Walczyć za Polskę, oczywiście że tak, pod warunkiem że to my bronilibyśmy się. Nie w sytuacji np gdy to USA wypowiada wojnę Rosji, a ja mam brać karabin i iśc tylko po to by umrzeć jako mięso armatnie.
Napisano 20.09.2015 - 15:29
Walczyć za Polskę, oczywiście że tak, pod warunkiem że to my bronilibyśmy się. Nie w sytuacji np gdy to USA wypowiada wojnę Rosji, a ja mam brać karabin i iśc tylko po to by umrzeć jako mięso armatnie.
Napisano 20.09.2015 - 21:39
Napisano 24.09.2015 - 00:21
Nie zamierzam za to społeczeństwo ani rządzących uronić kropli potu, łzy ani tym bardziej krwi.
Za historię ginąć nie warto, zwłaszcza, że od osiemnastego wieku to już nic wartego uwagi się tu nie wydarzyło. Życzę powodzenia tym, którzy będą w agonii, waląc pod siebie zanim zrobią ostatni wydech. Ja sobie posiedzę na socjalu jako uchodźca
Użytkownik Moltenlair edytował ten post 24.09.2015 - 00:22
Napisano 24.09.2015 - 19:21
tak przejrzałem pobieżnie temat i ten, no:
1) jak jest spokojnie, to każdy mądry, odważny i "on odda wszystko za sprawę/ojczyznę/wiarę/rodzin", lecz jak przychodzi co do czego to bywa różnie (ja już widziałem radykałów wszystkich opcji, co byli radykalni... do czasu, kiedy trzeba było iść na jakąś demonstrację, marsz czy "akcję bezpośrednią", gdzie groziło zarobienie gonga - oj, oj, oj, jakie to wykręty szły! a ten miał egzamin, a tamta zachorowała, a ten miał inne sprawy na głowie, a tamten rozwolnienie - i coś czuję, że tu by było podobnie. No offence, ale realne zagrożenie by to wszystko zweryfikowało).
2) co do "pójścia w bój" dokładnie 1 sierpnia 1944 roku w Warszawie: to zależy. Przypominam, że AK to nie była paczka harcerzy, tylko wojsko, czyli żołnierze, czyli mieli wykonywać rozkazy - każą walczyć to walczyć, każą nie walczyć to nie walczyć etc. Jakbym był żołnierzem to zapewne starąłbym się wykonywać rozkazy dowódców (taka rola żołnierza, rozkazu i dowódcy).
Jednak, gdybym miał szerzy ogląd na sytuację - np. byłbym. w Komendzie i wiedziałbym, że szans na wsparcie z zewnątrz nie ma bo nikt nie ma technicznych możliwości ku temu, że broni mało, że Niemcy nie będą się patyczkować - byłby przeciwnikiem walki.
3) Czy ja bym poszedł w bój... a nie wiem. Zależy jaki, i zależy o co. Jak kiedyś na podobny temat rozmawiałem w gronie znajomych, to (wyjmując "radykałów-wykrętaczy") przeważały opinie "nie walczyć, życie mam jedno, nie moja wojna" i "zależy o co by szła walka". Jako ciekawostkę podam, że "chęci" do walki z wrogiem zewnątrznym był mniejsze, niż w wypadku wojny domowej.
Napisano 24.09.2015 - 21:09
Użytkownik Legendarny. edytował ten post 24.09.2015 - 21:13
Napisano 24.09.2015 - 21:42
Czy imperium to zostało zbudowane przez nijakich, "lewackich" kosmopolitów, czy to oni zasilali potężne legiony rzymskie? (dla tych którzy stwierdzą, że zasilali bo im kazano - przez długi okres armia rzymska była armią zawodową i pobór był zniesiony)
Służba w armii rzymskiej dawała konkretna, bardzo duże profity materialne i obywatelskie, więc legionista szedł walczyć nie tylko dla "ojczyzny", a głownie dla własnych korzyści. Dodajmy do tego inną mentalność ówczesnych ludzi (chwała! żądza przygody!) i patriotyzm staje się totalnie zbędny.
Czy imperium to zostało zbudowane przez nijakich, "lewackich" kosmopolitów, czy to oni zasilali potężne legiony rzymskie?
Imperium opierało się m. in. o silny "socjał" w mieście Rzymie (darmowe zboże dla plebsu) i potężnej zdolności do absorbowania innych ludów (najpierw mieszkańców Lacjum. Wolsków, Etrusków, potem kolejnych). Adaptowano i włączano do swoich wierzeń także kulty innych ludów.
