Chyba już czas zakończyć to całe nieporozumienie i ujawnić, o co chodzi.
Omawiany tu materiał zdjęciowy wykorzystany przez google, pochodzi z zasobów fotograficznych misji Apollo 15. Konkretnie chodzi o zdjęcia z kamery metrycznej, która automatycznie wykonywała serie zdjęć powierzchni Księżyca na filmie 127mm. Zapas filmu pozwalał uzyskać do 3500 zdjęć wysokiej rozdzielczości, potrzebnych do opracowania dokładnych map topograficznych.
Jak się okazało, rzeczony artefakt przypominający jakąś sylwetkę, utrwalił się na wszystkich, naświetlonych zdjęciach ze wspomnianej kamery, których jest 3375 szt. Widać go tylko na jasnym tle, natomiast na czarnym jest niedostrzegalny - zlewa się z tłem.
Przejrzałem kilkanaście fotografii z początku , środka i końca całego zasobu i stwierdziłem, że ten rzekomy cień postaci jest usytuowany zawsze w tym samym miejscu - w lewym, górnym rogu zdjęcia. Przyjrzawszy się konstrukcji kamery metrycznej, uznałem, że ten nitkowaty artefakt, znajdował się na powierzchni szyby dociskowej, stykającej się z filmem. Był jak znak graficzny, sygnujący każde zdjęcie, nawet puste klatki. Stosowne przykłady z numerami katalogowymi zdjęć:
1. Pusty kadr

2.

3.

4.

5.

6.

Oprócz tego znaku, na zdjęciach widać w silnym powiększeniu inne artefakty w postaci nitek, ciemnych plamek (ubytki emulsji?), itp. Oto więc, kolejny raz okazało się, jak medialne bywają rzeczy zupełnie błahe. 