Nie ma chyba w dziejach starożytnego Egiptu drugiej tak kontrowersyjnej i tajemniczej postaci jaką jest jeden z ostatnich faraonów XVIII dynastii – Amenhotep IV Echnaton (w przybliżeniu 1353-1336 p.n.e.). Okrzyknięty „pierwszym idealistą i indywidualistą” w historii ludzkości, błyskotliwym geniuszem i autorem wyprzedzającej swoje czasy reformy religijnej – rzekomy twórca monoteizmu, z którego później miał „ściągnąć” Mojżesz. „Rewolucjonista” walczący z wszechmocną organizacją amońskiego „kleru” (stąd przydomek „heretyk”), który miał uknuć spisek i obalić dobrotliwego, miłującego pokój władcę za to, że chciał ulżyć egipskim chłopom jarzma pracy dla religijnej kliki.
Mężczyzna, czy kobieta? A może zagubiony, poszukujący własnej tożsamości aseksualny filozof? Kim Echnaton był naprawdę?
Poprawną odpowiedzią jest: nie wiadomo. Smutnym faktem egiptologii jest, że zachowany materiał źródłowy z racji swojej fragmentaryczności i charakteru nie pozwala (z bardzo nielicznymi i nieznaczącymi wyjątkami – jak, np. niektóre grafitti) na poznanie osobowości, przekonań, prywatnego światopoglądu żyjących ówcześnie ludzi. Szczególnie obowiązuje to ludzi wyższych sfer społeczeństwa, ukrytych za maską inskrypcji, rytuałów i ceremonii. Niestety, faraon „heretyk” pozostanie dla nas wiecznie ukryty za maską kontrowersyjnego stylu w jakim był przedstawiany, z pozoru tak różnego od klasycznej sztuki egipskiej, rzeźb i malowideł, pozostawiając nawet bez odpowiedzi pytanie jak wyglądał on fizycznie. Cóż zatem można powiedzieć o jego osobie i jego czynach, rozpalających wyobraźnię pokoleń badaczy i zwykłych, zagubionych w dzisiejszym świecie ludzi? Tak bardzo, że ponad trzy tysiące lat po tamtych zagadkowych wydarzeniach składających się na lata jego panowania, do odkrytego miasta w pobliżu wioski el-Amarna, Achetaton (pol. Horyzont Tarczy Słonecznej) przybywają jednostki zwiedzać i medytować na fundamentach zrujnowanych przed dziesiątkami wieków świątyń bóstwa Tarczy Słonecznej – Atona; naiwnie wierząc, że odkryli istotę prawdziwej, naturalnej religii „pierwszego idealisty i indywidualisty” w historii ludzkości.
Trzeba zacząć od zarysowania ogólnego tła, w których przyszło mu żyć i wdrażać w życie pod wieloma względami innowacyjną – w innych zaś zaskakująco konserwatywną – doktrynę. Egipt XVIII dynastii (XVII-XIVw. p.n.e.), która rozpoczęła okres nazwany wiele wieków później Nowym Państwem, był największym imperium ówczesnego świata. Władza faraonów, panujących nad zjednoczonym ponownie pod ich berłem Egiptem po okresie „rozbicia dzielnicowego”, czyli partykularyzmu poszczególnych terytoriów i zwierzchniej władzy „obcych” Azjatów – Hyksosów, roztaczała się od górnego biegu Nilu daleko na południu, obejmując Kusz, praktycznie po rzekę Eufrat w Syropalestynie. Kolejni faraonowie podporządkowywali sobie mniejszych książąt, rozdając karty na międzynarodowej scenie. Na całej ziemi egipskiej zaczynają wyrastać pałace i świątynie poświęcone wszystkim bóstwom jakie tylko można sobie wyobrazić, kraj wszedł w niebywały okres rozkwitu i bogactwa. Cóż zatem się stało, że nagle – jak się zdaje – zagadkowy syn jednego z największych władców Egiptu w dziejach, Amenhotepa III, postanawia zakazać kultu wszystkich innych bóstw, każąc oddawać cześć kontrowersyjnemu, bezosobowemu bóstwu Tarczy Słonecznej – Atonowi?
