Napisano
15.06.2014 - 18:06
Temat dość chaotyczny, ale postaram się ogarnąć.
Na początek odpowiem na to co zawarte w temacie - czyli tezę jakoby świat stawał się coraz bardziej brutalny w stosunku do kobiet.
Jest to, delikatnie rzecz ujmując, bzdura. Oczywiście w krajach kultury arabskiej przemoc w stosunku do kobiet, oraz ich niższa pozycja społeczna jest powszechna, ale nie widać tu pogorszenia. Podany przykład Egiptu jest o tyle dziwny, że kraj ten nie jest krajem typowo islamskim, a podany przez ciebie przykład był (tragicznym) ale jednak incydentem.
Co do Polszy. Nie podajesz żadnych argumentów, ani faktów. Opisujesz tylko swoje subiektywne wrażenia. Wrażenia, których ja nie podzielam. Po pierwsze - jakby nie patrzeć Kościół Katolicki jest w naszym kraju coraz słabszy (oczywiście - nadal jego wpływy są duże, ale nie można powiedzieć, ze się powiększają). Tak więc - Kościół jest mniej opiniotwórczy, niż np. w latach 90
Gdyby powoływać się na "biologię" to nie wiem z czego czynisz mężczyzną zawód, bo biologia jest przecież przyrodniczą dziedziną nauki. Opieranie się na biologi, jest więc opieraniem się na nauce. Biologicznym faktem jest, że u wszelkich zwierząt to właśnie samica, jest zdolna do wydania na świat potomstwa. Dotyczy to też ludzi. Tak samo faktem biologicznym jest, że w związku z tym, że to kobiety rodzą dzieci, to one są lepiej przystosowane do opieki nad nim, oraz mają zwiększoną odporność na ból.
Tym samym chcę przejść do tego, co się w tym temacie dzieje - czyli równouprawnienia. Po pierwsze - kobiety i mężczyźni różnią się od siebie, co jest potwierdzone naukowo. Gdyby nie istniały różnice pomiędzy samcami, a samicami - nie wprowadzano by takiego podziału.
Zresztą twierdzenie, że różnic biologicznych pomiędzy mężczyznami a kobietami nie ma, a są one wynikiem kultury jest po prostu nielogiczne. Coś sprawiło, że kultura ukształtowała się tak, jak się ukształtowała, prawda? To jak wyglądały pierwsze kultury i podział obowiązków wynika z różnic biologicznych, a nie na odwrót.
Skoro różnice biologiczne są - czy zaprzeczają one równouprawnieniu? Nie. Dlaczego? Bo w równouprawnieniu chodzi o to by kobiety i mężczyźni mieli równe prawa, a nie o stwierdzenie, że się nie różnią. Chodzi o to, żeby o dostaniu/nie dostaniu pracy decydowały kwalifikacje, a nie płeć.
Kobiety mogą służyć w wojsku i policji, bo są w stanie być wystarczająco silne. Kobita może urodzić dziecko, ale nikt nie może jej do tego zmusić. Mężczyzna może iść do wojska, ale nie może być do tego zmuszany tylko dlatego bo jest mężczyzną.