Pierwotni ludzie, czciciele Bogini Matki wg znawców tematu byli społecznością tolerancyjną w której mężczyźni i kobiety żyli obok siebie nie próbując dominować jedno nad drugim.
Niestety mam wrażenie, że to mit.
Napisano 14.06.2014 - 10:33
Zobaczymy czy prawo sobie poradzi z aktami okrucieństwa wobec kobiet i wszystkich "innych", gdyż właśnie jesteśmy świadkami reakcji sił tradycyjno- fundamentalistyczno-religijno-męskich jak "deklaracje wiary". To nie są deklaracje rozumu, tolerancji, miłości tylko wiary. Wiara to tradycja.
No przepraszam bardzo, ale nie ma religii bardziej dążącej do równouprawnienia niż katolicka. Nie przeczę, że w Starym Testamencie kobiety traktowane były jako własność mężczyzny, ale te czasy bezpowrotnie się skończyły, tak jak skończyło się niewolnictwo. Religia katolicka jest zdroworozsądkowa w swoim podejściu, bo popierając równouprawnienie, jednocześnie propaguje tradycję i tradycyjny model rodziny. Popiera wolność, podczas gdy używanie terminów takich jak "maszynka do rodzenia dzieci" to dyskryminowanie kobiet, które widzą swój sens życia w urodzeniu i wychowaniu dzieci. Twoje argumenty, że żyjemy w społeczeństwie, gdzie kobieta jest "maszynką do rodzenia dzieci", są bez sensu wobec niskiego przyrostu naturalnego. Wręcz przeciwnie: żyjemy w społeczności, gdzie kobiety są egoistkami i rezygnują z dzieci na rzecz własnej kariery i niezależności.
Napisano 14.06.2014 - 10:35
Ja w ogóle jestem przerażony i zszokowany patrząc, jak mężczyźni traktują kobiety, które są rozwiązłe seksualnie. Wyzywają je od suk, dziwek, szmat, etc. Każdy ma prawo robić to, co chce (o ile nie narusza wolności drugiego człowieka) i dlaczego kobieta, która lubi seks, ma być od razu piętnowana? Ja tego nigdy nie zrozumiem, dlaczego takie szykany wychodzą z ust młodych mężczyzn właśnie, którzy z racji swojego wieku i buzujących hormonów powinni być entuzjastycznie nastawieni do dziewczyny lubiącej seks. I z pewnością są, tylko w Internecie, "na pokaz", przyjmują taką postawę. I jeszcze ten potworny pogląd, że dziewczyna, która miała dużo parterów seksualnych jest jakaś "brudna" i nie warto już z nią wchodzić w związek. Brrrr.... To jest bardzo szkodliwe działanie, bo przez to kobiety hamują swój naturalny popęd i stają się uczulone na to, że społeczeństwo je wyklnie. Kiedy pojawi się mężczyzna, który jest porządny i nie widzi nic ujmującego w przygodnym seksie, to nawet jeśli ona będzie chciała z nim to zrobić, to przestraszy się i wycofa właśnie dlatego, że będzie się bała, iż przylgnie do niej łatka "szmaty".
To "piętnowanie" jest powodowane przez jednostki. Jest to w głowach ludzi, ale przez prawo które mamy, w przyszłości się prawdopodobnie zmieni. I jak dla mnie źle. Każdy, nie ważne czy kobieta, czy mężczyzna, powinien mieć jednego partnera/partnerkę (koniecznie przeciwnej płci) i tak wszystko powinno być dobrze.
Co do wyzywającego wyglądu - no cóż, w każdym bądź razie gwałciciele wybiorą bardziej atrakcyjną ofiarę, prawda? Chociaż w ogóle nie powinni wybierać, bo o ile nie są w miejscu, gdzie jest to legalne, zgniją w pierdlu
I argument tego, że nigdy nie byliśmy nomadami jest, hymm... Tak jakby z pupy. W dzisiejszych czasach jest to bez większej różnicy, z jakich ludów się wywodzimy. Ważniejsze jest to, jak wygląda prawo, pod które umysł człowieka się podporządkowuje. I po części ono ma związek z przeszłością, i to daleką, ale i inne narody, jedne w większym, drugie w mniejszym stopniu.