Po prostu nie wiadomo. Pewnym jest natomiast, że pozorna „rewolucja” nie pojawiła się znikąd, tak samo jak styl amarneński nie był w istocie niczym kontrowersyjnym i tak całkowicie nowym. Przez lata panowania swoich poprzedników ze źródeł widać wyraźne wynoszenie na piedestał bóstw solarnych, powoli ewoluujących w postać znanej już wcześniej w ikonografii Tarczy Słonecznej – Atona. Od Re i Horachte, poprzez Re-Horachte, aż do tajemniczej, bezosobowej Tarczy, prawie każdy faraon XVIII dynastii obdarzał szczególną łaską jednego z nich. Nawet część pałacu – zdawało by się, że pokornego wyznawcy Króla Bogów Amona-Re – Amenhotepa III w Malgacie nosiła miano „Domu Neb-maat-Re, który jest wspaniałym blaskiem Atona”. Podobnie królewska barka ojca króla „heretyka” nazywana była „Blaskiem Atona”. Można stwierdzić, że przez pierwsze lata działalności – które mogły upłynąć pod nadzorem ojca (kwestia sporna) – młody faraon wiernie kontynuował przyjętą przez swoich poprzedników politykę we wszystkich jej aspektach. Rozpoczął szeroko zakrojony plan fundacji nowych świątyń, które były poświęcone coraz to nowszym formom bóstw solarnych – od Re-Horachte, Hor-Atona, Atona, itd. Kwestia nazewnictwa „Jedynego Boga” jest w istocie bardzo złożona i niejasna, gdyż z samych zapisów imion, które się z nim identyfikuje, możnaby skomponować mały panteon. Pojawia się jednak nowość w postaci zamykania w niektórych przypadkach jego imienia w ozdobnych kartuszach (węźle szen symbolizującym w najprostszym ujęciu całe Stworzenie), przysługującym wyłącznie faraonom. Wbrew powszechnej opinii nie był absolutnym pacyfistą i za jego panowania podjęto kilka wysiłków militarnych. W sztuce i rytuale kontynuował wszystkie cechy idealnego władcy XVIII dynastii. Doszło jednak do kolejnego ewenementu w tym polu, gdyż obok faraona coraz częściej przedstawiana była jego małżonka – czyli królowa Nefertiti. Zachowały się nawet przedstawienia, w których – wzorem wojowniczych królów – niemiłosiernie gromi spętanych wrogów Egiptu.
Większość informacji dotyczących pierwszego okresu panowania Amenhotepa IV Echnatona została wydobyta z fragmentarycznych pozostałości jego działalności budowlanej w Tebach. W wyniku restauracji starego modelu religii egipskiej, wszystkie gmachy „odrzuconej” Tarczy Słonecznej (a raczej zaproponowanej przez króla „heretyka” jej formy, gdyż jako bóstwo Aton nigdy nie został „zapomniany”) zostały rozebrane i w większości posłużyły jako materiał dla następnych królów. Mowa o tzw. talatat (z arabskiego: trojakach; nazwa prawdopodobnie pochodzi od faktu, że większość talatat jest długa na 3 dłonie), kamiennych bloczkach, które kiedyś wchodziły w skład rozebranych świątyń. Liczy się je w tysiącach i do dziś nie zakończono ich inwentaryzacji.
Około 5. roku panowania dochodzi do przełomu. Amenhotep IV zmienia swoją tytulaturę, ogłasza się Echnatonem (tzn. Miły Atonowi), przenosi się do nowej stolicy – wspomnianego Horyzontu Atona. Świątynie starych bóstw zostają zamyknięte, zaś jedynym bóstwem zostaje Tarcza Słoneczna, traktowana najprawdopodobniej dosłownie jako doczesny-wieczny władca Egiptu, z którym pośredniczyła jedynie rodzina królewska. Wchodzi w użycie nowy styl, określany jako amarneński. Do niedawna przedstawiany jako „klasyczny” władca, Echnaton przyjmuje groteskowe oblicze: zapadły brzuch, długie kończyny, „końska” szczęka – za nim zaś podobne formy przyjmuje cała rodzina królewska i poszczególni dworzanie.
