Widać byłeś warty tego, żeby cię oszukać.
Ja tam nie żałuję kontaktu z "duchowym opiekunem" (choć na chwilę obecną uznaję go już tylko za wytwór mojej podświadomośći).
Pojawił się w moim życiu w czasie gdy straciłam całą nadzieję i miałam zamiar się zabić. To on pomógł mi odzyskać radość życia i wiarę we własne siły. Niczego nie żałuję.
Owszem. Oszukiwał mnie nie raz. Już wówczas zdawałam sobie z tego sprawę. Ale o to właśnie chodziło. Wiedziałam, że we mnie wierzy. Tylko to się liczyło. Dręczeniem uczył mnie jak mam radzić sobie z przeciwnościami. Pokazywał mi, że jestem silna. Dostaławałam od niego dokładnie to czego potrzebowałam - wyzwania którym potrafiłam sprostać. Dzięki temu nabrałam sił by radzić sobie również w rzeczywistości.
Nigdy nie uwierzę, że "opiekun", powstrzymując mnie przed samobójstwem i ucząc życia zrobił to by mi zaszkodzić. Nawet jeżeli miał swoje własne intencje nie mam mu tego za złe. Bo osobiście niczego nie straciłam a wiele zyskałam.