Skocz do zawartości


Zdjęcie

Poszłabyś/poszedłbyś walczyć? - dyskusja


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
124 odpowiedzi w tym temacie

#46

razzish.
  • Postów: 90
  • Tematów: 4
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

UP

 

Odpowiem krótko. W ludzkim organiźmie też żyją pozytywne bakterie, chyba wirusy też bo uodparniają. Wchodzisz w paradoks. Uważasz że rozwój technologi w którym pomaga wojna jest dobry. Ok, ale krótkodystansowo. Bo kolejne wojny to większe i silniejsze rakiety. Silniejsze rakiety prowadzą do większych zniszczeń. Więc długodystansowo, rozwój nauki i technologi przy pomocy wojny, doprowadzi do samozagłady. Wirus zabije sam siebie. To nie jest rozwiązanie kolego. 

 

Nie napisałem że rozwój technologii przez wojnę jest OK, ukazałem jedynie ironię w twojej teorii.

Co do coraz silniejszej broni, to jest w tym ziarno prawdy. Państwa zawsze używał najlepszej w posiadaniu broni ażeby przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, jednak czy będą aż tak głupi aby wejść w konflikt nuklearny?

Jeżeli masz wroga w zasięgu, to jesteś również w jego zasięgu, więc to jest to co na dzień dzisiejszy hamuje mocarstwa przed odpaleniem czerwonego guziczka.

Miejmy nadzieję że nigdy do czegoś takiego nie dojdzie, wojna jest czymś strasznym i tylko głupcy uważają inaczej.


  • 0

#47

Dobo.
  • Postów: 44
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Nie odbiegając od tematu, wszystko zależałoby od sytuacji w jakiej bym się znajdował. Gdyby np moja rodzina postanowiła uciekać, chować się pewnie poszedłbym za nią. Stawiając ją przed ojczyzną, ale w sytuacji gdybym miał pewność że jest bezpieczna poszedłbym walczyć.


  • 0

#48

Panjuzek.
  • Postów: 2804
  • Tematów: 20
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Dlaczego wszyscy piszecie o umieraniu za ojczyznę.  Gdy przyjdzie czas próby ja będę się starał ŻYĆ  dla Polski ze wszystkich sił. Martwy na niewiele się przydam.

Z racji wieku i miejsca zamieszkania to z karabinem po polu nie będę raczej ganiał ale jest wiele innych rzeczy, które mogę zrobić dla swojej Ojczyzny.  


  • 5



#49

awjp.
  • Postów: 112
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Pewnie bym poszedł- jakby były łapanki do armi po ulicach, ale skończyłbym zapewne w pierwszym dniu jak Nabeh z filmu Stargate, albo Cage w swojej pierwszej akcji (niestety bez możliwości restartu...) z Edge of Tomorrow. Byłbym jak przysłowiowym statystą co ginie jako pierwszy w najbardziej głupi sposób (może nie do końca poważne, ale w moim wypadku realne).

 

Prawdę powiedziawszy, to w obecnych czasach partyzantka bez odpowidnich pleców jest skazana na wycięcie w pień. Bo jak zwykły człowiek z glockiem, albo co najwyżej z kałachem może się równać z komandosem ze steyrem i noktowizorem, albo z dronem wyposażonym w pociski burzące.

 

Jak ktoś napisał wyżej, nie żyję w tamtych czasach, więc nie jestem w stanie stwierdzić co bym zrobił, gdyby, bo gdyby to przeszłość, a nie teraźniejszość lub przyszłość.

W tej chwili mogę powiedzieć, że jak trzeba by było walczyć o życie moje i moich bliskich oraz dobytek, który zapewni przetrwanie, to bym zrobił wszystko co w mojej mocy, ale pchać się na front raczej nie miałbym zamiaru- nie po to zdzierają ze mnie podatki, składki i pierdziatki, żebym jeszcze za patałachów, co nie potrafią gospodarować dostępnymi funduszami miał ginąć (pewnie sami by emigrowali na Nową Zelandię, aby daleko od kłopotów).

 

Ginąć za kraj? A co w tym takiego wspaniałego- wszyscy jesteśmy ludźmi i żyjemy na jednej planecie. Samo to, że się żremy miedzy sobą jest głupotą, więc co za różnica, czy się ginie za bochenek chleba, czy ojczyznę? (to teraz zapewne polecą minusy...)


  • 0

#50

Mika’el.
  • Postów: 810
  • Tematów: 34
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Zła
Reputacja

Napisano

Dlaczego wszyscy piszecie o umieraniu za ojczyznę.  Gdy przyjdzie czas próby ja będę się starał ŻYĆ  dla Polski ze wszystkich sił. Martwy na niewiele się przydam.

Z racji wieku i miejsca zamieszkania to z karabinem po polu nie będę raczej ganiał ale jest wiele innych rzeczy, które mogę zrobić dla swojej Ojczyzny.  

Na ten przykład co, może zaistnieć jako inicjator nowego widzenia świata, takiej lepszej opcji co!

 

Bzdury piszecie, bzdury i to każdy, zwłaszcza ci, którym się zdaje być lepszymi z nie wyjaśnionych mnie przyczyn. Nikt, ja też (pewnym nie jestem) nikt nie wie, bo wyobraźni brak każdemu, niestety.

 

To miejsce tutaj to żadna rzeczywistość, tutaj się bywa innym, przeważnie pod wpływem chwili i na potrzeby jakie komu, więc nikt tutaj tak szczerym, jak ci co im za to płacą.

 

 

Ja bym poszedł, ale zależy z kim.

 

 

Film ukazujący bestialską śmierć Naczelnika Milicji z Doniecka dokonaną przez banderowców.

http://antifashist.c...lnika-milicii-d


Użytkownik Lustro edytował ten post 03.08.2014 - 08:35

  • -1

#51

Gamdela.
  • Postów: 217
  • Tematów: 3
  • Płeć:Kobieta
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano


Duma, fakt to niezbędny akcent tego "wirusa" jak go nazwałeś, jednak ten "wirus" to to co popycha naszą cywilizację do przodu.

 

Nie mylcie dumy z ego - to ego popycha krótkodystansowo cywilizację do przodu. Tak popchnęło, że mocarstwa mają mnóstwo broni nuklearnej coraz lepszej, wspanialszej - można rozwalić nią planetę, ale nie wiadomo co z nią zrobić. Póki co straszy się czerwonymi guziczkami utrzymując inne kraje w ryzach strachu. To również strach napędza krótkodystansowo przed innym krajem i sprawia, że rozwija się technologia oczywiście pod kątem militarnym - coraz lepsza broń, coraz lepsza komunikacja, coraz lepsze szpiegowanie, kontrolowanie. Dla świata pozawojskowego odkrycia technologiczne wprowadzane są po latach, gdy już wymyśli się coś lepszego - na zasadzie - to macie już te ochłapy bo my mamy już coś lepszego. To jest dobre?

Coś kiedyś z tym całym arsenałem trzeba robić, komuś sprzedać, na kimś dokonać doświadczeń. Trzeba więc wywołać konflikt i zaopatrzyć walczących w coś w miarę bezpiecznego, bo przecież nie tylko same atomówki są. To jest dobre? To jest duma? O dumie mówią ci, którzy dali wplątać się w konflikt i potrzebują mięsa armatniego. Potrzebują pionków na swojej szachownicy. Może jakiś z tych pionków zastąpi inny, ale w pierwszym rzędzie poświęca się te zwykłe, jakby wartość życia Kowalskiego była gorsza od wartości życia Iksińskiego. Ale Kowalski pójdzie walczyć, bo albo będzie dla niego ważna duma narodowa, kraj, albo zostanie powołany, albo zwyczajnie będzie bronił swojego domu i rodziny. Bo jeśli już znajdzie się w piekle, to będzie starał się przeżyć z nadzieją, że wojna kiedyś się skończy.

