Była to największa katastrofa w historii energetyki jądrowej i jedna z największych katastrof przemysłowych XX wieku. 28 lat temu, w nocy z 25 na 26 kwietnia 1986 roku, doszło do awarii reaktora w elektrowni atomowej w Czarnobylu na Ukrainie. Do atmosfery przedostały się duże ilości substancji radioaktywnych. Skażeniu promieniotwórczemu uległ obszar na pograniczu Białorusi, Ukrainy i Rosji, a wyemitowana chmura radioaktywna rozprzestrzeniła się na znacznym obszarze Europy. W efekcie skażenia ewakuowano i przesiedlono ponad 350 tys. osób. O katastrofie świat dowiedział się kilka dni po wydarzeniu, gdyż Związek Radziecki starał się nie przepuszczać żadnych informacji na Zachód. Polacy zauważyli, że coś musiało się stać, gdy w stacji w Mikołajkach odnotowano skażenie promieniotwórcze powietrza 550 tys. razy silniejsze niż zwykle.
Przegrzany reaktor spowodował wybuch i pożar. Bezpośrednio w wypadku i z powodu napromieniowania zginęło kilkadziesiąt osób. Bliżej nieznana jest liczba ofiar zmarłych z powodu choroby popromiennej. Zniszczony reaktor elektrowni niezwłocznie zalano betonowym sarkofagiem, a pozostałe reaktory kolejno wyłączano - ostatni w 2000 roku. Strefa wokół Czarnobyla do dziś jest zamknięta.
Ćwiczenia z bombą atomową w ZSRS: 45 tys. sowieckich żołnierzy wpędzono w radioaktywną chmurę
Rząd ZSRR przez dwa dni nie podał informacji o katastrofie. Potem pojawiały się skąpe i niemożliwe do sprawdzenia dane na ten temat. Wywołało to w Europie spekulacje o tysiącach ofiar śmiertelnych i zagrożeniu dla mieszkańców sąsiadujących państw. Do dziś trwa spór ekspertów o liczbę ofiar katastrofy.
Raport Komitetu Naukowego ONZ do spraw Skutków Promieniowania Atomowego (UNSCEAR) stwierdza, że 134. pracowników elektrowni jądrowej i członków ekip ratowniczych było narażonych na działanie bardzo wysokich dawek promieniowania jonizującego, po którym rozwinęła się ostra choroba popromienna. 28 z nich zmarło w wyniku napromieniowania, a 2 od poparzeń. Wielu ludzi biorących udział w akcji zabezpieczenia reaktora zginęło podczas towarzyszących akcji wypadków budowlanych.
Różne są doniesienia dotyczące liczby osób, które zachorowały bądź dopiero zachorują na nowotwory, głównie tarczycy, wskutek wchłonięcia promieniotwórczego jodu-131. Według raportu specjalistów pracujących dla WHO, ONZ i Międzynarodowej Agencji Atomowej sprzed 4. lat, po awarii w Czarnobylu zdiagnozowano ponad 4 tysiące przypadków nowotworów tarczycy. Oczekuje się dalszego wzrostu zachorowań na tę chorobę. Wśród mieszkańców skażonych terenów nie obserwuje się, przynajmniej do tej pory, wzrostu zachorowań na nowotwory inne niż tarczycy.
Inny raport, sporządzony przez Lekarzy Przeciw Wojnie Nuklearnej, szacuje liczbę zachorowań na raka tarczycy na 10 tysięcy i przewiduje, że istnieje możliwość kolejnych 50 tysięcy przypadków.
Z kolei organizacja Greenpeace szacowała kilka lat temu, że na choroby, których przyczyną mogło być promieniowanie, zmarło już około 200 tysięcy osób, a w przyszłości na raka spowodowanego katastrofą w Czarnobylu, umrze jeszcze około 100 tysięcy ludzi.
Po awarii w Czarnobylu na obszarze liczącym 2,5 tysiąca kilometrów kwadratowych wyznaczono zamkniętą strefę buforową i wysiedlono z niej wszystkich mieszkańców. Łącznie ewakuowano 350 tys. osób. W promieniu 10 kilometrów od elektrowni utworzono strefę "szczególnego zagrożenia", a w promieniu 30 - strefę "o najwyższym stopniu skażenia". Zlikwidowano 20 pobliskich kołchozów i wyłączono z uprawy rolnej 100 tysięcy hektarów ziemi rolniczej. Ewakuowano także całą ludność miasta Prypeć, liczącą wówczas 50 tys. mieszkańców. Najbardziej skutki katastrofy dotknęły terytorium Ukrainy, gdzie skażeniu uległo 9 proc. obszaru kraju. Strefa wokół Czarnobyla do dziś jest zamknięta. Mimo to w okolicznych wsiach można spotkać nielegalnych mieszkańców, utrzymujących się z rolnictwa.
O katastrofie świat dowiedział się kilka dni po wydarzeniu, gdyż Związek Radziecki starał się nie przepuszczać żadnych informacji na Zachód. Polacy zauważyli, że coś musiało się stać, gdy w stacji w Mikołajkach odnotowano skażenie promieniotwórcze powietrza 550 tys. razy silniejsze niż zwykle. 28 kwietnia o 9.00 informację przekazano do Centralnego Laboratorium Ochrony Radiologicznej w Warszawie, które godzinę później ogłosiło alarm. Początkowo polscy naukowcy przypuszczali, że gdzieś nastąpiła eksplozja atomowa. Jednak analiza promieniotwórczych zanieczyszczeń jednoznacznie wskazywała, że ich źródłem może być tylko pożar reaktora atomowego. Dopiero wieczorem specjaliści dowiedzieli się z radia BBC, że chodzi o Czarnobyl.
Polskie władze wprowadziły w życie plan ochrony ludności, polegający na przyjmowaniu dużej dawki jodu w celu zablokowania wchłaniania radioaktywnego izotopu jodu 131, kumulującego się w tarczycy i mogącego doprowadzić do rozwoju nowotworu tego narządu. 29 kwietnia członkowie Biura Politycznego KC PZPR i rządu powołali Komisję Rządową, która wobec braku tabletek jodowych podjęła decyzję o podaniu płynu Lugola dzieciom i młodzieży w 11 województwach północno-wschodnich, nad którymi przeszła radioaktywna chmura. W ciągu doby jod podano około 75 proc. populacji dzieci w tym rejonie. W kolejnych godzinach akcję rozszerzono na cały kraj. Wstrzymano również wypas bydła na łąkach w obawie przeniknięcia radioaktywnych substancji do mleka.
Był to jeden z pierwszych przypadków w PRL, kiedy władze polskie mimo początkowych oficjalnych zaprzeczeń strony radzieckiej podjęły działania wbrew ich zaleceniom, w interesie własnych obywateli.
http://historia.wp.p...l?ticaid=1136e7
Zdjecia pochadza ze strony papilot