I jak już pisałem, równość jest. To, że różni ludzie mają różne podejście do danej sprawy, zawsze pozostanie. Równie dobrze można by teraz pisać o tym, że na świecie powinna być tylko prawica, a wszystkie lewicowe poglądy powinniśmy wytępić. Nawet jeśli jedna strona będzie dominowała, zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie miał trochę odmienne zdanie, czasami będzie to większa grupa, ale nie można przez nią oceniać wszystkiego.
Napisano 14.06.2014 - 10:44
Pierwotni ludzie, czciciele Bogini Matki wg znawców tematu byli społecznością tolerancyjną w której mężczyźni i kobiety żyli obok siebie nie próbując dominować jedno nad drugim.
Co za bzdura, która pada pod ciężarem braku odbicia w rzeczywistości już na poziomie lektury najbardziej znanych "znawców tematu" jak B. Malinowski, W. Schmidt, czy M. Eliade.
Idea bogini matki nie ma nic wspólnego z tzw. ludami pierwotnymi. To bardzo późna koncepcja religijna.
Napisano 14.06.2014 - 10:45
Co do wyzywającego wyglądu - no cóż, w każdym bądź razie gwałciciele wybiorą bardziej atrakcyjną ofiarę, prawda?
Prawda jest taka że 70-80% gwałtów została dokonana przez osoby znane ofierze, jak sąsiad, współpracownik, lokator, kolega, były chłopak, nawet obecny chłopak (gdy on chce a ona nie) i głównym kryterium doboru ofiary jest dostępność - jeśli wie że może zapukać i mu otworzą, to idzie. Tylko o tym mniej się słyszy, bo takie gwałty są rzadziej zgłaszane, większy rozgłos ma "gwałt w ciemnym miejscu nieznanego sprawcy na ładną kobietę".
Równość w prawie jest, tylko w głowach mogą siedzieć jakieś zaszłości
Napisano 14.06.2014 - 10:52
No właśnie. A to, co jest w głowach, możemy zmienić w łatwy sposób. Ucząc poprawnie nowe pokolenia. Poglądów starych, czy dojrzałych osób, nie zmieni się tak łatwo. Trzeba, korzystając z możliwości, propagować to, co powinno być dobre.
Napisano 14.06.2014 - 11:04
Przedstawienie kultu Bogini Matki w opozycji do postrzegania kobiety jako obiektu seksualnego czy tej, która powinna rodzić dzieci jest oczywistym błędem. Ów kult był ściśle powiązany z kultem płodności, który to właśnie eksponował płciowość i seksualność kobiety. Mamy liczne znaleziska archeologiczne przedstawiające np. kobiety w ciąży, rodzące, czy z uwydatnionymi cechami kobiecymi takimi jak duże piersi. To właśnie rodzicielstwo, czy sam akt zapłodnienia i umiejętność rodzenia dzieci były tym co było uważane w kobiecie za boskie. Tu trzeba zrozumieć, ze w kulturach prymitywnych ogromną rolę w tworzeniu sfery religijnej i sacrum miały uwarunkowania biologiczne i natura oraz jej procesy, których nie potrafiono do końca zrozumieć ani wyjaśnić.
Użytkownik marko895 edytował ten post 14.06.2014 - 11:15
Napisano 14.06.2014 - 14:30
Matriarchat w rozumieniu XIX wiecznych teoretyków był odwrotną sytuacją - społeczeństwo w którym kobiety są ważniejsze, mają większe prawa, są kapłankami itp. Tyle tylko że teoria dawnego powszechnego matriarchatu to mit, który nie znajduje dobrych podstaw teoretycznych. Dziś w zasadzie powołują się na niego tylko niektóre feministki, bo antropolodzy go nie uznają. Ich zdaniem nie ma podstaw aby twierdzić że taki system kiedyś istniał.