 

Walka o pokój - samo w sobie to wyrażenie jest absurdem - walka zawsze jest walką i rodzi walkę. O pokój się nie walczy, pokój się stwarza i do pokoju się dąży i pokój się utrzymuje - albo nie. Wtedy jest walka.

 

Rywalizacja - od dziecka na całym świecie człowiek rywalizuje, uczy się, szczuje, wpływa na ego - w szkole poprzez stopnie, w sporcie, w rodzinie, pomiędzy krajami - to wzbudza emocje, agresję powoduje sięganie po oszukiwanie i nieczyste gry itd. - manipulowanie i wpływanie na postrzeganie innego człowieka, nacji - na zasadzie, że jest się lepszym od innych, czy to ze względów na kolor skóry, religii, kultury, tradycji, miejsca zamieszkania, historii - nie ma to najmniejszego znaczenia jaką opcję się wybierze - ważne aby była podana w atrakcyjnej formie, ważne, aby ludzie uwierzyli, że są lepsi, mają większe prawo do życia i że walczą przeciwko gorszym, którzy prawa do życia nie powinni mieć, że walczy się ze szkodnikami, których należy zlikwidować - nie zabić, zabić to niedobre słowo - dzisiaj się likwiduje. I aby być pewnym i skończyć raz na zawsze z tymi innymi - należy zlikwidować wszystkich - nie tylko żołnierzy, ale i dzieci - bo dzieci kiedyś wyrosną na mścicieli. Bombarduje się więc nie tylko miejsca walki ale i przedszkola, szkoły, osiedla mieszkaniowe aby matki nie rodziły więcej dzieci, aby starcy nie pomagali walczącym. I ludzie zabijają, bo czują się lepsi, bo uwierzyli propagandzie, a wojna to czysty biznes, zysk - zyskuje się ziemię, przestrzeń do życia, niewolników, bogactwa naturalne i narodowe danego kraju oraz uznanie w oczach świata. Mały Zenek zabrał zabawkę w przedszkolu słabszemu Kaziowi i wszyscy go potem słuchali, więc duży Zenek zabrał Kazimierzowi kraj i nikt mu nie podskoczy.

To wszystko mechanizmy niezmienne od zarania dziejów - te same mechanizmy inne rekwizyty. Co nam po wspaniałej technice przy krótkowzroczności i nastawieniu na zysk grupy osób, która tworzy i produkuje ową technikę?

Ziemia za 400 lat - a może będzie to jałowa i skażona planeta z kilkoma ogromnymi pustyniami i zwałami śmieci, na której będą żyć skażeni potomkowie,a elita gdzieś na innej planecie będzie robić to samo co dzisiaj z Ziemią - czynić ją sobie poddaną, inaczej - zniewoloną?

Jesteśmy na równi pochyłej i może to przerwać jedynie wojna o ile nie zmieni się mentalność. I teraz pytanie - dlaczego ma zmieniać się mentalność głównych graczy, skoro jest im dobrze? Miliony ludzi wierzy, że ktoś przyjdzie i zbawi ten świat, zamiast pracować nad zmianą i brać odpowiedzialność za to co robi i jak robi.

A gdy już wybuchnie ta wojna, my będziemy jedynie pionkami i tak naprawdę nie wiadomo jaką rolę przyjdzie zagrać - czy żołnierza, czy więźnia, niewolnika czy pierwszej ofiary bombardowania. My Polacy tu na tej ziemi skazanej na poligon możemy odwoływać się do wspaniałej historii, bazować na dumie narodowej, ale jaką przyszłość zgotowali nam nasi przywódcy? Czy czasem nie jesteśmy z odkrytą tarczą, przerdzewiałym karabinem i coraz bardziej przetrzebionymi lasami? Jaką rolę nasza ziemia miałaby spełniać w razie ewentualnego konfliktu i kogo mielibyśmy przy swoim boku?

 

I wcale nie twierdzę, że wojnę oficjalnie miałoby wywołać któreś z mocarstw - one prowadzą wojnę propagandową, gospodarczą i polityczną i na otwartym konflikcie pomiędzy nimi im nie zależy.

 

Zarówno Rosja  jak i Ameryka trzymają się jednej podstawowej zasady - nie prowadzi się działań wojennych na terenie swojego kraju.


Użytkownik Gamdela edytował ten post 03.08.2014 - 05:38

  • 0

#52

razzish.
  • Postów: 90
  • Tematów: 4
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Pewnie bym poszedł- jakby były łapanki do armi po ulicach, ale skończyłbym zapewne w pierwszym dniu jak Nabeh z filmu Stargate, albo Cage w swojej pierwszej akcji (niestety bez możliwości restartu...) z Edge of Tomorrow. Byłbym jak przysłowiowym statystą co ginie jako pierwszy w najbardziej głupi sposób (może nie do końca poważne, ale w moim wypadku realne).

 

Prawdę powiedziawszy, to w obecnych czasach partyzantka bez odpowidnich pleców jest skazana na wycięcie w pień. Bo jak zwykły człowiek z glockiem, albo co najwyżej z kałachem może się równać z komandosem ze steyrem i noktowizorem, albo z dronem wyposażonym w pociski burzące.

 

Jak ktoś napisał wyżej, nie żyję w tamtych czasach, więc nie jestem w stanie stwierdzić co bym zrobił, gdyby, bo gdyby to przeszłość, a nie teraźniejszość lub przyszłość.

W tej chwili mogę powiedzieć, że jak trzeba by było walczyć o życie moje i moich bliskich oraz dobytek, który zapewni przetrwanie, to bym zrobił wszystko co w mojej mocy, ale pchać się na front raczej nie miałbym zamiaru- nie po to zdzierają ze mnie podatki, składki i pierdziatki, żebym jeszcze za patałachów, co nie potrafią gospodarować dostępnymi funduszami miał ginąć (pewnie sami by emigrowali na Nową Zelandię, aby daleko od kłopotów).

 

Ginąć za kraj? A co w tym takiego wspaniałego- wszyscy jesteśmy ludźmi i żyjemy na jednej planecie. Samo to, że się żremy miedzy sobą jest głupotą, więc co za różnica, czy się ginie za bochenek chleba, czy ojczyznę? (to teraz zapewne polecą minusy...)

 

Zobacz co się dzieje w Afganistanie,  najpierw wojska Rosyjskie, teraz armia Amerykańska uciekają z podkulonym ogonem.

Skoro talibowie, którzy w 80% są analfebetami potrafią zgotować takie piekło, to co potrafi rozwinięta cywilizacja doprowadzona do skrajności?

Zrządzilibyśmy im takie przedstawienie, że Afgan wspominaliby jako szkółkę letnią :)

 

 

Dlaczego wszyscy piszecie o umieraniu za ojczyznę.  Gdy przyjdzie czas próby ja będę się starał ŻYĆ  dla Polski ze wszystkich sił. Martwy na niewiele się przydam.

Z racji wieku i miejsca zamieszkania to z karabinem po polu nie będę raczej ganiał ale jest wiele innych rzeczy, które mogę zrobić dla swojej Ojczyzny.  

 

Celem wojny nie jest śmierć za ojczyznę ale sprawienie aby tamci ********* umierali za swoją.

 

wulgaryzmy.gif

 

Kronikarz


Użytkownik Kronikarz Przedwiecznych edytował ten post 03.08.2014 - 09:31

  • 2

#53

bolekilolek.
  • Postów: 1377
  • Tematów: 27
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Każdy kto widzi taki temat prawdopodobnie nie wypowiada się w kontekście wojny z jakąś Litwą tylko na myśl zgodnie z obecnymi wydarzeniami wpada od razu Rosja. Trzeba się zastanowić czy stawianie oporu i ginięcie w imię "zasad" byłoby mądre w obliczu ogromnej przewagi wroga, zwłaszcza, że historia pokazuje iż na "sojuszników" nie warto liczyć. Nawet gdyby udało się odeprzeć atak agresora takie potężne państwo mogłoby nas wyniszczyć atomówkami i nic by się nie ugrało. Czy nie lepiej zostawić wojny wielkim mocarstwom, wiedząc że i tak sami byśmy nic nie zdziałali? W każdym razie nie wyobrażam sobie bycia wziętym "w kamasze" i wysłanym na front jako mięsko armatnie :P Jazda autem wywołuje we mnie pewien lęk, że mógłbym kogoś skrzywdzić a co dopiero zabijać? Mamy globalizację, internety, oświecenie i nie jestem pewien czy ludzie chcą przelewać krew w wojenkach pomiędzy elitami, które będą siedzieć bezpiecznie i wszystko obserwować. Masy ludzi wyjeżdżają z tego państwa, bo nie oferuje im tego co obce, więc czemu mieliby chcieć za nie umierać, aby później w razie przeżycia żyć jeszcze na gorszym poziomie? Planuję za rok dostać się na farmację, więc w razie teoretycznego konfliktu już wolałbym pomagać rannym, bo do walki się nie nadaję i nie chciałbym walczyć, ale przecież w tym "wolnym" kraju mamy prawo wyboru i można pójść zabijać i być zabitym, albo dostać kulkę w łeb/pójść do więzienia jako zdrajca :P Jednak wydaje mi się, że nie ma szans na konflikt o większym rozmachu, ale przyszłość pokaże :P Btw. nie wiem czemu, ale jak już to od bezsensownego odpierania ataków takich przykładowych Rosjan już wolałbym bardziej odpierać atak członków pewnej organizacji religijnej, którzy z maczetą w ręku pozwalają wybrać, czy wolimy ich Boga czy spanie z rybkami :P 


  • 0



#54

Tenhan.
  • Postów: 758
  • Tematów: 52
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Pewnie większość właśnie ma na myśli Rosję i otwartą agresje gdzie za dużego wyboru może nie być bo po prostu trzeba będzie chronić życie bez względu na to czy ktoś jest patriotą czy nie a ciekawi mnie ile osób poszłoby na wywołane powstanie gdyby np. dziś ogłoszono że Unia Europejska przekształca się w superpaństwo a Polska znika z mapy. W tym wypadku sytuacja byłaby całkiem inna bo trzeba by wtedy zrezygnować z pozornego bezpieczeństwa (bo brak oporu nie spowodowałby wjazdu żadnej armii itd.)


  • 0

#55

John_Carter.
  • Postów: 5
  • Tematów: 1
Reputacja Kiepska
Reputacja

Napisano

Raczej na karabiny nie będziemy walczyć(chyba że do dobicia).. najpierw zrzucą nam bomby atomowe i nuklearne ..


  • -3

#56

Last Sicarius.

    Ostrzewtłumie

  • Postów: 1437
  • Tematów: 84
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 3
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Atomówki i bomby nuklearne po co? To jest broń ostateczna jak już wiadomo, że się przegra. Na początku na bank nikt tego nie użyje. Czołgi, myśliwce, łodzie i drony jak najbardziej.


  • 0



#57

awjp.
  • Postów: 112
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

 

Zobacz co się dzieje w Afganistanie,  najpierw wojska Rosyjskie, teraz armia Amerykańska uciekają z podkulonym ogonem.

Skoro talibowie, którzy w 80% są analfebetami potrafią zgotować takie piekło, to co potrafi rozwinięta cywilizacja doprowadzona do skrajności?

Zrządzilibyśmy im takie przedstawienie, że Afgan wspominaliby jako szkółkę letnią :)


 

Ty chyba za bardzo się nie orientujesz jakie plecy mają talibowie (powiązania czarnorynkowe na całym świecie)... Oni w przeciwieństwie do Polaków mają maki a nie jabłka...

 

Wracając do tematu- w wypadku agresji Rosji na Europę Środkowo-Wschodnią, to przeciętny obywatel byłby wart tyle co kurz na wietrze (z tego co się orientuję, to państwa bałtyckie, Czechy, Słowacja i Polska nie posiadają arsenału nuklearnego, tylko zapewnienia NATO...).

Poza tym w czasach obecnych nie stosowaliby raczej Car bomby o mocy ponad 50 megaton, tylko ładunki taktyczne do niszczenia wielkoobszarowych obiektów logistycznych i morale.

 

Tenhan, dnia 03 Sie 2014 - 18:08, napisał:

   

ciekawi mnie ile osób poszłoby na wywołane powstanie gdyby np. dziś ogłoszono że Unia Europejska przekształca się w superpaństwo a Polska znika z mapy. W tym wypadku sytuacja byłaby całkiem inna bo trzeba by wtedy zrezygnować z pozornego bezpieczeństwa (bo brak oporu nie spowodowałby wjazdu żadnej armii itd.)

 

 

Ja na pewno nie, jestem jak najbardziej za zjednoczeniem Europy, bo stopniowo coraz bardziej zmniejsza się jej znaczenie na korzyść państw Azji Wschodniej i obu Ameryk. Oczywiście jest to niemożliwe, bo już jest za duża biurokracja, a mało polityków z powołania, którzy chcą zrobić coś dobrego dla ludzi (nie tylko Europejczyków, ale ogólnie ludzi).

 

Wojna istniała od zarania dziejów, w społecznościach, które dziś uznalibyśmy za nieucywilizowane, więc w tym obszarze ludzie się nie ucywilizowali, tylko unowocześnili...


Użytkownik awjp edytował ten post 03.08.2014 - 20:37

  • 0

#58

Qrak3421/Revolt.
  • Postów: 9
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Nie :P. W dniu wojny już by mnie w kraju nie było :D.


  • 0

#59

Goplana.
  • Postów: 45
  • Tematów: 5
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Na podobny temat rozmawiałem ostatnio z moim dziadkiem i babcią (obydwoje przyżyli II WŚ).Babcia na samą myśl że "ruski walec" przyjedzie do Polski szybko odpowiedziała mi, że łyka całe opakowanie środków nasennych, bo nie chce znowu przeżywać tego strachu i biedy(trzeba zrozumieć , że w czasie wojny nie bedzię prądu,wody i jedzenia).Dziadek powiedział natomiast, że nikt zdrowy na umyśle nie będzie ginął za ten kraj bo on już jest stracony.Ludzie będą natomiast walczyć za/dla swoich bliskich.W pełni się z nim zgodziłem i stwierdzam,że jak "walec" nadjedzie trzeba będzię uciekać do lasu i tam próbować akcji partyzanckich.W czym jak w czym ale w partyzantce POLSKA jest mistrzem świata (nie wiem do końca, ale to chyba polacy wymyślili partyzantkę).Także moja odpowiedź jest nie jednoznaczna.GINĄĆ za ten kraj nie mam ochoty.Za bliskich oddam życie.


  • 0

#60

Universe24.
  • Postów: 831
  • Tematów: 54
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Up

 

Trochę to sprzeczne, bo jeśli oddasz życie za bliskich, to najprawdopodobniej oni też zginą, więc to prymitywne i płytkie podejście. Nie warto ginąć dla nikogo, nawet dla bliskich. Na razie wojna nam nie grozi. Nie dyskutujmy na ten temat tak emocjonalnie, bo to naiwne porównywanie wojny z początków 20 wieku do 21 wieku. Każda kolejna wojna jest wyniszczająca dla każdego kolejnego państwa które ją prowadzi. Nie rozumiem was wszystkich. Czy wy już myślicie tylko instynktami przetrwania?czy to tchórzostwo ? Czy nikt nie zadaje pytań dlaczego to wszystko tak wygląda. Może lepiej znaleźć odpowiedz przed nadejściem "walca". Tudzież, lepiej jest umierać oświeconym niż pustym jak wypchane zwierze, bo kto wie kto czeka po drugiej stronie, jeśli ona istnieje. 


Użytkownik Universe24 edytował ten post 04.08.2014 - 01:05

  • -1




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych