Błędem jest stawianie znaku równości pomiędzy poziomem Świadomości jako takiej a inkarminującej się świadomości, podobnie jak robienie paraleli pomiędzy matką boska nadrzewną a matką Jezusa.
Prawda. Tutaj należało by chyba wypracować wspólną definicję czym jest świadomość, co zdaje się być oczywiście niemożliwe
Ja zacznę od tego, czym jest dla mnie i jak ja ją rozumiem, by spróbować chociaż, wsadzić Wam kij w mrowisko - w Wasze własne rozmyślania, rozważania i podważania.
Jaki ma wpływ moim zdaniem na wszystko (nawet Ciebie Wszystko, tak ).
Materia - u podstaw - jest to skondensowana energia. Przy różnych poziomach skondensowania - "ściśnięcia", powstałe pierwiastki, mają różną masę itd z których zbudowane jest absolutnie wszystko co sceptycy potrafią zmierzyć i zważyć (wyobraź sobie Wszystko, że nawet Ty jesteś zbudowany z owych pierwiastków, mało tego! dorzucę jeszcze jako ciekawostkę o której na pewno wiesz - każdy z tych pierwiastków, pochodzi z gwiazdy, bezpośrednio z gwiazdy która zakończyła swój żywot, spektakularnie wybuchając i siejąc tym samym pierwiastkami i życiem jak popadnie - już brzmi mój słowotok jak sci-fi a tu cały czas mowa o ukochanych przez Was faktach).
Prostymi słowy. I to jest fakt.
Sprawa druga, celem wstępu - świadomość nie jest produktem naszych organizmów - mózgów. I dla mnie to jest oczywiste.
To świadomość jest pierwotna a materia wtórna.
Właśnie tak samo, jak to, że to energia jest pierwotna a materia wtórna.
Żeby to zrozumieć, trzeba mieć rzadką umiejętność spojrzenia na wszystko holistycznie, jako na całość! Sceptycy popełniają wszyscy jak jeden, ten sam błąd, mianowicie tak się koncentrują na swoim aktualnym w danej chwili spektrum badań, podważań i rozważań, że tracą punkt widzenia z dystansu - na całość.
A tylko spojrzenie na całość daje jakikolwiek obraz. I tu mamy raczej jasność, w obu obozach
I kiedy uznamy ostatecznie ten fakt, że to świadomość - jako energia, a na pewno w formie bliżej nam nieznanej energii wytwarza czy też produkuje 'z pustki' materię, nasze organizmy i określa go niczym sygnałem telewizyjnym i na tym etapie modeluje się i określa się to, co potem widać odbiorniku jako fizyczne i jedynie prawdziwe dla sceptyków, to staje się oczywiste, że fizyczny rozpad naszej powłoki, komórek, mózgów itd nie jest końcem naszej świadomości. Jak mawia kolejny z moich ulubionych aczkolwiek upośledzonych klasyków - oczywista oczywistość No i mamy w podstawowej wersji do dalszego rozwinięcia przez każdego indywidualnie - naszą ukochaną reinkarnację. Dla mnie cały czas mowa o faktach i z pełną świadomością wystawiam się tu na Wasze strzały zdrowego rozsądku
Po prostu świadomość, jako pierwotna forma energii - istnieje poza ograniczeniami narzucanymi nam przez czas i przestrzeń. Innymi słowy nie jest ona lokalnie przypisana do ciała, tylko jest obiektem kwantowym z zasady nieprzypisanym do miejsca.
Dla mnie sam fakt, że prawa natury i stałe kosmologiczne wydają się być dostrojone do tego, aby istniało życie - Waszym zdaniem drodzy sceptycy, czysty przypadek udowadnia niepodważalnie istnienie świadomości - jakiejś formy inteligencji, istniejącej oczywiście przed materią. Na poziomie kwantowym sam fakt obserwacji danego układu odniesienia ingeruje w ten układ determinując konkretny stan. Oznacza to, że bez obserwatora zjawiska fizyczne mogą po prostu nie istnieć, chociaż nie jest to do końca jasne, gdyż żadną 'linijką' jeszcze tego nikt nie sprawdził.
I tak właśnie, fizyka klasyczna nie umożliwia kompleksowego - holistycznego podejścia, uwzględniającego czynnik jakże oczywistej świadomości, a umożliwia to mechanika kwantowa. W której niestety jeszcze raczkujemy ale do czasu za pewne
I tylko dlatego, Drodzy sceptycy, macie jeszcze jakiekolwiek pole do podważania tego czym świadomość jest - nie potraficie jej zrozumieć, zmierzyć, udowodnić itd bla bla bla. Do czasu
I z premedytacją, nie piszę i nie wskazuję tutaj na konkretne przykłady takie jak to, że sam fakt skupienia świadomości na konkretnym narządzie naszego organizmu, powoduje zmiany w nim i procesy.
Każdy z nich podważycie oklepanymi: "eeee bajania, ktoś to udowodnił?"
Reasumując:
Jeśli taki obraz całości, nie daje komuś pewności, że świadomość - energia u podstaw, jest absolutnie nadrzędna, poza czasem i ponad materią (co daje jej na nią wpływ - nie wiem czy to będzie dla wszystkich oczywiste, DNA to jak się zdaje, również materia) - mi osobiście opadają ręce