Jedyną podstawą dla teorii były figurki tzw. Wenus, wskazujące na jakąś formę kultu wyidealizowanej postaci kobiecej, ale trudno było to przekładać na sytuację społeczną
Napisano 14.06.2014 - 14:56
Zobaczymy czy prawo sobie poradzi z aktami okrucieństwa wobec kobiet i wszystkich "innych", gdyż właśnie jesteśmy świadkami reakcji sił tradycyjno- fundamentalistyczno-religijno-męskich jak "deklaracje wiary". To nie są deklaracje rozumu, tolerancji, miłości tylko wiary. Wiara to tradycja.
No przepraszam bardzo, ale nie ma religii bardziej dążącej do równouprawnienia niż katolicka. Nie przeczę, że w Starym Testamencie kobiety traktowane były jako własność mężczyzny, ale te czasy bezpowrotnie się skończyły, tak jak skończyło się niewolnictwo. Religia katolicka jest zdroworozsądkowa w swoim podejściu, bo popierając równouprawnienie, jednocześnie propaguje tradycję i tradycyjny model rodziny. Popiera wolność, podczas gdy używanie terminów takich jak "maszynka do rodzenia dzieci" to dyskryminowanie kobiet, które widzą swój sens życia w urodzeniu i wychowaniu dzieci. Twoje argumenty, że żyjemy w społeczeństwie, gdzie kobieta jest "maszynką do rodzenia dzieci", są bez sensu wobec niskiego przyrostu naturalnego. Wręcz przeciwnie: żyjemy w społeczności, gdzie kobiety są egoistkami i rezygnują z dzieci na rzecz własnej kariery i niezależności.
Religia Katolicka to Jezus i Ewangelia. Głównym jej motywem jest miłość. Św Augustyn powiedział "nawet kochaj i rób co chcesz". Fundamentalizm odwołuje się do Starego Testamentu a mentalnie do Hammurabiego. Jezus chciał odnowy i reformy Judaizmu i miał chyba swoje powody.
Niski przyrost naturalny jest objawem strachu kobiet o możliwość zapewnienia dziecku dobrych warunków życia. Tak się przynajmniej dzieje w Polsce.
Piszesz że używanie terminu "maszyna do rodzenia dzieci" to dyskryminacja kobiet. To prawda, sama słyszałam lekarza, który matkę wielu dzieci nazwał "króliczycą" ale też widzę nastawienie fundamentalistów, którzy chcą by wróciły czasy gdy kobieta przestrzegała zasady KKK to po niemiecku w tłumaczeniu na polski dziecko, kuchnia, kościół.
Ciekawe jest ostatnie zdanie Twojej wypowiedzi, ale sam uważasz, że kobieta powinna zrezygnować z kariery na rzecz dziecka więc może jednak "maszyna do rodzenia".
I argument tego, że nigdy nie byliśmy nomadami jest, hymm... Tak jakby z pupy. W dzisiejszych czasach jest to bez większej różnicy, z jakich ludów się wywodzimy. Ważniejsze jest to, jak wygląda prawo, pod które umysł człowieka się podporządkowuje.
Jest to przynajmniej bardzo dyskusyjne co napisałeś. Prawo wywodzi się z tradycji i kontekstu jaki tworzą inne tradycje. Nasze prawo to Rzym, mentalność słowiańska a kontekst religijny Judaistyczny, narzucony z przyczyn politycznych.
Pierwotni ludzie, czciciele Bogini Matki wg znawców tematu byli społecznością tolerancyjną w której mężczyźni i kobiety żyli obok siebie nie próbując dominować jedno nad drugim.
Co za bzdura, która pada pod ciężarem braku odbicia w rzeczywistości już na poziomie lektury najbardziej znanych "znawców tematu" jak B. Malinowski, W. Schmidt, czy M. Eliade.
Idea bogini matki nie ma nic wspólnego z tzw. ludami pierwotnymi. To bardzo późna koncepcja religijna.
No ciekawe. Kult Bogini Matki to kult ludów rolniczych, gdzie ludzie otaczali kultem wszelkie oznaki płodności i rodzenia. Rodziły drzewa, ziemia, zwierzęta. Natomiast Patriarchat typu Judaistycznego i Turyńskiego to kultura nomadów, które dały mężczyzną prymat w społeczności.
Napisano 14.06.2014 - 15:06
Pierwotni ludzie, czciciele Bogini Matki wg znawców tematu byli społecznością tolerancyjną w której mężczyźni i kobiety żyli obok siebie nie próbując dominować jedno nad drugim. Sytuacja się zmieniła w społecznościach nomadów. Mężczyzna pasł bydło, walczył o pastwiska i często ginął. Kobieta siedziała w namiocie i zajmowała się dziećmi i dobytkiem, czekała na męża. Gdy mąż zginął jej mężem stawał się brat męża lub ktoś z najbliższych. W wyniku deficytu mężczyzn mężczyzna zaczął posiadać wiele żon. Tworzyły się haremy. Z czasem im większy harem tym mężczyzna ważniejszy i bogatszy, gdyż kolejna żona wnosiła majątek swój i byłego męża. Wytworzyło to dominację mężczyzn, gdyż to oni posiadali broń i umiejętność walki. W takiej grupie nomadów powstał Stary Testament i kult Jahwe. Chrześcijanie l Muzułmanie są spadkobiercami tej tradycji w której mąż ma być dobry a kobieta posłuszna. By ród był silny potrzebował dużej liczby członków, więc im więcej żon i dzieci tym lepiej. Kobieta w takiej społeczności została wtłoczona w bycie "maszyną do rodzenia" i podlegała mężczyźnie, któremu prawo religijne i tradycja dały przewagę.
Nic dodać, nic ująć. Wywodzimy się z cywilizacji łacińskiej, która opierała się na prawie rzymskim, filozofii greckiej i moralności/obyczajowości chrześcijańskiej i zuchwałości barbarzyńców. Taka już była nasza kultura, zhierarchizowana i zdyscyplinowana. Każdy miał swoją zwierzchność. Najwyżej jest król, potem arystokracja, podlegli arystokracji i zwykli ludzie. W rodzinie jest, a wkrótce była zwierzchność rodzicielska i poddaństwo dzieci. Choć rodzice mają podobny status to jednak w naszej cywilizacji słowo ojca było decydujące. Elementy naszej cywilizacji wyklarowały się w państwie Franków. Były to bardzo dobre zasady, prawdopodobnie najlepsze jakie kiedykolwiek na świecie zaistniały ponieważ od czasu krystalizacji w VIII wieku nastąpiła nieustanna ekspansja cywilizacji łacińskiej na obce tereny aż do podboju całego świata w XIX wieku. Niestety nasza cywilizacja była mocno nadszarpywana przez kolejne rewolucje. Protestancką, francuską, wiosny ludów, komunistyczną, a ostatecznie zniszczyła ją tak zwana rewolucja obyczajowa, która często jest nazywana po prostu degeneracją. Rewolucja obyczajowa była drugą fazą rewolucji komunistycznej. A jak wiadomo komunizm jest wybitnie totalitarny dlatego stara się likwidować wszelkie formy zależności, niezależności i wpływu poza swoim własnym. Dlatego rozpędza nagonkę na każdą pozostałość po naszej cywilizacji. Likwiduje prawo rzymskie ponieważ jest neutralne i opiera się na wolności osobistej. Likwiduje wpływ religii na państwo ponieważ to władza autonomiczna wobec aparatu i totalniacy tego znieść nie potrafią. Likwiduje logikę ponieważ jest niezmienna i niezależna wobec ideologii. Likwiduje barbarzyńską zuchwałość, która dawała nam poczucie godności i wolności. Likwiduje rodzinę ponieważ jest autonomiczna wobec państwa. Buntuje wreszcie kobiety przeciw mężczyznom i dzieci przeciwko rodzicom aby wyeliminować władzę rodzicielską bo przecież to też władza, a każdą poza własną trzeba przecież zniszczyć.
Tak wyglądały zwierzchności w rodzinie w czasach zanim została zniszczona cywilizacja łacińska.
Użytkownik wadm. Aton edytował ten post 14.06.2014 - 15:07
Napisano 14.06.2014 - 15:07
No ciekawe. Kult Bogini Matki to kult ludów rolniczych, gdzie ludzie otaczali kultem wszelkie oznaki płodności i rodzenia. Rodziły drzewa, ziemia, zwierzęta. Natomiast Patriarchat typu Judaistycznego i Turyńskiego to kultura nomadów, które dały mężczyzną prymat w społeczności.
Już ci tłumaczyłem, opowieść o czasach "równości między mężczyznami i kobietami" oraz o matriarchacie to mit, i Mojo Risin dobrze ci odpisał. Niepotrzebnie się pchasz w ten wątek (a jeszcze mniej potrzebnie wspierasz go tezą o o narzuconym "z przyczyn politycznych" patriarchacie juaistycznym).
Kult wyidealizowanej postaci kobiecej nie musi się przekładać na poważanie dla kobiet. Górnicy czczą świętą Brygidę i umieszczają jej wizerunki gdzie się da, ale "baby pod ziemię nie wpuszczą".
Użytkownik Zaciekawiony edytował ten post 14.06.2014 - 15:10
Napisano 14.06.2014 - 15:07
Matriarchat w rozumieniu XIX wiecznych teoretyków był odwrotną sytuacją - społeczeństwo w którym kobiety są ważniejsze, mają większe prawa, są kapłankami itp. Tyle tylko że teoria dawnego powszechnego matriarchatu to mit, który nie znajduje dobrych podstaw teoretycznych. Dziś w zasadzie powołują się na niego tylko niektóre feministki, bo antropolodzy go nie uznają. Ich zdaniem nie ma podstaw aby twierdzić że taki system kiedyś istniał.
Jedyną podstawą dla teorii były figurki tzw. Wenus, wskazujące na jakąś formę kultu wyidealizowanej postaci kobiecej, ale trudno było to przekładać na sytuację społeczną
Masz rację. Społeczności czczące Boginie Matkę są hipotetyczne i przedhistoryczne. Wnioskuje się o nich na podstawie analizy porównawczej a nie twardych dowodów. Mamy współcześnie nam żyjące społeczności pierwotne, gdzie kobieta na równych prawach uczestniczy w życiu społecznym. To jest jakimś dowodem, że nie tylko model wzięty ze społeczności nomadów, mógł kształtować stosunki społeczne.
Napisano 14.06.2014 - 15:19
Niski przyrost naturalny jest objawem strachu kobiet o możliwość zapewnienia dziecku dobrych warunków życia. Tak się przynajmniej dzieje w Polsce.
W Polsce- jasna sprawa. Tutaj nie ma szans, by za przeciętną pensję jednego członka rodziny utrzymać gromadkę dzieci i partnera wychowującego je, więc obydwoje małżonków musi pracować- a to sprawia, że dziecko staje się problemem. Natomiast są inne kraje, których obywatele są znacznie bogatsi, a mimo to wskaźnik przyrostu naturalnego jest niższy niż w Polsce. Zresztą najwyższe wskaźniki należą do państw najbiedniejszych i tych, w których kobieta wciąż jest traktowana jak rzecz (jak Zjednoczone Emiraty Arabskie), więc nie można nie zauważyć związku wyzwolenia kobiet ze zmniejszeniem przyrostu naturalnego.
Ciekawe jest ostatnie zdanie Twojej wypowiedzi, ale sam uważasz, że kobieta powinna zrezygnować z kariery na rzecz dziecka więc może jednak "maszyna do rodzenia".
To określenie ma negatywny wydźwięk, a przecież urodzenie i wychowanie dziecka to jedna z najważniejszych spraw na świecie. Powinno się chwalić takie kobiety, a nie nazywać "maszyną do rodzenia", czy "kurą domową".
Ja jestem za wolnością i żeby każdy robił to, co chciał. Ale jednocześnie jestem za równowagą. 100 lat temu krzyczałbym, żeby kobiety nie dawały sobą pomiatać, by wyszły spod władzy mężów i same decydowały o swoim życiu. Dzisiaj, gdy zaczęliśmy przesadzać w druga stronę, mówię, by kobiety przestały myśleć o sobie i skupiły się nad budowaniem ogniska domowego.
Napisano 14.06.2014 - 16:53
Tak czytam, i widzę że ten kult bogini matki tak na prawdę nastawiał kobiety na bycie "maszynami do robienia dzieci". W końcu był to kult płodności.
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych