Świat który nas otacza staje się coraz bardziej bezwzględny wobec kobiet. Nie ma on tylko i wyłącznie zabarwienia religijnego ponieważ pod okrucieństwem wobec kobiet podpisują się wyznawcy różnych religii oraz w dużej mierze ateiści.
Musimy żyć w dwóch różnych światach, bo mi się wydawało, że jest zupełnie odwrotnie. Wydawało mi się, że świat zmierza w kierunku coraz większego równouprawnienia (o ile jeszcze może być większe). Przecież jeszcze 150 lat temu kobiety nie miały praw wyborczych i były uważane za obywatelki "drugiej kategorii". A jeszcze wcześniej w ogóle uważano je za człowieka drugiej kategorii. Nie wiem, poczytaj jakieś książki do historii, skoro twierdzisz, że teraz jest tak źle, a wcześniej było lepiej.
Ogólnie to nie wiem czemu wątek o okrucieństwie i nienawiści wobec kobiet od razu zszedł na temat równouprawnienia (Aidil pisała o biciu, gwałtach, a na trzeciej stronie już w 100% lajtowa dyskusja o tym, czy kobieta powinna siedzieć w domu, czy pracować ), ale ok- dostosuję się. Zacznijmy od tego, że każda płeć ma do spełnienia określoną rolę w wychowaniu dziecka. Ma to podłoże genetyczne i sięga głębokiej prehistorii, kiedy to kobieta siedziała w jaskini i wychowywała dziecko, a mężczyzna polował na mamuty. W ten sposób ukształtowały się wszystkie różnice w sposobie myślenia kobiet i mężczyzn. Od podstawowych rzeczy (ona kieruje się uczuciami, on- logiką), przez sprawy uczuciowe, po kierowanie samochodem (z zasady mężczyźni są w tym lepsi, bo mają lepszą orientację w terenie, a kobiety mają często problemy z odróżnieniem prawej strony od lewej). To są wszystko podstawowe sprawy i właśnie ten model (kobieta w domu, mężczyzna zapewnia byt rodzinie) ukształtował nasze mózgi w tak fascynująco różny sposób. Niestety, z chwilą gdy zaczęliśmy łączyć się w coraz większe społeczności, zaczęły rodzić się konflikty. Mężczyźni z racji swojej roli częściej angażowali się w wojny, politykę, ogólne robienie kasy i kariery. To oni rządzili światem i kształtowali historię. Skoro więc mieli pełnię władzy i mogli decydować o wszystkim, to chcieli wpływać też na życie kobiet. Pożądali je i chcieli mieć je tylko dla siebie, więc oczywistym pragnieniem każdego mężczyzny było to, by kobieta przebywała jak najwięcej w domu, by on mógł zapewniać jej opiekę, a ona- zaspokajać go cieleśnie. Traktowali je przedmiotowo, nie w złej wierze (bo w końcu genetycznie byli uwarunkowani, by się nimi opiekować), ale ze zwykłej głupoty. Ubzdurali sobie, że kobieta jest własnością mężczyzny i jest człowiekiem niższej kategorii. Oczywiście to w końcu musiało doprowadzić do tego, że dziewczyny zaczęły się buntować i chciały mieć takie same prawa, jak faceci. Z początku delikatnie, potem coraz bardziej rozszerzały swoje możliwości zawodowe i kulturowe, aż w końcu dochodzimy do dzisiejszych czasów, gdzie kobieta może robić wszystko to co mężczyzna. I bardzo dobrze, szkoda, że te czasy nie przyszły wcześniej. I szkoda, że mężczyznom w ogóle kiedykolwiek przyszło do głowy, że kobieta jest ich własnością.
Niestety, zaszłości historyczne i kulturowe zrodziły następny problem. Kobiety, pamiętając krzywdy, jakie wyrządzali im mężczyźni przez lata, stały się bardzo przeczulone na punkcie swojej niezależności i kariery. Obecnie coraz częściej lansowany jest model współczesnej, wyzwolonej kobiety, która realizuje się zawodowo i ani myśli o dzieciach (a jak już przypadkiem jedno "wpadnie", to wynajmuje opiekunkę, by się nim zajmowała), a do kobiety w tradycyjnym modelu rodziny przylgnęło przezwisko "kura domowa". Od niewolnictwa kobiet w poprzednich wiekach (bo tak to można nazwać) przeszliśmy do drugiej skrajności. I ja bynajmniej nie mówię, że bycie bizneswoman to coś złego, po prostu zaczyna być ich zbyt dużo. Obecnie im bardziej cywilizowane państwo, tym mniejszy przyrost naturalny, a ogólnie w całym świecie zachodnim jest tak niski, że społeczeństwa się starzeją. Można by pomyśleć, że im bardziej cywilizowane państwo, tym ludzie są mądrzejsi i rozumieją, jakie skutki mają podjęte przez nich decyzje na społeczeństwo. Niestety, okazuje się, że cywilizowane państwa to państwa egoistów.
Tyle o historii i faktach, teraz czas na mój osobisty pogląd. Kobieta, mając inaczej ukształtowany mózg niż mężczyzna, jest jednak tak samo inteligentna i powinna mieć takie same prawa. Powinna pracować gdzie chce, robić co chce i nikt nie mówi, że sensem jej życia ma być wychowywanie dziecka. Sam bym z wielką chęcią spełniał rolę niepracującego męża, który wychowuje dziecko, sprząta, gotuje, a kobieta zarabia na rodzinę. To by mi odpowiadało. Jednak tradycyjne rodziny wciąż powinny stanowić większość, bo w przeciwnym razie społeczeństwo upadnie. Oczywiście ciężko by było, by kobiety wybierające swoją drogę życiową siedziały ze statystykami i mówiły: "O, mamy za dużo kobiet wyzwolonych, to ja muszę zacząć się spełniać jako kura domowa". Chcę tylko zaapelować, żebyście nie były takimi egoistkami i pomyślały o tym, jak ogromnie ważną rolę spełniacie w tradycyjnym modelu rodziny. Najważniejszą rolę na Ziemi.