Moja Mama w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku mała wycinany wyrostek w znieczuleniu miejscowym. było to bardzo bolesne doznanie mimo znieczulenia
W 90 roku też przeszedłem taka operację . Przecinanie pokryw brzucha odczuwa się jak przesówanie kartki po brzuchu. Wogóle nie nie boli. Bardzo ale to naprawde nieprzyjemne uczucie było w czasie przesuwania jelit i w czasie usuwania wyrostka czy szycia. W czasie operacji początkowo opowiadałm jakieś bardzo zabawne wg mnie rzeczy . Lekarze nie wykazli się poczuciem humoru i kazali się zamknąć, bo napinałem ze śmiechu mięśnie brzucha.Jak już mnie otwarli, to zaczełem piszczeć jak mysz . Ale jak to pamietam to nie był bół tylko bardzo nieprzyjemne uczucie.Nie wiem jak to opisać
Ciekawe skąd pamiętasz wyjaśnienia pielęgniarki
. Pielegniarkę poznałem później, bo naprawiłałem jej komputer,Juz nie pracowała w przychodni i porozmawialiśmu sobie spokojnie "bez świadków". Mówiła, że dobrze pamiętała ten przypadek, bo śmiertelnie ją wystraszył . Nigdy niezgodziłą się też później robić komukolwiek zastrzyki w domu, bo bała się że coś takiego wystapi jeszcze raz i nie poradzi sobie bez wsparcia lekarza. Po tym jak sie wyprowadziłem z tego miasta zabrałem ze sobę kartę zdrowia z przychodni(tak wiem obecnie jest to niemożliwe )W karcie niebyło żadnego śladu tego zdarzenia.Brakowało tez kilku kartek z tego okresu.
Chyba rozwiąząłaś tajemnice , To praktycznie prawie na pewno był Zespół Hoigne . Te same objawy, wystapienie po jakiejś penicylinie (pamietam tylko dawke 2400 albo 240000000 wkażdym razie coś tam razy 2,4) Przeżycie daje bardzo realne wrażenie i przekonanie o własnej śmierci. Przeżycie z takich których nie życzysz nawet najgorszemu wrogowi. Jesteś tez przez długi czas uwarunkowna . Przy wspomnieniach tego zdarzenia (prawie 30 lat!!) wróciły dziwne efekty ,euforyczne uniesienie i problemy ze skłądnią.