Napisano 19.01.2015 - 13:27
A ja z trochę innej strony:
Obywatel Japonii wniósł w poniedziałek pozew przeciwko uniwersytetowi na południowym wschodzie kraju, kiedy jego podanie o przyjęcie w poczet studentów zostało odrzucone. Wyjątkowość sprawy polega na tym, że mężczyzna chciał studiować na kobiecej uczelni.
Niedoszły student domaga się od Kobiecego Uniwersytetu Fukuoka nie tylko przyjęcia w poczet słuchaczy, ale także odszkodowania w wysokości 660 tys. jenów za dyskryminację płciową i łamanie konstytucji. Mężczyzna zwraca uwagę, że uczelnia w mieście Fukuoka ma charakter publiczny i jako taka powinna przyjmować wszystkich.
Mężczyzna uznał tę decyzję za niekonstytucyjną, powołując się na zapisy o równym dostępie obywateli do edukacji. Pozwu nie komentują władze uczelni.
http://www.bankier.p...ia-3272876.html
Co o tym myślicie? Przemoc, opresja, dyskryminacja?
Napisano 19.01.2015 - 13:59
Jakiś chory psychicznie człowiek, ale to nie jest dziwne, w końcu Japończyk. Chyba dwie bomby to było za mało.
Kronikarz
Napisano 10.04.2015 - 15:17
Co o tym myślicie? Przemoc, opresja, dyskryminacja?
Jeśli to jest z definicji (=prawnie) kobieca uczelnia - to nic się facetowi nie dzieje. Toaleta to nie prawo, tylko niepisane ustalenia i nikt cię stamtąd nie ma prawa wygonić (dopóki idziesz tam zostawić, co masz zostawić, a nie rozrabiać czy przypatrywać się ), ale akurat szkoły są damskie i męskie czasem. Ogólnie dla świata nie uważam, żeby dzielenie na płci było przydatne, chyba, że to np. kraje afrykańskie czy z kręgu kultury arabskiej, gdzie kobiety są narażone na traktowanie wg męskiego widzimisię. W Japonii, gdzie zagęszczenie ludzi jest duże moim zdaniem to potrzebne. Mnie osobiście to nie przeszkadza (że siedzę non-stop ze swoimi, choć czasem nie rozumiem ich problemów), sam jednak nie chciałbym w takiej szkole być. Gość mieszka w kraju, gdzie uniwersytetów ma potąd. Jeśli to zapis prawny, to facet jest zwykłym prowokatorem jak dla mnie. Trochę jakby mi zaczęło przeszkadzać, że mogę iść do klubu młodzieżowego, a nie mogę zamiast tego posiedzieć w domu spokojnej starości.
Całych 20 stron nie dam dziś przeczytać, ale mogę się wypowiedzieć ogólnie. Co do nienawiści czy seksizmu uważam, że powinno się mówić konkretami, a nie ogólnie, np. z kwestią komplementów. Jak powiem kobiecie/dziewczynie, że ma ładne włosy, nie powinna się obruszać - włosy to na tyle neutralna sfera, że IMO mogę nawet spokojnie powiedzieć koledze, że fajnie wyglądają jego włosy na żel; za to uwagi pod kątem stref erogennych, zwłaszcza biustu i pośladków uważam za niewłaściwe. Co do okrucieństwa na tle seksualnym uważam, że jest to trochę groźniejsze niż u mężczyzn - obie płci można poniżyć, skrzywdzić fizycznie, zryć psychikę na całe życie i sponiewierać, tylko facet nie zajdzie w ciążę i nie będzie miał dodatkowego problemu na głowie.
Napisano 10.04.2015 - 18:53
U znajomego w firmie budowlanej byl nabor (nie pamietam jakie stanowisko) na jedno wolne miejsce w biurze. Zglosilo sie pare osob. Znajomy na koncu wahal sie miedzy dwiema osobami- mezczyzna i kobieta. Wybral mezczyzne bo mial lepsze referencje zawodowe. Kobieta sie obrazila i przyszla do ow, znajomego z pretensjami, ze to dyskryminacja kobiet. Znajomy na spokojnie wytlumaczyl, ze mezczyzna ktorego zatrudnil mial lepsze "papiery". No to kobieta przestawila jezyk na mniej wyrafinowany i dala do zrozumieia, ze czuje sie dyskryminowana i, ze jest rownouprawnienie wiec sie domaga tego stanowiska. Kolega zastzelil ja swoja wypowiedzia. Zapytal czy jest rownouprawnienie. Ona odpowiedziala, ze tak. Wiec, zaproponowal jej prace na budowie na rowni z mezczyznami za stawke biurowa (wyzsza). Kobieta wpadla w szal i stwierdzila, ze pojdzie na skarge gdzies, ze kobiecie nie wypada harowac jako robol, ze kobieta nie moze itd.
Teraz pytanie do poprzednich postow:
Kobieta ma pretensje, ze nie wypada jej sie nachlac jak mezczyznie i jest to dyskryminacja, ale:
Kobieta mowi, ze jej nie wypada pracowac fizycznie jak mezczyznie i, ze to tez jest dyskryminacja. Jak to ma wygladac?
Jestem przeciw przesladowaniom kobiet. Jezeli widze w otoczeniu zle sygnaly np. znecanie seksualne, psychoczne wobec kobiet odrazu reaguje. Jestem za tym aby kobieta i mezczyzna pracowali na rownych stanowiskach jezeli jest taka mozliwosc. Bo nie do wszystkiego nadaje sie mezczyzna i nie do wszystkiego kobieta.
Co do bicia. Wiem o co chodzi uzytkownikowi Tenhan i postaram sie przelozyc to na ludzki jezyk. Dziewczyny i mlode kobiety czesto wybieraja chlopakow i facetow ktorzy zajada swoim Volks Wagenem, zabiora gdzies na jakies chlanie, posiadowke, impreze, dadza troche wyszalec. Mloda kobieta czuje sie szczesliwa z powodu takiego trybu zycia. Tyle, ze takie osoby najczesciej nie maja hamulcow aby partnerke zbluzgac a nawet pobic. Nastepnego dnia taki facet przyjdzie z kwiatami, przeprosi i tak w kolko. Ale mlodym kobietom to imponuje, nie wiem czumu. Za czasow szkoly tez bylo tak, ze chlopak ktory bezkarnie klepnal jakas dziewczyne w tylek byl oblegany dziewczynami, takie zachowania i brak szacunku imponowal. Ale chlopak ktory umial przytulic i wysluchac byl tylko kolega do wylewania zalow. Tak jak w sporcie kestremalnym, ryzyko jest wielkie, siniakow pelno ale wazne, ze adrenalinka na wysokim poziomie.
Trzeba przyznac, ze jezeli facet jest chamem to odrazu to widac ale kobiety sa perfidne i to ukrywaja i odpuszczaja ja wyssa ostatnie sily i pieniadze. To jest tylko zarys ogolny. Zalezy na kogo sie trafi.
Roznica tez jest miedzy mezczyzna a facetem.
Napisano 11.04.2015 - 14:55
Nie będę się odnosiła do poszczególnych wypowiedzi, gdyż dyskusja poszła, ogólnie to określę, w kierunku równouprawnienia, jego opisu i tego jak rozumieć przemoc. Zgoda,że przemoc może następować tak ze strony mężczyzn jak i kobiet.
Jednak jest to tylko teoretyczne postawienie sprawy, gdyż spotykamy się z reguły z przemocą wobec kobiet. Teoretycznie kobieta może wracać pijana do domu ze spotkania z kolesiankami i bić męża, który właśnie położył dzieci spać, sprzątnął mieszkanie i coś tam dużo, dużo zrobił. Lecz wszyscy wiemy, że jest to sytuacja mocno hipotetyczna tak jak lądowanie Marsjan na Ziemi i zaprowadzenie pokoju między narodami.
Podobnie jest z równouprawnieniem. Formalnie równouprawnienie nastąpiło w początkach XX wieku. Wtedy kobiety mogły zacząć studiować tak jak mężczyźni i zaczęły mieć bierne i czynne prawa wyborcze. Przypomnę wszystkim, że Aborygeni prawa do bycia ludźmi zdobyli bodajże w 1963 roku a wyborcze jeszcze później. Można powiedzieć w końcu dyskutujemy o prawach kobiet.
Chodzi o to, że równouprawnienie rodzi się w bólach i dostrzegamy nierówność i niesprawiedliwość niechętnie a do zmian dochodzi zawsze z trudem. Równouprawnienie to nie tylko kodyfikacje prawne ale zmiany mentalności patriarchalnej w swojej masie męskiej części społeczeństwa. Kobiety już pracowały na budowach, budowały np Nową Hutę. Czy to dobrze?
Kobiety lepiej sprawdzają się jako opiekunki dzieci ale też kobiety są świetnymi menadżerami i potrafią z powodzeniem prowadzić firmy a nawet być Premierami. Zgadzam się z tymi, którzy zostawiają tę kwestię osobistym preferencją, gdyż znam mężczyzn, którzy cudownie realizują się w kuchni i przy sprzątaniu i jak najbardziej są hetero.
Równouprawnienie wtedy w pełni zaistnieje, gdy mężczyźni stracą swój defekt mentalny polegający na zadufaniu i wiary w swoją lepszość i wtedy miejmy nadzieję zniknie przemoc a nastanie wzajemny szacunek.
Napisano 11.04.2015 - 16:09
gdy mężczyźni stracą swój defekt mentalny polegający na zadufaniu i wiary w swoją lepszość i
http://www.paranorma...obiet/?p=625980
W obecnym społeczeństwie o sukcesie decyduje rozsądek, rozum, planowanie, dążenie do zgody, tolerancja czyli wszystkie te cechy które kobiety mają a mężczyźni z trudem się uczą
No niestety to działa w obie strony.
Napisano 11.04.2015 - 16:48
gdy mężczyźni stracą swój defekt mentalny polegający na zadufaniu i wiary w swoją lepszość i
http://www.paranorma...obiet/?p=625980
W obecnym społeczeństwie o sukcesie decyduje rozsądek, rozum, planowanie, dążenie do zgody, tolerancja czyli wszystkie te cechy które kobiety mają a mężczyźni z trudem się uczą
No niestety to działa w obie strony.
Masz rację, ale zanim przekonamy się o tym czy kobiety będą również "zadufane ..." i tak dalej to muszą najpierw osiągnąć przynajmniej taka samą przewagę
nad mężczyznami jaką mają obecnie mężczyźni nad kobietami, i wtedy będziemy mogli porównać kto jest lepszy czy gorszy, inaczej jest to tylko czcze gdybanie.
Napisano 11.04.2015 - 18:43
Niektórzy te równouprawnienie czy tolerancję źle pojmują, i nie tylko o kobiety chodzi, a o inne grupy, które padają ofiarą dyskryminacji, i takiej w codziennym życiu, i prawnej. Chodzi mi o postawę: "zwyzywam, niekiedy wulgarnie, uznam za gorszych w X, Y i Z, napiszę, że nigdy nie będą tacy jak A, ale nie biję ani nic - przecież jestem w porządku, a ty mi zabierasz wolność słowa!". Jak wolność słowa polega na bluzganiu, to ja chyba mam inną wolność...
Napisano 11.04.2015 - 21:27
Teoretycznie kobieta może wracać pijana do domu ze spotkania z kolesiankami i bić męża, który właśnie położył dzieci spać, sprzątnął mieszkanie i coś tam dużo, dużo zrobił. Lecz wszyscy wiemy, że jest to sytuacja mocno hipotetyczna tak jak lądowanie Marsjan na Ziemi i zaprowadzenie pokoju między narodami.
Jest wiele takich sytuacji.
Tak kobiety sprawdzaja sie dobrze na roznych stanowiskach, jestem nawet ZA, aby startowaly na takie stanowiska jakie sa i aby kadry byly mieszane. Niestety zdesperowana kobieta ktora nie dostanie stanowiska bo poprostu ma gorsze kwalifikacje i doswiadczenie odrazu powoluje sie na rownouprawnienie i dyskryminacje. Nie mowie o normalnych kobietach ale o zdesperowanym "czyms" ktore poczulo powiew zbyt duzego feminizmu. Srodowiska feministyczne glosno krzycza, ze wszystko co robia mezczyzni powinno byc dostepne kobietom. Jak takim krzykaczkom przedstawi sie oferte pracy na budowie, kopalni albo w innej ciezkiej pracy tak samo glosno parskaja z oburzenia.
