Duma, fakt to niezbędny akcent tego "wirusa" jak go nazwałeś, jednak ten "wirus" to to co popycha naszą cywilizację do przodu.
Nie mylcie dumy z ego - to ego popycha krótkodystansowo cywilizację do przodu. Tak popchnęło, że mocarstwa mają mnóstwo broni nuklearnej coraz lepszej, wspanialszej - można rozwalić nią planetę, ale nie wiadomo co z nią zrobić. Póki co straszy się czerwonymi guziczkami utrzymując inne kraje w ryzach strachu. To również strach napędza krótkodystansowo przed innym krajem i sprawia, że rozwija się technologia oczywiście pod kątem militarnym - coraz lepsza broń, coraz lepsza komunikacja, coraz lepsze szpiegowanie, kontrolowanie. Dla świata pozawojskowego odkrycia technologiczne wprowadzane są po latach, gdy już wymyśli się coś lepszego - na zasadzie - to macie już te ochłapy bo my mamy już coś lepszego. To jest dobre?
Coś kiedyś z tym całym arsenałem trzeba robić, komuś sprzedać, na kimś dokonać doświadczeń. Trzeba więc wywołać konflikt i zaopatrzyć walczących w coś w miarę bezpiecznego, bo przecież nie tylko same atomówki są. To jest dobre? To jest duma? O dumie mówią ci, którzy dali wplątać się w konflikt i potrzebują mięsa armatniego. Potrzebują pionków na swojej szachownicy. Może jakiś z tych pionków zastąpi inny, ale w pierwszym rzędzie poświęca się te zwykłe, jakby wartość życia Kowalskiego była gorsza od wartości życia Iksińskiego. Ale Kowalski pójdzie walczyć, bo albo będzie dla niego ważna duma narodowa, kraj, albo zostanie powołany, albo zwyczajnie będzie bronił swojego domu i rodziny. Bo jeśli już znajdzie się w piekle, to będzie starał się przeżyć z nadzieją, że wojna kiedyś się skończy.
Walka o pokój - samo w sobie to wyrażenie jest absurdem - walka zawsze jest walką i rodzi walkę. O pokój się nie walczy, pokój się stwarza i do pokoju się dąży i pokój się utrzymuje - albo nie. Wtedy jest walka.
Rywalizacja - od dziecka na całym świecie człowiek rywalizuje, uczy się, szczuje, wpływa na ego - w szkole poprzez stopnie, w sporcie, w rodzinie, pomiędzy krajami - to wzbudza emocje, agresję powoduje sięganie po oszukiwanie i nieczyste gry itd. - manipulowanie i wpływanie na postrzeganie innego człowieka, nacji - na zasadzie, że jest się lepszym od innych, czy to ze względów na kolor skóry, religii, kultury, tradycji, miejsca zamieszkania, historii - nie ma to najmniejszego znaczenia jaką opcję się wybierze - ważne aby była podana w atrakcyjnej formie, ważne, aby ludzie uwierzyli, że są lepsi, mają większe prawo do życia i że walczą przeciwko gorszym, którzy prawa do życia nie powinni mieć, że walczy się ze szkodnikami, których należy zlikwidować - nie zabić, zabić to niedobre słowo - dzisiaj się likwiduje. I aby być pewnym i skończyć raz na zawsze z tymi innymi - należy zlikwidować wszystkich - nie tylko żołnierzy, ale i dzieci - bo dzieci kiedyś wyrosną na mścicieli. Bombarduje się więc nie tylko miejsca walki ale i przedszkola, szkoły, osiedla mieszkaniowe aby matki nie rodziły więcej dzieci, aby starcy nie pomagali walczącym. I ludzie zabijają, bo czują się lepsi, bo uwierzyli propagandzie, a wojna to czysty biznes, zysk - zyskuje się ziemię, przestrzeń do życia, niewolników, bogactwa naturalne i narodowe danego kraju oraz uznanie w oczach świata. Mały Zenek zabrał zabawkę w przedszkolu słabszemu Kaziowi i wszyscy go potem słuchali, więc duży Zenek zabrał Kazimierzowi kraj i nikt mu nie podskoczy.
To wszystko mechanizmy niezmienne od zarania dziejów - te same mechanizmy inne rekwizyty. Co nam po wspaniałej technice przy krótkowzroczności i nastawieniu na zysk grupy osób, która tworzy i produkuje ową technikę?
Ziemia za 400 lat - a może będzie to jałowa i skażona planeta z kilkoma ogromnymi pustyniami i zwałami śmieci, na której będą żyć skażeni potomkowie,a elita gdzieś na innej planecie będzie robić to samo co dzisiaj z Ziemią - czynić ją sobie poddaną, inaczej - zniewoloną?
Jesteśmy na równi pochyłej i może to przerwać jedynie wojna o ile nie zmieni się mentalność. I teraz pytanie - dlaczego ma zmieniać się mentalność głównych graczy, skoro jest im dobrze? Miliony ludzi wierzy, że ktoś przyjdzie i zbawi ten świat, zamiast pracować nad zmianą i brać odpowiedzialność za to co robi i jak robi.
A gdy już wybuchnie ta wojna, my będziemy jedynie pionkami i tak naprawdę nie wiadomo jaką rolę przyjdzie zagrać - czy żołnierza, czy więźnia, niewolnika czy pierwszej ofiary bombardowania. My Polacy tu na tej ziemi skazanej na poligon możemy odwoływać się do wspaniałej historii, bazować na dumie narodowej, ale jaką przyszłość zgotowali nam nasi przywódcy? Czy czasem nie jesteśmy z odkrytą tarczą, przerdzewiałym karabinem i coraz bardziej przetrzebionymi lasami? Jaką rolę nasza ziemia miałaby spełniać w razie ewentualnego konfliktu i kogo mielibyśmy przy swoim boku?
I wcale nie twierdzę, że wojnę oficjalnie miałoby wywołać któreś z mocarstw - one prowadzą wojnę propagandową, gospodarczą i polityczną i na otwartym konflikcie pomiędzy nimi im nie zależy.
Zarówno Rosja jak i Ameryka trzymają się jednej podstawowej zasady - nie prowadzi się działań wojennych na terenie swojego kraju.
Użytkownik Gamdela edytował ten post 03.08.2014 - 05:38