W mieszkaniu. Było to dość mocne nawiedzenie. Ksiądz nie był w stanie nic zrobić. Co do zdjecia to były czasy, gdy nie było komórek i nikt w takicj chwili nie mysli o robieniu zdjecia. Czesc byla zszokowana, czesc natychmiast w panice sie zerwla i powiedziala ze wychodzi. Sama postac ducha nie wchodzila w interakcje z domownikami. Nie patrzyla na nich tak jakby ich nie bylo tak jakby zyl rownolegle w innym wymiarze i wykonywal codzienne czynnosci. Natomiast gdy nie bylo go widac slychac bylo kroki. Tu odnosilo sie z kolei wrazenie ze rozumie co sie do niego mowi. Mowiac przestan bo sie boje kroki natychmiast ustawaly. Ile to trwalo? Chwile tyle co przejscie czlowieka przy drzwiach z pokoju do pokoju.@dex
Moja babcia tez mi mowila ze widziala swojego niezyjacego meza. Czesto mowi sie tez o znakach zwiastujacych smierc bliskich jak dzwiek poruszonej klamki czy zamykanych drzwi (sam mialem taka sytuacje w dziecinstwie). Tresc takich 'niewytlumaczalnych' historii moze sklaniac do przypuszczen ze swiat duchowy istnieje. Nie ma jednak na to dowodow a dzwieki klamek, otwierania czy pukania moga miec racjonalne przyczyny, byc 'przeslyszeniami' albo dochodzic z innych miejsc i ich wystapienie w czasie czyjejs smierci to tylko zbieg okolicznosci.
dex
Gdzie ten zmarly byl widziany przez 10 osob naraz, ile trwalo to widzenie, czy ktos go dotknal, zrobil zdjecie?