Najbardziej jednak zajmujące jest subtelne zaprzestanie używania słowa „bogowie”. Takie tłumaczenie egipskiego „neczer” – bo o tym słowie mowa – jest jednak nieścisłe i z natury powoduje szereg nieporozumień. Faktem jest, że zaprzestano użytkowania liczby mnogiej, a ograniczono do minimum jej liczbę pojedynczą (istniała także forma podwójna), co może stanowić przesłankę o „monoteizmie”, jednakże takie rozumienie sytuacji wynika jedynie z ignorancji nt. naszej ogólnej wiedzy o specyfice religii egipskiej jako całości. Znaków na określenie „boskości” w języku egipskim było wiele: głównie służyły do tego determinatywy o antropomorficznych formach jednoznacznie wskazujących na konkretne bóstwo a także szereg innych, przybierających najróżniejsze kształty. Słowo „neczer”, przedstawiane najczęściej jako hieroglif interpretowany najczęściej jako ideograficzne przedstawienie chorągwi kultowej na dobrą sprawę nie odsłoniło przed współczesnością swojego prawdziwego, bezpośredniego znaczenia. Istnieją teorie łączące się właśnie z fetyszyzmem oddawania czci (chorągiew), poprzez analogie fonetyczne z wyrażeniem „odmładzać się”, „drzewo” (konkretnie chodzi o wierzbę – ~„niczer”) a poprzez analizy porównawcze z innymi językami grupy chamito-semickiej starożytności przypisywano „neczer” znaczenia takie jak „dusza”, „demon” lub „życie”. Zamieszanie wynika z przyjętego tłumaczenia Kamienia z Rosetty, gdzie „neczer” odpowiadało greckiemu „theos”. Jednakże rozciąganie późnego znaczenia schyłku całej cywilizacji na całą jej historię jest dosyć ryzykowne. Później jeszcze Koptowie zaczęli używać tego słowa – oczywiście dosyć już fonetycznie zniekształconego – na określenie Boga chrześcijańskiego, nieściśle jednak (nadal pozostawała w użyciu forma mnoga). Przez większość historii egipskiej słowo to używane w liczbie pojedynczej wskazywało jednak jedynie na jedno bóstwo – spośród wielu; a także – co przeczy rozumieniu tego słowa jako określającego „Boga” w naszym rozumieniu – wobec zmarłych (zarówno królów, jak i zwykłych ludzi). Kwestia rozumienia „boskości” przez cywilizację starożytnego Egiptu jest niesamowicie złożona i budząca wiele emocji. Z całą pewnością jej oblicze zostało zanieczyszczone przez kontakty greckie, które opisywały ją przez pryzmat swojego politeizmu. Opinie są płynne i wielokrotnie wielcy badacze je zmieniali: od politeizmu, henoteizm, aż po monoteizm atonizmu właśnie.
