Castrillo de Murcia to mała wioska w prowincji Burgos, w Hiszpanii, z około 500 mieszkańcami.
Wieś uśpiona i nie dzieje się tam nic niezwykłego, oprócz jednego dnia w roku. W tym dniu zjawiają się media i turyści, by popatrzeć na dziwny rytuał, który jest tu praktykowany od 400 lat.
W 1620 roku narodziło się święto El Colacho, które odbywa się w dniu Bożego Ciała ( maj lub czerwiec ) i organizowane przez Bractwo Santisimo Sacramento de Minevra ( Przenajświętszy Sakrament Minewry ).
Wybierają jedną osobę, która przebiera się w tradycyjny strój przypominający płomienie piekła, na twarzy ma karnawałową maskę.
El Colacho błąka się po ulicach, czasem ściga przechodniów i dzieci żartobliwie biczując ich rodzajem kota o dziewięciu ogonach.
Druga część procesji jest bardziej interesująca. Przybywając na główny plac wioski, El Colacho przygotowuje się do tradycyjnego rytuału. Na placu są rozłożone materace, na których leżą dzieci, urodzone w danym roku. Niektóre się śmieją, inne płaczą lub smacznie sobie śpią. Kiedy wszystko jest gotowe, człowiek El Colacho bierze rozbieg i zaczyna przeskakiwać nad główkami małych dzieci. To bardzo niebezpieczne, ale jak mówią miejscowi mieszkańcy, jak dotąd nie zdarzył się jeszcze żaden wypadek.
Dlaczego matki zgadzają się, by człowiek przebrany i symbolizujący diabła skakał nad małymi główkami ich dzieci na oczach gapiów?
Obrzęd, według powszechnej opinii jest oszczędny i korzystny : El Colacho usuwa grzech pierworodny , zabiera ze sobą całe zło i chroni przed chorobami.
Zdaniem Kościoła sakrament chrztu usuwa tylko grzech pierworodny, mimo to mieszkańcy wioski, mimo swojej wiary katolickiej nie chcą porzucić tej tradycji. Rodzice, którzy w ten sposób chrzczą swoje dzieci, kiedyś sami byli poddawani temu rytuałowi.
Jeśli komuś skakanie nad głowami dzieci wydaje się zbyt niebezpieczne i ekstremalne, to i tak jest niczym w porównaniu do niektórych rytuałów w niektórych częściach Indii (Karnataka e Maharashtra ), rytuały praktykowane przez muzułmanów i hindusów.
Człowiek przebywający na górze świątyni ( ok. 10 metrów ) trzyma dziecko za ręce i nogi, potrząsa nim wypowiadając pewien rodzaj modlitwy, zrzuca dziecko na dół. Maluch spada na koc, który trzyma grupa ludzi. Później wraca do rodziców. Kolejny „skok” dziecka (zrzucenie) ma na celu przynieść zdrowie i szczęście noworodkowi. Ze względu na niebezpieczeństwo i kontrowersyjny rytuał kilka grup obrony praw człowieka próbowało go zakazać.
W 2011 roku protesty zostały oficjalnie wysłuchane, ale rytuał nadal jest praktykowany przez wiernych i nawet miejscowa policja nie chce ingerować.
Tłumaczenie własne
źródło : http://bizzarrobazar...imi-pericolosi/