej mąż. Ale nie, przecież każdy muzułmanin kamieniuje innowierców, bo
Dla muzułmanów kobieta jest czymś gorszym.
, każdy wprowadza szariat i pomiata żoną...
Tylko ignorant może tak uogólniać. Przestań więc wykazywać takie cechy, bo durniem przecież nie jesteś.
edit: małe uzupełnienie
Pewnie dla tego kobiety mają osobne wejścia do meczetów, czy nawet do domów modlitewnych.
"Przychodzić na służby trzeba zawczasu, na 5 - 10 minut przed rozpoczęciem. Wchodząc, przeżegnać się i zrobić pokłon do pasa. Mężczyźni przy wejściu ściągają nakrycie głowy. Kobiety wchodzą do świątyni z przykrytą głową i ubrane odpowiednio dla swojej płci, wytarłszy szminkę z ust. Odzież powinna być przyzwoita i schludna."
http://www.parafia.s...y/w_cerkwi.html
albo
"- Czy podczas okresu kobieta nie powinna całować Pisma Świętego i Krzyża? Czy może wtedy podchodzić do jeleopomazanija?"
- Różne są przekonania w tej kwestii. Kanony mówią, że nie. Znam wielu duchownych, którzy zabraniają kobietom w czasie okresu przystępowania do „jeleopomazanija”, całowania krzyża, ikon czy Ewangelii. Znam też takich, którzy tego nie zabraniają, pozostawiając to decyzji samej kobiety, podpierając się zasadą ekonomii zbawienia."
http://cerkiew.info/...rtykuly/138,700
No to przecież jest opresja i pogaństwo, skoro kobieta musi być schludna albo wiązać włosy przy wejściu! Nie mówiąc o poniżeniu podczas miesiączki. A może to po prostu kwestia tradycji i poszanowania świętego miejsca? Z tego co wiem, to np. na Łemkowszczyźnie kobiety miały osobną ławkę w cerkwi. Patriarchat?
Użytkownik Monolith edytował ten post 18.11.2014 - 23:55