Tak, pamiętam to jak dziś...jak zawsze wróciłem ze szkoły, rzuciłem plecak i wszedłem do pokoju starszego brata. Spodziewałem się, że będzie grał w coś co znam, tymczasem.. jeździł na deskorolce. W grze. Serio, to może być fajne? Oj, było - następne kilka dni spędziliśmy, przechodząc to demo - bo w istocie było to tylko demo - na wszystkie możliwe sposoby. Nawet dziś, gdy słucham "Guerrilla Radio", w głowie rozbrzmiewa mi charakterystyczny dźwięk toczących się kółek i rozbijanych szyb hangaru....
Myślę, że każdy z nas ma takie lub podobne wspomnienia z dzieciństwa. Ja muszę przyznać, że gry komputerowe zawsze zajmowały u mnie szczególne miejsce w życiu. Nie, nie jestem zapaleńcem komputerowym, który w lato nie poszedł z kolegami nad jezioro, bo musiał "wbić kolejny level", choć raz zdarzyło mi się nie pójść na pierwsze dwie lekcje, z powodu nowej, lepszej zbroi...nieważne.
Gry komputerowe pozwalały mi się zanurzyć w zupełnie inny świat, poznawać rzeczy, których bez Internetu ( wówczas, którego przecież nie było ) nie poznałbym. To było jak oglądanie filmu, interaktywnego filmu, bo w nim uczestniczyłem.
Nawet dziś, jako dorosły człowiek, z zupełnie innymi priorytetami, wciąż znajdę chwilę dla zanurzenia się w świat gier. Żadna natomiast już nigdy nie wywrze na mnie takiego wpływu jak te kilka pozycji z końca lat 90' i początku XX wieku.
Postanowiłem zrobić taką listę TOP TEN, choć tak naprawdę powinna to być co najmniej TOP 30.
10. Army Men: RTS - typowa strategia - czyli zbuduj bazę i jak najwięcej jednostek bojowych i na wroga ! Co mnie urzekło w tej grze, to to, że akcja odbywała się w domu, a za wojsko służyły nam plastikowe żołnierzyki i inne zabawki. Do tworzenia "wojska" niezbędne było przetopienie innych mniej bojowych zabawek porozrzucanych po pokojach.
9. RED ALERT - tę pozycję ujrzałem po raz pierwszy u kolegi na PC, kiedy to jeszcze sam kupowałem na bazarku joysticki do "pegasusa". Siedzieliśmy do późnych godzin wieczornych ( pewnie max 20) i opracowywaliśmy plany przejścia kolejnych map. Ehhh...
8. Airfix Dogfighter - Jeśli ktoś grał to pamięta ten klimat... Akcja gry odbywa się w domu jednorodzinnym po wyjeździe domowników. Wcielamy się w pilota jednej ze stron konfliktu, Aliantów lub Państw Osi i latamy modelami samolotów z czasów II wojny światowej, tocząc bitwy w kuchni, przedpokoju czy też zatapiając łodzie podwodne stacjonujące w.... wannie.
7. Heroes of Might & Magic III - były święta Bożego Narodzenia, całe cztery dni, siedzieliśmy z bratem przed komputerem po kolei przekazując sobie myszkę (gra turowa), rozbudowując swoje zamki i eksplorując fantastyczny świat. Chyba nigdy tego nie zapomnę...
6. Carmageddon II - to była jedna z pierwszych gier, które miałem na PC. Świat w 3D, jazda samochodem, "nieograniczone" możliwości. Klimat tej gry również na zawsze zapadł mi w pamięci. Słuchaliśmy, wtedy którejś płytki Linkin Park i System of a down, muzyka wspaniale wpasowywała się w charakter gry.
5. Tony Hawk's Pro Skater 2 - W 1999 roku Tony Hawk's Pro Skater dla wielu graczy musiał być jak bilet do innego świata. Ile osób zdecydowało się na zakup deski przez fascynację THPS-em? Sam znam co najmniej kilka. A to przecież nie jedyny wpływ, jaki gra na nas wywarła. W czasach przed powszechnym internetem dawała dostęp do wiedzy o ogólnie pojętej amerykańskiej popkulturze, której wielu nie miało jak zdobyć w inny sposób.
4. Grand Theft Auto 1 oraz cała seria - Przygodę z tą grą zacząłem od dema części pierwszej, które trwało 300 sekund Na zmianę z bratem, próbowaliśmy zrobić jak największą zadymę albo dojechać jak najdalej. To były czasy...Gdy pojawiła się część 3 nie mogłem wyjść z podziwu dla świata 3D i fizyki jazdy samochodem. Klimat całej serii oczywiście niepowtarzalny i o każdej można by pisać i pisać...
3. Max Payne - to mroczna opowieść, którą przechodziliśmy z bratem na "bez dechu". Klimat nocnego, kryminalnego Nowego Jorku to było coś za co warto było się nie wyspać do szkoły...
2. Gothic - ta opowieść była jak dobra książka fantasy. Zawierała w sobie wszystko co dobra produkcja RPG posiadać powinna. Klasyka gatunku. To własnie w tej grze z powodu nowej zbroi nie poszedłem na pierwsze lekcje. Po prostu dawała mi możliwość pójść dalej i zobaczyć więcej....
1. HALF-LIFE - to mój numer jeden w tym zestawieniu. Gra, szczególnie druga część to po prostu majstersztyk. Klimat, fabuła, oprawa graficzna i dźwiękowa, to tak oglądanie bardzo dobrego filmu. Pierwsza jej część, również znakomita to tak naprawdę prekursor wszystkich "strzelanek" z widokiem osoby pierwszej (First Person Shooter). Póki nie ukaże się następna część nie będę spał spokojnie.
A Ty czytelniku ? Czy jakaś gra odcisnęła na Tobie takie piętno ?
Użytkownik Mastiff edytował ten post 09.09.2014 - 07:18