W każdym razie teraz na lekcjach religii czuję się dziwnie. Na początku i końcu lekcji z poszanowania dla religii wstaję do modlitwy, ale nie żegnam się i nie modlę - po prostu stoję z innymi. I tu się pojawia moje pytanie - czy dobrze robię w takiej sytuacji? Chyba nie obrazam w żaden sposób wierzących kolegów czy katechetki, nie? Wiem, że dziwne pytanie, ale wydaje mi się, że gdybym "udawała" wiarę do 18 roku życia, modliła się itp. to byłabym sprzeczna z samą sobą, poza tym nikt nie chciałby mieć w swojej drużynie koszykówki gracza, który tak naprawdę nie umie grać (wiem, istnie szekspirowskie porównanie Więc zwracam się tu najbardziej do wierzących, jakie moje zachowania by was uraziły w takiej sytuacji?
Nie, Twoje zachowanie jak najbardziej jest pozytywne. Nie modlisz się, bo w to nie wierzysz- ok, masz takie prawo, za to jak najbardziej na plus jest to, że wstajesz i rozumiem, że szanujesz to, że inni się modlą. Mówię tutaj o sytuacji na lekcji religii, a nie np. podczas przemarszu pielgrzymki, żeby była jasność. Dla mnie nie ma tutaj żadnego zachowania negatywnego, natomiast dość głupie byłoby, gdybyś nie wstawała- toć to lekcja religii, mimo wszystko. Poza tym- nie przejmuj się, jak kogoś czymś takim urazisz, bo to bzdura kompletna, nikomu nie szkodząca, okazanie szacunku jeszcze nikogo nie zabiło.
PS. Powodzenia!