Jednakże stopniowa gradacja z wielu form bóstwa solarnego, aż po krótkotrwałą supremację „Jednej Jedynej” Tarczy Słonecznej nie pozostawiają wątpliwości. Wiele bóstw zostało zastąpionych przez jedno, przynajmniej w oficjalnym rytuale władzy królewskiej. Czegoś takiego nie było w historii Egiptu wcześniej, ani potem: nastał faktyczny monoteizm. Najbezpieczniej jest powiedzieć, że Echnaton doprowadził do racjonalnej konsekwencji podejmowanych już od wielu lat kroków przez swoich poprzedników. Czy przyświecał temu zaplanowany od dawna cel polityczny, czy religijny? A może to kilkuletnie „szaleństwo” było wynikiem spontanicznego „objawienia” – niczym opisywanego przez M. Eliadego – Echnatona, który nie bacząc na nic innego postanowił oddać się bez reszty nowej misji? Tego najprawdopodobniej nigdy się nie dowiemy. Jesteśmy na chwilę obecną „skazani” na formułowanie najprzeróżniejszych teorii, które są mniej lub bardziej oparte na znanych faktach. Czy ten monoteizm był konsekwentny, zaś „zerwanie” z tradycją – kompletne? Bynajmniej. Pomimo radykalnej zmiany pojmowania „boskości”, nowy porządek posługiwał się tymi samymi symbolami, treściami i narzędziami. Pozorny „naturalizm” stylu amarneńskiego pełnił w istocie taką samą – symboliczną – rolę w sztuce, gdzie zamiast wysportowanego władcy u szczytu sukcesów militarnych, zaczęto przedstawiań znacznie bardziej zbliżonego do transcendencji z bezosobowym, bezpłciowym bóstwem Tarczy Słonecznej, która stworzyła cały dotychczasowy świat. Nawet groteskowa głowa króla „heretyka” jest dziś interpretowana jako przedstawienie „Kosmicznego Jaja”, zaś chorobliwe ciało – jako znany od wieków symbol śmierci i rozkładu, z którego powstaje nowe życie. To oczywiście tylko teorie niektórych badaczy, niemożliwe do sprawdzenia: „co artysta miał na myśli”. Bezpieczne jednak wydaje się pozostanie przy dotychczasowej metody interpretacji sztuki egipskiej, gdyż brak jest dowodu na owy „naturalizm”, który miał jakoby oddawać prawdziwy wygląd króla „heretyka” (do dziś nie zidentyfikowano jego mumii).
Sam dwór wykazywał wiele „niesubordynacji”, gdyż w grobowcach – nawet samego króla – odnaleziono tradycyjne figurki uszebti. Królowa Nefertiti obnosiła się z biżuterią symbolizowaną „ludowym bożkiem” Besem. Nawet sam „nowy” Horyzont Atona był zbudowany na tych samych założeniach i zbliżonym planie co „tradycyjny” kompleks Karnaku i Luksoru jako miasto ceremonialne. Reforma – niezaprzeczalnie w swej treści doniosła – została jednak w starych „szatach formy”. Banalne jest spostrzeżenie, że jej odbiór w społeczeństwie był praktycznie żaden. Nie wiadomo jakie reakcje wzbudziło zamknięcie starych świątyń, nawet wśród mieszkańców Achetaton. W każdym razie odnaleziono bardzo dużo stel i figurek przedstawiających lub mówiących o starych bóstwach, lecz nieuzasadnione jest twierdzenie o wielkim społecznym oporze, gdyż materiał źródłowy nie mówi nawet nic o pokutującym do dziś micie konflikcie „władzy świeckiej (Echnatona) i władzy duchownej (religii Amona-Re)”, co samo w sobie jest anachronizmem w stosunku do naszej wiedzy o światopoglądzie egipskim. Większość znanych nam osób dworu i wyższych warstw – nawet wśród kapłanów „starych bóstw” – dosyć płynnie dostosowała się do wprowadzanych reform. Równie spokojnie – jak się sądzi – dokonano restauracji dawnego porządku. Echnaton znika z areny dziejów, jednakże u władzy pozostaje wciąż jego rodzina. Nawet wielki „konserwatysta” Horemheb był wiernym poddanym króla „heretyka” za jego życia. O co w tym wszystkim chodziło? Wiadomo, że Achetaton szybko opuszczono, na zmarłego Echnatona spadło damnatio memoriae – nie pierwsze i nie ostatnie w historii Egiptu – jednakże samo bóstwo Tarczy Słonecznej nie zostało obarczone jakąkolwiek konsekwencją za czyny „kryminalisty z Achetaton” (poza powrotem to swojego uprzedniego statusu oczywiście).
Najciekawszym w całej tej historii – z punktu widzenia religioznawstwa – jest oczywiście Wielki Hymn do Atona. Jest to tylko jedna z wielu kompozycji poświęconych bóstwu Tarczy Słonecznej, jednakże zelektryzowała na długie lata większość zajmujących się historią religii. Wynika to z dosyć oczywistego podobieństwa do biblijnego Psalmu 104. Oczywiście brak zdolności analizy, braku rozróżnienia między formą a treścią, ignorancja metodologiczna itd. prowadzi do pomieszania pojęć oraz kolejności i ten ciekawy przypadek zbieżności (bądź dyfuzji) form kultowych między dwiema religiami bywa interpretowany dosyć opatrznie podług apriorycznych założeń tworząc sofizmaty, gdzie na pierwszeństwo wysuwa się freudowskie:
„Jeżeli Mojżesz dał Żydom nie tylko nową religię, lecz także nakaz obrzezania, to on sam nie mógł być Żydem, ale Egipcjaninem, a zatem mozaizm był najprawdopodobniej religią egipską, a konkretnie – pozostając w opozycji do wierzeń ludowych – religią Atona, z którą również późniejsza religia żydowska zgodna jest w kilku zasadniczych punktach”
Sofizmat jest oczywisty, gdy materiał podda się logicznej analizie metodologiczej: historycznej i religioznawczej. Nie ma zasadności apriorycznego ustawiania w porządku chronologicznym, „kto inspirował kogo”, gdyż równie poprawne jest stwierdzenie, że Egipcjanie po raz pierwszy w dziejach mający wszechstronny kontakt ze wszystkimi kulturami Bliskiego Wschodu i masowo goszczący ich przedstawicieli w swojej dolinie mogli zachłysnąć się odmiennością Hebrajczyków. Podobieństwo kończy się właśnie na formie i to części, gdyż w wielu punktach religijna tradycja hebrajska, która doprowadziła do wykrystalizowania się w postaci świętych ksiąg mozaizmu stoi w sprzeczności z monoteizmem egipskim „w kilku zasadniczych punktach” (m.in. zakaz czczenia Słońca – czyli jakby nie patrzeć: Tarczy Słonecznej; zakaz przedstawiania Boga, itd.). Dyfuzja mogła być oczywiście możliwa, jednakże niemożliwe jest – na chwilę obecną – jej potwierdzenie i uporządkowanie „kto kogo”.
Z powodu istnego zatrzęsienia nowości, w dodatku tak silnie kontrastujących z dotychczasowym obrazem starożytnego Egiptu, narosło wokół tego okresu mnóstwo intrygujących teorii, gdzie jedna stara się prześcignąć drugą. Nie trzeba jednak wybitnego źródłoznawcy i metodologa, by przekonać się, że większość z nich opiera się bardziej na apriorycznych oczekiwaniach ich formułujących badaczy, niż na materiale źródłowym poddanym odpowiednim metodom. Wielu amatorów starożytnych historii i rewelacji może to zaboleć, ale prawda jest taka, że przyczyn reformy atonizmu nie sposób dociec – przynajmniej na chwilę obecną. Materiał źródłowy jest tak fragmentaryczny i o tak ściśle określonym charakterze, że nie umożliwia on na uzyskanie odpowiedzi na tak postawione pytanie. Niektórzy dają się ponieść wodzom fantazji, tworząc prawdziwe portrety psychologiczne Nefertiti, Echnatona i połowy dworu egipskiego tego okresu (oczywisty gwałt na metodzie; po szerszy komentarz zapraszam do lektury artykułu S. Jacksona przytoczonego w bibliografii niżej). Ograniczę się do przytoczenia tylko dwóch cytatów, które chyba najlepiej to oddają:
„Można sobie wyobrazić, że tak próba spółkowania w imieniu boga (jeżeli ciężko chory Amenhotep był jeszcze do niego zdolny), musiała być szokiem dla piętnastoletniej Nefertiti i mogła w niej wzbudzić negatywny stosunek do religii Amona”
Philipp Vandenberg, Nefertiti, tłum. P. Taracha, Warszawa 2002, s. 109.
„Za jednym zamachem było to więc uwolnienie mieszkańców miast i wsi od przytłaczającej ich tradycji, a także otworzenie im oczu na wszystko i zmuszenei ich do odrzucenia formuł i ideałów do których naginano ich od tysiącleci. Podczas trzech pierwszych lat koregencji książę i jego otoczenie rozpoczęli zdecydowany atak na dawne dogmaty. Namacalnym natychmiastowym wynikiem była adopcja w oficjalnych dekretach języka mówionego aż do tej pory starannie odsuwanego od świątyń i pałaców”
Christiane Desroches-Noblecourt, Tutanchamon. Życie, śmierć, odrodzenie, tłum. M. Marciniak, Warszawa 1980, s. 85.
To oczywiście tylko wybiórczy przyczynek, zachęcający do dalszej lektury. Pominąłem całą masę zagadnień, przedstawione zaś ograniczyłem maksymalnie. Całościowe przedstawienie tematu zajęłoby jednak kilkaset stron, nawet gdyby oprzec się na opracowaniach bardziej popularnonaukowych. Gdyby wejść w szczegóły – temat oczekiwałby na wydanie wielotomowe. Największym problemem dla polskiego czytelnika jest jednak brak literatury w naszym języku. Osoba Echnatona jest w niej przedstawiana tylko na marginesie. Osobiście polecam – w miarę możliwości – lekturę C. Aldreda, Akhenaten. King of Egypt. Praca całościowo przedstawia osobę faraona.
Wybrana literatura:
A Companion to Ancient Egypt, ed. A. B. Lloyd, Vol. I, Wiley-Blackwell 2010.
A Cyril, Akhenaten, King of Egypt, London 1991.
Bator W., Religia starożytnego Egiptu, Kraków 2004.
The Brill Dictionary of Religion, Vol. I, ed. K. Von Stuckrad, Leiden-Boston 2006.
Černý J., Religia starożytnych Egipcjan, tłum. E. Dąbrowska-Smektała, Warszawa 1974.
Desroches-Noblecourt Ch., Tutanchamon. Życie, śmierć, odrodzenie, tłum. M Marciniak, Warszawa 1980.
Grimal N., Dzieje starożytnego Egiptu, tłum. A. Łukaszewicz, Warszawa 2006.
Hornung E., Jeden czy wielu? Koncepcja Boga w starożytnym Egipcie, tłum. A. Niwiński, Warszawa 1991.
Tenże, Akhenaten and the Religion of Light, Ithaca 1999.
Jackson S., The „Wicked Priest” in Egyptology and Amarna Studies: A Reconsideration, Antigue Oriente 6 (2008), s. 185-211.
Kemp B. J., Starożytny Egipt. Anatomia cywilizacji, tłum. J. Aksamit, Warszawa 2009.
Tenże, The City of Akhenaten and Nefertiti: Amarna and Its People, London 2012.
Michałowski K., Nie tylko piramidy... Sztuka dawnego Egiptu, Warszawa 1974.
Montserrat D., Akhenaten: History, Fantasy and Ancient Egypt, London 2000.
Morenz S., Bóg i człowiek w starożytnym Egipcie, tłum. M. Szczudłowski, Warszawa 1972.
Niwiński A., Bóstwa, kulty i rytuały starożytnego Egiptu, Warszawa 1993.
Tenże, Mity i symbole starożytnego Egiptu, Warszawa 2001.
Redford D. B., Akhenaten the heretic King, Princeton 1984.
Stevens A., Private Religion at Amarna: the material evidence, Oxford 2006.
Tyldesley J., Klątwa Tutanchamona, niedokończona historia egipskiego władcy, tłum. N. Radomski, Poznań 2012.
Zdybicka Z., Religia i religioznawstwo, Lublin 1988.