Sam w domu na zmiane sprzatam, gotuje z moja partnerka. Dzielimy sie obowiazkami i czesto zamieniamy wiec nie widze tez problemu aby kobieta pracowala na kasie, armii, budowie, kopalni, jako pilot, premier czy nawet cesarzowa swiata.
Nie jestem po stronie anty kobiecego lobby ale uwazam, ze kobiety powinny sie skupic na sytuacjach gdzie rzeczywiscie sa dyskryminowane a nie, kiedy ktos nie chce im dac wymarzonego stanowiska z powodu slabych kwalifikacji.
A rownouprawnienie jest a do kosciola w czapce dalej nie moge wejsc...
Napisano 11.04.2015 - 22:04
A rownouprawnienie jest a do kosciola w czapce dalej nie moge wejsc...
Szukasz sprawiedliwości i równości w kościele? Nie znajdziesz.
Napisano 12.04.2015 - 08:32
McNugget pisze, że kobiety, między innymi, źle pojmują tolerancje, z tego wynika, że on mężczyzna tolerancje dobrze pojmuje. Mało tego inne dyskryminowane grupy też źle tolerancje pojmują. To jest tak jak bity nie pojmuje, że bijący może i bije ale bity źle pojmuje bicie. To jest właśnie "defekt mentalny" o którym piszę.
Z kolei zaś Cez77 mimo, iż stwierdza "tak kobiety sprawdzają się na różnych stanowiskach" to jednak gdy przegrywają to podnoszą krzyk i takie kobiety nazywa "czymś". A czyż mężczyźni nie podnoszą wrzawy gdy im nie idzie? Przecież gdzie by nie zajrzeć czy do polityki, czy do sportu
to wszędzie widać narzekających mężczyzn na zmowę sędziów piłkarskich, całe trybuny są pełne mężczyzn którzy nie zgadzają się na dobrze strzelonego gola, lub opozycji w polityce pieniącej się na przeciwników politycznych a nie potrafiących przyznać się, że coś tam spartolili.
Takich mężczyzn nie nazwę "czymś" tylko ewentualnie zaproponuję wizytę u psychologa.
A co do czapki w kościele to traktuję to jako żart ale mogę też polecić przechrzcić się na Judaizm.
Użytkownik Aidil edytował ten post 12.04.2015 - 09:52
Napisano 12.04.2015 - 11:23
McNugget pisze, że kobiety, między innymi, źle pojmują tolerancje, z tego wynika, że on mężczyzna tolerancje dobrze pojmuje.
Raz ja mężczyzna, raz ja kobieta. Ja piszę jak chcę i kiedy chcę, a wyglądam na oba
Zgadzam się Aidil, że i K, i M robią szum wokół siebie, tylko inaczej. I ci i ci się popisują, ale inaczej, przynajmniej tak jak ja mam, około 17 l. Niektórzy od Korwina twierdzą, że kobiety się do polityki nie nadają - a potem narzekają na matołów płci męskiej, którzy siedzą w rządzie - to kto się w końcu nie nadaje? K, M czy niewykwalifikowani?
Użytkownik McNugget edytował ten post 12.04.2015 - 11:23
Napisano 12.04.2015 - 11:57
McNugget pisze, że kobiety, między innymi, źle pojmują tolerancje, z tego wynika, że on mężczyzna tolerancje dobrze pojmuje.
Raz ja mężczyzna, raz ja kobieta. Ja piszę jak chcę i kiedy chcę, a wyglądam na oba
Zwracałam się do Ciebie jako mężczyzny w czym rzecz?
Nie interesuję mnie Twoja preferencja ani płeć, interesuje mnie to co piszesz. Nie określiłeś / łaś jaką płeć masz biologiczną lub jaką masz płeć psychiczną, dlatego zawsze można popełnić błąd.
Napisano 12.04.2015 - 16:02
Ja się błędu nie czepiam. Tylko nie wiem, czy zdanie "McNugget pisze, że kobiety, między innymi, źle pojmują tolerancje, z tego wynika, że on mężczyzna tolerancje dobrze pojmuje." mam odbierać dosłownie (że wg twoich standardów ja dobrze rozumiem tolerancję), czy to jakaś przenośnia.
0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych