łącznie z jazdą na motorach z prędkością 3km/godz. i pieszymi wyprzedzającymi owe motory.
Jest jeszcze inne racjonalne wytłumaczenie - zmotoryzowani przyjechali wcześniej od pieszych, jeden z nich zarzucił na siebie czarny płaszcz z kapturem, bo wiadomo - w górach wszyscy takie noszą i nie było problemów ze zdobyciem takiego. Za pomocą dwóch diod udawał świecące oczy, drugi - przyjął pozycję na polanie i w odpowiedniej chwili wytworzył sztuczną mgłę - to również dziecinnie proste, trzeci - i to musiał być mój brat - zakneblowal psa, a mógł być to tylko on, bo jak wspomniałam pies był bardzo groźny i bardzo czuły, nie wspominając że to bardzo duży pies był. Gdy już się znudzili zabawą, zdjęli knebel i wiążące liny psa, poszli niezauważeni przez nas po zostawione dosyć daleko motory i podjechali jak gdyby nigdy nic - dosyć daleko, bo słychać było nadjeżdżające motory a nie odgłos silników dopiero obok domu, no chyba że włączyli nagranie z magnetofonu. Po zdarzeniu cała czwórka tak się przejęła, że wszyscy zachorowali na padaczkę skroniową, stąd późniejsze efekty specjalne w postaci m.in. OOBE. Sfiksowali jeszcze bardziej i doszła do tego schizofrenia paranoidalna, gdy okazało się, że wszystkim śni się ta postać - jako przepowiednia - bo nie sprawca - śmierci kogoś z bliskich. Przejęła się tym również koleżanka i po odwiedzeniu miejsca również zaraziła się zarówno padaczką skroniową jak i schizofrenią paranoidalną, bo wiadomo, że tymi chorobami zaraża się tak samo jak grypą. Wszyscy bowiem byli obdarzeni niezmierną wyobraźnią łącznie z psem, któremu wydawało się, że na podwórku nikogo nie ma. Odnośnie psa w sumie nie jest to pewne, bowiem knebel mógł być dosyć mocny, a liny wiążące psa, aby się nie ruszał dobrze zawiązane. Mógł też np. akurat w tym dniu mocno spać - bo dlaczego nie?
Użytkownik Gamdela edytował ten post 23.07.2014 - 16:37