Legiony to wszystko zabezpieczały, lecz bez tej swoistej "zdolności absorpcyjnej" i dóbr materialnych by ich po prostu nie było.
Tak samo USA: ono powstało z imigrantów. Nie ma czegoś takiego jak "Amerykanie" jako naród w sensie etnicznym.
Napisano 24.09.2015 - 22:15
W słynnych Termopilach też nie walczyli kosmopolici.
Pozwolę się wtrącić, bo to popularny mit. Oprócz 300 hoplitów ze Sparty, w bitwie brali udział też Tespijczycy (ok. 700) z sąsiedniego Polis. Ogółem pierwotnie armia połączonych sił grecko-spartańskich zebranych z różnych miast i regionów liczyła kilka tysięcy żołnierzy, ale przed właściwą bitwą, wobec wieści że Persowie okrążają wojska, większość odesłano do obrony miast. Tespijczycy zginęli wraz ze Spartanami i historia o nich zapomniała.
Użytkownik Zaciekawiony edytował ten post 24.09.2015 - 22:15
Napisano 24.09.2015 - 23:11
Kurczę, nie powiem. Temat na prawdę ciekawy więc i ja dorzucę swoje kilka groszy.
Jako pełnoletni obywatel Rzeczypospolitej Polskiej jak najbardziej stawiłbym się do obrony naszego państwa.
Nie walczyłbym za polityków czy urzędników państwowych, tym bardziej za ich interesy.
Walczyłbym za rodzinę, najbliższych, za naszą ojczyznę. Nie za byle skrawek ziemi - za Polskę.
Być może patriotyzm to trochę (według niektórych, nie mnie) przestarzała idea która zwykle patriotów w czasie wojny wpędza w groby.
Być może jest i to prawda, ale bądźmy szczerzy - od wojny i tak by się nie uciekło na dobre (tym bardziej atomowej ).
Z innej strony, tak na prawdę po prostu byłoby mi ciężko opuszczać mi miejsce mojego zamieszkania.
Wojna czy nie, w rodzinie mam sytuację taką nie inną i ucieczka w pośpiechu ze względu na stan zdrowotny pewnych osób z rodziny byłaby wręcz niemożliwa.
A w tyle nie zostawiłbym nikogo mi bliskiego.
Wojna=ciężkie decyzje. To oczywiste.
Ale rodziny się nie opuszcza.
Ojczyzny w potrzebie również nie.
Zatem... Tak. Walczyłbym za ojczyznę.
Napisano 25.09.2015 - 10:44
Każdy tu rzuca wzniosła hasełka a skończy się na kupie w majtach jak pocisk przeleci koło głowy albo płaczu jak żadnarmeria zapuka do drzwi. No ale zaplusować trzeba
Napisano 25.09.2015 - 14:32
Każdy tu rzuca wzniosła hasełka a skończy się na kupie w majtach jak pocisk przeleci koło głowy albo płaczu jak żadnarmeria zapuka do drzwi. No ale zaplusować trzeba
Słuchaj, nikt tu nie jest po to, aby się kłócić - a skoro masz taką swoją opinię - no to dobrze.
Tylko weź pod uwagę fakt, że czasem taką opinię to lepiej zachować dla siebie.
Każdy ma prawo się bać. Zwłaszcza wojny. Nie wydaje mi się, że byłbyś jednym z tych którzy byliby takimi 'bohaterami' i wroga to by z placem w ***** pokonywali.
Ba, dla Ciebie to i wybuch atomowy to pewnie byłoby nic.
Swoją drogą, może i po części masz rację - że sporo osób mimo swych deklaracji by uciekało, ale w taki sposób jak Ty uogólniać to nie wypada.
Nie każda osoba jest taka sama Moltenlair. Weź to pod uwagę.
Kronikarz
Napisano 25.09.2015 - 16:11
Każdy tu rzuca wzniosła hasełka a skończy się na kupie w majtach jak pocisk przeleci koło głowy albo płaczu jak żadnarmeria zapuka do drzwi. No ale zaplusować trzeba
Oczywiście mowa tutaj o tych wszystkich oszołomach, twierdzących że za Polskę będą walczyć? Bo dobrze wiemy że każdy, bez wyjątków, z licznej rzeszy jedynie mądrych i kumatych "nie bendziemy walczyli za rzondzoncyh", w przypadku otrzymania karty mobilizacyjnej z pewnością do jednostki się nie stawi . A w przypadku, gdyby z jakiegoś powodu bezczelni żandarmi zapukali do jego drzwi, z pewnością zaśmiałby się im w twarz?.
Nie ukrywajmy- ludzie piszący w necie że walczyc będą, koniec kropka, zachowają się w sytuacji różnie- część walczyć pójdzie, część będzie miała problem z tą przysłowiową kupą w majtach, część w sytuacji zagrożenia się spali. Ludzie piszący w necie że walczyć nie będą- czy im się to podoba czy nie- walczyć będzie, bo dostała wezwanie do wojska. Ze łzami w oczach, część z kupą w majtach, żaden nie odważy się powiedzieć "panie Prezydencie, ja za pana walczyć nie będę". Ba, żaden nawet nie powie "panie sierżancie, ja walczyć nie będę"- pan sierżant się wydrze i taki delikwent bez słowa pobiegnie na czołgi z czym tam pan sierżant będzie kazał w dłoni. Dwóch czy trzech bardziej opornych dostanie przyjacielskiego kuksańca pod żebra albo w pysk i też pobiegnie. Z płaczem i kupą w majtach.
Trochę rozsądku, panowie i panie...
Napisano 25.09.2015 - 16:35
Ja ogólnie takie np. szkolenie bym przeszedł, kto wie w jakiej sytuacji człowiek się kiedyś może znaleźć? Ale przyznam, że sam się nie zgłosiłem na ochotnika. Natomiast Ja zawsze podziwiałem ludzi, którzy walczyli za Polskę, nawet w obliczu wiadomej porażki, zawsze to podziwiałem i myślę, że POWINIENEM w razie czego również chwycić za broń. Czy tak by się stało? Nie mam pojęcia, mam nadzieję, że dałbym radę.
Natomiast byłby tu problem z realną oceną sytuacji. Ja będę walczył za kraj, dajmy na to, że wygramy i co dalej? Znowu wracam do życia z politikierami rządzącymi tym krajem? Wracam do zarabiania 1300pln/msc albo mniej? Wracam do żenujących rent i emerytur czy może do fatalnego socjalu? (przynajmniej dla Polaków). Znowu oglądać jak ludzie wokół klepią biedę lub ledwo co stoją w pionie?
To jest mój problem. Gdyby chodziło o walkę o zmianę w naszym Państwie, nowi politycy, nowa sytuacja, nowe życie. Poszedłbym. Nie sądzę abym się nad tym zastanawiał, myślałem też o tym żeby podobnymi przemyśleniami podzielić się ze znajomymi, żeby ich uświadomić, że w takiej sytuacji każde z nas powinno iść walczyć o lepszą przyszłość i normalne życie.
To jest coś co nie daje mi spokoju. Warto walczyć za kraj, ale co nam po ocaleniu skoro i tak bylibyśmy w D? Czy warto narażać życie skoro i tak pozostanie ono tak mierne i bezprespektywiczne?
Miałbym chyba wrażenie, że daję się wyrolować politikierom, ktorzy poświęciliby ludzi byleby dalej doić ten kraj choć prawdę mówiąc trzeba się mocno starać, bo już nie bardzo jest z czego i z kogo go doić...
Użytkownik Invictus☆ edytował ten post 25.09.2015 - 16:37
Napisano 25.09.2015 - 17:23
Napisano 26.09.2015 - 00:37
Każdy tu rzuca wzniosła hasełka a skończy się na kupie w majtach jak pocisk przeleci koło głowy albo płaczu jak żadnarmeria zapuka do drzwi. No ale zaplusować trzeba
Słuchaj, nikt tu nie jest po to, aby się kłócić - a skoro masz taką swoją opinię - no to dobrze.
Tylko weź pod uwagę fakt, że czasem taką opinię to lepiej zachować dla siebie.
Każdy ma prawo się bać. Zwłaszcza wojny. Nie wydaje mi się, że byłbyś jednym z tych którzy byliby takimi 'bohaterami' i wroga to by z placem w d... pokonywali.
Ba, dla Ciebie to i wybuch atomowy to pewnie byłoby nic.
Swoją drogą, może i po części masz rację - że sporo osób mimo swych deklaracji by uciekało, ale w taki sposób jak Ty uogólniać to nie wypada.
Nie każda osoba jest taka sama Moltenlair. Weź to pod uwagę.
Nie, ja już od razu powiedziałem, że za żadnego z was kropli potu bym nie przelał. Jesli bym uciec musiał zabijać niewygodne mi osoby po drodze, "so be it". Ale ja chociaż nie kłamię by zabłysnąć w internecie, chociaż wiem, że każdy minus to jeden zdemaskowany "bohater"
0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych