Skocz do zawartości


Zdjęcie

uzdrowienie


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
7 odpowiedzi w tym temacie

#1

Tomek65536.
  • Postów: 2
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Witam, to mój pierwszy post na tym forum.

Chciałem podzielić się moją historią, o której sami lekarze powiedzieli, że współczesna medycyna nie potrafi jej wyjaśnić.

 

W wieku 6 lat przytrafiła mi się choroba Schönleina-Henocha (autoimmunologiczna). Jako małemu dziecku, moja mama wytłumaczyła mi wtedy, że białe krwinki, które mają zwalczać bakterie, zaczynają zwalczać własny organizm.
Choroba jest groźna, ale uleczalna. Coś jak zapalenie opon mózgowych. Gdyby zlekcewżyć ten problem, doprowadzi do śmierci, ale poprawnie zdiagnozowany i leczony, prawdopodobnie zakończy się dobrze.

 

Problem polegał na tym, że żaden lekarz nie potrafił zdiagnozować mojego przypadku. Trafiłem do szpitala, kiedy jelita były na tyle popękane, że miałem krwotok wewnętrzny. Nie byłem w stanie przyjmować nawet płynów, więc odżywiano mnie kroplówkami. Po tygodniu czasu wciąż nie byłem jednak na nic konkretnego leczony, ponieważ nikt nie wiedział, co mi jest.

 

Po kolejnych kilku dniach lekarze zdecydowali, że mój problem, to ostre zapalenie wyrostka robaczkowego, po czym usunęli go. Mijały kolejne dni, a ja nie byłem w stanie ruszać się o własnych siłach. Przestało być możliwe podawanie mi kroplówek, ponieważ żyły pękały, kiedy ktoś próbował wbić w nie iglę.

W takim stanie znalazł mnie jeden lekarz, który akurat przechodził z innego oddziału. Rozpoznał chorobę, zabrał mnie na inny oddział, gdzie wolno było wchodzić tylko lekarzom. Tej nocy jednak wezwał moich rodziców, mówiąc im, że nie przeżyję do rana, więc mogą wejść na oddział i pożegnać się ze mną...

 

Przeżycie kilku kolejnych dni było bardzo mało prawdopodobne, ale można mówić o pewnej, nikłej szansie na to - dlatego tego jeszcze nie nazywam cudem. Mój stan zaczął się polepszać. Jednak wkrótce okzało się, że największe spustoszenie choroba wyrządziła w nerkach. Wykonywano serie badań i oceniono, że z takimi nerkami, nie da się długo przeżyć.

 

Jedyną szansą był przeszczep, ale znalezienie dawcy nie było proste. Któregoś dnia badania wyszły poprawne. Lekarze myśleli, że to pomyłka! Powtórzono po raz kolejny, potem jeszcze raz... Nie było widać nawet najmniejszego śladu choroby, były zdrowe, jak u noworodka.

 

Dodam, że nerka jest narządem, który się nie regeneruje. Rany na nerce mogą się zabliźnić, ale nie naprawić. To, że nerki zregenerowały się w taki sposób - można prównać do sytuacji, w której człowiekowi bez nóg odrosły by z dnia na dzień w pełni sprawne nogi... Ordynator szpitala po konsultacji ze swoimi lekarzami oznajmił moim rodzicom jednoznacznie: Współczesna medycyna nie potrafi wyjaśnić tego zjawiska.

 

Jeszcze przez wiele lat, kiedy jakiś lekarz oglądał wyniki moich badań, składał moim rodzicom kondolencje... Kiedy dowiadywał się, że właściciel tych wyników żyje - nie był w stanie uwierzyć. Ciekawe wydarzenie miało miejsce też na komisji wojskowej. Kiedy przyniosłem moje badania, komisja najwyraźniej nie była w stanie uwierzyć w ich autentyczność... Popatrzyli na siebi, a potem oznajmili: Jeśli to cię nie zabiło, to nic cię nie zabije! I dali mi kategorię A.

 

Nieraz zadawałem sobie pytanie, dlaczego właśnie ja zostałem uzdrowiony? Czym różnię się od ludzi, którzy umarli na nerki? Nie wiem tego. Zacząłem interesować się też biblistyką. Postanowiłem założyć własną stronę internetową, na której piszę artykuły.
Pozwolę sobie podać link do artykułu, w którym opisałem przypadek mojej choroby: ******

 

Pozdrawiam.

 

Zapoznaj się z Regulaminem Forum.

rekl.gif

/Connor


  • 0

#2

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Na pewno?
http://www.ptkt.pl/a...hp?p=11&t=&a=34
  • 1



#3

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

W dodatku choroba ta pojawia się w rzutach i samoistnie ustępuje, dlatego zwykle leczy się ją tylko objawowo.


  • 1



#4

Tomek65536.
  • Postów: 2
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Nie jestem lekarzem i nie podam fachowej literatury. Bazuję głównie na opiniach lekarzy z czasu tuż po mojej chorobie. Jednak w artykułach, które właśnie przejrzałem (po wpisaniu w Googlach haseł typu: regeneracja nerek) znajduję kilka artykułów o ich regeneracji, a potem inne artykuł o braku takiej zdolnosci. Nie rozstrzygnę tego z braku kompetencji.

 

Nie bardzo wiem, jak ta choroba pojawia się w rzutach. U mnie pojawiła się gwałtownie, a leczenie polegało głównie na podawaniu końckich dawet Encortonu.


  • 0

#5

ThePrz.
  • Postów: 171
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Byłeś mały, nerki się jeszcze rozwijały więc mogły posiadać komórki multipotencjalne które naprawiły uszkodzenia. Ale to tylko moja teza.


  • 1

#6

Ebola.

    sceptyczny sceptyk

  • Postów: 341
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

A dlaczego jeden wygra samochód w zdrapce biedronki, a 1 000 000 innych nie? Miałeś szczęście, i należy się z tego cieszyć korzystając z życia póki można. Drugi raz już coś takiego może się nie zdarzyć. Pozdrawiam
  • 0



#7

Aleksander Neumann.
  • Postów: 16
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

A dlaczego jeden wygra samochód w zdrapce biedronki, a 1 000 000 innych nie? Miałeś szczęście, i należy się z tego cieszyć korzystając z życia póki można. Drugi raz już coś takiego może się nie zdarzyć. Pozdrawiam

Jeśli będziemy wszystko na tym forum wyjaśniać słowem ,,szczęście" albo ,,zbieg okoliczności" to niezbyt wysoko polatamy. :P

Osobiście podpiszę się pod zdaniem kolegi wyżej, który mówił o tym że nerki dziecka mogły się w pewien sposób zregenerować w ramach rozwoju.


  • 0

#8

Trala.
  • Postów: 66
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ja nie wierzę w cuda, bo cuda (kiedy się o nich mówi) są dla wybranych, uzależnione od pojawienia się w jakimś zakątku świata, użycia "cudownej wody", medaliku, kamienia, relikwii, wznoszenia modłów. A dlaczego od spełnienia tych wymagań miałoby zależeć dokonanie się cudu? Wszyscy żyjemy na jednej planecie, w tej samej atmosferze, ta sama woda krąży w nieustannym obiegu a wraz z nią wszystkie składniki organiczne. To nielogiczne, nieracjonalne.


  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych